Zabralam go od rodzicow, kiedy bylam u nich na wiosne, jeszcze u nich obojga, ostatnio bywam juz tylko u mamy. Jest spory, zielony jak trawa, z wytlaczana okladka, staroswiecki, jakie produkowano 60 lat temu, starannie wykonany introligatorsko, z czarnymi stronicami w srodku, do ktorych przyklejalo sie czarno-biale fotografie. Te pierwsze byly wywolane domowym sposobem, pewnie gdzies w lazience przystosowanej do funkcji domowej ciemni fotograficznej. Z opowiadan znam, ze tato zorganizowal jakies odczynniki i troche bawil sie w wywolywanie zdjec, ktore robil mi odkupionym od kogos staroswieckim aparatem, takim z harmonijka. Nie mial
powiekszalnika, zdjecia sa wiec kwadratowe, w formacie kliszy. Wtedy takie klisze byly dostepne, na rolce bez oslony, wiec zakladalo sie je do aparatu w calkowitej ciemnosci, zeby nie przeswietlic. Na kliszy miescilo sie tylko 12 zdjec. Te pierwsze zdjecia w albumie nie sa dobre, ani dobrze skadrowane, ani porzadnie wywolane, tym jednak cenniejsze. Niewiele bylo tych amatorsko wywolywanych zdjec, nastepne oddawalo sie do wywolania fotografowi, byly znacznie lepszej jakosci.
Ja w takim starodawnym becie z pierza, z koronkami i falbankami, pewnie z jakichs zasobow rodzinnych, bo takie rzeczy przechowywalo sie przez pokolenia. Teraz pierze dla niemowlakow jest niewskazane, a przegrzewanie to juz w ogole, ale wtedy tak sie o malenkie dzieci dbalo.
Ja w ocynkowanej wanience podczas kapieli. Te piekne kolorowe plastikowe cudenka wymyslono dopiero znacznie pozniej, chyba bardziej dla rodzicow, niz dla dzieci. Mnie wystarczala sama woda, zeby byc szczesliwa, uwielbialam sie brzechtac. Chyba od poczatku zycia woda byla moim zywiolem i wygladalo na to, ze bylo mi wszystko jedno, w jakim pojemniku sie znajduje.
Wspolny wyjazd na wies do cioci, zwierzeta gospodarskie i moje spotkanie z cielaczkiem. Widac, ze
bylam troche niepewna, kiedy mialam go poglaskac po pyszczku. A pozniej tato wsadzil mnie na jego grzbiet na oklep i tego bylo mi za duzo. Rozplakalam sie. Z opowiadan znam historie z kogutem. Byla to duma ciotki, jakis rasowy egzemplarz, wyjatkowo agresywny w stosunku do ludzi, przyczajal sie gdzies wysoko i skakal przechodzacym na glowy, dziobiac bolesnie. Do momentu, kiedy skoczyl na mnie, bo w tej samej chwili moj tato ukrecil mu leb. Czlowiek, ktory w zyciu nie zabil zadnego zwierzecia, nawet kury na targu mama musiala kupowac juz niezywe. Byla awantura, bo ciotka nie mogla swojego karmazyna odzalowac.
Pozniej lato w Krakowie u dziadkow, u podnoza Wawelu, na jakiejs lace (uonce) z moja niezyjaca juz kuzynka, zwiedzanie starych uliczek. Moj tato w tym upale w garniturze, bo wtedy nie do pomyslenia bylo poruszac sie po miescie w stroju niedbalym albo w szortach.
Roslam, zdjec przybywalo. Pierwsze wspolne urlopy w osrodkach wczasowych, nad morzem, w gorach, migawki z Warszawy, dokad przeprowadzili sie dziadkowie, wczasy w osrodkach wojskowych z nimi, imprezy choinkowe u mamy w pracy - cale moje wczesne zycie, tak do 10 roku mniej wiecej. Album zostal zapelniony, wiecej sie nie zmiescilo.
Ostatnio w radiu niemieckim czesto slysze piosenke "Bilder im Kopf" (Zdjecia w glowie), traktujacej o czarnym fotograficznym albumie ze srebrnym guzikiem, w ktorym zebrane sa zdjecia i wspomnienia. Jak w moim zielonym. Mozna obejrzec i posluchac TUTAJ.
Mam nadzieje, ze tym razem bloger mnie nie wyp...y w netowy niebyt... :(. Zazdraszczam takiej dokumentacji. Moja przepadla niestety, wiec jakby mnie nie bylo... (Leciwa)
OdpowiedzUsuńLeciwo, tylko bez paniki! Wczorajsze Twoje komentarze znalazlam w smieciach i wygrzebalam z powrotem. Blogger czyni samowolke i wrzuca mi niektore do spamu bez ustalenia ze mna. :))
UsuńMnie też wyrzucał i to od wszystkich. Czy teraz się uda?
UsuńBezowa
Udalo sie!
UsuńMam parę zdję z wczesnej młodości z tym, że bez pięknego albumu. Na całe szczęście zdjęcia podróżują ze mną w małym kartonowym pudełku, inaczej przepadłyby na wieki. Jak moje książki.
OdpowiedzUsuńPozniejsze zdjecia tez mam juz tylko w pudelkach, tylko pierwsze 10 lat w albumie.
UsuńMam mnóstwo takich albumów, niektóre przedwojenne przechowały się nawet.Zdjęcia z późniejszego okresu mojego życia mam już w nowoczesnych albumach z okienkami do wsadzania, a ja tak lubiłam naklejać papierowe rożki na karty, a potem wsadzać w nie zdjęcia. Obecnie zdjęć robię mało, ale staram się je drukować i, zgodnie z tradycja, wkładać w album i podpisywać.
OdpowiedzUsuńNie no, przedwojenne to tez mamy w zasobach, ale sa w nich zdjecia rodziny, babc, prababc, nie moje. Ten zalozony byl specjalnie dla mnie. Wtedy nie bylo chyba papierowych rozkow, bo wszystkie zdjecia sa poprzyklejane. Kiedy chcialam je skanowac, musialam odrywac. Rzadko drukuje cyfrowe zdjecia, raczej zostaja w lapku i na hostingach.
UsuńZawsze byly, te rozki, ale nie wszyscy je stosowali. Pamietam takie jeszcze przedwojenne albumy z dekoracyjnymi rozkami lub... album z nacieciami. Wtedy zdjecie mozna bylo wyjac i przeczytac na odwrocie opis i znow umiescic w nacieciach lub rozkach. Niedawno, mlodziez miala latwe skanowanie tych zdjec.
UsuńMoze i byly, ale moja mama wklejala, co mi teraz utrudnia zycie. :)
UsuńNajgorsze byly lata osiemdziesiate i takie albumy z samoprzylepna folia. Z poczatku fajnie bo mozna bylo przemieszczac zdjecie ale po latach folia sie, sama przykleila, do zdjec i ani jej oderwc,ani skanowac przez nia. Straszliwie psula zdjecia.
UsuńKlej. Przypomnialo mi sie, ze w podstawowce przylepialam zdjecia w jednym albumie butaprenem. Zezarl i zdjecie i kartke albumu.
UsuńNo nie, Echo! Butaprenem???
UsuńMam podobne albumy, kilka, i mnóstwo zdjęć w pudełkach. Dziadek (ojciec mamy) był zawodowym fotografem, a tata zajmował się fotografia hobbystycznie. Od kilku lat zbieram się, żeby zrobić porządek w zdjęciach, bo niektóre nic mi już nie mówią, po prostu wyleciało mi z głowy, kto na nich jest. A mam zdjęcia nawet z przełomu wieków - XIX i XX.
OdpowiedzUsuńJa juz nawet w swoich papierowych zdjeciach nie moge zmusic sie do zrobienia porzadkow, a co dopiero w starych rodzinnych. I tak w polowie nie wiem, kto na nich jest. Swoich jeszcze rozpoznaje, z trudem, ale jednak.
UsuńTez mam podobne, ale zdjecia juz sie poodklejaly, pomieszaly, zabieram sie do ich uporzadkowania ale jakos czasu brak! czyzbym byla na emeryturze?
OdpowiedzUsuńA Twoj jest wzruszajacym wspomnieniem...
Ja tez od kilku lat obiecuje sobie porzadki w zdjeciach, ktore po kazdym kolejnym ogladaniu przez dzieci sa coraz bardziej zabalaganione. Tyle ich, ze mi sie nie chce. A powinnam je wszystkie zeskanowac i miec razem z najnowszymi.
UsuńPamietam te beciki, nie tylko ze zdjec ale z zycia, byly piekne, bielusienkie, koronki, falbanki i calkiem duze, ze bobasek mogl sie wiercic ile wlezie.
OdpowiedzUsuńW takich becikach wloklo sie dzieci do chrztu, ale ja poszlam juz na wlasnych nogach, bo mialam 3 latka i wlasciwie rodzice nie chcieli mnie w ogole chrzcic, ale babcie zrobily powstanie i nakazaly. ;)
UsuńMam podobny album, tylko szary:) Z wklejanymi zdjęciami. Zabrałam go po smierci rodziców. A swoich mam tez kilka, bo lubie od czasu do czasu pójść z plytką do fotografa, zeby miec w albumie, a nie w komputerze. Zawsze mam problem, które wybrac, bo robi się ich teraz mnostwo. Co roku uzupelniam albumy i podpisuje zdjecia:) Lubie pooglądac i wspominać:) Moje dzieci juz tak nie robią. Wszystko w komputerze...
OdpowiedzUsuńKiedy spotykamy się z siostrami, wyjmujemy albumy i wspominamy, bo z każdym zdjęciem wiąże się jakas historia.
Ja robie podchody, zeby wszystkie zdjecia zeskanowac i miec je w lapku albo na plycie, ale tyle tego, ze mi sie nie chce do roboty zabrac. :)))
UsuńKiedy dzieciaki chca poogladac zdjecia, wyjmuje lapka i nie waham sie go uzyc - tak sobie ogladamy zdjecia. :))
Historia z kogutem najlepsza, córeczka tatusia!
OdpowiedzUsuńNo nie bedzie jakis polglupi drob dziecka po glowie dziobal. Ja tez stanelabym na wysokosci zadania w obronie wlasnych dzieci. :)))
Usuńpiękny album z duszą:-) a pamiętasz taką piosenkę:
OdpowiedzUsuńBilder von dir
https://www.youtube.com/watch?v=Cb1Mqe2NSio
pozdrawiam!
No oczywiscie znam! Ale ta o albumie podoba mi sie bardziej i to ona mnie zainspirowala do tego posta. :)
UsuńBuzka! :*
Uwielbiam stare albumy. Sama takiego nie mam, wszystkie stare zdjęcia zostały u mamy.
OdpowiedzUsuńNo to przy najblizszej okazji musisz je zabrac do wlasnego domu, jako i ja uczynilam. :))
UsuńTak, większość z nas ma takie albumy. Nasze dzieciństwo, część naszego życia. Dobrze, że choć na zdjęciach zostało. No i w naszym myślach. Ściskam
OdpowiedzUsuńWtedy sie tak nie pstrykalo nagminnie, zdjecia sie oszczedzalo, nie wszystkie "wychodzily", wiec bylo ich malo. Dbalo sie o nie, piescilo i przekazywalo nastepnym pokoleniom. Teraz, wsrod tych tysiecy, jedno wiecej czy mniej nie gra roli.
UsuńPrzywiozłam sobie taki album na początku roku z Polski. Od mych narodzin do szkoły średniej. I chyba najbardziej wzruszają mnie w nim zdjęcia rodziców. Młodzi, piękni, szczęśliwi...Matko! jak ten czas pomyka?!
OdpowiedzUsuńA moj tato jaki mlody, przystojny i zdrowy. A teraz juz go nie ma...
UsuńOjciec robił zdjęć mnóstwo więc mamy różne z dzieciństwa zdjęcia, w większych i mniejszych formatach. Mam jedno zrobione z babcią miałam chyba ze trzy lata, uciekłam do lasu to pamiętam też bardzo się wystraszyłam księdza proboszcza co bryczką przyjechał aż na koniec babcinego lasu. Pamiętam te "straszne" chaszcze" :) przez które się przedzierałam idąc do babci i taka wystraszona przytulona do babci, jestem na tym zdjęciu. Mąż nauczył się od ojca robić zdjęcia w ciemni he he w łazience :) i też mieliśmy powiększalnik i inne ustrojstwa obiektywy jakieś by były pierwsze kolorowe zdjęcia. W fotografii zapisana pamięć chwili. :)
OdpowiedzUsuńNajlepsze sa takie zdjecia, z ktorymi lacza sie jakies wydarzenia, jak wlasnie to Twoje z babcia. Ogladajac je, jest o czym opowiadac i co wspomnac. Nie lubie glupawych pozowanych zdjatek, ktore nie znacza nic i o niczym nie przypominaja.
UsuńNo to masz zielony skarb. ;)))
OdpowiedzUsuńMam, a pozniej dzieci go wyrzuca po mojej smierci.
UsuńDzisiaj nadeszla Twoja kartka, bardzo dziekuje. :***
Ni ma za co. Wesolego Alelluja! Szybko poczta dziala.
UsuńMoja dzisiaj wyjszla. :)
Usuń:) To nadejdzie. :D :D Czekam. :))))
UsuńDasz cynka?
UsuńNo, dam. :))))
UsuńUfff...
Usuńja też mam zielony album, literalnie
OdpowiedzUsuńech, ten czar starych czarno-białych zdjęć na wagę złota:)
Klisze zaginely, nie mozna zrobic odbitek, jedynie zeskanowac i trzymac w lapku, ale to juz nie to samo, co zielony album.
UsuńW moim domu rodzinnym jest podobny album, tylko bordowy. Jest wiele innych albumów. Po śmierci Mamy zachłannie je oglądałam. Sporo zdjęć zabrałam tutaj, ale nie jestem na razie w stanie ich oglądać. Czekam na czas, gdy spokojnie usiądę i juz bez łez przewrócę kolejne stronice...
OdpowiedzUsuńAnuś, ściskam Cię słodka dziewczynko z tych zdjęć!***
Az trudno uwierzyc, ze kiedys bylam takim slodkim dzieckiem, a tato przystojnym mlodym mezczyzna. Mlodszym od mojej najmlodszej corki, mial 24 lata, kiedy sie urodzilam.
Usuń:***
Ja mam stere czarno białe zdjęcia rodzinne w pudełkach.Jak przyjeżdza moja siostra to zawsze ja oglądamy.Stare zdjęcia czarno-białe mają dusze.Czasami i popłaczemy przy nich.
OdpowiedzUsuńJa juz nieraz ostatnio splakalam sie nad tym albumem.
UsuńAlbum jest piekny nie tylko jego zawartosc, ale okladka bardzo podoba mi sie, taka antyczna. Nie chowalabym w szuflady tylko trzymala na stoliku z piekna antyczna lampa.
OdpowiedzUsuńNie lezy w szufladzie, bo jest na tyle duzy, ze do zadnej nie pasuje. :))) Spoczywa na polce wsrod ksiazek. :)
UsuńTeż mam taki album rodzinny. Nie mogę go uporządkować, bo co się zabiorę, to utknę...
OdpowiedzUsuńZaglebiasz sie w ogladanie? Wspominanie? wzdychanie do przeszlosci?
UsuńBo ja to nie mam czasu na porzadkowanie tych setek (a moze juz tysiecy?) zdjec, ktorych sie dorobilam przez cale zycie. Porzadek mam jedynie w zdjeciach elektronicznych, b od poczatku go sobie narzucilam.
my mamy niewiele zdjęć z wczesnego dzieciństwa, nadrobiłam te braki przy moich dzieciach ;)
OdpowiedzUsuńGdyby nie ten stary aparat, ktory rodzice kupili, tez pewnie nie mialabym zdjec.
UsuńEch, te rodzinne albumy. Niektóre zdjęcia były tak miniaturowe, że teraz trza je przez lupę oglądać. Żal ściska, że nawet nie bardzo wiadomo, kto na nich jest. Prócz tego mam jeszcze olbrzymie ilości zdjęć luzem, będzie kilka kartonów. Jak ja je teraz ogarnę do tej przeprowadzki, która w połowie stycznia mi się kroi.
OdpowiedzUsuńOoo, czyli udalo sie z mieszkaniem! Gratuluje! :)))
UsuńWłaściwie się udało, chociaż nie wiem, czy jest czego gratulować:) Mam teraz poważną zagwozdkę, jak to wszystko (czyli około trzydziestu procent stanu posiadania) na nowym miejscu pomieścić. Reszta poszła do śmietnika albo została oddana tym, którzy wyrazili chęć ich przygarnięcia. Kochani ludzie!
UsuńUdało się w sensie, że udało się kupić mieszkanie. Niestety, nie to, o którym marzyłam, tylko inne.
UsuńMy tez musielismy strasznie duzo powyrzucac, kiedy szlismy na mniejsze mieszkanie. I po co czlowiek tyle zbiera przez cale zycie?
UsuńAleż przywołałaś wspomnienia. Mamy też sporo filmów z tamtych czasów.
OdpowiedzUsuńKogo bylo wtedy stac na kamere i krecenie filmow? No no! :))
UsuńTo była taka wielka filmowa kamera. Do tego projektor i ekran na ścianę. Nie pamiętam, czy sprzęt był nasz własny, czy tylko użytkowany (służbowy). Jeśli nawet na początku był służbowy, to po pewnym czasie na skutek kasacji starszych modeli i tak musiał stać się nasz. Tak przypuszczam.
UsuńPierwsza kamera, jaka sobie sprawilam, to byla juz kamera wideo na mala kasetke. Mam ja jeszcze i nie bardzo wiem, co z nia zrobic, chyba nadaje sie juz tylko do wyrzucenia, ale jednak szkoda. Cale dziecinstwo moich dzieci zostalo z jej pomoca zarejestrowane.
UsuńFajny taki album. U mnie w domu były zdjęcia, ale nie było albumu. Przechowywało się je w karonie na buty. Mam taki labum po babic męża. Ze starymi fotkami, na których czasami nie wiemy nawet kto jest. Mój młody też miał taki becik. Na wsi, w domach ogrzewanych piecami, musiął byc taki ciepły becik, bo w nocy się wychładzało.
OdpowiedzUsuńU nas wtedy tez palilo sie w piecach. Nad ranem, kiedy wygaslo, bylo zimno jak w psiarni. Nastepne zdjecia byly juz przechowywane w pudelkach, rodzice sie szarpneli na album, kiedy jedynaczka sie urodzila. Pozniej przestalam chyba byc taka atrakcja. :)))
UsuńWczoraj nie wpuszczało mnie na żadne blogi. Komentarze szły w kosmos.
OdpowiedzUsuńTez Anusia mam taki album, gdzie jest mała, graczata Ania. Często oglągam zdjęcia, bo lubię i już.
Bezowa
Faktycznie w kosmos poszly. Sprawdzilam kosz na smieci ze spamem, bo mi ostatnio sporo komentarzy tam wrzucalo, ale teraz jest pusto, wiec jednak wywalilo Twoje w niebyt.
UsuńDzięki Twojemu postowi zajrzałam i ja do swojego albumu. Odżyły wspomnienia :)
OdpowiedzUsuńDobrze czasem cofnac sie w przeszlosc...
UsuńBardzo lubię takie albumy. Sama mam plan wywołania zdjęć i schowania ich w takie cudeńko :)
OdpowiedzUsuńMoje cyfrowe archiwum nie pomiesciloby sie w moim mieszkaniu, gdybym chciala je wywolac i powsadzac do albumow.
Usuń