Wzielam Kire na male kapielisko, zeby sie zamoczyla, a nie mogla plywac. Woda w uszkach moglaby jej nie wyjsc na dobre, a tak pobrykala sobie, pobawila sie z kumpelkami, a uszka zostaly poza zasiegiem wody.
Troche nadjeziornej natury.
I zeby nie bylo, ze zaniedbuje koty i wciaz tylko pokazuje Kire...
No. Nareszcie. Koty znaczy i zielone oczy Miećki! Mmmmmmm! I Bułeczka oesssu, cudeńko moje...
OdpowiedzUsuńKira nie ma już sensacji żadnych?
I wiesz, co to było w końcu?
I pierszam?
Pierwszas!
UsuńKira niby sie nie zatacza, nie ma problemow z rownowaga, ale zdrowa jeszcze calkiem nie jest i kto wie, czy w ogole dojdzie do poprzedniej formy. Buzke ma jeszcze krzywa, ale to dlugotrwala choroba, moze trwac do 6 tygodni, wiec nie ma co oczekiwac szybkiej poprawy.
Diagnoza to porazenie nerwu twarzowego, ale nie wykluczamy mozliwosci czegos dodatkowego (az nie chce glosno wymawiac).
Pięknie Kira się pluszcze. Niech wraca do formy jak najszybciej.
OdpowiedzUsuńKoty trzeba pokazywać! Toż to urodzone modelki:)
Ostatnio moj swiat sie kreci wokol chorob KIry i szczajacej Bulki. Miecka poszla troche w zaniedbanie, bo jest grzeczna i zdrowa. :(((
UsuńNiech no tylko Kirze sie polepszy, to z Miećką wszystko nadrobicie. Skoro jest grzeczna, to znaczy, że rozumie. Przekaż jej ode mnie dużo głasków:)
UsuńBułce również życzę zdrowia.
Miecka wprawdzie nie szczy i zdrowie jej dopisuje, ale na zolzowatosci nic nie stracila. Nie pozwala sie glaskac. Chyba, ze sama ma na to ochote. :)))
UsuńAle sprobuje ja od Ciebie poglaskac. :)))
Niezmiennie zazdroszczę Ci terenów z wodą, z któej Kirunia może tak cudownie korzystać. A patrząc na roślinnośc, którą fotografujesz to widzę lustrzane odbicie tutejszej. Kwiateczki takie same u mnie, ale wszystko w fazie obsychania, więdnięcia, żółknięcia, zanikania. Wygląda to jak wczesna jesien, ale to głównie efekt suszy.
OdpowiedzUsuńWspółczuję Ci tych problemów z wiecznie sikajacą Bułką. Uparło sie kocisko żeby Ci uprzyjemniać zycie. No i mam nadzieje, ze u Kiry to tylko porażenie nerwu twarzowego.Oby doszłą do siebie i oby mogłą długo jeszcze tak radośnie z kolegami po wodach sie pluskac.
Uściski serdeczne zasyłam!***
My tego lata mielismy szczescie. Rzadkie, bo rzadkie, za to ulewne deszcze uratowaly roslinnosc i rolnictwo, nie bedzie kleski, a i swiat wyglada jeszcze calkiem zielono i jest co fotografowac.
UsuńMam nadzieje, ze Kirunia znow sie podniesie, jak wczesniej. Wiek niestety tez robi swoje i bedzie jej coraz trudniej. Boje sie, ze strace towarzyszke dlugich marszow, bo nie da rady pokonywac tak duzych dystansow, jak wczesniej. :(
U nas pogoda do kitu, pelne zachmurzene, zimno i pewnie bedzie lac.
Usciski :***
Pogoda jak u mnie. .
UsuńNo bo mieszkasz o rzut beretem, to jak ma byc? :)))
UsuńKirunia jak zwykle boska ,zdrówka jej życzę.
OdpowiedzUsuńDziekujemy, Halutka :***
UsuńMizianki dla Kiruni przesyłam :)))
OdpowiedzUsuńFakt, trochę mało tych kotów było na blogu ostatnio, a Bułkę przywołuję do porządku - oszczaną paskudę ;) Bułko, proszę łapeczką pokazać, co dolega, albo telepatycznie mamusi informację przekazać, a nie szczać po domu, jak taki obszczymur prosty.
O, to jest pomysl! Bede tak do niej mowic: OBSZCZYMUR PROSTY i zobaczymy, jak sie bedzie z tym czula. :)))
UsuńMasz oko do szczegółu (roślinki)! Zielonooka Miecia przepiękna i śliczny różowy nosek Bułeczki. A Kirunia jaka zadowolona :)))
OdpowiedzUsuńW poprzednim poście pisałaś o zapachach - ja mam zapach świeżego sianka na co dzień, bo Dorota kupuje siano dla swojego królika prosto od producenta (uwaga! Reklama!) - Sianko pana Roberta. Jest świeżutkie i pachnące nawet w środku zimy, to sklepowe się do niego nie umywa :)))
Ja mam nos szczegolnie wyczulony, zarowno na mile zapachy, jak i dla mnie straszne. Za kazdym razem umieram przy tankowaniu samochodu, ale rajcuje mnie konska lub krowia kupa. Czy to juz zboczenie, czy jeszcze norma? :)))
UsuńZwierzaczki nasze kochane zwierzaczki. Lorcia wczoraj z Pilicy nie chciała wyjść, woda do kostek piasek. Są miejsca głębokie w Pilicy gdzie można popływać, ale dla pieska wystarczy że pobiega po wodzie, kotuś też zanurzył łapki.:)
OdpowiedzUsuńNie dokumentuję tych wypraw fotograficznie, bo mam dłonie zajęte smyczą kotka, ale w pamięci zostają obrazy zabawy psio-kociej :) piękna przyrody i bystrej Pilicy. Ty masz bliżej nad wodę, my godzinę jedziemy w jedną stronę do gajówki. Ale opłaca się bardzo się opłaca. :)
Do ktorej gajowki? Moze w Legu Reczynskim? Bylam tam na zlocie forumowiczow NIE Urbana, cudne miejsce i wspaniali gospodarze.
UsuńJak tam Pilica? Bardzo wyschnieta?
Ela, Ty sie nie wyglupiaj, przymocuj smycz do paska, a bedziesz miala lapki wolne do focenia. Daj nam tez pozachwycac sie brodzacym kotem i ich wspolnymi zabawami. :)
Dobry pomysł Aniu z tym mocowaniem :) A to jest gajówka inna, właściwie to prywatna własność, ale facet jest leśniczym, stąd zapewne gajówka. Nad brzegiem Pilicy postawił murowaną wiatę, stół z marmurowym blatem i ławy do siedzenia, miejsce na ognisko. Jest też informacja i telefon że kawałek dalej jest możliwość zaopatrzenia, jedzenia i miejsca na nocleg u niego w domu. Nie chciałam odwiedzać leśniczego, dlatego zatrzymaliśmy się tylko na brzegu.
UsuńPilica ciągle pili, gna przed siebie jest w tej chwili płytko ale są miejsca gdzie jest dość głęboko i popływać można, nawet spinningowca na brzegu widziałam połaził i poszedł precz. :)
Przy następnej wyprawie spróbuję udokumentować fotograficznie. :)
Koniecznie, Elu. To wielka gratka takie kocio-psie zdjecia w plenerze.
UsuńKiedys bywalismy z rodzicami regularnie nad Pilica, nawet biwakowalismy w namiocie przez weekend, mamy tez rodzine w Zbylowicach i Debie. Pozniej jezdzilismy czesto nad Zalew juz z moimi dziecmi.
Tesknie za Pilica.
Dobrze widzieć Kirę taką wesołą;)
OdpowiedzUsuńTroche to pozorne, bo nie widac jej wysilku. A to turlanie po trawie to objaw, ze cos jej przeszkadza, mysle, ze mimo braku objawow, cos tam nie zgadza sie w bledniku. :)
UsuńAle radoche z kapieli miala wielka. :))
fajnie, że wreszcie się tak wyhasała :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie jest w swojej starej formie, ale na dobrej drodze. :)))
UsuńKira z pewnością i tak była szczęśliwa, bo poczuła chłód wody i bawiła się. Pogłaszcz kotki ode mnie :)
OdpowiedzUsuńWyglaskalam, wymizialam, wycalowalam - i tylko Kira przyjela pieszczoty pozytywnie, koty zwialy, za duzo im bylo :))))))
UsuńTo nie pies, to ryba :) wszystkie Twoje dziewczyki to slicznoty, i te jasnowlose i te siersciuchy :)
OdpowiedzUsuńCale moje szesc corecek i oprocz kocich, wszystkie namietnie plywajace. :)))
UsuńFajnie widzieć Kirę szczęśliwą jeszcze pyszczek trochu krzywy,ale się wyprostuje.Koty piękności nawet Bułka szczająca po kątach.
OdpowiedzUsuńBulka mnie oslabia, ostatnio ruszyla do ataku ze zdwojona sila. Naprawde juz nie wiem, jak do niej trafic...
UsuńKociambry pikne, ja jednak jak zawsze zachwycam sie Kira. Bozeszzz, jaka ona jest sliczna:)
OdpowiedzUsuńI strasznie chora... :(
Usuń