poniedziałek, 30 marca 2020

Milosc w czasach zarazy.

Ostatnio slyszalam w radiu, ze bardzo wzrosla liczba zamowien w ksiegarniach internetowych, a najczesciej poszukiwana jest nomen omen "Milosc w czasach zarazy" Gabriela Garcii Marqueza. Mozna sobie sciagnac do posluchania:

Wszyscy powoli maja dosc ograniczen, przymusowej laby, budzacych groze wiesci medialnych o liczbie nowych zakazen i przypadkow smiertelnych, ktore nie robia juz tak duzego wrazenia jak na poczatku pandemii. Ludzie uodparniaja sie na smierc, kiedy wystepuje w takiej masie, zaczyna ich obchodzic jedynie bezpieczenstwo rodziny, przyjaciol i wlasne. Cieszy sie, ze zyje, ze jeszcze go nie dopadlo, zastanawia sie, co bedzie dalej. Bo wirus kiedys tam zostanie zwyciezony, jak nie poprzez nabranie odpornosci przez wiekszosc populacji, to za sprawa szczepionki, ktora z pewnoscia ktos niedlugo wymysli. Kiedys... nie wiadomo kiedy, nawet w mglistym przyblizeniu. Wiadomo jednakze, ze na ofiarach w ludziach sie nie skonczy, znacznie powazniejsze straty czekaja  godpodarki   wszystkich krajow dotknietych pandemia. Straty i wielki kryzys, ktory z nich wyniknie, moze byc znacznie gorszy od smierci. Wstarczy sobie przypomniec wielki kryzys w latach 30-tych ubieglego wieku i ludzi umierajacych z glodu lub odbierajacych sobie w desperacji zycie.  To budzi moja wieksza obawe niz sam wirus, bo jest od niego znacznie gorsze.
Tymczasem bywam regularnie na swiezym powietrzu, bo pogoda sprzyjala aktywnosciom psio-ludzkim, az do niedzieli, bo tego dnia gwaltownie sie ochlodzilo, sieklo deszczem, a wiatr uniemozliwial chodzenie i powodowal lzawienie oczu. Szybko wrocilismy sponiewierani do domu, bo taki spacer nie sprawial zadnej przyjemnosci. Dla tych bez fejsbunia kilka naszych spacerowych migawek.



















      


Pozostancie w zdrowiu!







52 komentarze:

  1. WOW nareszcie zaczynasz mowic ludzkim glosem o tym "wirusie-swirusie", znaczy glosem rozsadku. Ja mowialm od poczatku, ze to sie skonczy globalna katastrofa... ale ja jestem... wlasnie glupia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cos Ci sie pomerdalo, Star, i niech Ci sie nie wydaje, ze Ty jedna jestes prorokiem, a cala reszta to bezmyslne panikujace osobniki. O tym, ze ta pandemia tak wlasnie gospodarczo sie skonczy, wie nawet moja Toyka, wiec i ja na pewno. Tobie zarzucalam cos zupelnie innego, wiec nie przekrecaj faktow.

      Usuń
    2. Zarzucac i krytykowac jest latwo tym bardziej jak sie nie widzi jak wyglada rzeczywistosc. Gdybys jednak pomyslala logicznie to wiedzialabys, ze ja przezylam 3 miesiace w ostrej izolacji w domu po wyjsciu ze szpitala po przeszczepie a to moze nie daj buk oznaczac, ze do tego co sie dzieje teraz jestem 100% lepiej przygotowana niz 90% populacji swiata.

      Usuń
    3. Tak naprawde do tego, co wlasnie przezywamy, nikt nie jest przygotowany, ani polityka, ani sluzba zdrowia, ani spoelczenstwo. To sytuacja absolutnie bezprecedensowa. Pamietam dokladnie, o czym pisalas i jak dlugo bylas odizolowana, ale wtedy wokol nie umierali ludzie na calym swiecie. Ty zas na poczatku wysmiewalas wszystko, co bylo zwiazane z wirusem, szydzilas z tych, ktorzy sie bali, teraz masz to u siebie, a porownywac liczbe zmarlych na grype i na obecnego wirusa bedzie mozna dopiero po zakonczeniu pandemii, bo ona na razie dopiero sie rozkreca.

      Usuń
    4. Nie szydzilam z nikogo, to raz. Dwa u mnie sie NIC nie zmienilo, tak samo zachowuje sie w czasie kazdego okresu grypowego jak teraz.
      Politycy sa na 100% przygotowani w sensie oni wiedza jak to wykorzystac.

      Usuń
    5. Bez wzgledu na to na ile "mam to u siebie" moje zdanie sie nie zmienilo. Panika w niczym nie pomaga, pomaga zdrowy rozsadek, zdrowe odzywianie, zachowanie higieny.

      Usuń
    6. O jakiej panice mowisz? Kto panikuje czy panikowal? Bo´chyba nie ja. Za to Ty ironizowalas, szukalas teorii spiskowychs, wysmiewalas wszystkich, ktorzy brali wirusa na serio.

      Usuń
  2. Tak, podejście do dużej liccy śmierci zmienia sie, choć nadal tak samo boli utrata najbliższych czy przyjaciół. Odliczamy codziennie te cudze śmierci, sprawdzamy, obojętniejemy, wobec hiobowych wieści płynących z kraju i ze swiata. Niby obojętniejemy, bo przecież w środku lęk narasta. Tak naprawdę trudno przyzwyczaic sie do tego, co jest, odnaleźć sie w tej nowej, katastroficznej rzceczywistosci, tym bardziej, gdy to wciaż sie zmienia. Nic nie jest pewne. Także niektóre uczucia się dewaluują, przytępiaja. Z jednej strony wzruszaja czyny altruistyczne, z drugiej narasta fala egoizmu, a nawet wrogości wobec bliźniego.Z ludzi wychodzi na światło dzienne to, co dotąd było schowane, niby mało istotne. A teraz to właśnie decyduje o ich zachowaniu. Czy o przetrwaniu także?
    Też byliśmy wczoraj z psiskami w lesie, bo było pieknie i wiosennie. Niestety, kleszczy wprost zatrzęsienie!
    Pozdrawiam z zaśnieżonego dzisiaj Podkarpacia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Narasta w nas lek, a zarazem wdziecznosc do losu, ze tym razem jeszcze nie nasi bliscy, jeszcze nie my. Jednak wieksze wrazenie robily na mnie te poczatkowe setki niz obecne tysiace, bo, jak madrze zauwazyl towarzysz Wissarionowicz, jedna smierc to tragedia, milion to statystyka. Obawiam sie, ze te fajne filmiki czy gry komputerowe o inwazji zombie, predzej czy pozniej stana sie rzeczywistoscia, bo kiedys zacznie brakowac jedzenia, a glodny czlowiek zmienia sie w bestie.
      Toyka ma widac szczescie, bo jeszcze jej nie smarowalam i dotychczas nic nie przyniosla na sobie. W prima aprilis posmaruje Frontleinem i tego dnia zaczyna sie 3,5-miesieczny okres smyczy, co w jej przypadku jest absolutna koniecznoscia, ma bowiem bardzo silny instynkt lowiecki i biegnie za wszystkim, co ucieka. Nie moge pozwolic denerwowac i straszyc zwierzecych i ptasich rodzicow, a wiec czeka ja 10-metrowy areszt :)
      U nas wczoraj popadal snieg, a wlasciwie takie krupy, podobne do gradu, ale zniknely w sekunde. Dzisiaj slonecznie i -4°C.

      Usuń
  3. To wszystko czasami wydaje mi się nierealne, dopóki nie zobaczę ludzi chodzących w maseczkach, rękawiczkach. Zaczynamy obojętnieć na to co dzieje się na świecie, cieszymy się, że to jeszcze nie my i nasi najbliżsi, znajomi. Smutne to.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas maseczka to bardzo rzadki widok, a moze jest ich wiecej w miescie, a ja bywam tylko z psem na bezludziu. Azjaci chyba mieli zapas, bo oni jeszcze przed pandemia nosili je na codzien, u nas to rzadkosc. Przy czym teraz kupic maseczki graniczy z niemozliwoscia.

      Usuń
  4. Lubie prozę Margueza, książkę czytałam już bardzo dawno.Od początku wiadomo, że pandemia nas wszystkich przetrzepie, że umrze wiele osób, że gospodarka światowa poleci na pysk na wielu frontach. Ale nie sądzę, że ludzie wyciągną z tego jakakolwiek naukę, że nagle zmienią styl , przestana się szlajać po świecie jakby mieli śrubki w tyłkach, zaczną prowadzić bardziej zrównoważone biznesy, gonić za super zyskiem inwestując minimalnie, nałogowo niszczyć przyrodę. Jak pokazuje historia to ludzkość w swej masie mało pojętna jest.
    Dziś o 8,00 rano było u mnie "0" - aż dwa razy sprawdzałam, bo calutką zimę było tu zawsze powyżej "0".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaczna, Anabell, zaczna zyc skromniej, po prostu z wielkiej koniecznosci. Ich jedynym problemem bedzie zdobycie "miski ryzu" na dany dzien, nie beda sie klopotac, dokad poleciec na wakacje.
      U nas na jednym termometrze bylo -4°, na drugim -5°, auta byly porzadnie zaszronione. Poczekam troche ze spacerem, zeby zrobilo sie cieplej.

      Usuń
  5. czytałam wieki temu i widziałam film...ale mam już takiego doła, że nie czytam i nie oglądam pozycji w takich tematach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja czytam obecnie "Smierc frajerom" Puzo, obleci, choc nie umywa sie do Ojca chrzestnego i innych jego pozycji.

      Usuń
  6. Człowiek jest chyba tak skonstruowany, że zaczyna obojętnieć bo inaczej nie wytrzymał by coraz gorszych wieści. To jak z paskudnym zapachem, po pewnym czasie przestaje być tak dokuczliwy.
    Obyśmy wyciągnęli jakąś naukę, chociaż obawiam się, że to niemożliwe.
    U mnie pobieliło trawniki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wczoraj mielismy taki silny opad krupy snieznej, ale zniknela w mgnieniu oka, bo temperatura byla dodatnia. Za to dzisiaj rano bylo bardzo zimno, ale dla odmiany znow jest piekna pogoda.
      Obawiam sie, ze ludzie nie zmadrzeja, co najmniej na te chwile. Moze kiedy ten dramat dluzej potrwa. Zobacz, druga wojna, ludzie po 6 latach nieszczescia, strachu i glodu, z pokora i zadowoleniem przyjeli nowy lad, a teraz odsadzaja go od czci i wiary, bo im za dobrze.

      Usuń
  7. To mój główny ból głowy. Że świat ekonomiczny się załamie. Wszystko inne da się odtworzyć. Szkołę można powtórzyć. Schudnąć te 30kg co się przybierze

    Bardzo się martwię

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie bedzie jedynie "zalamanie", to jego skutki beda dla swiata dramatyczne, Afryka i Azja zwala sie Europie na leb, bo u nich zycie bedzie w ogole niemozliwe. Zwali sie na Europe w wielkim ekonomicznym kryzysie, nie bedaca w stanie wyzywic wlasnych spoleczenstw. Jeszcze dojdzie do kanibalizmu, ale ja juz tego nie dozyje.

      Usuń
    2. Też miewam czarne myśli tego rodzaju

      Usuń
    3. Mnie juz jest niedobrze, kiedy mysle o przyszlosci i o glupocie ludzi, ktorzy jedyne zagrozenie widza w wirusie.

      Usuń
    4. Ja mam wręcz przeciwnie...

      Usuń
    5. Znaczy widzisz w wirusie? No ja tez, ale oby sie tak nie stalo, ze bedziemy zalowac, zesmy nie zeszli na wirusa.

      Usuń
    6. Nie
      Nie w wirusie
      W konsekwencjach dla świata po tym wszystkim

      Usuń
    7. Tak
      Czasem łatwiej zniknąć niż żyć w trudnym czasie
      Ech
      Żal mi dzieci...

      Usuń
  8. Mam nadzieje, ze swiat sie zmieni na lepszy po tym doswiadczeniu, musze tak myslec bo mi z takim mysleniem lepiej...a ja dzisiaj w ramach poprawienia mojej kondycji wyszlam o 7 rano na zdrowotny marsz w uodzoeniu wiosennym, bo doszlam do wniosku ze juz wiosna, bylo sloneczko, ale zmrozilo mnie, lod na ulicach...trudno wytrwalam..bylo dobrze ponizej zera.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesli pandemia i jej nastepstwa potrwaja odpowiednio dlugo, to moze swiat zmieni sie na lepsze, przedtem czeka nas bratobojcza walka o jedzenie, taki MadMax w wydaniu realnym. W tej kwestii nie jestem dobrej mysli, pamietam bowiem poprzednie kryzysy, ich powody, przebieg i nastepstwa. Nie zapominaj, ze teraz to zupelnie inne spoleczenstwo niz wtedy, wystarczy odlaczyc prad i jestesmy zalatwieni na amen.

      Usuń
  9. Dobrze mi się chodzi na spacery z Tobą po Twoich okolicach. To takie wyciszające...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam naprawde swietne tereny spacerowe, sa jeszcze inne trasy, ale na nich jest zawsze wiecej osob, wiec teraz je raczej omijam. To plusy zycia w dosc malym miescie i na jego obrzezach.

      Usuń
  10. Co dziennie śledzę informacje a pieseł dał niezłego całusa hahah :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Wlasnie, po tym ostatnim nic, tylko powiedzic "pies ci m... lizal" ;). szczerze mówisc wirus jako taki nie bardzo mnie rusza. A jesli mnie brzydko dopadnie, to jedynie bedzie wielka zlosliwosc losu wyciagnac kopyta rok przed emerytura. Zgony z jego powodu to i tak pestka, w porównaniu z innymi przyczynami na calym swiecie. Siedzenie w domu nie mierzi, choc troche szkoda, ze nie mozna sie poszlajac w wielkanacna przerwe gdzies dalej od grajdolka. Natomiast perspektywa nastepnego kryzysu oblewa zimnym potem, bo juz w tutejszym ostatnim dostalam tak ciezko w dupe, ze przy nastepnym pozostaje tylko perspektywa zebrania pod kosciolem, jesli bedzie od kogo... :(.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dla tamtejszego ZUSu i kazdego innego na calym swiecie marzenie, zeby ludzie wyciagali kopyta zanim zaczna doic system albo najwyzej tuz po przejsciu na emeryture. ZUSy by ino w lapki klaskaly ze szczescia i budowaly sobie jeszcze wieksze palace.
      A na zebranie pod kosciolem musisz wyjechac do wiekszego miasta, tam chociaz jest szansa od turystow cos dostac. To pod ktorym kosciolem sie spotykamy? :)))

      Usuń
    2. Dla mnie najlatwiej Katedra Sé w Lizbonie, ale dla Ciebie za daleko. Moze w Lourdes mialybysmy sznase?

      Usuń
    3. Trza sie gdzies spotkac w polowie drogi. Moze zrobimy jakis kabarecik w kabaretkach, kankany i te rzeczy. Nagrodza nas za odwage.

      Usuń
    4. Hmmm... , w moim przypadku ryzykuje, ze zadzwonia do greenpeace, ze wieloryb na ladzie ;).

      Usuń
    5. No ja tez nie Twiggy, ale uzyjemy swoich rozmiarow jako atuty i zrobimy wal-balecik :)))

      Usuń
  12. Ludzie przyzwyczajają się do tragedii. Na całym świecie każdego dnia giną tysiące osób z różnych innych powodów. Nikt o tym nie myśli. Dziś na świeczników jest wirus, dosyć mocno nas ograniczył, nie sposób o nim zapomnieć. Ale przeminie i ludzie rzucą się na to, co dziś jest im odebrane, czyli może nie tak całkiem ta gospodarka klapnie. Pożyjemy zobaczymy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ania, klapnie, nie ma innej opcji. Ona juz ledwie zipie, a im dluzej trwa zastoj, tym dla gospodarki gorzej i ciezej bedzie sie podniesc z zapasci. To nie stanie sie jutro, ani nawet pojutrze, ale jest nieuchronne, bo takie sa prawa ekonomii.

      Usuń
  13. Ja siedzę w domu jak przykazano, ale spacery z Pepą muszą być i może i dobrze. Wczoraj padał śnieg, dzisiaj jest zimno. Niestety ja się poddałam czarnym myślom, i wirus mnie przeraża, i kłamstwa naszych rządzących, i upadek gospodarki. Boję się o pracę dzieci. Nie potrafię myśleć pozytywnie ani troszkę :(. Trzymaj się i pięknej pogody na spacery.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wlasnie wrocilam ze spaceru z Toyka. Wczoraj bylo cieplej, za to wichur tak straszny, ze isc bylo trudno. Dzisiaj flauta, wiec spacerowalo sie bardzo przyjemnie, choc dopadl nas opad sniegu. Dobrze miec psa, przynajmniej mozna legalnie urwac sie z domu.

      Usuń
    2. W dzisiejszych czasas pies to zloto... W Hiszpani pelno ogloszen chetnych do wypozyczenia psa :D.

      Usuń
    3. Nigdy w zyciu nie wypozyczylabym nikomu swojego dziecka, nie traktuje zwierzat instrumentalnie, to przeciez czlonek rosziny. Co innego, gdybysmy musieli obydwoje byc poddani kwarantannie, ale i wtedy szukalabym osoby absolutnie odpowiedzialnej.

      Usuń
  14. Też chodzę z Lunką .Rano jak ide to nikogo nie ma.Oprócz sarenek.Więc się mogę pozbyć stresu.Zabrali mi kolejne autobusy.Wozi mnie do pracy mój ,bo chwilowe nie pracuje.Od poniedziałku muszę znów zmienić godziny otwarcia sklepu.Zdjcia fajne.Ale to z lizaniem...To Ci się udało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten pies mi czesto morde lize, ale dopiero teraz udalo sie wyrazne zdjecie. ;)
      U nas sklepy zoo tez sa otwarte, w koncu prowadza artykuly pierwszej potrzeby dla wielu mieszkancow naszych domow.

      Usuń
  15. Miłość w czasach zarazy, znam piękne. W tym momencie powinniśmy się właśnie nią kierować MIŁOŚCIĄ :) Piesek cudny, życzę zdrówka!

    codziennyuzytek.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama jednak widzisz, ze z ta miloscia niektorym jakos nie wychodzi, szczegolnie jednemu sortowi. Ehhh...
      Zdrowia!

      Usuń
  16. Miałam dziś krysys z powodu tej izolacji:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystkim nam powoli bije na dekiel, bo to taka nienormalna sytuacja. Trzymaj sie!

      Usuń

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.