poniedziałek, 15 stycznia 2018

Ehhh, te psy!

Kiedy nasza najmlodsza musiala po urlopie isc do pracy, Placzek wyladowal u nas. Bralismy go z lekka obawa, bo Toyka sie go boi od czasu pierwszego spotkania, na ktorym doszlo do pyskoczynow. Wziety byl warunkowo, z zastrzezeniem, ze najmniejsze warkniecie albo nie takie zachowanie i wraca do domu. Od czasu tamtego incydentu psy spotykaly sie jedynie na terenie neutralnym. Obawy okazaly sie niepotrzebne, chyba Placzek w koncu zaakceptowal Toyke jako czlonka rodziny. Ona jest jeszcze troche ostrozna w jego poblizu, ale ogolnie jest dobrze.
Fatalnie sie zlozylo, ze najpierw Toya, a potem Placzek zlapaly jakiegos wirusa zoladkowego i praly na wyscigi. Biedny moj slubny musial wstawac w nocy, bo albo jedno, albo drugie skielczalo mu kolo lozka. I tak dobrze, ze sygnalizowaly chec wyjscia, a nie praly w domu, bo byloby gorzej.
We wtorek zabralam towarzystwo na dlugi spacer, Toya wypinala sie cos z 10 razy. Dobrze, ze chociaz duzo pija i chca jesc przygotowany leczniczo przeze mnie kleik ryzowy.
Troche migawek ze spaceru, szkoda, ze nie bylo slonca, wiec zdjecia sa takie sobie, ale chociaz nie padalo.







Spotykalismy na drodze grozne grzmije oplatajace przydrozne drzewa
Przeprawialismy sie przez tajemnicze tunele

Chowalismy przed stadami krwiozerczych obiektow latajacych







Przez chwile nawet dzieci sie poganialy


Posiedzialy tez na stole piknikowym


Tym razem panorama miasta byla bardzo zamglona, budynki byly ledwie widoczne.


Zrobilismy prawie 12 kilometrow, troche nam odnoza w tylki powrastaly.




Komedia z tymi psami, wciaz zamieniaja sie miskami i poslaniami. Toya ma dwa, jedno w sypialni, drugie w salonie. Kladziemy sie spac, Toya zasypia obok nas w sypialni, Placzek spi sam w duzym pokoju. Budzimy sie, a obok lozka cos straszliwie chrapie, a to Placzek spi obok nas, a Toyka w salonie. Jak one sie dogadaly, zeby sie zamienic? Jedzenie kazde dostaje we wlasnej misce, ale po zjedzeniu oba ida sprawdzac, co bylo w misce tego drugiego. Moze mial lepsze?
Wszystko dobre, co sie dobrze konczy, Placzek tez w koncu musi wrocic do domu, dosyc laby, pora na obowiazki.








46 komentarzy:

  1. Bardzo ładne zdjęcia owocków, badylków, a wąż mnie zachwycił. Mam nadzieję, że piesy już zdrowe. Mnie kot zrobił awanturę, że ośmieliłam się go na trochę zostawić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piesy zdrowe i obylo sie bez strat na mieszkaniu, grzecznie prosily o wyjscie.
      A Twoj kot jak pies, bo moje koty olewaja, kiedy wychodze. Wita mnie tylko Miecka, Bulce wszystko jedno.

      Usuń
  2. Placzus z Toyka w zgodzie? Cuda panie, cuda :). Teraz tylko czekac, az Miecka z Bulka sie dogadaja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba pierwej wisla poplynie od morza z powrotem, nim sie moje koty zaprzyjaznia. :))

      Usuń
  3. Ale piekny post. Dobrze sie czytalo, ciekawie, kochane psiaki. A zdjecia robisz fantastyczne, sama radosc patrzec na Toye i Placzka (ktory ani troche nie wyglada na placzka, a raczej jak jakis pan i wladca).
    Dodatkowo urocze zdjecia galazek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jego ksywka powstala, kiedy corka po raz pierwszy go u nas zostawila, a jeszcze wtedy nas tak dobrze nie znal. Plakal jak dziecko, ktorym byl i chcial mi skakac przez balkon. :)))

      Usuń
  4. Bardzo fajne zdjęcia. Płaczek wygląda jak starszy, nobliwy pan. Czy psy też łapią jakąś grypę żołądkową? Moje do tej pory takich cudów nie miały. No czasem Fasola...ale ona to z powodu zamiłowania do kup znalezionych na dworze. Albo wygrzebanych z kuwety. Taki cyrk z posłaniami mam na dworze. Dwie identyczne budy, dwa psy. Co raz inna jest ulubiona, ciągłe kłótnie i podchody. Fariaty. Miski też sprawdzane, czasem w czasie jednego karmienia 3-4 razy kursują od miski do miski.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, czy psy choruja na gdype zoladkowo-jelitowa, ale dalo mi do myslenia, ze zachorowaly obydwa, dzien po dniu. Chyba wiec byl to jakis wirus.

      Usuń
  5. Odpowiedzi
    1. A nad tunelem szosa, przynajmniej bezkolizyjnie dla pieszych. :)

      Usuń
  6. Zdjęcia świetna a wąż na drzewie och i ach.Super że psiaki się dogadały bo prze tym i Ty nie masz stresu.A ja odbieram moją Lune w niedziele w nowym futerku.No i biorę urlop aby nie była sama.Zdjęcia wyśle na meila.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gosia, a moze napiszesz post goscinny u mnie, razem z tymi zdjeciami? Dziewczyny komentujace z pewnoscia tez sa ciekawe.

      Usuń
  7. Płaczek to wygląda na takiego psiego,napakowanego dresiarza albo co najmniej ojca krzesnego.Szkoda,że ktoś grzmiji łeb/konar/skrócił.Ciekawam czy puszcza boczne odrosty czy już jest umarnięty kikut.
    Miłego dnia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grzmija jest calkiem umarnieta, ale leb ma, widac nawet duze oko. :)
      Placzek zawsze byl taki napakowany i mial byczy kark. :)))

      Usuń
  8. Ojej jaki fajny spacer, i psiska takie sempatyczne...i 12 km!!!hohoho...lubie takie spacyrki i takie szukanie niezwyklych kadrow!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zaluje, ze obydwa wrzucilam na gleboka wode, czyli jakby zmusilam do obcowania ze soba, a nie, jak slubny sugerowal, izolowalam je od siebie. Teraz to dwa kumple i tak mialo byc od poczatku.

      Usuń
  9. Ach, te psy!:-) Obserwujac zachowania moich basałyków co dnia mogłabym tak westchnąc. I wzdycham a właściwie śmieję się, bo to co one wyprawiają to istna komedia!:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twoje psy od poczatku tworza stado, z naszymi bylo trudniej, bo zaczelo sie od awantury i potem dopiero trzeba je bylo ze soba oswajac. Ale jest dobrze i to najwazniejsze.

      Usuń
  10. zgadzam sie z Orką, ze Płaczek wygląda jak napakowany koleś )))))
    ale i nieco zblazowany w sensie wszystko widział i wszystko wie oraz wszystko ma w dupie ... i tłukł smarkul nie będzie. podobaja mi się drzewka zawijasowe

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczescie jakos sie ze soba w koncu dogadaly, bo on prawdopodobnie bedzie czesciej u nas, w razie potrzeby, i wojna nie bylaby wskazana.

      Usuń
  11. Fajowska rzecz taki spacer, a dobre zdjęcia można robić o każdej porze roku :)

    Mądre macie psiska, po co na się boczyć jak można w zgodzie żyć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, ze zdjecia mozna robic w kazdych okolicznosciach, ale najladniej wychodza sloneczne, co nie?
      Placzek musial zrezygnowac z wojenek, jesli chcial bywac u bapci, taki goopi to on nie jest. :)))

      Usuń
  12. :) Toya na ostatnim zdjęciu wygląda prze-mega-hiper-cudownie. Od razu humor lepszy jest. A i Płaczek wygląda elegancko. Mam nadzieję, że już sprawy żołądkowe pokonane>>?

    Racja. Już jest ponad 80 milionów na koncie WOŚP. Jak dla mnie konkurencja wszelka została w blokach startowych co najwyżej.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nabiegaly sie psiska, to i padly jak neptki, ja zreszta tez. :)))

      Usuń
    2. Czyli można powiedzieć, że wszystko jak należy było. Mimo pewnych trudności u zwierzaków.

      Nie wiem jak to jest, że tak bardzo mi się Toya podoba. :)

      Usuń
    3. No bo ona jest najpiekniejsza na swiecie. :)))

      Usuń
    4. Racja. Wszystko ma według mnie idealne, kolor sierści, proporcje, pyszczek, uszy, oczka, wszystko. :D Super jest. A do tego jeszcze kojarzy mi się z pieskiem jednej koleżanki ze szkoły, który bardzo sympatyczny jest.

      Usuń
    5. Gdybys spotkal Toye, na pewno by Cie pocalowala, a co najmniej probowala. To taka przylepa.

      Usuń
  13. Ze zwierzakami to wogóle jakos dziwnie. Kolo 12-tej mielismy lekkie trzesienie ziemi (4,9), ludziska sie wystraszyly, a ani Szara Zolza, ani wizytujaca Czarka, wasem nie ruszyly. I jak tu wierzyc w wiesci, ze zwierzaki to przeczuwaja?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sto procent, ze przeczuwaja, ale obie wiedzialy, ze to bedzie male trzesienie, calkiem niegrozne, wiec olaly. :)

      Usuń
  14. Ale na zdjeciach wyglada, ze sie calkiem przyzwoicie ze soba bawia. A sprawdzic co drugi dostal w misce to przecie obowionzek:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz juz sa ze soba zakumplowane, Placzek odpuscil z morderczymi zakusami. On wie, ze inaczej nie pobylby u bapci, a lubi tu byc, bo jest rozpieszczany. :)

      Usuń
  15. Jaki fajny spacerek i piesełki, pogoda też całkiem do rzeczy:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ech...te piesełki ;)
    Dlaczego je tak lubimy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochamy je, bo one kochaja nas bezinteresownie i bezwarunkowo.

      Usuń
  17. Chyba miłość ich obojga opanowała, biegają razem, piją razem tylko nie spiom razem ale może to się zmieni ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie wiem czy ogarnę.Na meila to tak,ale post gościnny.Czy wyśle Tobie na meila z opisem i zdjęciem a Ty zrobisz z tego post .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na maila oczywiscie, ale napiszesz Ty, a ja tylko wkleje zdjecia i opisy plus kilka slow wprowadzenia, co i jak. Zeby nie same zdjecia, a ja mialabym redagowac, ja udostepnie swoje lamy (uamy). :)))

      Usuń
  19. Ok napiszę na meila.Z miłą chęcią.

    OdpowiedzUsuń
  20. Piękne zdjęcia z zawijaskami. Wąż wygląda jak ten biblijny.
    Zgoda buduje:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak! Na szczescie zdazyly sie zgodzic, zanim sie na powaznie pogryzly. :)

      Usuń
  21. Fajowo że się dogadały :D
    Fotki ze spacerku cudne ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czas byl najwyzszy, bo niesnaski w rodzinie nie sa zdrowe dla nikogo.

      Usuń

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.