środa, 28 marca 2018

Uroczy gosc.

Wpadla wielce zaaferowana. I ostrozna. Bo jednak na ziemi nie czula sie pewnie. Przemykala szybko po trawniku, a ja nie moglam za nia nadazyc obiektywem. Wreszcie przystanela, stanela slupka, rozejrzala sie ciekawie dokola. Nie wytrzymala jednak dlugo i pomknela w strone zywoplotu, bo za nim rosla wysoka, bezpieczna brzoza. Natychmiast wspiela sie na nia i z niewielkiej wysokosci obserwowala otoczenie. Pieknie wygladala w promieniach wiosennego slonca, jej klasycznie rude futerko, ktorego barwy moglby jej pozazdroscic niejeden ludzki rudzielec, lsnilo zdrowo. Chwilke pobiegala wokol pnia, a potem zbiegla z niego i zniknela mi z oczu.
Dzien od razu zrobil sie weselszy.








I jeszcze troche zaokiennych obserwacji. Ja nie musze z domu wychodzic, zeby moc popstrykac rozne zwiarzatki.







EDYTKA: temperatura spada sukcesywnie, ale powoli, a Malvina wdala sie w Miecke, obie zolzy.
Dostalam maila od znajomej, ktorej mama jest neurologiem i ona sugeruje powiklania pogrypowe. Wystepuja ok. 10 doby po grypie - zgodnosc z Malvina - w jej przypadku zapalenie naczyn, a konkretnie tetnicy srodkowej mozgu, na co wskazywaloby porazenie prawej strony ciala. A teraz najlepsze: pani doktor sugeruje, ze juz jest po wszystkim!



70 komentarzy:

  1. Wiewiorka piekna, urocza i Twoja wlasna, sama zrobilas te zdjecia.
    A jak smiga po tym pniu brzozy, pamietam brzoze, kiedy pokazywalas widok z okna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To rzadki gosc na naszym podworku, ale juz w niedalekim parczku jest ich kilka. Stad moja radocha. :)

      Usuń
  2. One są bardzo zwinne i szybkie. Próbowałam kiedyś w parku taką ustrzelić, ale nie bardzo się udało. Z mojego okna ptaszki tylko słychać, są zbyt daleko, no chyba że gołębie, które z upodobaniem siadają na antenie tv przerywając sygnał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mozna toto sfocic jedynie w momentach bezruchu, ale jak lata, to zapomnij. :))
      Do golebi szczelac! Co za bezczelnosc, zeby telewizje przerywac. :)))

      Usuń
  3. U nas te rudzielce (ciemniejsze od tych najpopularniejszych, bardziej brązowe) mieszkają m.in. na kasztanowcach wzdłuż ulicy, przy której mieszkam. Często, gdy stoję na przystanku, biegają wokół drzewa albo po pniu. Ruchliwe toto, miota się jak popieprzone i zrobienie zdjęcia graniczy z cudem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego miedzy innymi jestem taka dumna, ze udalo mi sie toto sfocic i nawet nie wyszlo zamazane. :)

      Usuń
  4. To zapalenie tętnicy mózgu brzmi okropnie , toteż ogromną ulgę sprawiła mi wiadomość, że już po wszystkim. Tego się trzymajmy. To znaczy, niech takie będą fakty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiesz, to tylko przypuszczenie, taka zdalna diagnoza, jednak za duzo w niej zgodnosci, zeby nie brac pod uwage. W koncu postawila ja specjalistka neurolog.

      Usuń
  5. Uwielbiam wiewiórki!!

    Dobra wiadomość- że już po!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Strach zawsze zostaje gdzies z tylu glowy.

      Usuń
    2. oj taak
      oby tylko na strachu się skończyło!

      Usuń
    3. Poinstruowalam corke, co ma mowic pediatrze, a pozniej neurologowi dzieciecemu. Lepiej dokladnie zbadac niz cokolwiek przeoczyc.

      Usuń
  6. Wiewiórasy są przesympatyczne:))) Jak byliśmy jesienią u córki w Warszawie postanowiliśmy pospacerować po Łazienkach. Tam wiewiórek zatrzęsienie, ale wybredne się zrobiły. Córka gdzieś wyczytała, że jedzą surowa marchewkę, a że nie mieliśmy akurat orzechów, to zanieśliśmy wiewiórkom tę marchew. Ani spojrzały! A zdjęcia mam tylko z dość daleka i nieostre:)
    Malvince dużo zdrówka! Zastanawiałam się nad powikłaniami pogrypowymi; myślę, że pani neurolog się nie myli:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To byla pierwsza mysl, jaka mi przyszla do glowy - powiklania pogrypowe, ale lekarze jakos to zlekcewazyli. I to w renomowanej klinice. Czasem rece opadaja.

      Usuń
  7. Bardzo się cieszę,że Malvinka czuje się dobrze.Może jednak warto pójść do neurologa i upewnić się ,że wszystko jest ok.Rudzielec bardzo uroczy.Pozdrawiam i głaski dla Bułeczki,Miećki oraz Toyki przesyłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno czuje sie lepiej, niz wczoraj, nawet za odkurzacz zlapala (corka przyslala zdjecie), chyba bedzie robic swiateczne porzadki. :))

      Usuń
  8. Tak, wiewióry to niezwykłe wiercipięty, też lubię na nie zapolować z aparatem :)

    Malvince nieustająco zdrowia życzę!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale za to jaka satysfakcja, kiedy uda sie wiewiora ustrzelic. :)

      Usuń
  9. Myślę, że pani neurolog ma rację. Taki nagły skok temperatury zawsze jest typowy dla wszystkich zakażeń wirusowych. Przy zakażeniach bakteryjnych gorączka wzrasta stopniowo, poprzedza ją zwykle złe samopoczucie. I to jest tak samo dla każdego, bez względu na wiek chorego. A ja wczoraj sobie pomyślałam, że może powinni byli zrobić Malwince rezonans magnetyczny mózgu, właśnie z uwagi na te objawy paraliżu.
    Podobno w tym roku kursuje po Europie jakiś zmutowany nieco wirus i wywołuje bardzo nietypowe objawy.I potem masz w diagnozie zdanie,że przyczyną może być niezidentyfikowany wirus.
    Wiewiórki są cudne, na naszym kompleksie podwórkowym też są. Piszę kompleks, bo to są trzy lub 4 podwórka pomiędzy domami stojącymi przy dwóch, równoległych ulicach.Pomiędzy podwórkami nie ma płotów. Jest sporo trawników, są 4 brzozy i stoją garaże, wiec jest szansa na założenie niezłego gniazda.
    Zaraz mi się przypomina Park Zdrojowy w Konstancinie, gdzie jest zatrzęsienie wiewiórek, które wręcz biegają za ludzmi i kręcą się wśród dzieci, bo się nauczyły,że dzieciaki zawsze coś mają do jedzenia i chętnie się tym z nimi dzielą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze klasycznie bralam ze soba orzechy, kiedy szlam do Lazienek albo na Powazki, tam tez wiewiory napadaly ludzi, zeby dac im smakolyk. Przez okno rzadko je widuje, wiecej ich jest w niedalekim parczku, ale nie sa az tak oswojone, zeby braly z reki.
      Zla jestem na tych lekarzy, ze nie skojarzyli niedawnej grypy, choc corka mowila o niej, i obecnych powiklan. Co za niedouki!

      Usuń
  10. Dobrze że z Malwinką już coś więcej wiadomo .
    Wiewióra cudna !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko powiedz, czy nie powinnysmy dowiedziec sie tego od lekarzy stad? Gdyby nie ten mail, pewnie dalej zylybysmy w nieswiadomosci, co malej bylo.

      Usuń
    2. Faktycznie lekarze w tym szpitalu dali dupy, corka powinna chyba o tym pamietac na przyszlosc.

      A wiewiora cudna:)))

      Usuń
    3. No dali, nie da sie ukryc. A przylazily jakies profesory i inne docenty, cmokaly, kiwaly pustymi lbami i nie wpadly na to, co ja od poczatku sugerowalam. Jestem madrzejsza od nich, a pani neurolog z Polski tylko te moja madrosc potwierdzila. :)

      Usuń
  11. No własnie,te powikłania po grypie, moga byc rózne . Tez chyba takie mam, tylko lzejsze, bo grypa trwala 4 dni i była dosc łagodna,ale do tej pory nie czuje sie zdrowa i ciągle cos mnie atakuje.

    Zdrowia dla Malvinki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moj znajomy po przechodzonej grypie dostal zapalenie osierdzia i prawie zszedl. Z grypskiem nie ma zartow, trza lezec i odchorowac.

      Usuń
    2. Mojej Mamy siostra zeszła z tego świata w wieku 49 lat, po powikłaniach grypowych, właśnie poszło w serducho.

      Usuń
    3. Dlatego wlasnie nie wolno lekcewazyc grypy, ktora wyglada i przebiega podobnie jak przeziebienie, ale nim nie jest. To bardzo grozna choroba.

      Usuń
    4. Kolezanka miala jakis czas temu grypsko, najpierw dwa tygodnie sie bujala w te i z powrotem (bo to w Swieta bylo, wiec na urlopie i wyjezdzie). Potem poszla do lekarza i dostala 3 tygodnie zwolnienia jeszcze. Kiedy wrocila wreszcie do pracy po tych trzech tygodniach, miala spore nieprzyjemnosci, zupelnie jakby urlop na zyczenie sobie wziela. A ona jeszcze potem czas jakis do siebie dochodzila...
      Uwazam ze madra dziewczyna, ze zadbala o zdrowie.

      Usuń
    5. Niektorzy pracodawcy sa beznadziejni. Inna rzecz, ze niektorzy pracownicy bardzo naduzywaja zwolnien.

      Usuń
    6. To bylo dzialanie w bialych rekawiczkach z ich strony, takie dosrywanie, uwagi, ze zostawila prace na glowie czyjejs itp... Ona raczej nie naduzywala (kolezanka z pracy wiec widzialam), jedno i pierwsze zwolnienie w tamtym roku.
      A jesli pracodawca mial watpliwosci, to mogl na nia popatrzec, czy wyglada na chora kiedy ja widzial w trakcie czy po?

      Usuń
    7. A to akurat g***o pracodawce obchodzi, jak pracownik wyglada, on ma pracowac, a nie wygladac :)

      Usuń
    8. Swieta racja, moze sie dziewczynie wydawalo, ze modelka jakas na wybiegu jest i sie jej wygladem beda przejmowac? ;)

      Usuń
  12. Fajna wiewióreczka! Byłam przeszczesliwa ,kiedy spotkalismy taką w parku/strym ogrodzie botanicznym w Kiel.Chodziła za nami, zrobilismy jej sesję zdjęciową, zachwyceni,ze nas sie nie boi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A nie pochwalilas sie na blogu? Albo ja cos przeoczylam.

      Usuń
    2. Chyba się chwaliłam, muszę sprawdzić.

      Usuń
    3. Stara, slepa i kulawa Pantera... :(

      Usuń
  13. Grypa dla maluszka to straszna sprawa. Ja odkad moglam to szczepilam, az syn sie postawil jak mial 16 lat i uleglam. I to byl rok, kiedy dostal swinskiej grypy i malo nie zszedl. Dziekuje za takie cos. Dobrze ze Malvinka juz lepiej i dobrze ze maly sie od nich nie zarazil.
    Wiewiorka super, u nas takich rudych nie ma.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A czy chociaz po tej swinskiej grypie zmadrzal na tyle, zeby szczepic sie co roku przeciw grypie? Gapcio ma jeszcze te przeciwciala od matki, to trwa tak do 6 m-cy, potem musi nabierac wlasnej odpornosci. Szczescie w nieszczesciu.

      Usuń
  14. "Już po wszystkiem"jak powiedzialaby lekarka z Pamiętnika Młodej Lekarki.Poważnie,to mi tez lżej na sercu ze Malvinka wraca do zdrowia.Jaka tam zołza?To Maleństwo jeszcze i ma prawo miec swoje humory...znam to b.dobrze...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rodzice wolaja na nia Hexe (czarownica), tak im sie daje we znaki. Ja tam wole polska zolze. :)))

      Usuń
  15. Dobrze ze sie wyjasnilo dlaczego byla taka wysoka goraczka i te niepokojace objawy. Wierze w lekarza neurologa, oni maja wiedze, mi zawsze moj neurolog pomagal z czym inni lekarze sobie nie radzili.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musialam dzisiaj robic corce tlumaczenie na niemiecki tego, czego dowiedzialam sie z maila, zeby miala o czym rozmawiac z pediatra :))) Od niego dostanie skierowanie do dzieciecego neurologa.

      Usuń
  16. Oby informacją, którą otrzymałaś była słuszna i z Malvinką już wszystko będzie tylko dobrze. Zdjęcia z wiewiórką super i do tego robione z domu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I to przez szybe! :)
      Wszystko przetlumaczylam na niemiecki i z tym corka pojdzie do pediatry, a potem do neurologa.

      Usuń
  17. Bardzo się cieszę, że z Malvinką lepiej.
    W moim zaokiennym parku, też są wiewióry, ale ciemne, prawie czarne. Spotykałam je, jak wychodziłam na spacery z Kizią-Mizią, teraz tam nie chodzę, ale Bezowego trasa z pracy prowadzi przez park i mówi, że są.
    PS. Czy Malwinka jest córką Owsika? bo się pogubiłam w Twoich bestiach - ta Hexe by na to wskazywała...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ten sam gatunek. Za wiki:
      Zwierzę charakteryzuje się ubarwieniem zmiennym. Spotykane są dwie odmiany: jedna z częścią grzbietową wybarwioną na rudo, szarymi bokami i białą częścią brzuszną, a druga o grzbiecie czarnobrunatnym i białej części brzusznej, a bokach cieniowanych. Możliwe są także wybarwienie pośrednie. Wspomniane wersje kolorystyczne mogą występować równolegle u rodzeństwa z jednego miotu.
      Tak, Malvina i Gapcio to dzieci Owsika.

      Usuń
  18. Bardzo mozliwe, ze to pogrypowa sprawa. Grunt, ze mala juz ok.

    Rude sa piekne, ale potrafia byc zlosliwe. Znalam jedna taka w saszczaku która, po sprawdzeniu, ze juz nie masz wiecej orzeszków dziabalaostro w palece.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Juz sie domyslalam, ze zapytasz :))). Ogród Saski w Warszawie. Dlugie lata mieszkalam w poblizu tegoz.

      Usuń
    2. Boszsz, w zyciu bym sie nie domyslila! :)))

      Usuń
    3. Mialam ten fart, ze jak sie czlowiek wyczolgiwa przez bramy podstawówki, to praktycznie ladaowal w ogrodzie :))).

      Usuń
    4. A wiesz, ze ja nigdy nie bylam w saszczaku? Znam go tylko ze slyszenia.

      Usuń
    5. No bo tys lódzka dzoilcha :).

      Usuń
    6. Troche warszawska tez, okresowo i niedlugo.

      Usuń
  19. Masz tych gosci, u nas tez smigaja. Ostatnio platal sie mlody lisek, ale budzil obawy.
    Ciekawostka z malwina, jesli tak mialoby byc, to przynajmniej wiadomo, co jej dolegalo, a wizyta u neurologa w kazdym razie sie przyda.
    Trzymaj sie i pogodnych swiat!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak juz sie lisek za blisko kreci, to rzeczywiscie trzeba zachowac ostroznosc, bo moze byc wsciekly albo co.
      A z Malwina to mi sie nareszcie zaczelo logicznie ukladac.

      Usuń
  20. Wiewiorki sa cudne, pelnam podziwu ze Ci sie udalo obiektywem takie zywe srebro ustrzelic. Bo nawet jesli cyka sie gdy sie toto zatrzymuje, to i tak trzeba miec ten "refluks" ;)

    Bardzo sie ciesze, ze Malvince lepiej i oby lekarze zechcieli wziac pod uwage inne opcje i dali zbadac malentasa... Z drugiej strony, lekkie zdziwienie, ze wczesniej na to nie wpadli, choc corka wspominala o grypie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A bo to jakies niedouki te niemieckie doktory, oni wiecej polegaja na diagnostyce niz na wlasnej wiedzy i doswiadczeniu.

      Usuń
    2. A z tym ostatnim bym sie zgodzila, tu tez to widze. To taki trynd od jakiegos czasu, sie nazywa evidence-based medicine - wszystko musi byc udpowodnione badaniami i statystycznie sprawdzalne. W sumie chcieli dobrze, ale mozna dziecko z kapiela wylac, bo nie kazdy przypadek miesci sie w statystycznej normie (co niestety widac na zalaczonym obrazku).

      Usuń
    3. Nie ma to jak polscy lekarze. Teraz moze juz nie, ale za poprzedniego ustroju nie bylo takich wypasionych urzadzen, wiec lekarze bardziej polegali na wlasnej wiedzy, doswiadczeniu i intuicji. A ci zachodni bez tych ich maszyn nie potrafili zbadac pacjenta.

      Usuń
  21. Troszkę nadrobilam zaleglosci. Zdrowka dla wnusi!
    A wiewiorka przecudnej urody:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iza, a czytalas post "Blogowisko"? Tam jest tez o Tobie. :)

      Usuń
    2. Poszukalam, przeczytałam i podziwiam Twoje strofy, ze tez o wszystkich pamiętasz! Pochwala:)

      Usuń
    3. No niestety nie o wszystkich. Mialam trzy lekramacje od osob, ktorych w wierszu nie bylo, ale natentychmiast dopisalam po ich interwencji. :)

      Usuń
  22. Dobrze ze Malwince lepiej!!!
    ja tez obserwuje swiat zwierzecy za oknem, mam takiego kwiczola, co to codziennie skubie cos w trawie, i jakis czarny kot wczoraj sie czail....dzisiaj kwiczolka nie widzialam..mam nadzieje, ze jednak przezyl. Jutro dalej bede na niego czekala.
    Prawda ,ze duzo se dzieje za oknem, mozna z domu nie wychodzic!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ktoregos dnia przelecial przez podworko szop pracz, ale tak szybko, ze nie zdazylam nawet siegnac po aparat. To absolutna rzadkosc, bo szopy sa raczej zwierzakami nocnymi.

      Usuń
  23. Panterka kiedyś uchwyciłaś zająca a teraz wiewiórkę.Refleks masz wyśmienity.Cieszę się ,że z wnusią lepiej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem mi sie udaje, jak nie zajac, to sarenki, ale szopowi nie dalam rady, ten to zapitala z predkoscia swiatla. :))

      Usuń

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.