Caly obiekt powstal na poczatku XX wieku, w roku 1902 pod patronatem Wiecherta i do roku 2005 zarzadzany byl przez uniwersytet, pozniej trafil pod zarzad stowarzyszenia sejsmograficznego, ktore udostepnia je zwiedzajacym, wyglasza odczyty i przeprowadza eksperymenty. Tam wlasnie wybralismy sie w niedziele. Najpierw wysluchalismy odczytu w tzw. starym domu trzesienioziemnym (glupio brzmi, ale inaczej nie umiem przetlumaczyc), o przyczynach, skutkach i badaniu trzesien ziemi.
Daleka nauke przynosi ci drgajaca skala - zinterpretuj znak (chyba, nie jestem pewna gotyku) |
Chetnych bylo tak duzo, ze musieli podzielic nas na dwie grupy. Po odczycie jedna z grup przeszla gdzie indziej, a my do drugiej czesci tegoz domku, gdzie stoja sejsmografy. Te urzadzenia, choc bardzo czule, musza byc same niezwykle stabilne, dlatego obciaza sie je dodatkowo. Jedno z nich jest, jak widac, dociazone kamieniami o wadze 17 ton!
To najstarszy dzialajacy sejsmograf na swiecie |
Na walku do zapisu drgan widac spora kreske amplitudowa - to efekt dotkniecia palcem przez oprowadzajacego tego ogromnego bebna z kamieniami. Tak czule sa to urzadzenia. Na monitorach "widac" bylo nasze kroki, kiedy wchodzilismy do pomieszczenia.
W tej altance, zwanej chatka Samoa, stalo swego czasu urzadzenie do okreslania czasu astronomicznego, ktore polaczone bylo z urzadzeniami sejsmograficznymi i na tamte czasy bardzo dokladnie okreslaly miejsca drgan sejsmicznych.
Dalej poszlismy do chaty Gaussa, ktory tu wlasnie razem z Weberem przeprowadzal wiele eksperymentow naukowych.
Z rozrzewnieniem wspomnialam stare dobre marki, z wizerunkiem Gaussa i sekstansem na odwrocie.
Na sam koniec uczestniczylismy w eksperymencie wywolania mini trzesienia ziemi przez spadajaca z wysokosci 14 metrow stalowa kula Mintropa, wazaca cztery tony, choc wcale na tak ciezka nie wygladala. Mintrop byl rowniez geofizykiem i wynalazca, a dorobil sie na wskazywaniu zloz ropy naftowej sobie znanym tylko sposobem.
Kula uzywana byla do roku 1908, pozniej ja porzucono, ale przetrwala nienaruszona obydwie wojny swiatowe, a zapalency ze stowarzyszenia postanowili znow powolac ja do zycia. Sporo bylo po drodze problemow, wreszcie od kilku lat zwiedzajacy moga przekonac sie na wlasnej skorze, jakie to trzesienie ziemi moze wywolac spadajaca kulka. Ja tam niewiele poczulam.
Mnie natomiast bardzo zainteresowalo, co spowodowalo ten wielki czerwony zygzak na gorze. Nie uwierzycie! To zapis trzesienia ziemi o sile 4,1 w skali Richtera w... Polsce, ktore mialo miejsce w sobote 4 marca po poludniu, gdzies tak na polnocny zachod od Wroclawia. Czuliscie cos?
Na drugim monitorze rozciagniety zapis uderzenia kuli, gdzie odleglosc miedzy pionowymi kreskami to jedna sekunda. W czasie realnym to tylko jedna kreska, jak na powyzszym zdjeciu i w ogole nie widac drgan zanikajacych. Zdjecia mozna powiekszyc kliknieciem.
Dobrze, ze nasza lokalna gazeta zawiadamia zawsze o ciekawych imprezach w weekend, bo tych dni otwartych w Erdbebenwarte wcale tak czesto nie organizuja.
Ciekawe to. I fajnie, że udostępniają publiczności te wszystkie naukowe cuda-wianki.
OdpowiedzUsuńTo grupa prawdziwych zapalencow. Tak na oko to prawdopodobnie pracownicy naukowi w stanie spoczynku, ktorzy wcale odpoczywac nie maja zamiaru. :))
UsuńO jak ja lubię takie naukowe historie!
OdpowiedzUsuńRaz poczułam mini trzęsienie ziemi. W lux. Nie dobre uczucie to było
Nigdy jeszcze nie mialam do czynienia z prawdziwym trzesieniem ziemi. A podobno nawet w naszych szerokosciach zdarzaja sie one dosc czesto, ale sa praktycznie nieodczuwalne.
Usuńnie pamiętam ile miało to "moje " trzęsienie ziemi, ja leżąc w łóżku poczułam, mąż golący się w łazience nie, widać sprężyny w materacu wzmocniły efekt
UsuńA moze to sasiad pracowal wiertarka udarowa? :)))))
UsuńSąsiada bym zabiła:)
UsuńAlbo bardzo ciezka ciezarowka, zaladowana zelastwem lub betonem, przejechala obok domu. Kierowcy niestety nie dasz rady zabic, bo zanim wyjdziesz z domu z karabinem, on juz bedzie daleko... :))
UsuńDom trzęsienioziemny to bardzo piękne określenie. I pierdyknięcie kulki mi się podobało. Całość przypomniała mi o Muzeum Łukasiewicza, będę musiała odgrzebać zdjęcia.
OdpowiedzUsuńCiezko niektore zwroty czy slowa dokladnie przetlumaczyc, bo nie ma odpowiednika w jezyku polskim. Dlatego nieodmiennie podziwiam tlumaczy symultanicznych, oni nie tylko musza miec refleks florecisty, ale i nieograniczony zasob slow. ;)
UsuńOraz odgrzeb, bo ja lubie takie wycieczki. ;)
Bardzo ciekawa wycieczka, chętnie sama bym na taką poszła...
OdpowiedzUsuńRaz w życiu poczułam trzęsienie Ziemi i to takie konkretne,
ale myślałam ,że to taki wyjątkowo ciężki TIR przejechał za oknem, wszystko drgało, przesuwało się, trwało krótko, ale intensywnie.
A skad wiedzialas, ze to nie TIR? :)) I gdzie bylo to trzesienie, u Ciebie w Elblagu?
UsuńBardzo ciekawe, sama bym chętnie zwiedziła taki obiekt. A Emil Wiechert od razu mi się skojarzył z naszym "rodzimym" Wiechertem, niemieckim pisarzem pochodzącym spod Mrągowa. Najpierw myślałam, że to może ta sama osoba, ale nie, bo "nasz" miał na imię Ernst (musiałam sprawdzić:). Pisał o Mazurach i ma nawet u nas w Olsztynie swoją ulicę, bo ostatnio sporo się o nim mówiło. Za PRL-u nawet nie wiedziałam, że ktoś taki istniał.
OdpowiedzUsuńJa tu tez z czasem dopiero poznaje, od kogo wziely sie nazwy ulic w Getyndze. Jakos czlowiek sie nie zastanawia, a potem nagle eureka! to ten! :)))
UsuńAnia ty wiesz, że ja chyba czułam ten wstrząs, tylko że wydaje mi się że to było o kilka dni wcześniej, no ale może mi się tylko wydaje :)
OdpowiedzUsuńWstrzas byl na pewno w sobote, a ja specjalnie zapytalam, gdzie dokladnie, zeby Wam o tym napisac. Ta sila wedlug wiki wyglada tak: 3,5-4,2 Bardzo małe wstrząsy, odczuwane tylko przez niektórych ludzi.
UsuńMoglas wiec odczuc, ale niekoniecznie, bo to jednak kawalek drogi od Ciebie. ;)
Fajne miejsce i dużo ciekawych rzeczy można się dowiedzieć. Trzęsienia Ziemi nigdy nie czułam na szczęście. Chociaż raz mi się zdawało, że zatrzęsło blokiem podczas wichury. A może to Ziemia się poruszyła?
OdpowiedzUsuńSkala Richtera Skutki Średnia liczba trzęsień rocznie
Usuń< 2,0 Najmniejsze wstrząsy, nieodczuwalne przez człowieka ani przez sejsmograf. ok. 2 920 000 (8000 dziennie)
2,0-3,4 Wstrząsy nieodczuwalne dla człowieka, lecz rejestrowane przez sejsmograf. ok. 800 000
3,5-4,2 Bardzo małe wstrząsy, odczuwane tylko przez niektórych ludzi. ok. 30 000
4,3-4,8 Odczuwane przez większość osób, nieszkodliwe. ok. 4 800
4,9-5,4 Odczuwane przez wszystkich, powoduje bardzo niewielkie zniszczenia. ok. 1 400
5,5-6,1 Średnie wstrząsy, powoduje mniejsze uszkodzenia budynków. ok. 500
6,2-6,9 Duże wstrząsy, powodują znaczne zniszczenia. ok. 100
7,0-7,3 Poważne zniszczenia. ok. 15
7,4-8,0 Ogromne zniszczenia. ok. 4
8,1-8,9 Ogromne zniszczenia, katastrofalne skutki dla wielu krajów. ok. 1
≥ 9,0 Trzęsienie, które może zburzyć wszystkie miasta na terenie większym niż kilkanaście tysięcy km2. ok. raz na 20 lat
Tak to wyglada w skali Richtera. Jak widac, takich malych trzesien nie powodujacych wiekszych szkod, jest kilka tysiecy w roku. Calkiem wiec mozliwe, ze wielu z nas przezylo trzesienie, zupelnie o tym nie wiedzac.
Cholerka !!! byłam na wycieczce tego dnia we Wrocławiu - nic nie czułam
OdpowiedzUsuńSpojrz na komentarz wyzej. Takie wstrzasy sa odczuwalne dla NIEKTORYCH ludzi, a Ty bylas w koncu dosc daleko od epicentrum. :))
UsuńTeż bym tam poszła z przyjemnością, ale trzęsienia ziemi bym nie chciała przeżywać. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTakie male to bym chetnie przezyla, zeby zobaczyc, jak to jest. ;)))
UsuńTen drugi, choć dla mnie pierwszy, Ernst Wiechert był wydawany u nas i za komuny. Polecam cudowne "Dzieci Jerominów", jedną z moich ulubionych książek.
OdpowiedzUsuńGalia Anonimia
Z najwiekszym wstydem przyznaje, ze ani o jednym, ani o drugim wczesniej nie slyszalam. Czlowiek uczy sie przez cale zycie. :)
UsuńBardzo ciekawa wycieczka, choc w mojej strefie to temat nieco drazliwy. Coraz wiecej sie mówi o mozliwosci nastepnego duzego, zblizonego do tego z 1755 :(. Budownictwo antysismiczne istnieje tylko na papierzea, a niedaleko mamy spora zapore, zbudowana na aktywnym uskoku. Podobno ma wytrzymac 7 w skali Richtera, ale wolala bym nie miec okacji sprawdzenia tego doswiadczalnie ...
OdpowiedzUsuńZa mojego zycia Twoje regiony uchodza za tektonicznie bezpieczne. Slyszy sie o Japonii - tam trzesie bez przerwy, jest spore zagrozenie w San Francisco, bliski wschod tez lezy na styku plyt. Ale o Portugalii nie slyszalam, jak bum bum. :)))
UsuńNiestety, nie takie bezpieczne, jak by sie moglo wydawac. Stale cos drga i juz stracilam rachube, ile ich juz wylapalam (dosc dziwne uczucie). Podobno male rozladowuja napiecia, ale to nie gwarantuje absolutnego spokoju
UsuńTo dla mnie niespodzianka, ale Ty chyba nie powinnas sie martwic. Spoko, nic sie wielkiego nie wydarzy, a te male wstrzasy to fajna atrakcja. :))
UsuńCiekawe toto, nigdy w zyciu nie przezylam trzesienia ziemi (jesli nie liczyc malych domowych). Wlasciwie to ja tez nie wiem jak takie miejsca nazwac, bo to nie muzeum, moze centrum edukacyjne albo cus takiego.
OdpowiedzUsuńTam zaraz centrum, moze osrodeczek? Jak zwal, jest tam interesujaco i czlowiek moze sporo sie nauczyc.
UsuńW Szwajcarii podobno było jakieś trzęsienie ziemi, miałaś coś z tym wspólnego? :P
OdpowiedzUsuńNo troche tupalam, ale zeby az do Szwajcarii dotarlo? :)))
UsuńMasz moc :P
UsuńMusze w przyszlosci uwazac z tupaniem. ;)
Usuń