czwartek, 27 lipca 2017

Co za gupki!


Ten inwentarz doprowadza mnie do szalu, jak sie wkurze, to powystrzelam wszystkich jedna seria z kapiszonowca. Te dwie durne kotki juz-juz prawie sie do siebie zblizyly podczas wspolnej odsiadki w sypialni. Jak tylko zaczely moc wychodzic na cale mieszkanie, wrocily wrogie stosunki sprzed przymusowego zalatwiania sie do jednej kuwety i zarcia z jednej miski. Za dobrze im, tym cholerom, zuzyje obie na kocie skorki na reumatyzm, przynajmniej bedzie z nich jakis pozytek.
W ostatnim czasie to juz w ogole obie poszly po bandzie, slychac tylko warczenia, prychania, syczenia, a czasem biero sie za lby az klaki fruwajo, a potem nosza rany wojenne na pyskach. Jest gorzej niz kiedykolwiek bylo. Wisienka na torcie jest okazjonalne poszczywanie Bulki, braknie jej argumentow, to olewa. Doslownie! Niedawno bawila u nas Malvina, corka polozyla ja na baraniej skorze. Kiedy wziela ja chwile pozniej na rece, dziwila sie, co ona taka mokra na plecach. Nie zauwazyla, ze chwile wczesniej Bulka olala skore cieplym moczem. Trza bylo przebierac dziecie w suche.
Pisalam juz, ze Placzek ani mysli zaakceptowac Toyi, na pierwszej wizycie doszlo do starcia i musielismy charczace psy rozdzielac. Pozniej bylismy na wspolnym spacerze i jakos udalo sie bez specjalnych ekscesow, psy schodzily sobie z drogi i udawaly, ze sie nie widza. W niedziele corka zaprosila nas na grilla. Cala sobote siekalam salatke w ilosciach hurtowych.


Dobra wyszla, ale ja nie o tym... Na poczatku Placzek owarczal Toye, ona raczej schodzila mu z drogi, wiec uznalismy, ze jest dobrze i chyba stracilismy czujnosc. Bylo chlodno, wiec wszyscy siedzieli w domu, a ja przewracalam kielbaski na grillu, ktory stal na balkonie. Nie widzialam wiec dokladnie, co sie wydarzylo, za to uslyszalam typowe odglosy walczacych na smierc i zycie psow. Placzek zaatakowal znienacka, wszyscy rzucili sie psy rozdzielac, ale to nie takie proste wyciagnac ktoregokolwiek z wscieklego klebowiska. Wreszcie udalo sie i psy zostaly rozdzielone oraz rozparcelowane po roznych pokojach. Najpierw zaczelismy ogladac bohaterow dramatu, zadne z nich nie mialo nawet zadrapania. Za to moj slubny zdrowo broczyl, pogryziony w dlon przypadkowo w akcji ratowniczej, a corce paznokiec wywinal sie na druga strone i tez krwawila. Tak to jest, jak sie wchodzi miedzy walczace strony. Potem poszlismy wszyscy na spacer, zeby troche spalic pochloniete kalorie. Spuscilismy Toye, zeby sie wylatala, choc z pewna obawa, czy wroci na zawolanie. Do nas wprawdzie przywolana podbiegala, ale robila nagly zwrot i nie pozwalala sie zlapac. Natomiast nasza corka nie miala z tym problemu, do niej podbiegala i siadala. Co za francowaty pies! Z Placzkiem udawali, ze sie w ogole nie znaja, zreszta starszy pan kroczyl powoli obok nas, a nastolatka szalala w przod, w tyl i po polach. Mialam chwile strachu, kiedy pognala za lecacym golebiem, bo odbiegla bardzo daleko, prawie nie bylo jej widac i nie reagowala na nic, ani na krzyki, ani na gwizdy. Po dluzszej chwili w koncu wrocila, a ja tylko utwierdzilam sie, ze jeszcze za wczesnie na takie eksperymenty, ten jej instynkt lowiecki moze sie kiedys dla niej zle skonczyc.







Jakos nie zanosi sie, zebym kiedykolwiek zobaczyla Toye i Placzka w takich akcjach jak z Kira.











58 komentarzy:

  1. Czy to jeszcze piekna Buleczka na balkonie, czy to juz jej skorka sie suszy?

    OdpowiedzUsuń
  2. Ano masz się z tym inwentarzem, faktycznie niełatwe są te zwierzęce niesnaski. A może jednak się jakoś ułożą. Czego Ci z całego serca życzę Aniu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesli przez trzy lata nie zdazylo sie ulozyc, to juz pewnie nigdy. :(

      Usuń
    2. Sorry, ale tak mi przyszło do głowy, że gdybyś im kupiła jeszcze większą sztukę, takiego małego mastodonta na ten przykład, to by się wszystkie zgodnie przed nim chowały. Nic mądrego nie mam niestety do powiedzenia w temacie...

      Usuń
  3. Lomatulu, ale masz przezycia :(. Ten nawrót wrogosci Miecka-Bulka bardzo dziwny. Moze potrzebuja wiecej róznych miejsc na wysokosciach, coby sie omijac?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maja i kocie drzewa, drapaki, wlaza na meble. Bulka zycie moglaby spedzic na balkonie. Naprawde maja gdzie sie omijac.

      Usuń
  4. Ale miałaś przeżycia.Dobrze,że udało się je rozdzoelić .Ale trzeba uważać na nie.A koty zawsze chodzą własbymi drogami.Ja już tak rzadko puszczam Lumę wolno.W zeszłym roku poszła w las i wróciła z dziurą w brzuchu wielkości pięści.Miała 8 szwów.Boję się ją puszczać wolno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U Was puszczanie psa wolno wiaze sie z ryzykiem odstrzelenia go przez sadystycznych mysliwych, ktorym wolno strzelac do wszystkiego, co sie rusza.
      Toya ma nieopanowany instynkt lowiecki i moze pognac za jakims zwierzakiem tak daleko, ze nie znajdzie drogi powrotnej.

      Usuń
  5. W razie ostatecznych myśli o morderstwie,proszę oszczędzić Bułeczkę-Pięknisie,ja jestem chętna :-)
    Psów sie zawsze balam boję i bać będę ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A psy najczesciej gryza wlasnie takich, ktorzy sie ich boja, bo czuja ten strach.
      W moim przypadku decyzja o dokoceniu domu byla bledna, nie docenilam uporu Miecki, a przeciez w tylu innych domach dokocenie przebieglo bezproblemowo. Musialo na mnie trafic!

      Usuń
    2. U kotów jest to samo. Karmel i Gucio atakują Mikeszka , bo ten zawsze się gdzieś przemyka i po kątach chowa. Całym ciałem pokazuje że jest ofiarą :(

      Usuń
    3. Ja mialam na mysli czlowiekow, ktorzy boja sie psow, bo te ostatnie natychmiast to czuja i predzej ugryza wlasnie takiego bojacego niz czlowieka pewnego siebie i otwartego na psy.

      Usuń
    4. Mikesz musi sie postawic, a wtedy pozostale zglupieja z wrazenia. :)))

      Usuń
    5. Czasem jak jest rozbrykany to pogoni jednego , czy drugiego , ale nigdy nie atakuje zębiskami jak te dwa dranie. I to jego błąd , bo wiedzą że jest niegroźny ;-)

      Usuń
    6. Musisz go zapisac na kurs samoobrony albo inna krav mage. :)))

      Usuń
  6. Salatka na ładna wygląda:-)A dodawalas majonez?...Ja kombinuje zważywszy na kaloryczność majonezu,np.3 lyzki majonezu troche musztardy i jogurtu nat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiscie, ze dodawalam! Salatka bez majonezu jest jak kawa bez kofeiny i piwo bez alkoholu. Z pewnymi potrawami nie mam zamiaru eksperymentowac na sile, bo moglyby wyjsc zbyt kaloryczne. Albo wiec ich w ogole nie robie, albo ide na calosc. Nie uznaje polsrodkow.

      Usuń
    2. No tak,każdy ma swoj sposób :-)

      Usuń
    3. Nie no, majonez do klasycznej salatki jarzynowej musi byc.

      Usuń
  7. No to przynajmniej na nudę nie możesz narzekać; )

    OdpowiedzUsuń
  8. Moi starsi panowie dwaj o dziwo od razu sie polubili. Są krótkie warki, kiedy i jeden i drugi chcą spać obok mnie. Jak leże w łózku żaden człowiek ani pies nie mogą mnie dotknąć, bo Cynamonek rzuca sie z zębami, broniąc.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miecka uzurpuje sobie prawo do spania ze mna, ale czasem uda sie Bulce zajac miejscowke jako pierwsza. Wtedy juz Miecka nie wejdze na lozko i oddala sie z fochem gigantem. Jakby malo bylo miejsca...

      Usuń
  9. Odpowiedzi
    1. Moja rodzina nigdy nie byla calkiem normalna, wiec zwierzeta jakby sie wpasowaly. :)))

      Usuń
  10. Na około weselne przyjęcia u mojej niemieckiej koleżanki, zrobiliśmy kilka bardzo różnych sałatek, a niemieccy goście i tak zajadali się znaną im do bólu sałatką kartoflaną ;)
    No zebrałaś sobie charakterne zwierzęce towarzystwo, czyli zapewniłaś sobie pełen worek atrakcji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedys na sylwestra nagotowalam gar bigosu, kazdy cos tam przynosil do jedzenia. Wszystkie ichnie Nudel- i Kartofelsalate pozostawaly nieruszone, a moj bigos zniknal tak szybko, ze slubny nie zdazyl sie zalapac.

      Usuń
  11. U mnie tak jest z Balusiem MM. Chłopaki od siedmiu lat udają, że się nie znają. Samych nie można zostawić, bo iskrzy. Zawsze, ale to zawsze i bez wyjątku zaczyna Baluś. Moje są bardzo chętne do zabawy, zwłaszcza Wałek, ale Baluś nieee... czasem tak jest - jak u ludzi. Czujesz do kogoś irracjonalną niechęć i już.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No Miecka czuje irracjonalna niechec do calego swiata akurat, a Bulke ma pod reka (lapa), wiec na niej sie wyzywa. A z Placzka zrobil sie stary zgred, moze jest zazdrosny o dziecko?

      Usuń
  12. No bo musisz mieć konewkę pod ręką, jak trener ze szkoły, a na koty spryskiwacz :)))))))))))))))))))))))))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko ze koty nigdy nie tluka sie przy mnie, bo wiedza, czym to grozi, mam na nie spryskiwacz i nie waham sie go uzywac. Na psy nie bylismy przygotowani, trzeba bylo je natychmiast rozdzielac, a nie szukac konewki. :)

      Usuń
  13. Boshe, dom wariatów! Dobrze, że chociaż koty z piesami dobrze żyją...
    Sałatkę jarzynową uwielbiam!!! :))
    Aniu, najlepsze życzenia imieninowe! Dużo zdrowia, spokoju i radości :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bukzaplac, Alucha, choc wlasciwie nie obchodze, ale to mile. :)
      Dziwne wlasnie, ze nie ma niesnasek miedzygatunkowych, a tylko gatunkowe.

      Usuń
  14. No nie wesoło.Dziwi mnie, że się pies rzuca na sukę, jeszcze się z takim zachowaniem nie spotkałam. Dla psów sunia pozostaje nadal sunią, nawet po jej sterylizacji, co sama widziałam, bo wszystkie osiedlowe sunie, koleżanki mego Flika były po sterylizacji.Mój mały podrywacz już z daleka rozpoznawał płeć i od razu wiedziałam czy w naszą stronę podąża pies czy suka.Rozdzielanie "gołymi rękami" walczących psów zawsze się kończy zle, jednak trzeba mieć jakiś pojemnik z wodą, np. typu spryskiwacz, by po mordach popsikać.
    Popatrz- przymus korzystania z jednej miski i z jednej kuwety był silniejszy od wzajemnej niechęci kotek. Może więc trzeba ten fakt wykorzystać i wprowadzić jedną wspólną michę i wspólną kuwetę? Wtedy odpada wewnętrzny koci przymus bronienia swojej własnej michy i własnej toalety.
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odpada, Anabell, przy szczajacej Bulce powinnam jeszcze kilka kuwet porozstawiac, tylko miejsca juz w domu nie mam.
      Corka mowi, ze Placzek nie znosi mlodych psow i jest mu generalnie wszystko jedno, jakiej sa plci. Obie mamy nadzieje, ze w koncu sie polubia, kiedy Toya nieco dojrzeje. A na szukanie konewki czy spryskiwacza nie mielismy czasu, bo bylo groznie.

      Usuń
  15. Bardzo rzadko się zdarza , aby stado dogadywało się tak jak sobie życzmy.
    U mnie przy 7 też było to samo, a że były wychodzące i częściowo rozparcelowane po domu,
    to było jako tako.
    Teraz te dwie czarne są zgodne.
    Ale gdybym się dokociła , to awantury na maksa gwarantowana.
    Już widzę jak Szarusia warczy jak słyszy Aleczkę.
    Szczanie po kątach też byłoby murowane.
    Współczuję...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poki Bulka uznawala wyzszosc Miecki i schodzila jej z drogi, mozna bylo wytrzymac, choc przyjazni nie bylo nigdy. Teraz Bulka walczy o swoje, a nawet zaczyna, mamy wiec otwarta wojne.

      Usuń
  16. Moje mieszkają ze sobą ponad 8 lat a nie potrafią zalegać razem na jednym fotelu. Syczą charczą i prychają na siebie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No prosze, wiec nie tylko ja mam powalone koty. :))

      Usuń
    2. Oj, nie tylko Ty. Wczorak musialam zaniesc do wetki mojego "odwiecznego" candydata na dokocenie i zolza ofuczala i oplula go okrutnie, choc prawie miesiac juz tego nie robila i mialam nadzieje, ze juz mu w koncu odpuscila :(.

      Usuń
    3. Zolza i Miecka sa niereformowalne. I tyle.

      Usuń
  17. A może tak od czasu do czasu zamkniesz kocice w jednym pokoju? Tak profilaktycznie i na zapas? ;)
    Słyszałam, że gryzące się psy to najlepiej wodą polać ....
    Ehhh .....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tez slyszalam, ale jak masz walczace psy przed oczami, to nie zastanawiasz sie, tylko dzialasz instynktownie.
      Kotow nie chce juz meczyc ponownym wiezieniem, to byl jednak dla nich obu stres.

      Usuń
  18. A mimo wszystko cudne sa te Twoje GUPKI:)))

    OdpowiedzUsuń
  19. Toyka chyba za młoda dla Płaczka ;-)
    Moje też walczą i futro się sypie. Na szczęście żaden nie szcza gdzie popadnie. Na razie ...
    My też ciągle musimy być czujni, żeby nie było za ostro i żeby nie ucierpiał najsłabszy , czyli Mikeszek :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Placzek generalnie nie lubi mlodych osobnikow, zarowno psow jak i suk. Zdziwaczaly dziadyga! Ale zeby tak od razu sie rzucac do gardla... troche przegial.

      Usuń
  20. I śmieszne to, o czym piszesz i straszne. Najgorsze to bułkowe szczanie, bo z resztą można jakos żyć...Toya jest jeszcze młoda i jszcze "nowa". Zmądrzeje i uspokoi się. Tylko cierpliwosci trzeba. A płaczek? Może nie lubi jej, bo za bardzo przypomina mu Kirę a Kirą, niestety, nie jest?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Placzek to stary zgred i juz. Zachowuje sie jak, nie przymierzajac, jakis Kaczynski. ;) Nie lubi kobiet, zwlaszcza mlodych. :))

      Usuń
  21. Mogę kałasza podesłać jakby co.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podeslij, jakby co, bedzie pod reka. Przyda sie tez do samoobrony przed-wiadomo-kim.

      Usuń

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.