Tytul nadalam mojemu wpisowi taki, bo chce napisac o systemie szkolnym w Niemczech. Trudno mi go porownywac z obecnym polskim, ktory znam wylacznie ze slyszenia.
Zaczyna sie od zerowki, do ktorej dziecko moze uczeszczac w przedszkolu lub od razu w szkole, program jest w obu przypadkach taki sam. Tyle, ze w przedszkolu opieka jest calodzienna, a w szkole przedpoludniowa.
Pozniej dziecko musi zostac poddane testom, czy jest gotowe do nauki w pierwszej klasie, czy tez musi poczekac rok.
Do szkoly ida dzieciaki nie rocznikami, jak w Polsce, tylko te urodzone w pierwszym polroczu moga zaczac nauke wczesniej, a te z drugiego polrocza pozniej.
Na przyklad moja najstarsza, urodzona we wrzesniu byla tylko o trzy klasy wyzej od sredniej, urodzonej cztery i pol roku pozniej, ale w kwietniu. Jednak testy sa glownym kryterium przyjecia do szkoly.
Podstawowka trwa cztery lata i przez pierwsze dwa dzieci nie dostawaly ocen, tylko opinie na swiadectwach, rozdawanych po kazdym polroczu, czyli dwa w jednej klasie.
Po szkole podstawowej moje corki szly do dwuletniej szkoly orientacyjnej (Orientierungsstufe - dziwna nazwa, odpowiednik gimnazjum w Polsce), skad byly dalej kierowane na podstawie opinii nauczycieli. I tak:
- dzieci absolutnie mierne, ktore powtarzaly klase, czesto rok po roku, musialy kontynuowac nauke w szkole specjalnej (Sonderschule) o bardzo niskim poziomie nauczania, bez jezykow obcych. Glownie, zeby nie byly analfabetami, bo poziom tej szkoly byl zaden,
- do szkoly glownej (Hauptschule) kierowane byly dzieci odrobine madrzejsze, ale glownie takie, ktore pozniej ksztalcily sie na rzemieslnikow, ekspedientki, fryzjerki itp.
- szkola realna (Realschule) przyjmowala przyszlych urzednikow lub mlodziez chcaca ksztalcic sie dalej, bez wymaganej matury, ktora zapewnialy
- gimnazja (Gymnasium), odpowiedniki naszych liceow ogolnoksztalcacych, po zaliczeniu ktorych mozna studiowac takie kierunki jak prawo, czy medycyna.
Zaraz po tym, jak najmlodsza skonczyla szkole orientacyjna, zlikwidowano ten etap nauki i teraz dzieci po czterech latach szkoly podstawowej kierowane sa bezposrednio w piatej klasie do jednej z w/w szkol, w ktorych ucza sie dwa lata dluzej. Czyli w Niemczech piatoklasista moze juz uczyc sie w liceum ogolnoksztalcacym (Gymnasium), gdzie w XIII klasie zrobi mature.
Skierowanie do ktorejs ze szkol nie przesadza o tym, ze uczen musi tam zostac, droga w obie strony (wyzej lub w dol) stoi otworem i albo zmienia szkole po polroczu, albo po roku szkolnym, albo tez konczy ja i idzie do innej, gdzie otrzyma lepsze wyksztalcenie. Jesli wiec jest ochota na nauke, mozna bezposrednio lub droga okrezna zapracowac sobie na wyksztalcenie.
Jednak w Niemczech jest 7,5 miliona analfabetow, na 84 miliony obywateli, a wiec blisko 9%.
Nie mam pojecia, jak oni tego dokonali, ze nie umieja czytac i pisac, o rachunkach nie wspomne, bo szkol jest do wyboru, do koloru, dla kazdego wedlug potrzeb, zaslug i mozliwosci.
Nauczyciele do niedawna mieli status urzednika panstwowego (Beamte), z czym zwiazane sa pewne obowiazki i ograniczenia (np. zakaz strajkowania), ale wiecej jest przywilejow, np. nie placa skladek na bezrobocie, bo nie moga byc bezrobotnymi. Ich wynagrodzenie nalezy do dosc wysokich, a praca jest szanowana. Teraz nowi nauczyciele nie sa juz urzednikami panstwowymi, odebrano im i paru innym grupom zawodowym ten przywilej z powodow oszczednosciowych.
Ciekawostka w Niemczech sa tzw. Gesamtschulen, czyli szkoly zbiorcze, gdzie pod jednym dachem znajduja sie szkola podstawowa, glowna, realna i gimnazjum. Jedna z takich szkol w Getyndze zdobyla pierwsze miejsce w rankingu najlepszych szkol. Opieka w takiej szkole jest calodzienna, z wyzywieniem, odrabianiem lekcji i zajeciami pozalekcyjnymi. W tej wlasnie szkole wprowadzono eksperymentalnie "tykanie" nauczycieli przez uczniow i rodzicow. W innych placowkach rzecz nie do pomyslenia! Ale zdalo to egzamin i nie doprowadzilo do spoufalania sie dzieci z pedagogami, a wprost przeciwnie, zaciesnilo relacje i zlikwidowalo dystans, dzieci sa bardziej otwarte i nie wykorzystuja mowienia nauczycielom po imieniu.
Niedawno pisalam o przyjeciu Gucia w poczet pierwszoklasistow. W jego szkole sa trzy pierwsze klasy, dwie zwykle i jedna integracyjna, ktora opiekuja sie trzy wychowawczynie. Do tej klasy beda chodzic, oprocz dzieci zdrowych, takze niepelnosprawne. Zjawisko godne pochwaly i nasladowania! Te dzieci, juz jako dorosli, beda w koncu zyc miedzy innymi ludzmi, nie wolno z gory ich izolowac w szkolach specjalnych wsrod podobnych biedakow. Zdrowe dzieci natomiast ucza sie empatii, pomocy, tolerancji i traktowania niepelnosprawnosci jako czegos normalnego.
W szkolach panstwowych nie ma religii, chyba ze jest to szkola wyznaniowa. Za to kazda prowadzi zajecia z wychowania seksualnego, ktore zaczynaja sie juz w podstawowce, przekazywane odpowiednio do wieku malych dzieci, pozniej zagadnienie jest szerzej omawiane.
Wiadomo, ze mlodziez coraz wczesniej rozpoczyna zycie seksualne i zadne koscielne zakazy tego nie zmienia, lepiej wiec przygotowac ich na zagrozenia, poinformowac o chorobach przenoszonych droga plciowa i rzetelnie nauczyc antykoncepcji. Wszystko to jednak mijaloby sie z celem, gdyby srodki antykoncepcyjne nie byly ogolnodostepne. Do 18-go roku zycia tabletki sa ZA DARMO i nie jest potrzebna zgoda rodzicow, a wylacznie recepta od ginekologa. Nie ma wiec samowolnego uzywania bez badania lekarskiego. Ale i tu zdarzaja sie wpadki i niechciane ciaze. Nie jest latwo poddac sie aborcji, musi byc ona poprzedzona rozmowa z psychologiem-specjalista ze specjalnej organizacji Pro Familia. Dopiero wowczas mozna pojsc na zabieg, w godnych warunkach i na ubezpieczenie. Kto jednak zdecyduje sie urodzic, a nie chce dziecka zatrzymac, jest wiele mozliwosci oddania go do adopcji:
- podrzucenie do okna zycia,
- anonimowy porod w szpitalu, bez podawania wlasnych danych, i zostawienie dziecka pod fachowa opieka,
- oficjalne oddanie do osrodka adopcyjnego.
W kazdym przypadku matka ma szesc tygodni na zmiane decyzji i odebranie dziecka.
O tym wszystkim szkoly informuja, bo nie da sie uniknac wspolzycia, lepiej wiec zapobiegac ciazom, zabojstwom, czy innym sposobom pozbywania sie "klopotu".
Jesli chodzi o poziom nauczania, to pozostawia on do zyczenia. Wyksztalcenie, jakie ja odebralam w szkole, zreszta we wszystkich szkolach tamtejszego systemu w krajach demokracji ludowej, stalo na bardzo wysokim poziomie. Obecna tendencja to uczenie rzeczy praktycznych, z mniejszym naciskiem na szeroka wiedze ogolna, jak to mialo onegdaj miejsce u nas. Kladzie sie duzy nacisk na jak najmniej stresu w szkole i niespecjalne przemeczanie sie w domu. Uczniowie nie maja lektur obowiazkowych, choc zacheca sie ich do czytania. Tylko... kto dzisiaj czyta, w dobie wszechobecnej telewizji, komputerow, audiobook´ow, wyscigow szczurow i braku czasu?
Ogolnie system szkolny w Niemczech nie jest najgorszy, ale moim zdaniem mozna by kilka rzeczy w nim ulepszyc.
Niemiecke dzieci, jak wiekszosc z cywilizacji zachodniej, borykaja sie z nadwaga. Powinno sie polozyc wiekszy nacisk na zajecia sportowe i dietetyke. Ale ja nie jestem fachowcem, moze wymagam zbyt wiele.
Znam ten system, bo mam rodzinę w Niemczech. Mi się on podoba. Popieram również twoje spostrzeżenia. W Polsce jednak by się nie przyjął. Powód jest jeden "łapówki". Nie chce mi się wierzyć, że rodzice nie posmarowaliby gdzie trzeba żeby tylko popchnąć dziecko dalej. :)) Ale to są tylko moje spostrzeżenia.
OdpowiedzUsuńI tu sie mylisz. Niemieccy rodzice tez miewaja wygorowane ambicje, w zaden sposob nie przystajace do mozliwosci dziecka. Chca, by filius koniecznie uczyl sie w gimnazjum, gdy szkola kieruje go do realnej. Dziecko idzie wiec do gimnazjum i od poczatku juz odstaje od reszty, az w koncu przenosi sie z powrotem do realnej. Bardzo niekorzystnie wplywa na jego psychike taka degradacja.
UsuńO lapowkach nie ma tu mowy, bo dobrze oplacani nauczyciele nie zaryzykowaliby utraty pracy braniem.
Dla mnie post bombowy, bo sama jestem pedagogiem i kręcą mnie takie tematy, dzięki Panterko za ten post, poczułam się jakby był specjalnie dla mnie:) hihih
OdpowiedzUsuńMasz pytania, chetnie odpowiem. A obserwacji zdazylam narobic co niemiara z trojka dzieci w kilku roznych szkolach.
UsuńNa razie wszystko co mnie ciekawiło wyczytałam w Twoim poście, ale z chęcią będę czekała na więcej, może o służbie zdrowia? Jak będziesz miała ochotę?:)
OdpowiedzUsuńPostaram sie.
Usuń