Jeszcze lipiec, choc tylko jeden dzien zostal do konca, a dla mnie zaczyna sie pora wpol do jesieni. Dni sa juz widocznie krotsze, a od swietej Anki... wiadomo. Wszystko jeszcze w pelnym rozkwicie, ale pojedyncze listki zaczynaja zolknac, pojawiaja sie owoce na drzewach. Jarzebina powoli czerwienieje, a gdy wiatr mocniej powieje, pierwsze liscie zaczynaja opadac. Jeszcze lipiec, jeszcze lato, ale te pierwsze, niedostrzegalne symptomy, sygnalizuja nadciagajaca powolutku i leniwie Pania Jesien.
Troche polnych kwiatow, ale nie tylko, ze spaceru z Kira.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.