Oto nowy hit przekaziorow, zwiazki partnerskie. Sejm byl laskaw zrobic unik, na razie nie beda debatowac nad ta sodomo-gomora. Jakby do zwiazkow partnerskich nalezaly wylacznie zwiazki homoseksualne. A przeciez coraz wiecej osob decyduje sie na zycie w konkubinacie i to, co jeszcze 30-40 lat temu uchodzilo za powod do wstydu, dzis staje sie norma. Zycie na kocia lape, na karte rowerowa - jak zwal, staje sie modne na przekor ksciolowi, rodzinnym babko-ciotkom i tesknotom niedouczonych panienek, lapiacych meza na ciaze.
Na zachodzie zycie bez slubu juz dawno stalo sie czyms normalnym i, pomimo ze zwiazki malzenskie sa podatkowo bardziej oplacalne, coraz wiecej osob obywa sie bez slubu. Decyzja ta upraszcza ewentualne rozstanie, zwazywszy, ile malzenstw/zwiazkow sie rozpada. A rozwod to niemaly wydatek. Nie ma to zadnego wplywu na pozamalzenskie dzieci, poniewaz maja one te same prawa, jak dzieci malzonkow. I odwrotnie, ojcowie zonaci, czy nie, maja jednakowe prawa do wychowywania dzieci i decydowania o ich przyszlosci. Wlasciwie instytucja malzenstwa stracila na znaczeniu, w niczym nie daje przewagi nad konkubinatem, czesto bardziej tylko komplikuje zycie. Nawet wspolnota majatkowa i kwestie dziedziczenia sa prawnie uregulowane.
Inaczej w Polsce. W poprzednim ustroju, a tym bardziej w obecnym, kladzie sie nacisk na moralnosc. Ta "moralnosc" lezy rowniez w interesie kleru, te cale idiotyczne nauki przedmalzenskie, sluby i wesela z pompa. A kasa leci i bedzie leciala dalej, kiedy przyjda na swiat dzieci. Zycie "w grzechu" ma byc karane jeszcze tu, na ziemi, wiec jakiekolwiek debaty w celu prawnego umocnienia grzesznikow, sa episkopatowi nie na reke. Zeby lepiej ugruntowac swoje racje, glosno krzyczy sie o probie legalizacji zwiazkow homoseksualnych, dzialaniu wbrew naturze i naukom kosciola.
Ja osobiscie jestem zwolenniczka prawnego uregulowania wszystkich wolnych zwiazkow, ale moj glos to wolanie na puszczy. Czy nazwiemy to malzenstwem miedzy dwoma mezczyznami, kobietami, czy konkubinatem, czy tez zwiazkiem partnerskim, zawsze chodzi o to samo, o prawo dla wspolpartnera do opieki, dziedziczenia, wspoldecydowania i tysiaca innych drobnych spraw, jakie w zwiazku usankcjonowanym sa norma.
Homoseksualizm istnial, istnieje i bedzie nadal mial sie dobrze, teraz tylko glosniej sie o tym mowi, wychodzi z podziemia, robi outingi, biorac na klate ewentualny ostracyzm. Tych ludzi trzeba jednak podziwiac za odwage, zwlaszcza na takiej rozmodlonej prowincji, jak Polska.
Ja jestem nie tylko zwolenniczka prawnej regulacji zwiazkow partnerskich, ale rowniez prawa do adopcji dla ludzi zyjacych w wolnych zwiazkach i to zarowno hetero, jak i homoseksualnych. Jak pokazala wieloletnia praktyka w panstwach bardziej liberalnych, dziecku, dla zdrowego rozwoju, potrzebna jest milosc szanujacych sie rodzicow. Ile sierot mialoby zapewniony cieply dom, milosc i lepsze warunki dorastania w rodzinach nawet homoseksualnych, biorac pod uwage deficyt milosci i indywidualnego podejscia do nich w sierocincach. Zawsze rodzina jest lepsza od domu dziecka.
Juz slysze glosy oburzonych, ze pedaly wychowywalyby sobie materacyki. A ile slyszy sie o wykorzystywaniu seksualnym dzieci w pelnych i bardzo wierzacych rodzinach? Nie twierdze, ze niektorzy homoseksualni rodzice wlasnie w tym celu adoptowaliby sieroty, jednak byloby to zjawisko marginalne, podobnie jak robienie sobie kolejnych obiektow seksualnych przez tatusia-pedofila, ozenionego z mamusia przy oltarzu. To zdarza sie we wszystkich rodzinach i nie ma zadnej gwarancji, ze heteroseksualni rodzice adopcyjni nie wezma dziecka w tym celu, ale zjawisko nie jest powszechne, wiec nie mozna z gory zakladac, ze tak byc musi.
Zgadzam sie z jednym, Polska jeszcze nie dojrzala do prawa do adopcji przez homoseksualistow, ale na pewno do zwiazkow partnerskich, totez nie rozumiem tego chowania glowy w piasek i wiecznego odsuwania rzeczy nieuniknionych na czas nieokreslony.
Trzeba z zywymi naprzod isc...
W pierwszej chwili przeczytałam: związki panterskie:))).
OdpowiedzUsuńJakoś nigdy nie przyszłoby mi do głowy, że homoseksualni rodzice adopcyjni mogliby mieć tak paskudne zamiary. Najgorsze przypadki mają miejsce w rodzinach zastępczych, gdzie motywem są pieniądze.
Zwiazek panterski zawarty zostal przed urzednikiem stanu cywilnego, takie czasy, ze konkubinaty jeszcze sie nie przyjely. :)
Usuń