Placzus mial do nas trafic juz na mezowe urodziny, w przeddzien sylwestra, ale nasze dziecie tak sie zapamietalo w zakupach, na ktore pojechalo do Kassel, ze do taty wpadlo prosto z drogi, nie zdazylo juz wrocic do siebie, zostawic zakupy i wziac do nas Placzka.
W sylwestra od rana wszystko szlo na opak, mielismy poslizgi czasowe. Ja w koncu zabralam sie do likwidowania hodowli malenkich muszek, ktore mi sie zalegly w pokoju goscinnym w stojacych tam na stole doniczkach z pelargoniami, ktore to pelargonie postanowilam rozmnazac jeszcze jesienia. Wiekszosc i tak trafil szlag, nie przyjely sie mimo ukorzeniacza. Postanowilam wiec wszystko wyciepac do smieci razem z ziemia, pomyc doniczki detergentem, a caly pokoj wysprzatac w najciemniejszych katkach (kontkach), zeby pozbyc sie tych mikroskopijnych latajacych upierdliwcow, ktore stamtad zdazyla sie rozprzestrzeniac po innych pomieszczeniach. Troche mi to zajelo, wiec kiedy zdecydowalam sie isc z Placzkiem na spacer, ze zdziwieniem stwierdzilam, ze jest juz 14.00 i niewiele czasu nam pozostalo przed zapadnieciem zmroku. Chcialam pojsc trasa 10-kilometrowa po Dransfelder Rampe, ale sie rozmyslilam i poszlismy na rampe na skroty. Na pewno bysmy nie zdazyli przed ciemnoscia, wiec wybralam krotsza, 8-kilometrowa droge.
Nisko stojace slonce otulilo caly swiat miekkim cieplym swiatlem.
Na dotychczas bezchmurne niebo zaczely naplywac niewielkie chmurki, ale na horyzoncie pojawilo sie cos ciemnego i duzego. Z poczatku nie zwrocilam na to wiekszej uwagi, zajeta rozgladaniem sie dokola, czy gdzies nie pojawi sie jakis inny pies. Trzeba zaraz zapinac smycz Placzkowi i czekac az zagrozenie sie oddali.
Bardzo lubie takie swiatlo, w nim nawet bure zimowe krajobrazy nabieraja jakiejs magii.
Wracajac po rampie, dostrzeglam nagle COS wiszacego na wysokiej bezlistnej galezi. Podchodzac robilam kolejne zdjecia.
Ciekawe, kto ja tam powiesil i w ogole JAK na koniuszku galazki trzy metry nad droga? Taki swiateczny akcencik. Zajeta pilnowaniem Placzka i robieniem zdjec, nie zauwazylam, co dzieje sie na niebie. A tam dzial sie prawdziwy, groze budzacy armagiedon.
Pomyslalam sobie, ze z takiego chmurska nie wyniknie nic dobrego, balam sie, ze zaraz sypnie grubym sniegiem, a my zgubimy droge w tej zadymce. Przyspieszylismy kroku, ale po drodze wszystko gdzies sie rozwialo. Swiatlo za to bylo coraz cieplejsze, co niestety nie przekladalo sie na temperature, a ja zapomnialam rekawiczek.
Placzus po przyjsciu do domu padl jak neptek. Starzeje nam sie dziecko, w listopadzie skonczyl juz 8 latek, co dla psa jego wielkosci jest wiekiem dosc zaawansowanym. Na szczescie trzyma sie niezle, a spacery uwielbia. Ja czuje sie z nim bezpiecznie, wiec korzystamy oboje.
Pieknie, bo piekny, dorodny pies - Placzus i takie widoki, przestrzen, az sie chce oddychac cala piersia. Moje ulubione zdjecia to te z Placzkiem i zdjecie szoste, brzoza, piekne pola i tak jak piszesz to swiatlo-slonce, cudnie to wyglada.
OdpowiedzUsuńSwiatlo bylo tego dnia naprawde fascynujace. Mnie najbardziej podoba sie z ta ogromna chmura nad miastem, ktore przy niej wydaje sie takie male i bezbronne.
UsuńZdjecie z ogromna chmura robi mi niepokoj, a to smutne uczucie.
UsuńOna naprawde byla bardzo niepokojaca. Ale, jak to chmura, rozwiala sie w koncu. :))
Usuńtakie przepiękne światło, kolorowe niebo było dzisiaj nad moim Wro i nad moją wsią :)
OdpowiedzUsuńDobrego Roku, Aniu ♥
Dziekuje, Soniczku :***
Usuńbombka na gałęzi - coś niezwykłego.
UsuńTo tez, ale jak ona tam wlazla, ta bombka? :)))
UsuńGroźnie wygląda, Płaczuś ogromny :))
OdpowiedzUsuńDobrze, że spacer zaliczony, niebo zaserwowało Wam niezły spektakl, a bombka niespodzianka dopełniła niesamowitości ;)
Placzek sobie spokojnie spi i wcale nie przejmuje sie kanonada na zewnatrz. Ale dobrze, ze nie musial sam siedziec w domu.
UsuńAnusia patrząc na Twoje zdjęcia wierzyć mi się nie chce, że żyjemy w tym samym czasie. U mnie zima, śnieg, mróz -10 stopni, a u Ciebie jesień.
OdpowiedzUsuńŚliczne zdjęcia, dobrze, że od czasu do czasu masz Płaczka.
Ania, u mnie wiosna, nie jesien. Na tym spacerze widzialam juz bazie, a one raczej na wiosne. Za to mamy -8°.
UsuńDla mnie taka zima moze zostac, bez sniegu i mrozna. :)
Anusia mnie ten śnieg już też się znudził. Praktycznie leży od początku grudnia i co trochę stopnieje, że chodniki gołe, to znów dowali.
UsuńU mnie największa zima zawsze jest w lutym, więc nie wiem co jeszcze może być.
No bo Ty to juz tak prawie na Ukrainie, co nie? Ja prawie nad Atlantykiem, wiec tego... Jednak inne klimaty. :)))
UsuńNo tak. Na Ukrainę rzut beretem.
UsuńAniu, dobrego, spokojnego 2017!
OdpowiedzUsuńDziekuje, Julitko :*
UsuńTobie najpiekniejsze wzajemnosci. :)
A poza tym spacer z takim przystojnym facetem to jednak jest coś:)
OdpowiedzUsuńBombkę na gałęzi zawiesił po prosu św. Mikołaj:p a Tobie życzę, niech ten nowy rok będzie, jeśli nie udany, to przynajmniej mniej sp...niż poprzedni.
PS. mojej Bafi, lat 19, przyszedł czas na pampersa i body Batmana.
A wiesz, ze siostra Placzka z tego samego miotu tez ma na imie Bafi? I tez niestety, jak ich mama czyli nasza Kirunia, musiala miec usunieta listwe mleczna, bo ma to samo co nasza? Qrde, genow nie oszukasz.
Usuńi wieku też nie oszukasz, niestety...
UsuńKochana jest, ale podsikiwanie zamieniło się w lanie na całego, co ją samą krępuje.
No wiesz, my kobiety tez czasem cierpimy na nietrzymanie moczu. A pies to tez czlowiek, co nie?
Usuńco za spektakl świetlny!
OdpowiedzUsuńpiękny a jednocześnie trochę przerażający :)
Uściski noworoczne :******************
Jak ja lubie takie "zyjace" niebo. Nudno jest, kiedy nie ma na nim ani jednej chmurki.
UsuńZdrowia dla Was w nwym roku, Emus :***
I ja bardzo lubię to specyficzne światło i niebo, które nabiera wtedy barw indygo.Armagedonowa chmura wygląda fascynująco a Płaczkowi dobrze z oczu patrzy. Dobrze, że jest w rodzinie ten piesek i masz z kim wyjśc na spacer.
OdpowiedzUsuńA u nas słonce, bezchmurne niebo, mróz, snieg i lód - zima trzyma!
Serdeczne myśli zasyłam Ci Anuś w Nowym Roku!:-)***
Gybysmy z Placzkiem mieszkali troche blizej, czerpalby z tego wieksze profity, bo na pewno czesciej zabieralabym go ze soba na wedrowki. U nas bylo rano -8°, ale sniegu na szczescie nie ma i dobrze, bo nie lubie.
UsuńWszystkiego najpiekniejszego, Olenko, dla Was i zwierzynca na nowy rok. :*
Serdeczności i buziaki !
OdpowiedzUsuń;*****
p.s
Zdjęcie nr 6 przepyszne !
;))
Jakos przetrwalim tego sylwestra, szczegolnie zwierzaki, a od jutra zaczyna sie normalny kierat. I tak do smierci... :)))
UsuńChyba z okazji Nowego roku uduszę Cię!!!!!
UsuńMale sado-maso? Pejcza ino nie zapomnij, Jaska. :))))
UsuńJa wieśniara to batem posłużę się ;>
UsuńChociaż nawet nie wiem czy mam taki cuś ;D
A kunia masz? To i bat sie znajdzie. :)))
UsuńKunie mam tylko mechaniczne, a tym jak nie wlejesz to nie pojedziesz ;))
UsuńBenzyna mnie tak nie jara, jak pejcze i baty. :)))
UsuńŚwietne te zdjęcia!!!! A chmurzysko przerażające, też bym się wystraszyła i podejrzewała o "złe zamiary". No tak 8 latek to już dość zaawansowany wiek dla Płaczusia. Co do tej bombeczki-- może jakaś ochotnicza straż pożarna wracała z ćwiczeń?
OdpowiedzUsuńMiłego;)
Ta bombeczka mnie strasznie intryguje, ale nie podejrzewam strazy, bo tam wlasciwie samochody nie jezdza. Miejsce lezy tak daleko od siedzib ludzkich, ze przynoszenie drabiny byloby nonsensem. Chyba juz pozostanie to nierozwiazana zagadka. :)))
UsuńFajny spacer, a i zdjęcia cudne. Wszystkiego dobrego Aniu w tym Nowym Roku, niech naprawdę bedzie Nowy, wolny od trosk minionego :)))
OdpowiedzUsuńBedem sie tego czymac, jak pijany plota! :)))
UsuńDzieki, Ewa :*
Płaczek cudny cudny!!! moja Erna ma już 7 i też duża dziewczynka więc...
OdpowiedzUsuńa pomysł powieszenia bombki uroczy )))
poza tym swietny reporterski materiał .
Pomysl tak, tylko ta zagadkowa technika podwieszenia. :)))
Usuńto zdjęcie chmury to sama groza!!
OdpowiedzUsuńNo, powiadam Ci, spodziewalam sie armagiedonu z przytupem. :)))
UsuńKoleżanka po okolicy przydziałkowej, lubiła się szwendać z pieskiem buldożkiem sporym całkiem. Leciała więc ona a pies po chaszczach przydrożnych latał obok, cóś ją tchnęło obróciła się znienacka a za tu tuż za nią leciał chłop z czymś ciężkim jak siekiera w ręku, wrzasnęła na psa, pies wyleciał a chłop odwrócił się i dał nogę. Gdy sobie przypomnę że przecież te tereny odludne wprawdzie są, ale nie pełne jakiś bezdomnych, czy inszych złych, to mi ciarki po plecach latają.
OdpowiedzUsuńPiękna bombka, młodzi szli on ją podniósł w ramionach ona zawiesiła i tajemnica wyjaśniona, gwoli wyjaśnienia Verę detektywa oglądam :).
Zdjęcia piękne a u nas dziś znowu słońca brak.
No widzisz, Ela, jak nie uchodzcy to jacys psychopaci z siekiera. :)
UsuńTeoria bombkowa bylaby sensowna, gdyby nie... bo kto w koncu z bomkami w kieszeniach na spacery za miasto chodzi, he? :)))
:))) jak to kto? Ten kto postanowił je użyć i w kieszeniach ukrył. :))
UsuńNie, no jasne, przeciez branie bombek do kieszeni na spacer, zamiast chusteczki do nosa, to czeste zboczenie wsrod zakochanych parek. :)))
UsuńPrzepiekne fotki a Płaczek jski fotogeniczny. Wszystkiego dobrego w 2017.
OdpowiedzUsuńNo dzie! Widziales fotogenicznego faceta? Kira to byla fotogeniczna... ;)
UsuńBo Kira nie miałą równej czy równego sobie. No może mój Lizak. :D
UsuńNo nie miala, byla najpiekniejsza i najmadrzejsza na swiecie. :(
UsuńFajna przechadzka :). Placzus zupelnie nie wyglada na psa obronnego z tym slodkim wyrazem pyska :P. Chmura absolutnie fascynujaca, taka bardziej z jakiegos thrillera pogodowego :). Buziaki (Leciwa)
OdpowiedzUsuńOj, zdziwilabys sie! Placzek robi piorunujace wrazenie, ten wielki leb i paszcza pelna ostrych zebow, byczy kark i grozne spojrzenie. Wszyscy mi schodza z drogi, a dzieci chca na rece. :))
UsuńTakich to ja sie nie bojam, bo jak ugryzie, to przynajmniej nie po sciegnach Achillesa, jak takie obrzydliwe, podstepne pokurcza :D. (Leciwa)
OdpowiedzUsuńNie, Placzek skacze od razu do gardla! :))))
UsuńJak ktos na tyle gupi, ze sie do wlasciciela bedzie usilowal dobrac... :D (Leciwa)
UsuńNie mam zadnej gwarancji, ze Placzek zrobilby to w mojej obronie, bo do tej pory jakos nikt nie mial ochoty mnie uszczknac. ;)
UsuńI niech tak bedzie dalej... :))). (btw, tylko raz, zebys nie mówila, ze nie mam, ale za leniwam na to :P)
UsuńO kurde! Nowy rok i nowy obrazek. :))) Brawo! ( hrehrehre, wyprzedzilam Pantere! :)))
UsuńLeciwo, jesusmariaiwszyscyswieci!!! Nie wierze wlasnym oczom, wiewiór latajacy! Ale sie ciesze.
UsuńBlaaah, wypraszam sobie, to nie wiewiór, tylko "lotka". Wiewióry sa za duze i nie tak slicznie ubarwione, jak subtelne lotki :). I nie wyobrazaj sobie, ze to juz tak na zawsze, to tylko noworoczny podnaszacz na duchu :))). (Leciwa)
UsuńLeeee... A tak bylo ladnie.
UsuńNo dobra, nie puacz juz, bo jeszcze piwnice zalejesz :P
UsuńZostanie tak? Plisss... (i tu mina osla ze Shreka)
UsuńShreka nie cierpie, ale dla ciebie... :)
UsuńCiebie nie ma czym przekupic, skoro nawet na mine osiolka jestes odporna. :))
UsuńOferuje dozgonna wdziecznosc. ;)
Uroczo -baśniowe te foty,trzecia mnie urzekła bardzo :-)
OdpowiedzUsuńGratuluje kondycji Aniu,bo pare kilosow pokonać,to nie byle co.Towarzystwo doborowe:)
Ja uwielbiam chodzic, moge pokonywac dziesiatki kilometrow. Nie mam tylko z kim.
UsuńChmura zayebyaszcza!
OdpowiedzUsuńNooo, mnie tez bardzo sie podobala, choc odczucie "mania" jej nad glowa nie bylo wcale przyjemne. :)
UsuńPięknie wykorzystałaś to interesujące światło! :)
OdpowiedzUsuńAle wiesz, odkad zaczelam tak naprawde fotografowac, a nie pstrykac fotki wspomnieniowe, zupelnie inaczej widze otaczajacy mnie swiat. :)
UsuńU nasz takie światło od kilku dni, dzisiaj już się trochę zasnuło.
OdpowiedzUsuńA kto Cię tknie z takim psem u boku??? To jak Frodo - pierdoła i miziak, ale złochyha o tym nie wie!
Placzek to pierdola w stosunku do nas, ale dla obcych nie jest juz taki przymilny. Nie to, zeby byl agresywny, ale jest zdystansowany. :)
UsuńJaki piękny spacer w zachodzących słońcu kolory królewskie.
OdpowiedzUsuńA muszki poszli sobie?
Sa na dobrej drodze, jest ich zdecydowanie mniej. Latajo pojedyncze niedobitki. ;)
UsuńZdjęcia wyjątkowe! Te długie cienie! Super! Oczywiście sobie "zabrałam" drogę do słońca ;-)
OdpowiedzUsuńDobrze, ze wzielas, Ty wiesz sama najlepiej, co Ci sie przyda. ;)
UsuńMagiczna godzina, magiczne światło... piękne zdjęcia :)... Płaczuś cudny :D!
OdpowiedzUsuńTo chyba byla wlasnie ta slawetna zlota godzina. :)
UsuńByłaś w świetnym towarzystwie i obie strony spaceru z pewnością były zadowolone. Chmura groźnie wyglądała i dobrze, że sobie gdzieś poszła. Uwielbiam zdjęcia podświetlone słońcem i bombkę na drzewie. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńW obecnej rzeczywistosci taki pies obronny jednak odstrasza. Pewnie, ze i psa mozna zalatwic, ale wymaga to juz wiekszego wysilku. :)
Usuń