Po raz ostatni bylam w dziadkowym mieszkaniu, zeby rzucic okiem, jak firma wyprowadzkowa wywiazala sie z powierzonego jej zadania. Mam zastrzezenia, ale to juz musi zalatwic rodzina, bo to ona reguluje rachunki. Spacerujac po pustym mieszkaniu, z kazdym krokiem przyklejalam sie do podlogi, z ktorej wprawdzie usunieto wykladzine, ale klej pozostal. A powinien rowniez zostac wyczyszczony, bo watpliwe, czy w takim stanie wynajemca odbierze mieszkanie. Cos mi sie wprawdzie obilo o uszy, ze przed kolejnym wynajeciem ma byc przeprowadzony remont generalny, wymieniana instalacja elektryczna, wiec moze i nowe podlogi zostana polozone?
Calosc sprawia przykre wrazenie, jeszcze niedawno mieszkanie zylo, zapelnione tym wszystkim, co w codziennosci niezbedne. Teraz na scianach bieleja plamy w miejscach, gdzie wisialy obrazy, a ciemne sa tam, gdzie stala lodowka.
Zal tego pieknego widoku z okien i balkonu...
Klucze, zgodnie z umowa, zostawilam u sasiadki, skad odbierze je rodzina, kiedy nadejdzie pora oficjalnego zdania mieszkania. Koniec. Rozdzial zamkniety.
Dziadek zadomowil sie juz na dobre w nowym miejscu zamieszkania, wyglada na zadowolonego, przytyl, co w jego przypadku jest pozytywne, bo przy swoim wzroscie 180 cm wazyl wczesniej niewiele ponad 50 kg. Mieszkajac sam, nie jadal regularnie, tam zas dbaja o niego. Czasem calkiem niezle kontaktuje, innym razem zyje w swoim swiecie i nie ma do niego dostepu, ale ogolnie byla to wlasciwa decyzja z umieszczeniem go w domu opieki.
Chciałabym mieć taka pewność, że gdy nadejdzie dla mnie taki czas, to będzie przy mnie ktoś, kto podejmie dla mnie najlepszą decyzję. To byla pierwsza mysl jaka mi przyszla do glowy po przeczytaniu tego smutnego postu.
OdpowiedzUsuńCale szczescie, ze rodzina dziadka, choc mieszka w innym miescie, ofiarnie sie nim zajmuje, czesto odwiedza, jeszcze czesciej dzwoni, zalatwia za niego wszystkie formalnosci i po prostu go kocha. To widac na kazdym kroku.
UsuńMa poza tym grono znajomych, w tym mnie, ktorzy opiekuja sie nim w miare mozliwosci tu, na miejscu. Jego zona juz nie zyje, a dzeci nigdy nie mieli.
jeśli to zmiana na lepsze - to trzeba się cieszyć i nie oglądać wstecz...
OdpowiedzUsuńa mieszkanko udomowi ktoś inny... skorzysta z widoku za oknem i postawi nową lodówkę... takie jest przemijanie :)
Buziaczki piątkowe :****
(a ja lecę przygotować się do kontroli skarbowej... miły piąteczek co? ;)))) )
No niby tak, niby masz racje, ale zawsze jakos smutno, ze cos przemija bezpowrotnie. Jednak show must go on, trzeba z zywymi naprzod... To minie, bo zycie nie znosi prozni.
UsuńCiesz sie, Emko, ze dzisiaj nie 13-ty. Kontrola minie i juz mamy weekend, nie ma tego zlego...
Bedzie dobrze! :***
...cóż mogę dodać, zgadzam się z emką...
UsuńA jednak jakas pustka pozostala. Zablizni sie, jak wszystko, ale trzeba czasu.
UsuńKolejny rozdział zamknięty.. Serdeczności.
OdpowiedzUsuńAno, zamkniety! Tylko koni zal... :(
UsuńMnie też zawsze takie zmiany smucą. Tutaj nie ma innego wyjścia, Twój znajomy ma dobrą opiekę i tego trzeba się trzymać, może dzięki temu jego stan trochę się poprawił i poprawi.
OdpowiedzUsuńWidok z okna super - taki rozległy, nic mu nie zasłania :)
Zawsze mu zazdroscilam tego widoku, ktorego ja, na swoim parterze, zupelnie jestem pozbawiona. :)
UsuńNie wiedziałam że firma przeprowadzkowa zwija wykładzinę i nawet klej czyści...
OdpowiedzUsuńFaktycznie ładny widok z okna, ale i Twój aparat ładne zdjęcia robi:)
Co do poczty to mam nadzieje że szybko i w całości dojdzie przesyłka, jak pytałam kiedy to babka mówiła coś o środzie.
A te zdjecia robilam akurat moim dyzurnym kompaktem z torebki. :))
UsuńKiedy dojdzie, natychmiast Ci o tym napisze, zebys sie nie denerwowala. ;)
denerwuje się żeby nikt nie połapił się na to:]
UsuńMama wysyla mi regularnie paczki i jak dotad, nic nie zginelo. Nie martw sie :)))
UsuńBardzo smutne. Jaka pustka. No ale z drugiej strony nie jest tak żle . Dziadek ma się dobrze. Ma wspaniałą rodzinę która o nim pamięta i wielu przyjaciół takich ja Ciebie. Zawsze byłam przeciwna takim domom ale w tym wypadku uważam że to była świetna decyzja :)
OdpowiedzUsuńTo jedyna decyzja, bo mieszkajac samotnie moglby umrzec z niedozywienia, pomijajac juz kwestie papierkowe, ktore zupelnie przestal ogarniac. Najwazniejsze, ze on sam jest zadowolony, ma tam towarzystwo, ma do kogo usta otworzyc i nie jest tak stale sam.
UsuńSmutne to, ale i z takich smutków składa się życie. Po nas też kiedyś ktoś posprząta.
OdpowiedzUsuńTylko ze po nas zrobia to dzieci, a nie obcy ludzie i nasze pamiatki zostana tez inaczej potraktowane...
UsuńSmutne jest zamykanie jakiegoś rozdziału, ale na tym polega życie. Coś się kończy by coś mogło się zacząć. Dobrze, że ten Pan ma odpowiednią opiekę i nie jest samotny jak wiele osób w podeszłym wieku.
OdpowiedzUsuńNie, no dla niego to najbardziej optymalne wyjscie, ma nie tylko opieke, ale i towarzystwo, zajecia grupowe - to sto razy lepiej niz samemu w domu.
UsuńMnie też zawsze jest przykro, kiedy nadchodzi czas takich ostatecznych zmian. Ale, na rozum biorąc, a nie na serce, to jedyna możliwość zapewnienia Panu godziwych warunków życia i opieki. Dobrze, że ma kochającą rodzinę, która go odwiedza, ciebie i znajomych. I może część z tych zmian do niego nie dociera, co i może lepiej. Mam podobny przypadek w mojej dalszej rodzinie, pani też jest schorowana i zmarł teraz jej mąż, a obie córki nie są w stanie zapewnić jej takiej opieki jakiej potrzebuje całą dobę. W domu opieki jest jej naprawdę dobrze i czuje się tam bezpiecznie i pod opieką lekarską, a dziewczyny z mężami są tam 2-3 razy w tygodniu. A mama często w ogóle ich nie poznaje...
OdpowiedzUsuńWszystko to prawda, a jednak czulam sie troche jak intruz, kiedy porzadkowalam jego cale dawne zycie, kiedy musialam decydowac, co moze zabrac ze soba do nowego domu, a raczej pokoju. Kiedy musialam posortowac rzeczy do wyrzucenia, kiedy jego koce i reczniki wiozlam do schroniska dla zwierzat, zeby sie jeszcze do czegos przydaly. Nie zostalo nic.
UsuńI tu się układa myśl, że przedmioty są bez znaczenia, kiedy czlowiek potrzebuje pomocy, opieki... piękne miejsce, sentymentalnie o nim piszesz, więc domyślam się, że bardzo je lubiłaś. Dobrze jest pielęgnować w sobie dobre wspomnienia. Kiedy jeździłam z chórem po domach opieki z koncertami, wybrałam sobie jeden w którym chciałabym zamieszkać, nie tylko ze względu na panujący tam klimat, ale również widok... Ściskam
OdpowiedzUsuńTe wszystkie przedmioty mialy dla niego wielkie znaczenie, kazdy drobiazdzek o czyms przypominal, zdjecia, plyty, pamiatki z czasow, kiedy zyla jeszcze jego zona, ktora tak wczesnie musiala odejsc, bo w wieku 66 lat. Wtedy swiat byl dla niego normalny, byla ona, byl pies, bylo zwykle zycie. A potem zaczela sie ta nicosc, w ktora zapadal sie coraz bardziej.
UsuńJesli bym juz musiala znalezc sie w takiej placowce, chcialabym, zeby to bylo gdzies na wsi.
Buziaki
I zrobiło się refleksyjnie ....
OdpowiedzUsuńTak mi jest refleksyjnie od dluzszego czasu, ale dopiero oddanie kluczy uswiadomilo mi nieodwracalnosc tego, co sie wydarzylo...
Usuńa teraz? dziadek jest w swoim swiecie o którym nikt nic nie wie a jego rzeczy porządkują inni. czasem jest własnie taka kolej reczy.
OdpowiedzUsuńNiestety... Ale i tak smutno...
UsuńOdchodzi stare, czas na nowe i to nowe też będzie stare i przyjdzie nowe nowe i - wieczna karuzela.
OdpowiedzUsuń:)
Gdy jestem w parku Julianowskim stoi ławeczka nad stawem czasem pomalowana czasem bardziej obdrapana i drzewo to samo co przed laty a tej co lubiła na niej siadać, pod tym drzewem, czytając książki, od lat nie ma już TU. I taka kolej rzeczy, może się tak nie przywiązywać? Jak to było? "Przywiązanie zaślepia .." ale drugiej połowy zapomniałam co czyni. :)
Ano, niby tak. Przejdzie w koncu...
UsuńNajważniejsze, że to zmiana na lepsze. Nie ma co patrzeć wstecz, tak to już w życiu bywa.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Wiem, Jagodko, ale jednak troche smutno...
Usuń