Moim chyba najwiekszym grzechem bylo omijanie sniadan, co dosc glupio tlumaczylam sobie i calemu swiatu, ze rano to ja zupelnie nie mam apetytu, a nawet czasu na jedzenie. Poprzestawalam na kawie, a nawet dwoch i lecialam do fabryki. A przeciez wszyscy przemadrzali glosno krzycza, ze SNIADANIE TO NAJWAZNIEJSZY POSILEK DNIA. Jesli macie ochote dowiedziec sie dlaczego, to se kliknijcie w linke i poczytajcie. Ja nie mam zamiaru przepisywac tego, co ktos juz wczesniej opublikowal i przyznawac sie, ze to moje odkrycie. W kazdym razie jest wiecej plusow jedzenia sniadan, niz minusow.
Ale co by tu na to sniadanie zjadac? Chrupiaca biala buleczke z wedlina albo dzemem czy zoltym serem? Moze i dobre, ale ani to specjalnie zdrowe, ani na dlugo nie wystarczy i gdzies kolo poludnia zoladek bedzie sie domagal drugiego sniadania, na ktore kupimy sobie drozdzowke albo inny batonik. Zanim zjade do dom, bede miala cala czapke kalorii w zoladku, a kudy do konca dnia. Sniadanie moje mialo byc nie tylko zdrowe i niskokaloryczne, ale tez jakos smakowac. Zanabylam müsli, takie calkiem najprostsze, bez zadnych suszonych owocow czy innych slodzonych ingrediencji. Sa w nim jakies tam platki owsiane, ziarenka slonecznika, pestki dyni, sruta dla kaczek, otreby i bukwico jeszcze. Jednym slowem jakies bleee... Zalewam to mlekiem 1,5%, a mleko akurat bardzo lubie, a doprawiam sobie lyzeczka miodu. Kto nie lubi mleka, moze jesc te pasze dla kur z jogurtem, byle niskotluszczowym i bez cukru. Mam wiec w miare slodkie i baaaardzo zdrowe zarelko, bo kto pozera lyzeczke miodu dziennie, ten malo choruje na jakies wiosenno-jesienne syfy gornych drog oddechowych. Ja dodaje jeszcze cos, co niedawno odkrylam, a co pieknie w zoladku pecznieje, zapewniajac sytosc do samego obiadu, mianowicie ziarenka chia, zwane w Polsce szalwia hiszpanska, ale to jakos za bardzo mi sie z mucha kojarzy, tez zreszta hiszpanska, wiec pozostane przy nazwie ziarenek chia. Poczytajcie sobie, jakie skarby w nich tkwia, a sa niedrogie i ogolnodostepne. Zanim je odkrylam, bralam ze soba drugie sniadanie w postaci marchewki albo kalarepy, bo tak kolo poludnia zaczynalo mnie ssac z glodu. Nie wiem, czy za sprawa peczniejacych chia, czy moze skurczyl mi sie zoladek, ale od jakiegos czasu nie potrzebuje jesc miedzy posilkami.
W zasadzie z pieczywa zupelnie zrezygnowalam, choc wczesniej zawsze jadalam ciemne albo graham, a raz na ruski rok zachciewalo mi sie bialej pszennej bulki, no to ja sobie jadlam. Teraz mam czasem ochote na cieple tosty (tylko zytnie!), wiec jem tosty, bo w koncu dlaczego mam sobie odmawiac, skoro organizm sie ich dopomina? Chce mi sie twarozku z rzodkiewkami, to go jem, byle nie ze smietana, a z chudym jogurtem, chce mi sie zoltego sera, to klade go na tost, bo we wszystkim trzeba zachowac umiar i nie katowac sie czyms, co sie przejadlo. Ale na takie fanaberie pozwalam sobie najwyzej raz w tygodniu, glownie w weekend, kiedy nagradzam sie za wytrwalosc.
Dbam o to, zeby nie chodzic glodna, bo to o krok od podjadania albo kupowania byleczego, zeby ten glod zaspokoic.
Srute dla kaczek moge wpie...c, ale pod warunkiem, ze conajmniej godzinke lub póltorej po otwarciu oczat. Jak ma czas, biore do pracy taki placuszek z jajka, otrab owsianych i lyzki jogurtu. Z róznymi przyprawami wychodzi smakowity. Natomiast jezeli okolicznosci zmusza do przelkniecia czegos stalego wczesniej, mam zmarnowane przynajmniej pól dnia :(. Btw, mówia, ze przy ziarenkach chia powinno sie duzo pic, bo moga prowokowac zaparcia.
OdpowiedzUsuńZ tym akurat na szczescie nie mam zadnych problemow i praktycznie moglabym zegarek regulowac.
UsuńJa tez zmuszam sie do sniadan, bo kiedy wstaje w srodku nocy o 6.00, jest mi bardziej na spanie niz na zycie. Ale sie zmuszam.
A ja lubię jajeczko na śniadanie
OdpowiedzUsuńAle zdrowe musli też
Albo po prostu owsianka na wodzie z rodzynkami do osłody
I zgadzam się. Śniadanie trzeba jeść!
Owsianka na... W O D Z I E ??? A mleko dzie? Nie dowiezli? :))
UsuńNo bo niby zdrowsza: )
UsuńNiektorzy podobno zyja energia kosmiczna i nie potrzebuja w ogole jesc. Jakie to praktyczne! I jakie tanie! :)))
UsuńJa akurat wczoraj nażarłam się kosmicznie dobrym jedzeniem czyli sushi:)
UsuńNie lubie surowych ryb. No, wereszcie znalazlam cos, co nas rozni. :)))
UsuńTeż nie mam apetytu z rana, ale przeważnie się zmuszam bo wiem, że trza coś wrzucić do pustego brzucha żeby go kwasy nie zżarły.I wrzucam jakiś jogurt albo serek albo jajecznicę bez chleba. Z chleba zrezygnowałam prawie miesiące temu, bo wiem, że to on najbardziej tuczy.Tak czy siak waga uparła się stać w miejscu, bo niestety po południu i wieczorem odzywają się upiory i czasem wygrywają z rozsadkiem:(
OdpowiedzUsuńA gdybys zjadla porzedne sniadanie, pozniej mniej by Ci sie chcialo jesc.
UsuńTrzeba znalezc w sobie silna wole do walki z upiorami wieczornymi. Inaczej niestety nic z odchudzania nie wyjdzie. :*
Sniadanko to podstawa a i owszem :) Ciężko z chelba zrezygnowac pewnie. Nie próbowałam nigdy. Ja własnie z jajem wsuwam :) miłego dnia!
OdpowiedzUsuńMnie calkiem latwo zyje sie bez chleba, to kwestia nastawienia. Chleb jest niestety tuczacy.
UsuńTaaaa... jak mam I zmianę i wstaję o 3.30, pauza w arbajcie o 9.30 to kiedy śniadanie? Albo nocki jak mam? I chleb muszę jeść, bo nielegalnie wsuwam kanapkę o 6.30 bo glodna jestem. Jak mam nocki, zjadam obiadokolację około 19.00, potem przerwie o 1.30 wypijam owocowego smutasa, no ale jak wracam o 5.15 nazad do domu, to głodna jestem. I teraz nie wiem, czy to już śniadanie, czy wciąż kolacja? Niby II zmiana lepsza bo wstaję rano, kawka i śniadanko, obiadek już nie, bo kto by obiadek jadł o 11.00 w południe, pauza 17.30 to oczywiście kanapka, wcześniej nielegalny owocowy smutas. Wracam do domu o 21.15 i jestem głodna. Przy takim trybie pracy nie ma mowy o regularnych posiłkach. I o niejedzeniu chleba. I niby pracuję fizycznie, to powinna waga lecieć w dół- a tu nic. Taka sytuacja.
OdpowiedzUsuńTy lepiej zobacz, ile w tym smutasie masz cukru i kalorii i zamiast niego zjedz marchewke albo jablko. Jak juz musisz chleb, to tylko razowy, a na nim duzo salaty i pomodorow, ogorkow i innych fruktow, objetosciowo duzo, a kalorii malo.
UsuńPewnie, ze w Twoim przypadku nie jest latwo trzymac diete i jesc regularnie, ale zawsze mozesz zmienic to, co zjadasz i juz bedzie lepiej.
Smutasa se sama robię-malinki,borówki, sliweczki, arbuzy,truskawki Wszystko zaprawione sokiem wycisniętym z grapefruita. I tak codziennie z innych owocków.Ja takie smutasy piję.
UsuńNo chyba ze tak, bo te gotowe maja w sobie jakies konserwatory i inne cukry.
UsuńA ja nie zrezygnowałam całkiem z chleba, a i tak schudłam. Jednak jem raczej graham, razowy, wieloziarnisty itp. I staram się nie jeść chleba na kolację (wczesną). Ale paszę dla kur też jadam, z jogurtem chudym albo 0%.
OdpowiedzUsuńJa tez czasem jem pieczywo, jak mi sie zachce, ale drastycznie mniej w porownaniu z czasami sprzed diety. To, o czym wyzej napisalam, to przeciez tylko sugestia, a nie gotowa dieta. :)
UsuńZawsze mam sniadanie, zreszta jestem glodna. Troche podobne do Twojego, bo to slawne chia zalane pol godziny wczesniej mlekiem tyle ze migdalowym, banan w tym i orzechy. Ale mam tez drugie sniadanie np. dwa jajka na miekko, bulka z maslem i szczypiorkiem. Z tym ze u mnie problem odwrotny, panicznie boje sie schudnac, wiec jem czesto.
OdpowiedzUsuńParadoksalnie zeby schudnac, tez powonno sie jadac czesto. Tyle, ze drobniutkie porcje i niskokaloryczne. Nie powinno sie bowiem doprowadzac do uczucia glodu, bo wtedy je sie wiecej niz sie powinno. W Twoim przypadku musisz jesc produkty bardziej kaloryczne. Jak ja Tobie zazdroszcze, chcialabym, zeby "nie wolno bylo mi schudnac>" :))
UsuńNie masz mi czego zazdroscic, bo u mnie jak chudlam to byl rak, a byly juz dwa rozne, po ostatniej chemii stracilam 10kg, wiec potem sie tuczylam, no i wrocilam to swojej wagi, a teraz jem duzo, zeby za zadne skarby nie zobaczyc na wadze ze jest mniej.
UsuńNie no, nie choroby Ci zazdroszcze, tylko tego "nie chcialabym schudnac". Ja tez bym chciala nie chciec, a musze musiec. :)))
UsuńO jakie zdrowe śniadanko...
OdpowiedzUsuńJa jem owsiankę ostatnio z mlekiem i miodem...
No to prawie jak ja, bardzo zdrowo. :)
UsuńAniu, super! Masz rację, śniadania sa zbawienne. :)
OdpowiedzUsuńOd siebie dodam, że jak wracam do domu o 16 to jestem już po trzech posiłkach. Ważne by jeść często, ale mniejsze porcje. Na śniadanie często jem kanapki, ale z własnego ciemnego chleba. Musli po prostu nie lubię, więc nie ma co się zmuszać.
No i uwaga na produkty niskotłuszczowe - owszem mają mniej tłuszczu, ale więcej chemii i cukru. A to cukier najbardziej tuczy, a nie tłuszcz. U mnie więc zawsze śmietana, wszak to nasze dobro narodowe, a nie jogurt ;))
Najważniejsze to słuchać siebie, swojego organizmu, on nam daje znaki, trzeba tylko zacząć ich słuchać :)
Trzymam kciuki za wytrwałość i kolejne zrzucone kilogramy - jeśli to jest Twoim planem, oczywiście. :)
Oczywiscie, ze jest to w moich planach, ten pierwszy widoczny sukces tylko mnie zmobilizowal do kontynuacji. Nie zapominaj, w jakim jestem wieku, musze dodatkowo pokonywac zwolniony metabolizm.
UsuńCukru prawie w ogole nie uzywam, nie jadam tez pasz przetworzonych, bo tam ino czyha ten ukryty cukier. Zadnych soczkow, keczupow i tym podobnych.
Czekamy na kolejne zdjęcia za jakiś czas :))
UsuńO tak, przetworzone żarcie to samo zło. W prostocie siła!
Wode pije, dobra jest i tania. :))
UsuńA, na zapchanie brzucha dobre jest tez siemię lniane - pogotować 10 minut w wodzie i pić powstały kisiel. Idealne na kolacje. :)
OdpowiedzUsuńI jeszcze napiszę o bliskiej mi osobie przed 60. Ma nadwagę, dzień zaczyna od kawy, czasem z ciastem. Po kilku godzinach jakaś przekąska albo obiad. Im dalej w las tym większe obżarstwo. Przed jakąś imprezą zażywa ranigast żeby móc więcej jeść i by brzuch nie bolał... I skąd ta otyłość? Wiadomo :(
Ale gdybys ja spytala, "ona nic nie je, to zla przemiana materii, choroby i bukwico jeszcze". Znamy, znamy takie typy. A potem nie wiadomo skad cukrzyca.
UsuńNie no, wiadomo, uwarunkowana genetycznie. :)))
No niestety, tak to wygląda... Jednak niepytana nie chcę dawać rad, choć czasem coś wtrącę gdy jest odpowiedni temat, ale to nie działa.
UsuńTez mam podobna kuzynke, wmowila sobie te cukrzyce, chcac usprawiedliwic nadwage, to w koncu ja ma. I mysle, ze raczej cukrzyca wynikla z nadwagi, a nie nadwaga z cukrzycy.
Usuńto nie jest takie proste jak się pracuje. W innej sytuacji jest więcej czasu i można sobie pozwolić na porządne śniadanie. Jajecznica :) tosty :) omleciki :) jak się tego pozbawiać ??
OdpowiedzUsuńA ja, Twoim zdaniem, nie pracuje? Najwyzej wstaje wczesniej, zeby powoli i w spokoju zjesc te karme dla kur i kanarkow, zujac jak krowa kazden kes. A od tostow i omlecikow dupsko rosnie. :)))
Usuńale za to jakie są smaczne. Pasza dla kanarków zapycha mnie na niespełna godzinę
UsuńJa wiem? Jakos nigdy nie lubilam omletow. :ppp
UsuńI ja za śniadaniami nie przepadam i raczej nie jadam. Wiem, że to jest błąd, czasami p. zmusza mnie ale idzie mi to z oparami. Największym moim problemem jest obżeranie się wieczorem, mogę cały dzień nie jeść ale kiedy zbliża się noc jem jak królik, wszystko.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że najważniejszy jest umiar we wszystkim, no ale o tym każdy wie. Inaczej jest w praktyce, a inaczej niestety w teorii.
Bardzo wiele osob tak ma, rano i przed poludniem praca, nie ma czasu na jedzienie, nie pamieta sie o glodzie, a wieczorem zoladek domaga sie calodziennej porcji. Najlepiej szamie sie cos przy telewizji, jak juz musi byc, to nich to bedzie marchewka, a nie chipsy (dobrze, ze nie lubie). :))
UsuńAtaner jestem ten sam typ, rano mogę nie jeść za to wieczorem, miniam, mniam. Długo mi to nie szkodziło, ale teraz...sadło mi urosło.
UsuńKazde dzialanie przeciwko sobie i wlasnemu zdrowiu, predzej czy pozniej musi sie odbic czkawka, albo w postaci sadelka, albo innych wrzodow czy kamieni to i owdzie.
UsuńŚniadanie tuczyć nie powinno, nawet jeśli obfite i z chlebem. Warto zredukować wieczorne żarełko. I słodycze...
OdpowiedzUsuńChleb niestety zawiera nieco kalorii, wiec kiedy czlowiek sie chce odchudzac, powinien co najmniej na poczatku w ogole z pieczywa zrezygnowac. Pozniej juz tylko zdrowe pieczywo, razowe, pelnoziarniste i w niewielkich ilosciach.
UsuńMój stary żołądek powiedział, że on śniadania nie przyjmuje i basta. Nawet, gdybym łyżeczkę czegoś zjadła, jest mi niedobrze i w drodze do pracy już raz wysiadałam z autobusu. Mam tak od dziecka i mama nigdy nie zmuszała mnie do zjedzenia czegokolwiek przed szkołą, ale kubek mleka wypijałam i kanapkę brałam. Próbowałam cuda wianki, jogurty, musli, pieczywo chrupkie, bo najgorsze jest to, że ja rano muszę brać leki - nie da rady, nie zmuszę żołądka do przyjęcia, bo potem bardzo cierpię.
OdpowiedzUsuńMysle, Aniu, ze wiecej w tym autosugestii niz prawdy. Mozna zaczac od jednego gryza, od lyzeczki müsli, a potem zwiekszac porcje. Zrezygnuj z kolacji.
UsuńA nie wieczorem dopiero kilo krowek przy kompie, ja po takiej porcji trzy dni nie moglabym jesc, nie tylko sniadanie nastepnego dnia. :)))
Czasami to nie sugestia miestety. Tak mi zostalo po dlugotwalej walce z wrzodami zoladka, kiedy dobrze ponad miesiac nie bylo sily utrzymac czegokolwiek zaraz po obudzeniu i wszystko musialo byc plynne i bardzo zimne.
UsuńNo ale Bezowa nie ma wrzodow (chyba). ;)
UsuńBezowa ma nie po kolei w łepie, ale wrzodów nima. W ogóle mam jakieś odchyły, bo ja nic nie lubię, jem byle co. Ile mi jeszcze zostało życia? katować się nie będę, a z 10 kg nadwagi można żyć.
UsuńMozna! Jesli Tobie nie przeszkadza, to innym na pewno tez nie. :)
UsuńO mądre słowa. Bardzo dziękuję Anu.
UsuńMnie zaczelo przeszkadzac i robie to dla siebie, a nie dla innych.
UsuńI tak trzymaj.
UsuńCzymie. ;)
UsuńJa wypijam Rano dwie lub trzy szklanki różnych soków.Owocowe lub warzywne.Sama robię w blenderze.Nasiona Chia dodaję po łyżeczce do wszystkich soków.Chleba nie jadłam od marca [zakład o 100 pomógł]Teraz kupuję żytni na zakwasie i jem co drugi dzień w pracy.Teraz objadam się arbuzem.Objętościowo dużo a kalorii mało.Teraz mam zajawkę na suszi.Też robię sobie do pracy.A płatki z mlekiem mniam.No i oczywiście ruch.
OdpowiedzUsuńNie mam blendera ani sokowirowki, wiec pochlaniam cale owoce albo warzywa, tez zapychaja i to na dluzej niz sam sok. :))
UsuńO zytnim chlebie na zakwasie to ja moge tu jedynie pomarzyc, a takiego razowca na miodzie, jak za PRLu, to nie jadlam od czasu wyjazdu. Nikt juz w Lodzi takiego nie piecze, szukalam.
Ja to bym pragnęła aby mój ciężar ciała tak szybko spadał jak szybko nabiera ;) Od jutra jem regularnie śniadania Pantero, namówiłas mnie :) Już sobie musli wygrzebałam nawet z otchłani szafki :)
OdpowiedzUsuńBrawo, Orszulka, Ty! :)))
UsuńŚniadanie to dla mnie kłopot, bo muszę wpierw na czczo wsunąć euthyrox i dopiero po godzinie mogę coś wrzucić na ruszt. I albo jem 2 jajka na miękko ( a raczej same żółtka) bez pieczywa, albo płatki kukurydziane bezglutenowe z kefirem. Kefir muszę jeść codziennie. Mam szlaban na wszelkie nasiona i pestki, więc i na chia i na słonecznik.I w ogóle mam szlaban na zbyt dużą ilość błonnika.Dobrze, że już mogę jeść trochę surowizny, bo przez kilka miesięcy żadna surowizna a nawet rozpuszczalny błonnik nie wchodził w grę.
OdpowiedzUsuńPotem mam lunch więc jakieś duszone warzywa z curry, a na obiad jakieś mięso i znów warzywka.Kolacja- jeśli nie zapomnę to zjem banana albo kilka plasterków wędliny- oczywiście też bezglutenowej.
Niedobrze ze mna, zaczelam wczoraj pisac odpowiedz na Twoj komentarz i zapomnialam chyba opublikowac czy jak, a bylam pewna, ze to zrobilam.
UsuńNie chcialabym byc na przymusowej diecie, takiej na cale zycie, gdzie nie ma zadnych odstepstw i grzeszkow, nie mozna powiedziec: od jutra jem normalnie, schabowy z kapusta, a potem lody ze swiezymi owocami i likierem.
Lody mogę zjeść, ale własnej produkcji, bezglutenowe, jeśli sobie zrobię, ale do pracusiów to ja nie należę. Może gdybym musiała je robić dla kogoś to bym robiła, ale dla siebie to mi się nie chce.
UsuńAnabell, dla mnie kawa bez kofeiny, papierosy bez nikotyny, piwo bez alkoholu, kotlety bez miesa, mleko z soi albo kokosa i lody dietetyczne sa nie do przyjecia. Moge czegos okresowo nie jesc, ale kiedy mam na to ochote, musi byc takie, zeby mi smakowalo, pelnowartosciowe, a nie jakies erzace. ;)
UsuńTaka ścisła dieta zdrowotna jak Twoja, Anabell, póki co wydaje mi się bardzo trudna, mam nadzieję, że nie będę musiała takiej stosować u siebie. Chociaż jak człowiek musi, to umie się przekonać do wszystkiego, co konieczne.
UsuńPozdrowienia!
Nie wiem, czy stosowalabym taka diete, ja w ogole nie znosze przymusow i ograniczen.
UsuńBrawo Aniu, zadbanie o pierwszy sycący posiłek w ciągu dnia to połowa sukcesu, inaczej przecież jak tu pracować czy robić coś twórczego!
OdpowiedzUsuńPodoba mi się Twoje podejście i teraz już wcale się nie dziwię, że schudłaś na tej diecie. Ja pieczywo i kasze jadam nadal, ale jak poważniej znów się za siebie wezmę, ograniczę ich ilość znacznie.
Iw, trzeba jesc to, o co organizm sie dopomina, za to w ilosciach mikrych. I tyle.
UsuńNie wiedzialam, ze to takie proste. ;)