Kiedy dwa lata temu jechalismy z Guciem i jego tata do Ziegenhagen, po drodze mignal mi na chwile piekny zamek stojacy na sporej gorze. Ojciec Gucia wyjasnil nam, ze zamek jest w posiadaniu rodziny Berlepsch, a nasza wspolna znajoma o malo nie zostala tam pania na wlosciach, bo czas jakis spotykala sie z zyjacym tam arystokrata. Zwiazek sie rozpadl, a szkoda, mialabym znajoma w wyzszych sferach, a tak moge odwiedzac zamek jedynie jako turystka.
Zamek i jego otoczenie powstawaly od konca lat 60-tych XIV wieku, prywatna kaplica zostala zbudowana dopiero w koncu XIX wieku. Troche wszystko zaczyna sie sypac, rodzina nie dysponuje tak gigantycznymi finansami, jakie bylyby potrzebne do renowacji i utrzymywania calego obiektu. Kropla w morzu potrzeb sa wplaty sponsorow i przychody z turystyki. Poza tym w zamku maja siedzibe dwa lokale gastronomiczne, gdzie mozna organizowac sluby (USC i kaplica sa na miejscu), sa miejsca noclegowe, wiec jakos sie to toczy. Jednak zamek przedstawia miejscami dosc zalosny widok, choc z daleka jest bardzo WOW.
Z pewnoscia znacznie lepiej prezentowalby sie w promieniach slonca, ale maj postanowil powitac nas zachmurzeniem, choc na szczescie bezopadowym i dosc cieplym.
Ale od poczatku, najpierw bowiem zaparkowalismy tuz obok hoteliku na drzewach o nazwie Robins Nest, stojacych w lesie nalezacym do zamku. Niestety moglam fotografowac jedynie z daleka, bo wstep na teren byl tylko dla gosci.
W drodze do zamku natknelismy sie jeszcze na takie kuriozum: (napis na klatce: opieka nad dziecmi). Fakt, ze niektore bachory swietnie by sie do takiej opieki nadawaly.
Potem snulismy sie po dziedzincach i i najblizszej okolicy zamku.
Podziwialismy widoki, ktore sie wokol rozciagaly.
Oraz natrafilismy na dosc juz zlezalego nieboszczyka, wiszacego od wiekow w klatce na drzewie. Ciekawe, co spsocil, ze go tam umiescili.
Mysle, ze na dzisiaj dawka zdjec wystarczy, dalszy ciag w nastepnym poscie.
Zamek bardzo nastrojowy i piekny z niego widok, taki, co to pozwala oko wyprostowac (jak zwykla mawiac rodzicielka), ale mieszkac w czyms takim to sie nie isze, chocby mi placili. Zaraz zebami zaczynam szczekac na widok tych kamiennych murów, bo z wiekiem zaczynam byc coraz bardziej cieplolubna.
OdpowiedzUsuńWlasciciele takich zamkow maja przechlapane, ogrzewac trzeba, bo zagrzybieje, a na ogrzewanie takiego mamuta nie stac. Ja mam jeszcze inne mysli, jak tam zima wjechac, a co gorsze zjechac z tej gory. Na drodze z ledwoscia mijaja sie dwa auta, a zakrety po 90 i wiecej stopni. :o
UsuńOjej. Biedny ten truposzczak!! I straszy dzieci!
OdpowiedzUsuńJest neutralnej wielkości?
*naturalnej
UsuńTak, taki duzy jak ja mniej wiecej. :)))
UsuńTo chyba nie zachęca do wizyt!
UsuńCholera, jak sobie pomyślę o ukraińskich dobrach, których już nie ma, to piana z pyska sama mi się toczy!
OdpowiedzUsuńWaszych wlasnych dobrach?
UsuńTak :|
UsuńA to zlodzieje!
UsuńWojny, przewroty, rewolucje i mam, co mam.
UsuńWszyscy cos potracili w zawierusze dziejowej.
UsuńUwielbiam zamki.
OdpowiedzUsuńDlaczego?
Nie wiem.
Bo sa fajne - po prostu. :)))
UsuńLubię takie wycieczki i zwiedzać takie zamki, dotykamy wtedy takiej starej historii...
OdpowiedzUsuńTakie stare zamczyska maja swoj nieodparty urok. :)
UsuńOpieka nad dziecmi rewelacyjna :)
OdpowiedzUsuńTruposzczak smieszny, ale wole te widoki z gory na gory!
Wiekszosc niemieckich dzieci chowana jest bezstresowo, a wiec sa rozpuszczone jak dziadowskie bicze, wiec taka klateczka niektorym dobrze by uczynila. :)))
UsuńZamek imponujacy i w pieknej okolicy. Mieliscie cudna wycieczke, takie stare budowle mozna ogladac i ogladac, no i pstrykac zdjecia a robisz to bardzo dobrze.
OdpowiedzUsuńNo bo w koncu nie moge Was bez przerwy kaczkami katowac, wiec od czasu do czasu jakies ruiny dobrze nam wszystkim zrobia. :)))
UsuńNie wszystko co stare, to brzydkie:)) Zamek zachwyca, i chociaż widać, że jest nadgryziony zębem czasu i kasy tam potrzeba mnóstwo, to prezentuje się dostojnie i majestatycznie.
OdpowiedzUsuńChciałabym być taką biedną arystokratką z takimi włościami, i nawet mogłabym mieszkać w niedogrzanych komnatach :)
A kościotrup mi tam nie pasuje, troszkę odstrasza a przecież chyba nie o to chodzi.
Kosciotrup jest chyba w ramach atrakcji zamiast bialej zjawy. W korelacji zas z klatka dla niegrzecznych dzieci pelni funkcje wychowawcza. :)))
UsuńNieboszczyk w klatce mnie rozczulił. U nas domki na drzewach są mało popularne, ale od kilku ładnych lat są "szałem" w Stanach. I są to domki, które w środku mają pełny wypas wszelkich domowych wygód.
OdpowiedzUsuńTe berlepszowe domki to wlasciwie hotelik, a w Europie prekursorem byla chyba Szwecja z domem-gniazdem albo takim o lustrzanych scianach.
UsuńZamek niezwykle malowniczy, lubię się po takich poszlajać, ale posiadać coś takiego, nigdy!!! Mieszkać bez posiadania też bym w czymś takim nie chciała, wystarczało by mi bliskie sąsiedztwo takowego. Jakiś malutki domeczek przylepiony do murów, łatwy i tani w obsłudze ;)
OdpowiedzUsuńW takich przybytkach mam poczucie stalego niedogrzania i wilgoci, a zeby to dogrzac, trzeba byc multimilionerem, bo nie dosc, ze wielkie, to jeszcze wszedzie szpary, przez ktore cieplo ucieka.
UsuńOkolica piękna. Zamczysko też. Szkoda, że tyle pieniędzy trzeba by porządnie zadbać o takie piękne zabytki.
OdpowiedzUsuńNo niestety, utrzymywanie zabytkow w formie jest niewyobrazalnie drogie, znacznie taniej by wynioslo zburzenie i postawienie takiego samego zamku od nowa.
UsuńEno, super zachowany w porównaniu z większością ruinek w Szkocji :) i do tego można zwiedzać! U nas to albo hotel albo zwiedzanie nie ma jedno i drugie a u was wszystko na raz :)) super!
OdpowiedzUsuńGdyby nie sponsorzy i dotacje panstwowe i landowe na program zachowania i ratowania zabytkow, pewnie i nasze zamki wygladalyby jak ruiny. Turystyka tez nieco wspomaga dochody, za mozliwosc wejscia na dziedziniec i do czesci parku z kosciolkiem, zaplacilismy po 3€ od lba. Restauracje tez placa dosc wygorowany czynsz. I jakos to leci, a zamek jeszcze stoi.
UsuńTylko 3euro? To taniocha! Tu się więcej palci za wstęp do ogrodów, nawet jeśli nie ma w nich kapliczek :) wstępy na zamki porządnie zrujnowane to jakies £7 a na takie jak zamek w Edinburgh czy Stirling to już £19 od lebka się płaci. Z tym że Stirling to chyba troszkę mniej, nie wiem bo ostatnio użyłam swojej karty wstępu za którą płaci się za cały rok ale jeśli się sporo zamków zwiedza to się opłaca.
UsuńJa gotowa bylabym nawet wiecej zaplacic, gdybym za swoje pieniadze miala co ogladac. Liczylam, ze choc czesc wnetrz bedzie udostepniona albo choc wstep na wieze i mozliwosc poogladania okolicy. A park Berlepsch to nie taki park, jakie znasz ze Szkocji, tu wszystko dzikie i zaniedbane, chwast sie pleni na bogato. Za co wiec, sie pytam, te 3 euro?
Usuń