Niedzielnego spaceru ciag dalszy, bo czerwiec to nie tylko Toyka i margerytki. Dzieje sie na polach i lakach, wszystko mieni sie, gra i buczy. Choc wlasciwie tych buczacych jest o wiele mniej niz w poprzednich latach. Okna stale pootwierane, a much w domu nie ma. Podobnie jak pszczol na kwiatkach, wiec cos chyba jest na rzeczy w alarmujacych komunikatach, ze te pozyteczne owady masowo wymieraja. Coz, skoro rolnikom bardziej zalezy na wolnych od szkodnikow uprawach i pryskaja rosliny jakimis truciznami na potege, nie baczac, ze przy okazji morduja pszczoly. A kiedy one znikna z naszego zycia, zniknie i ono (KLIK - portal pszczelarski). Nachodza mnie refleksje, ze wspolczesny czlowiek nie zasluguje na ten swiat, niszczy go bezmyslnie, nie ogladajac sie na skutki.
I jeszcze jeden symbol poczatku czerwca i ulubiony motyw fotograficzno-malarski. Bo jakze oprzec sie tej intensywnej czerwieni pojedynczych kwiatow lub czerwonych nitek, ktorymi poprzetykane sa cale polacie pol i lak? Maki!
Zatankowalam hektolitry swiezego powietrza, odnalazlam ponownie radosc fotografowania, naladowalam sie pozytywna energia na kolejny nielatwy tydzien, a przy okazji spalilam nieco zbednych kalorii. Czego chciec wiecej?
Yupiiii, grubodupce dopadlas :). Toyka sobie noska nie poklula?
OdpowiedzUsuńPieknie zielono u Was. U mnie juz wszystko zzólklo i ciepelko zaczyna doskwierac (36-38º) :(.
Komu przeszkadza taka prawdziwa wiosna? Z 20°C, zielenia i sloneczkiem?
UsuńW tym roku nie bylo, bo po zimie przyszlo zaraz lato. :(
Btw, kradne to 12, mozesz mnie po sadach ciagac :))).
OdpowiedzUsuńJuz lece, tylko do ktorego? Twojego czy mojego sadu mam Cie podawac? :))
UsuńNajlepiej w obu ;)
UsuńI jeszcze, dla pewnosci, jakis trybunalik unijny. :))
UsuńOch, straszne, ze o nim zapmnialam, ale przy jego szybkosci dzialania i tak wszystko sie przedawni. W tutejszych zreszta tez :))).
UsuńNiemieckie sady dzialaja preznie. :)))
UsuńChodzę z Luną i taż podziwiam te kwiaty.No i jeszcze chabry.Jest ich dużo o nas.A pszczół rzeczywiście coraz mniej od paru lat.A ja w ramach zbijania kilogramów chodzę na basen i siłownię.Jestam trochę zmęczona bo pracuję teraz na cały etat.Ale co się nie robi by trochę schudnąć.
OdpowiedzUsuńJa ostatnio czuje brzemie lat, jestem tak przemeczona, ze o silowniach nawet nie ma mowy. No i niestety, efekty sa az nadto widoczne.
UsuńPiękne te fotki:-)ale ja chce Bułczyka-najpiękniejszy 'obiekt" do sfotografowania:-).Masz rację Panterko,rolnicy sypią takie ilości chemii,ze ręce można załamać,aby tylko marchewy byly duże i piekne jak z obrazka.Niedaleko naszego domu facet ma plantacje truskawek,rok temu miał zakaz sprzedaży,zgadnij,dlaczego...
UsuńNawet nie chce sie domyslac. Krotkowzrocznosc chamow jest zdumiewajaca, w tym roku beda marchewy jak z obrazka, w przyszlym nie bedzie nic, bo owady nie zapyla.
UsuńNiestety .....
UsuńPan sypal za dużo chemii,ktoś to zgłosił.Przyjechali (nie wiem jaka instytucja to sprawdza)i pokazali czerwoną kartkę,czyli zakaz handlu...
To dobrze, ze chociaz ktos tego pilnuje i kontroluje jakosc, inaczej jedlibysmy same trucizny.
UsuńPamiętam z czasów swej młodości jak kwitły drzewa i roje pszczół na nich, teraz nie widuję tego...
OdpowiedzUsuńNie dalej jak wczoraj piękna aleja głogów a w mieści i cisa i nie ma pszczół ani innych podobnych co zbierają nektar...
Jeszcze trzmiele jakos sie bronia, jeszcze zapylaja. Jestem przerazona brakiem pszczol.
UsuńPiękne są maki, u mnie nawet chabry się pojawiły. Jednak dopadła mnie jakaś bezsiła i chęć na fotografowanie.
OdpowiedzUsuńMajac takie piekne jezioro o rzut beretem, chyba wciaz bym fotografowala, szczegolnie, ze i tak przeciez musisz wychodzic z Rickiem.
Usuńo tak, maki i moje są ulubione malarsko)))
OdpowiedzUsuńMalujesz maki? Poka!
Usuńmam alergie na pszczele substancje, także miód...wolę maki:)
OdpowiedzUsuńDuzo tracisz przez swoja alergie, szkoda. Uwielbiam miod i wszystkie inne pszczele produkta.
UsuńOglądałam z miesiąc temu cały, długi film dokumentalny poświęcony owadom zapylającym rośliny. Bo nasze uprawy zapylane są nie tylko przez pszczoły ale przez wiele owadów.Dla nas synonimem owada zapylającego są pszczoły miodne, ale tak naprawdę wiele owadów zapyla różne uprawy- po prostu każdy z nich ma nieco inną budowę organu pobierającego nektar z kwiatów, co tworzy swego rodzaju "specjalizację" w kwestii zapylania.
OdpowiedzUsuńPszczoły giną głównie z powodu chorób wywołanych przez grzyby i wirusy. I tak się przedstawia sytuacja nie tylko w krajach stosujących szkodzące owadom środki ochrony roślin. Tak nawiasem mówiąc - z lekka wymiękłam, gdy dowiedziałam się, że ci biolodzy od pszczół latami siedzą dzień w dzień obok ich gniazd, znakują je, liczą itp i wszystko dokumentują - w dżungli amazońskiej też.
Uwielbiam widok maków na łące- są naprawdę piękne! Dzięki za te widoki;)
Na fb udostepnilam zdjecie naszego admina z grupy fotograficznej (tu nie moge), przedstawiajace ogromna lake cala w makach. Jednak do niej trzeba by podjechac, a ja nie mam czasu. A jak mam czas, to pogoda nie taka. Zaraz pewnie maki przekwitna i tyle.
UsuńA owady ludzie tak niszcza, ze niedlugo sami beda latac z pedzelkami i zapylac wszystko, bo ich w ogole zabraknie. Swiat szczesliwosci, swiat bez much, gzow, bakow, trzmieli, komarow i pszczol.
Pieknie na tych polach, zielono, kolorowo, Toyka szczesliwa dziewczynka.
OdpowiedzUsuńNatura najlepiej sie ma bez czlowieka.
Patrz, jak pieknie zregenerowala sie w okolicach Czernobyla, gdzie od ponad 30 lat noga ludzka nie postala. I wbrew pozorom, zwierzeta dziko tam zyjace, nie sa mutantami, maja sie bardzo dobrze. Zabraklo czlowieka, najwiekszego zbrodniarza, i natura sobie radzi sama.
UsuńPiękny jest ten świat. Zaiste.
OdpowiedzUsuńJest! Tylko czlowiek go rujnuje.
UsuńMakom oprzeć się nie sposób :)
OdpowiedzUsuńA co do gnębienia Ziemi przez ludzi...wybacz, nie rozwinę. Ja z tych co by spore czystki w populacji uczyniła...;)
No to cho, Tupaja, bedziem czyscic! Poki nie jest za pozno.
UsuńI nacieszyłaś też nasze oczy, z wielką przyjemnością napawam się Twoimi fotografiami przyrody Aniu :) Maki faktycznie wymiatają, ale i życie owadów fotografujesz pięknie.
OdpowiedzUsuńPewnie niedlugo bedzie mozna owady ogladac w muzeach i na zdjeciach. :))
UsuńAniu, brawo za optymistyczny koniec :)
OdpowiedzUsuńMaki są przecudnej urody.
A jeśli chodzi o człowieka to zdaje mu się, że jest we wszystkim naj, że również naturę przezwycięża i nad nią panuje. A tak nigdy nie będzie.
No jakos wypelzam powoli, ale u mnie to roznie byla. Na razie ciesze sie nienajgorszym nastrojem. :))
UsuńDobrze, że u Ciebie mogę zobaczyć łąkę, kfiatki, bzykadła, bo chodzić i oglądać naocznie mi się niekce.
OdpowiedzUsuńŚliczności nam pokazujesz.
Oj, wzielabys kocyk, walowke, Bodzia i pojechalibyscie sobie na piknik, jak za dawnych lat. :))
UsuńTyś chiba goopia, czy cuś? Teraz nawet na kocyku bym nie usiadła, bo siem boję kleszszów i innych dziadostw. Jam starsza pani, potrzebuję wygód. O matulu i pomyśleć, że z namiotem jeździło sie w Bieszczady, ale to było hohoho, albo i dawniej. Mamuńciuzłota jak bym pojechała, dlaczegom taka stara? buuuuu
UsuńSamas goopia, Bezowa, ale na pewno nie za stara na male szalenstwo. Kleszcz tez czlowiek i napic sie musi, a Tobie nie ubedzie. Zreszta jak sie posmarujesz lawendami, mentolami i cytrynami, to kleszcze beda Cie z daleka omijac. :)))
UsuńGrubodupcewowie nieodmiennie biją wszelkie rekordy przystojności i fotogeniczności!
OdpowiedzUsuńWiedzialam, ze sprawie Ci przyjemnosc. ;)
UsuńUrocze, swojskie, słoneczne...:)
OdpowiedzUsuńPrawie jak ojczyzniane. :)
UsuńFajnie, że wróciłaś do fotografowania :))
OdpowiedzUsuńNa temat człowieka - szkodnika to nawet nie chce mi się gadać ...
Szkoda, ze czas na to mam tylko w weekend, a wtedy nie zawsze pogoda dopisuje.
Usuńależ piekne zdjęcia
OdpowiedzUsuńpewnie już a późno, nie dośc, że za chwilę nowy post to jeszcze ta monderancja:)
Rybenka, wiesz dlaczego nagle moderuje po blisko 7 latach pelnej swobody. Jedna menda sie pojawila i wszystko stanelo na glowie.
Usuń