Staruszek z psiej szkoly |
Tak zupelnie przez przypadek odkrylam, ze ten sposob odzywiania wplynal korzystnie na moje wyniki krwi. Poddalam sie badaniu przy okazji tych guzkow, a rezultaty przeszly najsmielsze oczekiwania moje i naszej dochtórki rodzinnej. Nie byly dobre "stosownie dla mojego wieku", ale odpowiednie dla osoby znacznie mlodszej. Ulegly widocznej poprawie w porownaniu do robionych poprzednio. Wniosek z tego jeden, ze odzywiam sie zdrowo i ma to znaczacy wplyw na moj organizm. A ja go po prostu slucham i spelniam jego zachcianki, jak pisalam w poprzednich postach. Co dziwne, on coraz rzadziej domaga sie produktow niezdrowych, choc ja bym mu ich nie bronila, oczywiscie w ramach rozsadku, wiec chyba sie sam przestawil.
Nie musze chyba dodawac, bo i tak wszyscy wiom, ze nie podjadam miedzy posilkami, a kiedy juz wielki glod nie daje mi zyc, wrzucam na ruszt surowa marchewke albo inne podobne krolicze przekaski. Kawe pije nadal, bo bez niej ani rusz, herbate juz od lat tylko zielona, a wszystko bez cukru. Z zimnych napojow jedynie woda mineralna.
Nie bez znaczenia byla rowniez moja zwiekszona aktywnosc fizyczna zwiazana z pojawieniem sie w domu psa. Pies jest bardzo dobrym motywatorem do aktywnosci, bo sprobuj mu wytlumaczyc, ze Ci sie nie chce, kiedy tak patrzy prosto w oczy, proszac o spacer. Jemu deszcz ani zimno zupelnie nie przeszkadzaja wiec najczesciej to on wyprowadza Ciebie, a nie na odwrot. Dla osob samotnych i poszukujacych: na spacerach mozna poznawac innych psiarzy, czasem calkiem interesujacych. A tak calkiem przy okazji dobrze miec smarkfona z funkcja liczenia przebytego dystansu, ilosci spalanych kalorii, programow sportowych odpowiednich do naszego wieku, stanu zdrowia i formy. Moj smark bezlitosnie szarpie mnie za rekaw i czyni wyrzuty, ze danego dnia przeszlam za malo i powinnam nadrobic. Jaka jeszcze zmiane zauwazylam u siebie, odkad zmienilam swoje nawyki zywieniowe? Prawie przestalam sypiac po poludniu, choc bywaja dni wielkiego fizycznego zmeczenia, kiedy po prostu padam i spie. Znow pozwalam wybierac organizmowi, czego mu potrzeba.
No i to by bylo na tyle. Nie musialam dac zarabiac dietetykom, strozom wagi czy innym szarlatanom oferujacym tasiemca w pigulce czy inne cud-medykamenty odchudzajace w trzy dni na lata. Pewnie lepiej byloby, gdybym chodzila na jakas silownie, wiecej jezdzila na rowerze, ale jest jak jest, a ja jestem i tak zadowolona z efektow.
W Twojej diecie najfajniesze jest to, że nie spinasz pośladków w szaleństwie odchudzania. Robisz to mądrze słuchając swojego organizmu odżywiając się bardziej świadomie, bo jednak zrezygnowałaś z niektórych produktów albo je ograniczyłaś.
OdpowiedzUsuńBrawo Aniu! I gratuluję zrzuconych kilogramów.
Staruszek z psiej szkoły skradł moje serce (troszkę jest podobny do Wałka, Hanusiowego). Pogłaskaj go przy okazji i powiedz właścicielowi, że ma już fanki na całym świecie:)
Ta jego uśmiechniętata paszczka jest zachwycająca, pięknościiii:)))
Gdybym miala liczyc kalorie, punkty, czy co tam jeszcze, cos regularnie zapisywac, czy cokolwiek innego wymagajacego wysilku i regularnosci - pewnie by mi sie nie chcialo, bo ja do specjalnie pilnych i regularnych nie naleze. Daje sobie duzo luzu i pewnie dlatego jeszcze to robie. ;)
UsuńGratulacje :-)
OdpowiedzUsuńOczywiście,ze dietetycy zaraz by się pluli o dwie rzeczy.Pierwsza,ze powinno byc (z czym się kompletnie nie zgadzam)5 malych posiłków i drugi argument-o którym wspomniałaś-owoce na wieczór.
Troche wyprobowalam różności na sobie i krew mnie zalewala z tymi 5 posilkami(łażenie z pudelkami wszędzie).Myślenie w kolko o żarciu,żeby wszystkie składniki były w domu konieczne do przygotowania posiłków.Chudlam naprawdę opornie....
A o co chodzi w chudnięciu?
Bilans energetyczny powinien byc ujemny,aby waga ruszyla z kopyta...
Czy osiągniemy ten bilans jedzac 5 razy dziennie czy 3,to wsjo radno.Sklanialabym sie do tych 3.posiłków aktualnie.
Jakis czas temu zaczęłam słuchać wykładów trenerów personalnych i bardziej przekonuja mnie ich logiczne argumenty w tematach zdrowego odżywiania i "chuscia",niz klepane od lat te same bajki "jedzenie częste powoduje zwieksznie metabolizmu"---SERIO?....Ja juz w to nie wierzę.
Aniu podoba mi sie Twoja dieta a wyniki mówią same za siebie:-)
Powtórzę,trzeba znaleźć ten swoj sposób.
1.Głowa
Wszyscy dietetycy i specjalisci moga mnie... pod warunkiem, ze wczesniej zeby umyja. Ja na pewno nie dam im na sobie zarobic.
UsuńNa poczatku mialam te 5 posilkow, bo glodna chodzilam, pozniej juz nie musialam, wiec zrezygnowalam. Moim mottem jest sluchac organizmu, a reszta sama sie zrobi i nie spinac sie zanadto. :)
Owszem:-)Nie spinać się i zluzowac poślady :D
UsuńDieta sama w sobie dosc jest upierdliwa, zeby jeszcze dodatkowo sie spinac i nadymac. ;)
UsuńMój organizm chce codzinnie kubeł lodów bakaliowych...dziwne bo kiedyś lody były bleee.Teraz sezon to żrę owoce, nektaryny, brzoskwinie ufo, morelki...w ilościach potęznych. Tak mam, na jednej brzoskwince nie poprzestanę...
UsuńDobrze, ze sa to brzoskwinie, a nie np. chipsy. One tez strasznie wciagaja i czlowiek nie moze przestac, zanim dna w torebce nie zobaczy.
Usuńbleee, nie kupuję chipsów, toć to sama chemia, orzeszków nie mogę bo boli po nich, zaraz będą sliwki- też się objem do wypęku. Po meno jakoś szybciej przybiera się na wadze, tak stwierdzam.
UsuńTen przeklety metabolis! :)))
UsuńPoczytalam sobie i poprzednie posty, wiadomo dieta wszystkich nas interesuje...calkiem ta Twoja jest rozsadna. Mamy juz taka wiedze na temat odzywiania ze kazdy moze sam sobie jakas diete dopasowac, dla mnie najwazniejsze jest jesc wszystko ale w malych ilosciach, bo jezeli pozbawiam sie jakiegos jedzonka to w krotkim czasie rzucam sie na to cos i nie mam umiaru.
OdpowiedzUsuńA owoce cale zycie uwielbialam i czesto wlasnie je zjadam na kolacje...gratuluje Aniu tych wspanialych wynikow wagowych!
Dziekuje, Grazyna. Moze komus przydadza sie moje sugestie, moze skorzysta z doswiadczen. :)
UsuńA zcy masz dzisiaj imieniny? jezeli tak to...a jezeli nie, to tez! wszystkiego najlepszego, radosci , chyba z wnuczki przede wszystkim, z Toyi, z meza (hrehrehre, ale kolejnosc) i dalszego spadku wagi, jezeli sobie tego zyczysz, a moze juz chwatit?
UsuńNie chwatit! Oraz bardzo dziekuje za zyczenia, choc w tych Nimcach tak sie poszlam zgermanizowac, ze juz tylko urodziny obchodze. Niemniej to zawsze bardzo mile otrzymywac tyle pieknych zyczen. ♥
UsuńBo najlepiej wsłuchać sie we własny organizm, zobaczyć co nam słuzy a co nie. Uruchomić przy tym pokłady silnej woli i nie dać się zwieśc podszeptom łakomstwa.
OdpowiedzUsuńGratuluję Ci, Aniu i schudnięcia i dobrego samopoczucia. Oj, trzeba mi brać z Ciebie przykład!:-)))
Olus, jak wyzej napisalam, musialam najpierw do tego dojrzec, bo wszystko powinno zaczac sie w glowie. W przeciwnym razie zadne diety nie pomoga. :))
UsuńJa po południami sypiam:) i jest mój ulubiony staruszek!!!!! Ja sama zawsze mam staruszki, stąd sentyment.
OdpowiedzUsuńOn jest taki kochany w tych usmiechach, ze musialam go jeszcze raz wkleic.
UsuńKiedys popelnilam taki post:
http://swiattodzungla.blogspot.de/2013/04/starzy-ludzie.html
lecę czytać, bo wtedy chyba nie byłam na blogach;)
UsuńPiekny ten wiersz, wzruszyłam się.....
UsuńNiesamowity ten wiersz i zawsze go sobie przypominam, kiedy spotykam naszego psa staruszka i jego pana na wozku inwalidzkim. Odejscie kazdego z nich bedzie wielkim ciosem dla tego drugiego.
UsuńI często w Polsce rodzina bierze spadek, a psiego przyjaciela zmarłego zawozi do schroniska albo fo uśpienia.....
UsuńA wczesniej mamusie i tatusia do domu starcow, bo czasu nie ma zajac sie rodzicem. Czas znajdzie sie, kiedy przyjdzie odbierac spadek.
UsuńPanterka a ja Tobie gratulejszyn.Za wytrwałość,ZA to że Się Tobie chce.Ja też jem trzy posiłki.Z nawyków została mi kawa z mlekiem i łyżeczką ksylitolu.A jak do tych wszystkich diet dołżymy ruch kilogramy lecą w dół.Jeszcze czasem jej lody.ale to już pisałam.A wczoraj też zjadłam na kolację [smażaka czyli czeski ser smażony]Ale normalnie bym zjadła super duży kawał z frytami,a tak zjadłam tylko mały kawałeczek bez frytak.
OdpowiedzUsuńTen ksyli...costam brzmi bardzo chemicznie, nie ryzykowalabym na Twoim miejscu tego slodzika, lepiej pic gorzka. A taki smazak podjedzony lodami to prawdziwa bomba kaloryczna, nawet w tym malenkim kawaleczku. ;))
UsuńPewnie Ci się skojarzył z ksylolitem (mnie na początku też), ale to tzw. cukier brzozowy, a de facto substancja z rodziny alkoholi, ma mały indeks glikemiczny, mąż sobie tym słodzi, bo bez cukru nie daje rady. Piekłam z nim nawet ciasta - biszkopt, drożdżówkę(tu pół na pół z cukrem) i muffinki, także sernik na Wielkanoc (też pół na pół).
UsuńBije sie w piers ma bujna az huczy i zwracam honor Gosi z Jelcza. :)))
UsuńNajważniejsze,ze Ci służy i są tego widoczne efekty i zdrowotne i wizualne:)
OdpowiedzUsuńja jadam wszystko ,tylko mniej,ograniczam cukier,węglowodany, chociaz teraz przy J.to jest ciężko,on jada zupełnie inaczej niz ja,bardzo mi to nie odpowiada i pory jedzenia i potrawy,no ale nic na to nie poradzę.Staram się nie opychać i przetrwać ten czas tutaj zachowując wagę,ale pewnie po powrocie narzucę sobie swoj malutki reżim i bede jadła po swojemu.
Nie pracujesz? To co najmniej lataj sobie zwiedzac okolice, moze skombinuj skads rower i rob dalekie wycieczki, a nie obejrzysz sie, jak kilogramy poleca.
UsuńTu nie chodzi o brak ruchu,bo tego mam sporo,tylko o główne posiłki jedzone po 18.W pracy kanapka i nie ma czasu ani ochoty na jedzenie.
UsuńNo to chyba przyjdzie Ci poczekac na domowa stabilizacje, skoro w obecnej sytuacji domowo-zawodowej nie idzie tego ogarnac.
UsuńTrochę ogarniam ,ale za mało:)
UsuńJak chce sie schusc, to trza na caly gwizdek ogarniac.
UsuńTeż jestem zdania że trzeba słuchać swojego organizmu.
OdpowiedzUsuńZgadzam sie, on wie najlepiej i wyraza to naglym apetytem na costam. I powinno sie mu to dac.
UsuńI sto lat sto lat!!:))
UsuńAle tylko w dobrym zdrowiu. ;))
UsuńI w dietetycznej chudości:pp
UsuńZeby pozniej ci, ktorzy beda trumne niesli, za bardzo sie nie zmeczyli. ;)
UsuńTo się nie spalasz?;)
UsuńNo spalam, a Ty myslisz, ze popioly nic nie waza? :)))
UsuńTak właśnie myślę: )))
UsuńAniu, efekty są super i to jest najważniejsze. A Twoje wyniki krwi tylko potwierdzają, że "jesteś tym co jesz".
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że ja często mam ochotę na owoce wieczorem i też wtedy je jem. Skoro mam ochtoę to organizm chce, co nie? SŁUCHAĆ SIĘ SIEBIE - to jest najważniejsze. Co innemu pomaga, nie pomoże drugiemu.
Jeszcze raz gratuluję :)))
Nie gratuluj, Alucha, to dopiero pierwszy etap. Na pewno nie bede chciala uzyskac takiej wagi, jak przy 40-tce. Niestety nie ten wiek, zeby byc chudym, bo zmarszczki, bo cos zwisnie. Trzeba dojsc do takiej wagi, kiedy sie jeszcze jako tako wyglada. :))
UsuńCo do owoców na kolację - jeśli ktoś poza tym unika cukru i węglowodany też ogranicza, to nie ma w tym nic złego. Ale jeśli nie i jeśli na kawce u znajomych (posłodzonej, bo słodzików nie używają) około 18. zje trzy kawałki ciasta, to owoce na kolację są jednak niewskazane:))) Żeby była jasność, chodzi o mojego menża, którego niestety, muszę pilnować. On właśnie tego podjadania nie może się oduczyć; dawniej ciągle coś żuł, często potrafił zjeść np. kawał kiełbasy tuż przed położeniem się do łóżka.
OdpowiedzUsuńJa nie zaluje sobie nawet slodyczy, wprawdzie w ilosciach niezwykle minimalistycznych, np. jeden kwadracik gorzkiej czekolady albo jedno ptasie mleczko na dzien, ale lubie, wiec dlaczego mialabym sie tego pozbawiac zupelnie. Kiedys potrafilam pozrec jedno pietro ptasiego mleczka w 5 minut. :)))
Usuń"Sluchac organizmu" to jest dobra metoda, przynajmniej kiedy nie wola caly czas o czkolade ;) Katowanie sie bardzo rygorystyczna dieta nikomu na dobre jeszcze nie wyszlo. Toyka tez niewatpli wie pomaga :).
OdpowiedzUsuńSilownia??? A pfffe... przynajmniej w tutejszych warunkach. Rewia mody w polaczeniu ze smrodkiem cudzego potu, czy innych wydzielin ...., brrrrr. Cudze bakterie tez mam do dyspozycji w pracy i to w ilosciach hurtowych, wiec silownia mi na nic. Niestety, na psa warunków brak. Przed szara zolza mialam kocice, która regularnie wyprowadzalam nocami (a moze to ona mnie wyprowadzala ...)
Silownia mnie nie odstrasza, chodzilam regularnie prawie 10 lat, ale teraz nie mam czasu, nie chce mi sie, za bardzo owladnal mna komputer. Moj organizam nie domaga sie silowni, wiec ufff... :)))
UsuńNajwazniejsze zeby jesc zdrowo, a to sa warzywa w duzych ilosciach i tak jak piszesz jak jestes glodna to podjadasz marchewke, ktora uwazam za bardzo wartosciowe warzywo, czy to na surowo czy ugotowane.
OdpowiedzUsuńMnie cieszy juz sam fakt, ze jak dotad jeszcze mi sie nie znudzilo, a to juz wielki sukces, bo ja jestem taki troche slomiany ogien. Dobrze, ze nadal mi sie chce kontynuowac, a jak mi sie odechce, to najwyzej przestane. Swiat sie nie zawali. :)
UsuńNie moze sie znudzic, bo warzyw jest tak duzo, jak salatami sie przejesz to moze byc surowka z kapusty a ile roznych salatek mozna robic z gotowanych warzyw, u mnie ostatnio kroluje burak w roznych postaciach.
UsuńJak lubie czerwony barszcz i botwinke, tak na buraki dostaje dlugie zeby. Surowke z buraczkow robi i zjada sobie sam moj slubny, ja nawet tego zapachu zniesc nie moge. :)
UsuńZazdroszcze Twojemu slubnemu surowki z burakow, bo moj zoladek na surowo nie chce, ja uzywam pieczone buraki w roznych salatkach.
UsuńWroc! nazwalam to surowka, ale chodzi o starte buraki gotowane.
Usuńja wieczorami podjadam owoce, a kalorii i tak pilnuje mój mąż (Stasi), który ma fioła na punkcie chudości i gdy coś tam sobie wyjmuję z lodówki przechwycą i wczytuje się w kalorie , ilość cukru itp.itd. a mnie się już jeść wtedy odechciewa...a czy lody waniliowe mają dużo kalorii, bo systematycznie je podjadam do owoców :-) pozdrawiam!!!
OdpowiedzUsuńKlaniaj sie ode mnie mezowi, madry z niego facet, bo dba nie tylko o siebie, ale i o Twoje dobro. Mnie by sie taki cerber przydal w domu. :))
UsuńLody waniliowe to bomba kaloryczna.
Efekty masz niesamowite, podziwiam ,że tyle woli wykazałaś na początku, a odżywiasz się fenomenalnie zdrowo i w dodatku słuchasz swojego organizmu...
OdpowiedzUsuńPięknie, podziwiam...
Mysle, ze po 60-tce to najwyzsza pora dojsc do rozumu, potem mozna zapomniec, do czego chcialo sie dojsc. ;)
UsuńHa! wiem co autor ma na myśli :) po ostatniej wizycie u kardiologa odstawił mi drugi i ostatni już lek a próba wysiłkowa wypadła rewelacyjnie :)))) więc siłownia i po zaworach :)
OdpowiedzUsuńNo prosze! Czlowiek nie zdaje sobie sprawy, jak bardzo dziala na wlasny pozytek, dopoki nie zobaczy czarno na bialym na papierze, ze wyniki badan ulegly drastycznej poprawie.
UsuńO tym Twoim odchudzaniu tym razem czytam od końca, ale podoba mi się Twoje indywidualne podejście. A najważniejsze, że zarówno samopoczucie, wygląd, jak i efekty badań potwierdzają, że to dobrze na Ciebie wpływa, a przecież o to chodzi.
OdpowiedzUsuńW punkt! O to wlasnie chodzi. :)
Usuń