Ścieszyłam się do łez jak przy komentarzach o moim rosnącym na starość zębie. Zwierzki są przepocieszne. Psia mamunia, niosąca w torbach od roweru maluchy na przejściu przez ulicę powaliła mnie. Anusia dzięki za porcję radości na noc.
Dla mnie jeszcze jest za wcześnie na jakieś zwierzątko w domu. Strata koszatniczek, choć w sumie są zupełnie inne przecież od psa czy kota wywołała u mnie pewnego rodzaju obawę jak by to było z właśnie psem, kotem czy powiedzmy innym gryzoniem/gryzoniami. Może kiedyś zdecydujemy się na takiego towarzysza. Ale na razie za wcześnie jeszcze jest.
Nie ma reguly. Kiedy Fusel umarl w poniedzialek, Kira byla juz u nas w czwartek. Po jej smierci potrzebowalismy 9 miesiecy na decyzje o nowym towarzyszu. Kiedy bedziesz gotow, intuicja Ci podpowie.
To był dobry pomysł aby nie dawać takiego posta we wtorek bo wiele osob zaspałoby do pracy dnia następnego. Jest godzina 23:00 a ja tak się rozbawiłam i obudziłam, że nie wiem kiedy usnę. Pozdrawiam serdecznie:)
Jak na razie przychodzą do mnie czasem myśli o posiadaniu zwierzaka, skłaniam się jakoś bardziej ku kotom, choć i pies nie byłby złym pomysłem. Ale zaraz przychodzi takie lekkie otrzeźwienie, jeszcze co jakiś czas jesteśmy w mniejszych czy większych rozjazdach, ja też mam różne swoje sprawy itp. itd. A kupić czy przygarnąć zwierzaka, by w takich chwilach głowić się nad rozwiązaniem gdzie go zostawić/zabrać itp. to nie jest najlepsze wyjście. Jak na razie to tyle mówi mi moja intuicja w kwestii zwierząt domowych. :) Po prostu to jeszcze nie czas.
To bardzo rozumne podejscie, Piotr. Nie wystarczy bowiem w porywie wzruszenia widokiem szczeniaka, sprawic sobie psa. Trzeba miec jeszcze dla niego czas, cierpliwosc do uczenia go i wychowywania oraz srodki na utrzymanie i ewentualne leczenie. Nie ten jest przyjacielem zwierzat, kto bez przemyslenia bierze zwierzaka do domu, ale ten wlasnie, ktory znajac wlasne warunki i sytuacje, bedzie umial z niego zrezygnowac.
W tym cała rzecz, by podejść do sprawy na chłodno. Trzeba rozważyć wiele różnych za i przeciw. Pamiętam jak myślałem z Rodzicami nad koszatniczkami, to zanim zdecydowaliśmy się na zakup minęły ze dwa miesiące. Bo najpierw zobaczyłem je pierwszy raz na wyjeździe wakacyjnym i się zakochałem. Potem zacząłem jednak analizować czy dam radę. W sumie dałem, ale sporo musiałem się też nauczyć, wcześniej nie miałem żadnych gryzoni.
Uśmiałam się, a szczególnie z kotka przechodzącego pod kotkiem i z kota w końskim ogonie. Dzięki :)
OdpowiedzUsuńA proszsz uprzejmnie. :)))
UsuńŚcieszyłam się do łez jak przy komentarzach o moim rosnącym na starość zębie.
OdpowiedzUsuńZwierzki są przepocieszne. Psia mamunia, niosąca w torbach od roweru maluchy na przejściu przez ulicę powaliła mnie.
Anusia dzięki za porcję radości na noc.
Ja tam nie mam z czego sie cieszy, ale chociaz Wy sie pochichrajcie. :)))
Usuń:D. Zdecydowanie pancernik, choc nowy model wykorzystania konskiego ogona tez sliczna :)))
OdpowiedzUsuńTaki pancernik to ma dobrze, w sekunde izoluje sie od towarzystwa i jeszcze moze sie potoczyc. :))
UsuńKoty to mają talenty, ten pod schodami szczególnie :-)))
OdpowiedzUsuńNawet wspinacze sciankowi nie moga im sie rownac. :))
UsuńNo i nieźle, porcja zwierzaków rano to jest to. :) Mi się spodobał najbardziej chyba mały kangur i kot co po schodach na odwrót wchodzi.
OdpowiedzUsuńPewnie, że tak. Porównanie całkiem słuszne. I tu i tu należy wykazać się cierpliwością.
Pozdrawiam!
Mozaika Rzeczywistości.
Mnie nieodmiennie bawi przekrzywianie psich glowek, jak te husky w bagazniku. :))
UsuńPancernik zniewala urodą ;) Moje ulubione to jednak haszczaki w bagazniku.
OdpowiedzUsuńTym razem nie trafila sie zadna grzmija dla Ciebie. :)))
Usuńnastępną razą!
UsuńTajest!
UsuńSkąd Ty to bierzesz???
OdpowiedzUsuńPancernik mym ulubieńcem.
Biere z czelusci internetow. :)))
UsuńPancernik wymiata! :) Ale i kangurzątko w sztucznym worku bardzo mnie ujęło :))
OdpowiedzUsuńNikomu nie podoba sie piesek z bardzo mocno przerosnietym ego? :)))
UsuńMnie się podoba:))) I stoicki spokój krowy:)))
UsuńMnie się podoba :))))) Czyli stare porzekadło jest prawdziwe: Jak przyjdzie ochota to i pies ... krowę wyłomota :))))
UsuńKrowa charakteryzuje sie prawdziwie angielska flegma. A moze po prostu milo jej, ze ma takie wziecie? :))
UsuńA piesek maly, ale mocno zadziorny.
Pancernik ma moc. Zrobił coś, czego dawno nikomu nie udało się zrobić: rozśmieszył mnie.
OdpowiedzUsuńUfff... nareszcie! :)))
UsuńA kociak do psa przyczepiony? Nie smieszy Cie?
Nic mnie nie śmieszy. Tylko pancernikowi się udało na chwile.
UsuńI tak nie wierze w Twoje ponuractwo.
UsuńAleż nie musisz!
UsuńNo, ja juz nic nie musze.
UsuńTylko pozazdrościć.
UsuńMusze umrzec i placic podatki - to tak na pocieszenie.
UsuńTo pierwsze jest naprawdę pocieszeniem.
UsuńTak, nie moge sie doczekac.
UsuńKury "tanecznice". Śmieliśmy się rodzinnie przy śniadaniu. :)
OdpowiedzUsuńKoordynacja taka, jakby cwiczyly ja od lat. :))
UsuńChłop teraz nakazuje bym z koleżanka w takim rytmie poruszała się na grządkach w ogródku ;>
UsuńTeż mi cuś. Niech se kury wytresuje. Może z całego stada kyrzego znajdą się "tanecznice"
Albo niech girlsy z kabaretu zamowi, beda mu rowniutko kankana tancowaly. ;)
UsuńGdzieś na starość ekscesów mu siem zachciało hahaha
UsuńChlopy tak majo, to sie nazywa kryzys wieku zaawansowanie sredniego. :))
UsuńSkoro na mnie mówi, żem stara to on też!!!!
UsuńJutro pół wieku mu stuknie ;))
Uuu, to juz mu blizej niz dalej. Powoli zmieni sie w erotomana-gawedziarza. :))
UsuńGadasz?????
UsuńHe he he! Przestraszylas sie? :)))
UsuńWłaściwie wszystkie gify mają to coś. :) Bo w sumie zwierzaki to źródło niemal stałej radości.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Mozaika Rzeczywistości.
Nie byloby dla mnie zycia bez domowych futer, one je rozjasniaja.
UsuńZnowu się urechotałam. Trza mieć farya, że uchwycic takie kadry. A ta krowa to dobrze bęcnęła...
OdpowiedzUsuńZ baranem nie wygrasz, leb ma jak zelbeton, wiec i krowe zalatwil. :)))
Usuń☺ Dzięki za porcję uśmiechu.☺
OdpowiedzUsuńMoj dolek nie chce mijac, wiec podpieram sie gifami z internetu. ;)
UsuńDla mnie jeszcze jest za wcześnie na jakieś zwierzątko w domu. Strata koszatniczek, choć w sumie są zupełnie inne przecież od psa czy kota wywołała u mnie pewnego rodzaju obawę jak by to było z właśnie psem, kotem czy powiedzmy innym gryzoniem/gryzoniami. Może kiedyś zdecydujemy się na takiego towarzysza. Ale na razie za wcześnie jeszcze jest.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Mozaika Rzeczywistości.
Nie ma reguly. Kiedy Fusel umarl w poniedzialek, Kira byla juz u nas w czwartek. Po jej smierci potrzebowalismy 9 miesiecy na decyzje o nowym towarzyszu. Kiedy bedziesz gotow, intuicja Ci podpowie.
UsuńTo był dobry pomysł aby nie dawać takiego posta we wtorek bo wiele osob zaspałoby do pracy dnia następnego. Jest godzina 23:00 a ja tak się rozbawiłam i obudziłam, że nie wiem kiedy usnę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Skoro tak przezywasz i rozbudzasz sie czytajac posty, koniecznie musisz robic to wczesniej albo odwrotnie, dopiero rano na przebudzenie. :)))
UsuńDobre, akrobata kot na schodach i piesek ktory dorwal krowe, ale ona bidula nie wiedziala o co chodzi.
OdpowiedzUsuńKrowsko dobrze wie. Zobacz, jak sie nadstawia, to tylko ta mala oferma nie moze trafic. :)))
UsuńJak na razie przychodzą do mnie czasem myśli o posiadaniu zwierzaka, skłaniam się jakoś bardziej ku kotom, choć i pies nie byłby złym pomysłem. Ale zaraz przychodzi takie lekkie otrzeźwienie, jeszcze co jakiś czas jesteśmy w mniejszych czy większych rozjazdach, ja też mam różne swoje sprawy itp. itd. A kupić czy przygarnąć zwierzaka, by w takich chwilach głowić się nad rozwiązaniem gdzie go zostawić/zabrać itp. to nie jest najlepsze wyjście. Jak na razie to tyle mówi mi moja intuicja w kwestii zwierząt domowych. :) Po prostu to jeszcze nie czas.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Mozaika Rzeczywistości.
To bardzo rozumne podejscie, Piotr. Nie wystarczy bowiem w porywie wzruszenia widokiem szczeniaka, sprawic sobie psa. Trzeba miec jeszcze dla niego czas, cierpliwosc do uczenia go i wychowywania oraz srodki na utrzymanie i ewentualne leczenie. Nie ten jest przyjacielem zwierzat, kto bez przemyslenia bierze zwierzaka do domu, ale ten wlasnie, ktory znajac wlasne warunki i sytuacje, bedzie umial z niego zrezygnowac.
UsuńW tym cała rzecz, by podejść do sprawy na chłodno. Trzeba rozważyć wiele różnych za i przeciw. Pamiętam jak myślałem z Rodzicami nad koszatniczkami, to zanim zdecydowaliśmy się na zakup minęły ze dwa miesiące. Bo najpierw zobaczyłem je pierwszy raz na wyjeździe wakacyjnym i się zakochałem. Potem zacząłem jednak analizować czy dam radę. W sumie dałem, ale sporo musiałem się też nauczyć, wcześniej nie miałem żadnych gryzoni.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Mozaika Rzeczywistości.