Kiedy dawno temu, jako nieletnie dziewcze robilam prawo jazdy, bo nie wiem, czy wiecie, ze kiedys mozna bylo robic prawko od 16 lat, za pozwoleniem rodzicow. Tak wiec kiedy chodzilam na kurs, zarowno nauczyciel jazdy, jak i moj tato, wbijali mi do glowy, ze trzeba sluchac samochodu. Wtedy ani mi w glowie bylo sluchanie, ja walczylam o przetrwanie, musialam pamietac o tylu rzeczach naraz, prawie jak pianista, ktory uzywa czterech konczyn jednoczesnie, a kazda ma inne zadanie. Ja musialam dodatkowo patrzec do przodu, na tablice rozdzielcza i w tyl oraz myslec. Kto by mial czas na uruchamianie dodatkowo uszu? A juz wtedy powinnam, bo silnik zaczynal wyc na obrotach, a ja jeszcze biegu nie zmienialam na wyzszy, wiec wciaz slyszalam, ze ani chybi chce zarznac motor.
Z czasem, kiedy niektore czynnosci zwiazane z prowadzeniem auta, staly sie automatyczne, sluch tez mi sie automatycznie wyostrzyl i to na tyle, ze slysze dzwieki, ktorych normalnie slyszec nie powinnam, a wiec cos jest nie tak.
Jakos tak na poczatku roku zaczelo dochodzic do mnie takie gluchawe tepe lomotanie w przednim lewym kole, a ze nie ja w rodzinie zajmuje sie znawstwem samochodowym i jezdzeniem po warsztatach, zameldowalam grzecznie mezu mojemu, ze lupie. Przejechal sie sam i orzekl, ze mam omamy, a glosniej jest tylko dlatego, ze mamy opony caloroczne, wiec latem slychac je bardziej. No dobra, niech bedzie, chociaz w ubiegle lato tez jezdzilismy, a ja zadnego lupania nie slyszalam. Moze jestem przewrazliwiona. Ale slyszalam, ze cos jest inaczej, a nasilalo sie to przy skrecie, a nawet tylko przy jezdzie po luku w lewo. W miedzyczasie robilismy wiele roznych wycieczek, w tym do Wroclawia po Toye, a kierowal zawsze slubny i nic nie wzbudzilo jego niepokoju.
Dwa tygodnie temu rzypadl termin przegladu technicznego. Przegladacz z TÜV od razu przyklepal stempelek, chwalac przy tym bezusterkowosc japonczykow, ale na koniec powiedzial do meza, zeby w najblizszym czasie wymienil w lewym kole lozysko, bo lupie. Wprawdzie nie ma to wplywu na wynik przegladu, ale co bedzie tak glosno jezdzil. Nooo, dostalo sie mezu mojemu do sluchu, ze jak sam ogluchl i nie slyszy, ze cos nie halo, to powinien sobie sprawic aparat sluchowy albo co najmniej sluchac wlasnej zony, ktora usznie wylapuje wszelkie usterki.
Termin wymiany lozyska przypadl w taki oto dzien jak na zamieszczonych zdjeciach. Rano slubny jeszcze na sucho wrocil do domu z warsztatu, ale kiedy po poludniu szedl go odbierac, zaczelo padac. Mowie tlukowi jednemu, zeby wzial parasol, a ten nie, on nie z cukru i nie bedzie robil wiochy, on nigdy z parasolami nie chadza. Poszedl, a za 15 minut byl z powrotem po to tylko, zeby sie przebrac i zabrac parasol. Czy Wasze chlopy tez takie nieusluchane?
Oj, dostalo mu sie do sluchu, ze ma nigdy wiecej nie lekcewazyc, kiedy ja twierdze, ze cos stuka, ze narazal nas oboje i Toyke na niebezpieczenstwo, jadac w tak daleka trase nie do konca sprawnym samochodem. No i tak dalej w ten desen, zeby se raz na zawsze zapamietal.
Autko jezdzi juz cicho.
Wiedziałam od raz że łożyska!
OdpowiedzUsuńMój tato w maluchu to sam umiał wymienić!
I znowum pierwsza!
Rybenka, to az tak lomotalo, ze u Ciebie bylo slychac? :)))
UsuńKiedyś mi też w jednym aucie łomotalo. No i jestem inżynier nie zapominaj; )
UsuńOd samochodow? :)
UsuńNie za bardzo. Ale inżynier to inżynier; )
UsuńAcha, to tlumaczy wszystko. :*
UsuńTez wylapuje natychmiast kazdy nieznany dzwiek i melduje chlopu, lub wale od razu do zaprzyjaznionego warsztatu. Mój ma sluch kapke stepiony latami pracy w halasaliwym srodowisku :(.
OdpowiedzUsuńBtw, pls, podeslij nieco tego mokrego, bo juz sie nieco zdycham (na jutro zapowiedzieli 43-44ºC) a do pracy mus :(((.
Nie mozesz pojsc sobie na zwolnienie? Zalam sie nerwowo czy dostan jakiejs zlosliwej biegunki albo co. Nie strzymalabym w robocie.
UsuńMoj tez chyba ma ten sluch przytepiony.
Zwolnienie? Teraz zaden lekarz nie da. Tak ich przydusili po latach naduzyc, ze taraz nawet jak Cie ze szpitalaa wypuszczaja, to tylko rodzinny moze zwolnienie dac, a ci boja sie jak cholera. A poza tym, czasowo za szefa czegos tam robie i musza byc na papirach moje podpisy, albo draka bedzie :(.
UsuńU nas idziesz do rodzinnego i mowisz, ze goraco, a w robocie nie ma klimy. Od razu masz tydzien byczenia sie w domu. I pamietaj, praca nie zajac, a zdrowie masz tylko jedno.
UsuńZajac nie jest, ale sa pewne terminy absolutnie nieprzekraczalne :(.
UsuńTaaa... obys wlasnego terminu nie przekroczyla przez te pracowitosc.
UsuńPrzy tym ciepelku, nie wykluczone...
UsuńA szkoda by bylo... :(
UsuńWlasnie wyczytalam, ze oficjalnie potwierdzono 45ºC w moim grajdolku :(.
UsuńOesu!
UsuńOstro przygadalas wlasnemu mezowi z tym narazaniem na niebezpieczenstwo, jesli dobrze zrozumialam to przegladacz powiedzial ze nie ma to znaczenia na techniczny przeglad.
OdpowiedzUsuńCiii... Pewnie, ze nie ma znaczenia, ale za to jak dramatycznie zabrzmialo... :)))
UsuńOesu, chopu się oberwało. Chociaż nie powiem, również jestem wyczulony na hałasy w aucie. Ostatnio dostało się Wędkarzowi bo jadę autem i coś stuka - metaliczny dźwięk - i teraz nie wiem czy coś w kole, czy w zawieszeniu, czy inna cholera. Tłumacze Wędkarzowi o hałasie z tyłu auta a on spokojnie: to rączka od lewarka bo nie włożyłem go w pokrowiec. Nosz urwał nać.
OdpowiedzUsuńChlopom musi sie regularnie obrywac, bo inaczej chore chodzo i zapominajo, ze zonate. :)))
UsuńKobitkom też, bo inaczej na głowę by weszły. :p
OdpowiedzUsuńChlopow trza pilnowac jak dzieci, bo oni nigdy nie dorastaja. ;)
Usuńjak to? To jeszcze nie weszly zupelnie??? nie mogie!
UsuńNie odbieraj chlopom zludzen. :)
UsuńMoj jest wybiorczo gluchy, badz czasem nie slyszy, jak Twoj, potem ktos powie, ze lupie/pstryka/dudni/swiszczy i on potem mowi, ze to on odkryl. a czasem mi przyznaje racje i szuka zrodla odglosow. nie ma reguly. za to parasol ma zawsze.
OdpowiedzUsuńZ moim juz dawno cos nie tak, szczegolnie nie doslysza, kiedy ja cos do niego mowie. Potem twierdzi, ze nie mowilam, idzie w zaparte i juz.
UsuńTo on z moim moga klub zalozyc :).
UsuńTo jakas dewiacja plciowa czy cus.
Usuńto moj do klubu wchodzi tez. bez rekomendacji, bo moja sie nie liczy.
Usuńna pewno dewiacja.
Dołożę Wam trzeciego głuchego na moje gadanie, też idzie w zaparte, że nic mu takiego nie mówiłam, absolutnie.
UsuńA sprobuj takiemu zasugerowac, ze moze powinien przebadac sluch i ewentualnie wziac pod rozwage aparacik wzmacniajacy doznania sluchowe. Zezwie i kaze pojsc do psychiatry.
UsuńO to, to. Ty się idź lecz, bo masz sklerozę i ci się wydaje, że mówiłaś - usłyszę.
UsuńOesu, jakbym mojego slyszala!
UsuńSamochodem jeżdże JA i serwisuję też JA..TATUŚ TYLKO CZASAMI PŁACI;P
OdpowiedzUsuńDobrze masz. Ja jezdze na spole ze slubnym, on martwi sie o reperacje, serwisy i pielegnacje. Place ja. :(
UsuńMiałam ze dwa razy tyle lat co Ty, gdy robiłam prawo i od razu wszystko musiałam słyszeć, bo takiego miałam instruktora. Wiesz, gdy o omamach słuchowych mówi własny mąż to pikuś, ale raz zrobiłam dziką awanturę w warsztacie, bo wyrażne słyszałam dość charakterystyczny "szumek" w trakcie jazdy. Przyjechałam do warsztatu, powiedziałam co i jak, facet się przejechał ze 200m i stwierdził, że mam omamy i powinnam sobie radio kupić i na fula włączyć, to nie będę miała omamów słuchowych. Popatrzyłam jak na głupiego, okręciłam się na pięcie i pojechałam na stację diagnostyczną.Miałam wysypane łożyska kulkowe , co na początku daje taki śmieszny "szumek". W godzinę pózniej pojechałam do tego, co mi kazał radio kupić i pokazałam mu ekspertyzę.
OdpowiedzUsuńOdbierając samochód z naprawy zażądałam zwrotu forsy za ekspertyzę i żeby mi podziękował, że nie spowodowałam odebrania mu licencji na prowadzenie warsztatu. I facio oddał mi tę kwotę. Więcej nic w tym warsztacie nie robiłam.Był to czas gdy jeszcze mieliśmy dwa samochody, więc musiałam sama sobie radzić ze samochodem.
Ooo, Anabell, to z Ciebie twarda baba! I to tak w Polsce udalo Ci sie zmusic dyletanta do pokrycia kosztow ekspertyzy? No no!
UsuńZdradzę Ci sekret- ja tylko pozornie jestem jak okład z miodu. Kilku kolegów męża uważało, że straszna ze mnie siekiera. Pewnie mu nawet współczuli.
UsuńFacetowi się nie chciało robić- może nie miał akurat czasu lub głowa go bolała. Ale mówić mi, żebym sobie radio zamontowała to już zwykłe chamstwo było. Zapłacił, bo jak dotąd nikt mu takiego numeru nie wyciął.Pomyślał logicznie, że z wariatką lepiej nie zadzierać;)
Tyz prowda! Z wariatami lepiej po dobroci, to tez moja dewiza. :))))
UsuńA ja mysle ze one, te chlopy, wyjatkowo wyczulone som na dzwieki, tylko mnie te same co my slyszymy. Moj na przyklad wczoraj w nocy zamiast do lozka to do okna, kreci sie, wierci, mowi ze kurde spac nie bedzie mogl przez te halasy, ciagle cos tylko skrzypi i skrzypi. Podchodze ja i nic nie slysze. Otwieram okno, nasluchuje, podnosze brew... rzeczywiscie. Nie skrzypi tylko jeczy, mowie. Nie mart sie, mowie, zaraz skoncza :-)))
OdpowiedzUsuńAle ze co? Sasiedzi za glosno seks uprawiali? Czy byly to koty sasiadow?
UsuńNajbardziej czułe ucho do aut ma mój syn. Do mechanika jeżdżę ja.O auto dbamy jak się da, bo ma już swoje lata.
OdpowiedzUsuńAuta trzeba uwazniej sluchac niz wlasnego meza, auto prawde Ci powie, jak Cyganka. :)))
UsuńTo mu dałaś popalić ...
OdpowiedzUsuńAle chłopy takie ą ,zawsze mądrzejsze od nas, nawet jak my mamy rację...
Moj to juz wytrzymac nie moze, bo ja ZAWSZE mam racje. I to go chyba boli. :)))
UsuńNie tylko Twój....
UsuńMowilam, ze to zboczenie plciowe? A im chlop starszy, tym gorzej. :))
UsuńPytam mojego: Dlaczego nigdy nie jestes tego samego zdania co ja?
OdpowiedzUsuńOn: Dlatego, ze wtedy obydwoje nie mielibysmy racji!
Roznie wiec bywa. :DDD
Echo, Ty swojego chyba za bardzo rozpiescilas! Jak on w ogole smie tak mowic?
UsuńBo z chłopem, jak z dzieckiem :))) Albo z Twoją Toyką ;) Też ma wybiórczy słuch :))
OdpowiedzUsuńMnie ostatnio w lewym kole piszczało po jakichś 20 km. I przy skrętach.
Zaniepokojona zleciłam rozwiązanie sprawy mojemu, nie marudził, tylko na warsztat pojechał. Tarcze i klocki hamulcowe do wymiany były.
Kobiety mają chyba wrażliwszy słuch niż faceci, tak poza tym ;)
Kobiety sa w ogole lepsze, ladniejsze, madrzejsze i maja intuicje. Chlop to towar wybrakowany, nie slyszy, nie rozroznia kolorow i wydaje mu sie, ze wszystko wie lepiej.
UsuńU mnie jest odwrotnie, ja nic a nic nie słyszę. Natomiast mój mąż ciagle coś, a to coś mu puka, a to stuka pod maską. Obsesyjnie wręcz wynajduje jakieś uszkodzenia.
OdpowiedzUsuńMoże dzięki temu samochód jest sprawny:)
Gdyby nie ja i moj sluch, pewnie dawno auto byloby na zlomowisku. :))
UsuńJa niestety muszę sama wszystko kontrolować przy aucie, ale mam genialnego mechanika, który zabiera mi auto z parkingu przy bloku i odprowadza je z powrotem po naprawie. Jedyna Jego wadą jest krótka pamięć, na którą znalazłam sposób - wszystko, co mi się nie podoba w aucie spisuję na małej kartce, którą przylepiam Mu wcześniej na kierownicy, co by nie zapomniał sprawdzić. Taka jestem wredna. :) ☺ ☺
OdpowiedzUsuńTaki mechanik to prawdziwy skarb, to wymierajacy gatunek. A ze ma jedna malenka wade? Coz, nikt nie jest idealem. :))
UsuńChłopy generalnie nieuproszone są i zawsze wiedzą lepiej, a jak akurat raz w miesiącu mają lepszy dzień na przyjmowanie uwag, to trzeba skrzętnie wykorzystać na coś ważnego. :))
OdpowiedzUsuń