Moze dla niektorych jestem nudna z tym narzekaniem na katolicka mentalnosc, ale jak tu nie narzekac, skoro noz mi sie w kieszeni sam otwiera? A chodzi o stosunek do zwierzat, istot przez czlowieka udomowionych i od niego zaleznych. Wykorzystywanie tej zaleznosci i absolutny brak odpowiedzialnosci, okrucienstwo i bezmyslnosc to typowe cechy rozmodlonych Polaczkow.
Dobrze, ze choc garstka szlachetnych milosnikow i obroncow zwierzat probuje pomagac, prowadzi kampanie, zbiera srodki, organizuje adopcje, ale to wszystko kropla w morzu potrzeb. Tym niemniej chyle przed tymi Ludzmi czola i nie trace nadziei na chocby minimalna poprawe. Chociaz, zeby uzyskac dostrzegalna poprawe, trzeba by zmienic polska mentalnosc, a o to wlasnie najtrudniej.
Zyjac tyle lat na obczyznie, obserwowalam roznice w traktowaniu zwierzat, sa one kolosalne.
Pierwsza rzecz, jaka rzuca sie w oczy, to zapobieganie niepotrzebnemu rozrodowi. Za wyjatkiem psow i kotow stricte hodowlanych, cala reszta jest w wiekszosci kastrowana lub sterylizowana, a jesli nie, co najmniej mocno pilnowana. Pewnie, ze zdarzaja sie wypadki i wpadki, ale sa to zdarzenia marginalne i dzieki takiej polityce, rzuca sie w oczy brak bezdomnych zwierzat na ulicach, czy w lasach. W Polsce jest ich tez jakby mniej, za to schroniska pekaja w szwach i kazde jest przepelnione ponad norme.
A wystarczy wprowadzic, tak jak tutaj, nakaz czipowania kazdego zwierzecia i juz latwiej trafic na wlasciciela. Polska przoduje w durnych nakazach, ostatni kwiatek to przymus szczepien dla wszystkich obywateli, wiec nie widze przeszkod w jeszcze jednym, dokonywanym przy okazji pierwszego, obowiazkowego przeciez, szczepienia przeciwko wsciekliznie. Policja i straz miejska powinny dysponowac czytnikami, a zwierzeta nieczipowane odlawiac i, niestety, eliminowac. Brutalne to moze, ale konieczne. Skonczylyby sie tlok w schroniskach i nieodpowiedzialne zostawianie zwierzat na pastwe losu. A kary powinny byc wysokie i nieuchronne. Jesli narodowi brak odpowiedzialnosci za podopiecznych, trzeba te odpowiedzialnosc wymusic sila.
Po jakims czasie schroniska w Polsce beda wygladaly, jak te u nas, jeden psiak na czysciutka, podgrzewana klatke, a na ulicy nie spotka sie zwierzecia biegajacego luzem. Podam przyklad. Jamnik znajomego wystraszyl sie petardy w nowy rok i pognal przed siebie. Zawieruszyl sie i dopiero po trzech dniach zostal odebrany ze schroniska, ale... po wplaceniu kosztow (schwytania go, przechowania w schronisku, plus manipulacyjnych) w wysokosci ponad 300 euro. Na drugi raz wlasciciel ma bardziej uwazac i przewidziec petardy w nowy rok. Nauczka na cale zycie, bolesna dla domowych finansow.
Oddanie psa do schroniska tez kosztuje, moze za wyjatkiem, kiedy wlasciciel umiera. Placic trzeba dotad, az pies znajdzie nowy dom. Ma to zapobiegac bezmyslnemu braniu zwierzat, ktorych pozniej nie mozna zatrzymac. Tutaj kazdy dziesiec razy zastanowi sie, zanim podejmie decyzje o wzieciu pod dach zwierzecia. Same koszty sa niemale: podatek za pierwszego psa 120 euro rocznie (rasy uznane za niebezpieczne ponad 600), za nastepnego podwojnie, szczepienia ok. 30, czip (jednorazowo) 40, obowiazkowe ubezpieczenie od odpowiedzialnosci cywilnej, bez wzgledu na rase i wielkosc psa, ok. 100-150 euro rocznie (rasy niebezpieczne daleko wiecej), dodatkowo karma, wyposazenie i zabawki. Jak sie ma szczescie i pies jest zdrowy, na tym wydatki sie koncza. Leczenie kosztuje majatek, pisalam o tym w poscie o chorobie Fusla. Sama sterylizacja to niemaly wydatek, pieski ok. 200 euro, suki 400-500, koty 100.
Kary za porzucenie sa znacznie wieksze, za znecanie sie rowniez. Tutaj zwierze domowe to luksus i dobrze trzeba przekalkulowac, czy nas bedzie na niego stac.
Wakacje nie sa wiekszym problemem, jest dosyc hoteli dla zwierzat, mozna oddac tez czasowo do schroniska. Problemem moga byc tylko koszty, jakies 15 euro za dzien. No chyba, ze mamy dobrego sasiada lub chetna rodzine. Nie ma jednak wyrzucania psow w lesie, nie oplaca sie.
Wszystko to trzeba brac pod uwage, ZANIM powstanie pomysl psa w domu.
A w Polsce idzie na zywiol! Potem nie placi sie podatkow, nie szczepi, wyrzuca przy drodze, zabija, bo zwierze przeszkadza lub jest za drogie. Gazety pelne sa ogloszen o rasach niebezpiecznych, biora je przypadkowi ludzie, ktorzy nie maja pojecia, jak sie z takim psem obchodzic i z czasem rosnie ze slodkiego szczeniaczka maszyna do zabijania. I tu zdarzaja sie podobne wypadki, nigdzie nie brak idiotow, chcacych szpanowac amstafami, pitbulami, czy rottweilerami lub ich mieszancami. Na tego typu psy powinna byc wydawana licencja, po pomyslnie zakonczonym kursie i bez wzgledu na wszystko absolutny nakaz kaganca. Bo kazdy pies, nawet najlepiej wyszkolony, to tylko zwierze, ktore moze byc nieobliczalne. I, o ile jamnik wyrwie najwyzej kawalek lydki, wiekszy pies moze zabic. Nigdy nie wolno o tym zapominac.
Wracajac do Polski, czy nie mozna byloby prowadzic w kosciolach akcji szanowania zwierzat? Dla wielu ksieza sa jeszcze jakims autorytetem, wiec ich apele, powtarzane dostatecznie czesto, moglyby przyniesc wymierna korzysc. Wydluzylyby sie lancuchy dla Burkow, konie nie bylyby bite, szczenieta topione lub zywcem zakopywane. Trzeba tylko chciec. No wlasnie! Brak woli i przekonanie o wyzszosci czlowieka nad wszystkim. Typowe!!! Co tu mowic o zwierzetach, kiedy krk dopuszcza lomotanie zon i dzieci, ktore sa "wlasnoscia" pana katolika pijaka.
Ehhh, duzo wody musi jeszcze uplynac, zeby zmienic te obmierzla mentalnosc.
Wspaniały post! Mamy podobną wrażliwość Pantero, jeśli pozwolisz będę Cię odwiedzać:-) (i cytować)
OdpowiedzUsuńAniu, cala przyjemnosc po mojej stronie.
OdpowiedzUsuńGorzko, ale prawdziwie. Dodałabym konieczność bardzo wczesnej edukacji i zaszczepienia wrażliwości na los zwierząt od jak najmłodzych lat. To nie zawsze wynosi się z domu.
OdpowiedzUsuńJolkaM
Cos bym powiedziala, ale nie powiem, zeby nie byc wieksza skandalistka, niz juz jestem.
Usuń