sobota, 20 maja 2017

Rzuc pileczke!

Chodzimy na te laczke do znudzenia. W miedzyczasie ogolili mi ja, ale trawa zdazyla odrosnac na nowo, tyle ze mniszkow juz nie ma, jeno pojedyncze dmuchawce. Gdzies ostatnio czytalam, ze nie powinno sie meczyc zanadto psa, czy to rzucaniem pileczek, czy bieganiem przy rowerze. Ale co mam zrobic, kiedy Toya prosi mnie wzrokiem, zeby jej rzucac i rzucac. Kocha to ponad wszystko i jest to jedyna mozliwosc dobrego jej wybiegania, skoro nie wolno psa spuszczac ze smyczy.


Szkoda, ze juz nie ma tej zolci mniszkowej

Jest za to pelno czegos takiego. To szczaw? Wie ktos?

Krotki odpoczynek przed nastepnymi wyzwaniami

To jak? Rzucasz?

Jezor do samej ziemi, ale chec wybiegania jest silniejsza

No, czekam!

Co tam w trawie piszczy?

Trzeba podjesc troche zieleniny

Odpoczywac czy lepiej znow za pilka latac?
Jakos nie chce mi sie chwycic za aparat i pojsc gdzies porobic porzadne zdjecia. Telefon za to mam zawsze w kieszeni, wiec pstrykam czasem gdzies po drodze. Napstrykalam troche sezonowych kfiatkow, a nawet jedno pole rzepaku przez okno samochodu.











Kiedy gdzies wychodze i wracam potem do domu, zastaje na balkonie takie widoczki:


Tu Toya tylko ziewa, a nie chce zjadac kota


A kto wczoraj nie zdazyl przeczytac mojego goracego apelu, to PROSZSZ... jeszcze raz.





60 komentarzy:

  1. Piekne kfiutki :). Az sie poczulam zasapana przy tym filmiku. Ona to ma energie :) Mam tyko nadzieje, ze nie przydepnie sobie jezora ;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Robilam przerwy w tym rzucaniu, bo balam sie, ze mi zejdzie na serduszko. Duszno troche bylo. :)

      Usuń
  2. Ta roślina na drugim zdjęciu to młody mniszek. Za rok zakwitnie jak pozostałe :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aaa... i pewnie mozna to jesc jakos surowke do obiadu? :)))

      Usuń
  3. Uwielbiam te czerwone szczotki do butelek.

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudna Toya!!! Brak mi słów. A fotki zachwycają mnie jak zwykle.
    Kobieto, rzucaj swemu psowi kochanemu pileczke, mlody jest. Gorzej, gdyby to pies Tobie rzucal:))) Młodas jeszcze, ale kondycja pewnie juz nie ta:) Dobrze jest jak jest.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzucam zatem, ale ostroznie, z przerwami na odpoczynek, bo nie chcialabym jej zaszkodzic.
      No, jak ja jestem mloda... :)))

      Usuń
  5. Napodziwialam sie Toyki, cudne sceny na balkonie, kwiaty, kwiatki, zaplakalam z tesknoty za bzem, a potem jeszcze przeczytalam wczorajszy apel, juz kiedys pisalam ze nie uzywam e-mail, ale bardzo spodobalo mi sie ze mozna wyslac karke pocztowa, podalas adres, jestem taka staroswiecka z przjemnoscia wysle taka kartke, moze nawet to tak ladnie z Australii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kazdy glos jest tak samo wazny, kartkowy czy mailowy. Twoj nawet wazniejszy, bo wymagajacy wiekszego wysilku i kosztow. :) Rzadka to szansa w czasach internetu, ze mozna zaglosowac klasycznie, jak w dawniejszych czasach. Ehhh... sentymentalnie mi sie zrobilo...

      Usuń
    2. Dla mnie odwrotnie, wysilek bylby przymierzyc sie to e-mail, koszt zaden, mam szanse pozbyc sie monet ktore mi sie niepotrzebnie gromadza. A dodatkowo przyjemnosc wybrac kartke i cieszyc sie ze ciagle moje dlonie, palce potrafia pisac, bo przy mojej chorobie traci sie to. No i w koncu jest cos w tym wyslac kartke, sentymentalnie, no wlasnie.

      Usuń
    3. Mnie nawet troche zal czasow listownej korespondencji, kiedy pisalo sie na pieknej papeterii, wysylalo kartki z widoczkami... teraz wszystko leci elektronicznie i telefonicznie, romantyzm sie zatarl.

      Usuń
    4. A ja jeszcze pisze tradycyjne listy do przyjaciólki i to na pieknej papeterii, ktora kupuje w Empiku:) Uwielbiam ten moment, kiedy otwieram listy od Niej. Siadam i czytam. Najpierw szybciutko, a potem raz jeszcze, delektując sie każdym zdaniem... I kartki świąteczne do najbliższych. Taka ze mnie staroswiecka Iza:)

      Usuń
    5. Kiedys pisywalam czesto i chetnie, ale kiedy po moich naprawde dlugich listach, w ktore wkladalam duzo serca i pracy, dostawalam trzy linijki w odpowiedzi, przestalo mi sie chciec. Unowoczesnilam sie i sama pisze krotkie maile.

      Usuń
  6. piekne te kwiatki sezonowe Aniu oraz Erna też męczy nas z piłeczką...a nie wolno jej ani biegac ani zwłaszcza robic takich zrywów, bo ma dysplazje, to nie jest dobre na stawy.
    Znów włączyłam moderowanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mniemam, ze to bardziej o mnie chodzilo, bo sral pod moim komentarzem. Bydle nie odpuszcza, pisze maile do kogo sie da, tlumaczy sie i probuje pozyskiwac sojusznikow. W spamie u mnie tez znalazlam jakis wypierd od jankazgugla, ale bez czytania skasowalam.
      Erna miala dysplazje od poczatku, czy ujawnilo sie to pozniej? Ile ona ma latek?

      Usuń
    2. A dajcie spokój z tym moderowaniem, kasować i już, bo się idiota/ka ino cieszy, że ma kontrolę nad pisaniem
      Sojusz Toyki z zołzami zadziwiający :)))

      Usuń
    3. Nie da rady nie moderowac. Nie moge dopuscic do tego, zeby ktos nawet przypadkiem musial czytac te wypociny. A nie mam caly czas kontroli nad blogiem.
      Z Miecka jeszcze nie do konca jest Toya zakolegowana, ale z Bulka prawie ze. :)

      Usuń
  7. Z Toyi bije energia z każdego zdjęcia. Niesamowite.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taaak, energii jej nie brakuje. Powiedzialabym nawet, ze ma jej nadmiar. :)))

      Usuń
  8. Toya jest taka śliczna, że nie mogę się napatrzeć. Fakt, nie należy zbyt męczyć psa ganianiem, zwłaszcza psa z tych większych - serce u niego ma więcej roboty.
    Fajny masz podnośnik do piłeczki, nie wiedziałam, że takie są:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zaiste bardzo praktyczny przyrzad, nie tylko nie brudzisz sobie rak zasliniona i zapiaszczona pilka, ale mozesz miotac ja bardzo daleko:
      https://www.google.de/search?q=tennisballwerfer&client=firefox-b&tbm=isch&tbo=u&source=univ&sa=X&ved=0ahUKEwiPre3Xjf7TAhVJaRQKHevEDPcQsAQIPA&biw=1366&bih=633#imgrc=1BWsbafo4lA8wM:

      Usuń
  9. a gdzie moje komentarze??
    hę???
    dawno pisałam, dwa!!

    OdpowiedzUsuń
  10. To czerwone wlochate, co to? Myslalam, ze gasienica :)
    A mniszka do salatki! Poki mlody.
    Buziaczek dla Toyi, slicznotka, i z kotkiem juz trzyma sztame?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. https://de.wikipedia.org/wiki/Karminroter_Zylinderputzer

      A co ja, koza, zeby trawe i inna zielenizne jadac? Wystarczy mi salata. :)))

      Usuń
  11. Wczorajszy apel dorzuciłam do wpisu...
    To widzę zgoda panuje ??
    Sssstrasznie zajęta jestem :-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, Krysiu, zagle lopoca i wzywaja: ahoj, przygodo. :)
      Dzieki za udostepnienie. :*

      Usuń
  12. Ładne zdjęcia! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No gdzie tam ladne. Moze sam motyw, ale technicznie sa do kitu, bo tylko telefonem robione. ;)

      Usuń
  13. Umieram z przepracowania i gorąca, o czym donoszę uprzejmie, zapraszając na pogrzeb.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to musialas dzisiaj pracowac? W SOBOTE ???
      Cale szczescie, ze kwiaty w miare tanie, to sciepniemy sie na jakas wiazaneczke.

      Usuń
    2. Tak.
      Musiałam.
      Dzisiaj.
      W sobotę.
      Zaraz trupnę padem.
      Amen.

      Usuń
    3. To po prostu barbarzynstwo pracowac w sobote. Sobota sluzy do odpoczynku.

      Usuń
    4. Noc też służy do odpoczynku, a ja muszę zrywać się w środku nocy i iść do pracy. Niewolnicy żydowscy w Egipcie tak źle nie mieli jak ja!!!

      Usuń
    5. Ciepnij to w diably i znajdz sobie prace dobrze platna oraz od 9.00 i w klimatyzowanym pomieszczeniu. ;)

      Usuń
    6. Świetny dowcip, tylko moje poczucie humoru coś nie teges.

      Usuń
    7. Skoncz z tym ponuractwem, bo mi sie udziela.

      Usuń
    8. Pomyśl sobie, że nie mieszkasz w Polsce, to Ci się od razu polepszy.

      Usuń
    9. Przeciez emigracja tez dla ludzi, co Ci stoi na przeszkodzie?

      Usuń
    10. Ciekawe, jak to sobie wyobrażasz. Dzisiaj pakuję walizki, jutro wyjeżdżam, a na dworcu za dowolną granicą czeka na mnie komitet powitalny z czerwonym dywanem i transparentem? Wszyscy gną się w ukłonach i lansadach, zapraszają do wybierania mieszkań i pracy?

      Usuń
    11. Samo sie nie zrobi, wiadomo. Trzeba troche pracy w to jednak wlozyc, chocby nauke jezyka w stopniu pozwalajacym na swobodne porozumienie sie. Przeciez nie bede pisala Ci gotowych recept, trzy miliony Polakow wyjechaly i jakos sobie radza, a ich zapewne tez nikt nie wital z orkiestra.
      Poczatki sa naprawde trudne, wiem cos o tym, bo nieraz mialam ochote uciekac z powrotem w znane i zaufane miejsca, ale przetrwalam, jak wielu innych.
      Dla chcacego...

      Usuń
  14. Świetna jest ta rączka do rzucania piłeczki! :)
    Wspaniale jest móc połazić i pobiegać z pieskiem na łące ...
    Ech, nadal wspominam Schwarza i mi smutno, muszę sobie dawkować myślenie na ten temat.
    Uściski!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, ten miotacz pilek to wynalazek stulecia. Przedtem miewalam cale rece zaslinione i brudne. :))

      Usuń
  15. Dziefczyny uprawiające balkoning mi się podobają :) Zwłaszcza na ostatnim zdjęciu :) A Ty Pantero, masz spory rzut tom pileczkom - w zawodach mogłabyś startować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I tak nie rzucam tak daleko, jak bym mogla, bo laka za krotka. :)))

      Usuń
  16. To czerwone włochate też bardzo mi się podoba. A Toya sama zadecyduje, kiedy będzie miała dość. Gorzej z Tobą. Kup sobie od razu maść, by nadwyrężony bark smarować.
    Przefajną morduchnę ma Twoja psica.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie za bardzo sama zdecyduje. Obserwuje ja, jest ledwie zywa, ale dalej mnie zacheca do rzucania. W koncu to ja mowie dosc, bo boje sie o nia.

      Usuń
  17. O kurcze, teraz przeczytałam o miotaczu piłeczek. A to cofam, nie wyrzucaj forsy na maść.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miotacz jest doskonaly i celniej sie nim rzuca niz wlasna reka. :))

      Usuń
  18. Jak dobrze czytać, ze martwisz się ile Toya może wybiegać. Niejednokrotnie widzę, ludzi na rowerze z psem na smyczy. I zazwyczaj nie są to charty. I zastanawiam się wtedy, czy oni maja świadomość ile może przebiec pies? Zdjęcia super, aż kipią energia. W przeciwieństwie do roślin 😀. Scenki balkonowe boskie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Psy to nie roboty, zeby nie martwic sie o ich zdrowie, a Toya ma tyle energii i checi do jej upuszczenia, ze trzeba ja powstrzymywac, bo gotowa zabiegac sie do zemdlenia. :)

      Usuń
  19. Szfystko fajne,ale ostatnie zdjęcie najfajniejsze!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest coraz lepiej, choc kiedy musielismy Toye zostawic w domu, koty jednak zamknelam. :)

      Usuń
  20. :) Lepiej dmuchać na zimne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Toya miewa jeszcze zrywy, wiec nie moge ryzykowac. Nie, nie zyciem kotow, ale caloscia jej oczu. :)

      Usuń

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.