Ze strony fundacji |
Huba to młodziutka suczka, mix TTB, który oczekuje na adopcję w poznańskim schronisku. Sunia ma niespełna 2 lata i masę energii. W jej żyłach zdecydowanie płynie pitbullowa krew bo skacze i biega niczym najprawdziwszy sportowiec. Idealnie nada się dla osób aktywnych, lubiących sport i długie zabawy z psem. Ruch to zdecydowanie jej żywioł!
Huba jest suczka delikatną i wycofaną. Nie wiemy co spotkało ją wcześniej ale do nowo poznanych osób podchodzi z dystansem. Boi się gwałtownych ruchów i łapania za obrożę. Kiedy się z kimś oswoi rozdaje buziaki i nadstawia kuper do drapania. Jest bardzo mądra, ładnie pracuje za smaczki. Uwielbia piłki i zabawki. Nie wykazuje żadnej agresji w stosunku do ludzi - zarówno małych jak i dużych. W sytuacjach niekomfortowych wycofuje się i unika konfrontacji.
Sunia najprawdopodobniej nie miała wcześniej kontaktu z innymi psami. Psi towarzysze są dla niej czymś nowym i ciekawym - nie do końca wie jak się powinna zachować. Osoba doświadczona w łączeniu psów bez problemu wprowadzi ją do stada.
Huba jest zdrowa, wysterylizowana i gotowa na przeprowadzkę do nowego domu.
KONTAKT W SPRAWIE ADOPCJI:.......
Ze strony fundacji |
Nie moglam jednak sama decydowac, musial sie zgodzic adopcyjny tatus, czyli moj slubny. To byla czysta formalnosc, bo kiedy zobaczyl te oczy, z miejsca napalil sie na calowanie pyszczka. Do akcji wlaczyla sie Rucianka majaca sporo znajomosci po roznych fundacjach, ktora drogami okreznymi wystawila nam najlepsze referencje jako rodzinie adopcyjnej.
No i ruszyla machina! Wszystko bylo przyklepane i zapiete na ostatni guzik, pozostawala tylko sprawa stosunku Huby do kotow. Musiala zostac najpierw przetestowana, jak zachowuje sie na ich widok. Nie moge pozwolic sobie na ryzyko uszczerbku na zdrowiu jakiegokolwiek zwierzecia w naszym niewielkim przeciez mieszkaniu. Nie tylko koty moglyby oberwac, ale rowniez same zaatakowac. Juz kiedys Placzek malo oka nie stracil, kiedy zbyt gwaltownie wetknal leb do sypialni. Musialam miec pewnosc, wiec opiekunka Huby obiecala to sprawdzic.
A potem bylo juz tylko gorzej, zaczely pietrzyc sie przeszkody, jakby los znow dawal mi do zrozumienia, ze mam sie opanowac. Ukoronowaniem byl telefon od opiekunki, ze psica reaguje bardzo agresywnie na koty.
Coz, podziekowalam za starania i tym samym sprawe adopcji Huby uwazam za zamknieta.
Chlip, chlip ...
OdpowiedzUsuńNie ma powodu do placzu, tak musialo byc.
UsuńAle mordka do zjedzenia!
OdpowiedzUsuńDlatego wlasnie postanwilismy jeszcze raz sprobowac.
UsuńDobrze, ze opiekunowie przetestowali Hube...
OdpowiedzUsuńKoci test byl zrobiony na moja prosbe, byl ro warunek adopcji.
UsuńCoś podobnego ma Tobołkowa. Już w Niemczech zmarł Miodek. Od tamtej pory dzieje się to samo, co u Ciebie. Okazje trafiają się same albo ona podświadomie szuka okazji, ale za każdym razem kończy się na "nie".
OdpowiedzUsuńTo wszystko bardzo zniecheca. Moze jestem glupia, moze mam za duze wymagania, bo nie biore "jakiegos" psa tylko dlatego, zeby dac mu dom. Mam swoje preferencje i pewnie za ten brak bezwarunkowosci jestem w jakis sposob karana.
UsuńPanterko,bardzo dobrze robisz biorąc pod uwagę wszystkie rzeczy,które mogą zakłócić pobyt piesa u Was.To jest lepsze niż miałabyś oddać piesa bo...nie dogaduje się z kotami lub i z innego,nieprzemyślanego powodu.
UsuńJa wierzę w to,że w końcu będziesz miała takiego,który spełni Twoje wymogi i na pewno się to wydarzy!!!:)))
Problem jest taki, ze ja sama nie jestem pewna, czy chce jeszcze probowac. Przyzwyczailam sie do bezpsiego zycia.
UsuńWielka szkoda, taka śliczna sunieczka i tak mądrze spogląda...
OdpowiedzUsuńNo szkoda, ale czlowiek wlasnej d***y nie przeskoczy.
UsuńCzytam Aniu wszystkie Twoje posty ale mam kłopoty z komentarzami i tak myślę,że kto jak kto a Ty musisz mieć psa.Przy Twojej aktywności ruchowej taki towarzysz jest niezbędny.To,że do tej pory nie udało się niech Cię nie zniechęca prędzej czy później się uda.Trzymam mocno kciuki.Miłego dnia życzę.
OdpowiedzUsuńNie trzymaj, Halutka, tych kciukow. Ile mozna byc utracanym, ile razy mozna dostawac odmowe? Adopcja z Polski to nie taka prosta sprawa, jak sie okazuje.
UsuńSzkoda, no ale to wazne zeby i pies i koty zaakceptowaly nowa sytuacje.
OdpowiedzUsuńTo jest bezwzgledny warunek, nie moge narazac zadnego zwierzecia na nakmniejsze niebezpieczenstwo.
UsuńA oczy ta Huba naprawdę ma piekne - takie mądre i pełne słodyczy. Szkoda, że i tym razem nic z tego nie wyszło...:((
OdpowiedzUsuńChyba nie zasluguje na psa, za duzo tych porazek.
UsuńSorry. Chcialam sie podpiac a tu wyszedl mi nowy watek.
OdpowiedzUsuńJa od rana chlipie ale rowniez z powodu suni Huby. Ile ona stracila!
Za kazdym razem trafia sie ktos lepszy/bogatszy/bardziej fartowny ode mnie. Ten pech doluje.
UsuńMyslisz, ze pies moze byc materialista? :DDD Chyba nie!
UsuńPies nie, ale wlasciciel, ktory go sprzedawal.
UsuńO kurde. Sliczna psinka. Niech sie jej poszczesci.
OdpowiedzUsuńA Ty, madra kobieta jestes. Nie ma co uszczesliwiac sie na sile, bo mozna unieszczesliwic pare innych dusz.
Mam nadzieje, ze nie trafi w zle rece...
Usuńa jednak mi smutno Pantero...smutno, gdy patrzę w te oczyska...
OdpowiedzUsuńi wiem też, że mając już jakąś gromadę w domu trzeba bardzo uważać z adopcją...ale jest to możliwe więc...nie sugeruj się żadnymi siłami wyższymi, moim skromnym zdaniem tęsknicie za psem ... podobnym do Kiry, nawet sobie nie wyobrażam świata bez Erny, naszego domu bez psa...
Ja tez nie wyobrazalam sobie, ale minelo juz blisko 8 miesiecy od smierci Kiry i jakos sobie radzimy.
UsuńSzkoda, ze nie mozesz spojrzec w moje oczy...
przykro mi ...bo wiem, co zobaczę.
UsuńJuz lepiej, ostyglam w emocjach.
UsuńSzkoda. Psinka miałaby u Ciebie dobrze. Byłaby kochana... Szkoda.
OdpowiedzUsuńMialaby lepiej niz dobrze, ale widac nie byla nam pisana.
UsuńAle to fajnie że do psów nie jest agresywna,szkoda że z kotami się nie dogaduje
OdpowiedzUsuńTylko ta wiadomosc powinna byc podana juz w ogloszeniu, zeby tacy ludzie, jak ja nie starali sie o adopcje.
UsuńPanterka no kurczaki szkoda.Ale jak jest psina agresywna do kotów.Tego nie przeskoczysz.Pewnie gdzieś czeka właściwa psina dla Ciebie.Jak syn przyprowadzł Lunę za schronu,ani przez chwilę nie pomyślał o kocie.Pusia przesiedziała trzy tygodnie na szafie.Luna na nią polowała.Z bólem serca chcieliśmy Lunę oddać.Syn płakał ja też to przeżywałam.Zapłakany poszedł nad Odrę i tam spotkał ludzi od psich zaprzęgów.Luna zaczęła biegać a zmęczona miała w nosie kota.Pusia też zeszła z szafy i pokazała psu kto tu był pierwszy.minęło od tego czasu prawie sześć lat .Zwierzęta się dogadały.
OdpowiedzUsuńWiesz, Gosiu, gdybym Hube miala tu na miejscu i sama mogla zrobic ten test na koty, mialabym obraz, czy to prawdziwa agresja, czy tylko ekscytacja nieznanym. Jednak z racji odleglosci i problemow logistycznych, musialam bazowac na tym, co powiedziala mi jej opiekunka.
UsuńChyba że ta pani zmyśliła,że pies żle raguje na koty.A to już postąpiła po świńsku.
OdpowiedzUsuńTez mi to przeszlo przez mysl. Na pewno latwiej jest wyadoptowac psa na miejscu niz bujac sie z adopcja zagraniczna.
UsuńA przecież mi żal......
OdpowiedzUsuńNie, Repo, pewnych rzeczy nie przeskoczysz.
UsuńPrzykro mi, ze tak się stało. a może tak miało być. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJakies sily wyzsze uniemozliwiaja mi sprawienie nowego psa do domu.
UsuńNo nie! Taka cudowna mordka do całowania nie była Wam pisana? To niesprawiedliwe:(((
OdpowiedzUsuńNie tylko ona nie jest nam pisana, to juz piaty pies, z ktorego adopcja nie wyszlo.
UsuńBardzo sympatyczny psiak. Mam nadzieję, że ktoś te hubie oczy pokocha tak bardzo, że ją zabierze ze sobę:)
OdpowiedzUsuńAle czy gdzies u kogos bedzie miala tak dobrze, jak mialaby u nas?
UsuńMoże Przemek Z Tawerny znajdzie u siebie pieska dla Ciebie.Wiem wiem daleko.Ale tak mi przyszło do głowy.No i nie będzie kłamał na temat piesków.Nie wiedziałam że to było piąte podejście.Strasznie mi Ciebie szkoda,bo nowe nadzieje,przemyślane decyzje a tu wciaz kicha.
OdpowiedzUsuńGosiu, juz powstal problem z adopcja poznanska, wiec kudy do Przemysla! Zreszta ja naprawde nie mam ochoty biegac za psem i gdziekolwiek wypytywac. Nie bede.
UsuńA On to już na pewno wie że jesteś odpowiednią osobą.
OdpowiedzUsuńNie, to nie ma sensu.
UsuńJak będzie miał być Twój to wszystko się uda , bez przeszkód ;-)
OdpowiedzUsuńNie bede juz za tym chodzila, Amyszko, cala ochota mi przeszla. Bo w koncu ile mozna walic glowa w mur?
UsuńO matko, że nie pomyślałam o Przemku i jego "Orzeszkach"
OdpowiedzUsuńTo w ogole nierealne, stanowczo za daleko, a poza tym nie mam juz checi.
UsuńNo, nie mów tak, bo to działa jak samospełniająca się przepowiednia. A jeśli już tak uważasz, to być może po prostu to nie był TEN pies.
OdpowiedzUsuńZa kazdym razem byl to "ten", moze z wyjatkiem szczeniaka, bo wlasciwie szczeniak nie wchodzil w gre. To tylko utwierdza mnie w przekonaniu, ze nie powinnismy miec juz psa.
UsuńPrzytulam Aniu,widocznie tak miało być,szkoda suni bo miałaby u Was super.
OdpowiedzUsuńSuni szkoda, nas szkoda, ale w sumie moze tak jest lepiej.
UsuńJak ja Cie rozumiem, Aniu! Jestes rozsadna i odpowiedzialna. Ja najpierw nie chcialam w ogole slyszec o kolejnym psie, bo trauma byla zbyt wielka! Potem sie przymierzalam, nie raz, nie dwa. (szczegolnie kiedy widzialam te sliczne mordki gdzies na zdjecia schronisk czy w TV). Ale teraz juz po prostu nie moge miec psa. Nie chcialabym, zeby nas przezyl, a poza tym sytuacja rodzinna jest taka, a nie inna. Gdyby nie to wszystko, to pewnie zdecydowalibysmy sie na kolejnego psa. Zawsze jakis z nami byl, a teraz pusto, jakos tak cicho bez zwierzecia:(
OdpowiedzUsuńNiby mam koty na pocieszenie, ale to jednak nie to samo, co pies. Bo pies jest jak dziecko, a przede wszytskim bardziej komunikatywny. Koty zyja wlasnym zyciem i to ja musze sie do nich dopasowywac, a nie lubie. ;)
UsuńAniu , ważne by byli wszyscy szczęśliwi- Ty, Twój mąż , piesek i kotki :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że już na początku bierzesz wszystko pod uwagę. To nie są zabawki a Twoje podejście bardzo mi się podoba. :)
Pojscie na zywiol jest latwiejsze. Niech sie dzieje, co chce, a potem sie zobaczy.
UsuńAle ja tak nie umiem.
Aniu, pls, wyjdz z tego, ze "zaden pies nie jest mi pisany"... , bo taki fatalizm tylko Cie w dól wpedzi. Ten pomysl z Przemkiem nie jest wcale taki zly (juz mi to tez przez mysl przelecialo), a transport wspólnymi silami ludzi dobrej woli pewnie by sie zorganizowalo. Przynajmniej z Nim mogla bys miec pewnosc, ze kitu by Ci nie wciskal. Poysl nad tym...
OdpowiedzUsuńLeciwo, ja juz przed Huba bylam zdecydowana nie miec wiecej psa, wiec na pewno nie bede zadnego szukala. Juz do Huby musialam byc przekonywana, bo nie chcialam o niej slyszec. Naprawde bedzie lepiej, jak pozostawie sprawy wlasnemu biegowi i wiecej nie bede prowokowac losu, to mnie kosztuje za duzo emocji, a mam naprawde dosc zmartwien w zyciu.
Usuń* pomysl (net do doopy mam w tej chwili...)
OdpowiedzUsuńDomyslilam sie. :))
UsuńAniu, no szkoda. Wielka szkoda, ale widocznie tak musialo byc.
OdpowiedzUsuńA jak jest z adopcja psinki u Ciebie na miejscu?
Mozna, ale jest dosc droga, ok. 300 euro trzeba wybulic.
UsuńNo cóż, tak to jest z adopcją na odległość- trzeba polegać na tym co powiedzą i napiszą ci co są na miejscu.Adopcja psa z innego państwa to tylko kwestia wystawienie świadectwa weterynarza i wystawienia psu paszportu, a kosztami z reguły się obarcza nabywcę psa.Nie mniej osobiście uważam, że adopcja taka na odległość może już po jej dokonaniu zakończyć się fiaskiem, bo każdy może tego samego psa inaczej spostrzegać.
OdpowiedzUsuńCoś chyba jednak jest na rzeczy, że tak to opornie Ci idzie.
Miłego;)
Dlatego tez Hana zaproponowala daleko idaca pomoc tam na miejscu. Nie przeskocze jednk psiej niecheci, a nawet agresji, do kotow.
UsuńSama widzisz, ze pies nie jest mi pisany. ;)