Przy czym ja tego czlowieka po prostu lubie, mimo jego dziwactw, wiec pomocy nie odbieram jako czegos przykrego czy przymusowego. Cala jego rodzine tez znam, choc poznalismy sie w niewesolych okolicznosciach na pogrzebie jego zony, stanowczo zbyt przedwczesnie zmarlej w wieku 66 lat. Widujemy sie w miare regularnie, kiedy przyjezdzaja z wizyta do Getyngi, czesto zapraszaja mnie do restauracji na pyszne zarcie.
Po dluzszym pobycie w szpitalu, rodzina zalatwila mu czasowy pobyt w domu opieki, jako ze jest nie tylko za slaby, zeby zyc samotnie, ale dodatkowo pojawila sie u niego dosc szybko postepujaca demencja, powinien wiec pozostawac pod stala opieka. Na szczescie pracownik socjalny kliniki zalatwia na zyczenie miejsce w pobliskiej placowce, wlasnie na pobyt czasowy lub, jesli zajdzie taka potrzeba, na stale. Od ponad dwoch tygodni jezdze go odwiedzac w tymze domu opieki.
Jest to relatywnie nowa placowka, niebrzydka, bardzo nowoczesna, dostosowana do najrozniejszych potrzeb ludzi nie tylko starych, ale chorych, niesprawnych lub wymagajacych fachowej calodobowej opieki, albo poszpitalnej, albo dozywotniej. Personel nie tylko jest uprzejmy, ale i serdeczny, kompetentny do bolu. Wszedzie sa mniejsze lub wieksze pomieszczenia wspolne, gdzie mozna posiedziec, poczytac, w cos pograc lub ogladac telewizje, jesli nie ma sie na to ochoty we wlasnym pokoju w samotnosci. Z glosnikow dobiega nienachalna muzyka. Organizuje sie dla mieszkancow wiele roznych atrakcji, jak koncerty albo zajecia ruchowe. Do dyspozycji maja sklepik, agencje
bankowa i pieknie urzadzony i zadbany park wokol budynku. Dla chetnych sa msze w specjalnie do tego przygotowanym pomieszczeniu, zwanym sala rozmyslan, a ksieza, czy pastorzy sa na przychodne. Wszedzie jest czysciutko, stoi mnostwo kwiatow, zarowno doniczkowych, jak i cietych, atmosfera niemalze domowa. Kazde pietro dysponuje balkonami na koncach korytarzy, gdzie mozna sobie wypoczywac na swiezym powietrzu, jesli nie ma sie akurat ochoty schodzic do parku. Pokoje sa obszerne z lazienkami przystosowanymi do potrzeb ludzi starych lub nie w pelni sprawnych, dziadek zajmuje akurat dwuosobowy, ale chyba sa tez jedynki. Lozka w pokojach sa jak szpitalne, ale z drewniana obudowa, co sprawia bardziej domowe wrazenie. Calosc przybytku jest dostosowana dla wozkow inwalidzkich, zadnych progow, przestronne windy z duzymi przyciskami w zasiegu reki i glosem informujacym o pietrze, na ktorym przystaja. Ogromna sala jadalna, obrusiki, kwiatki, duperelki i podobno bardzo smaczne i zdrowe jedzenie.
Pieknie, prawda? Dlaczego jednak nie lubie tam chodzic? Dlaczego chetniej bywalam w klinice?
Do domu opieki wchodzi sie od razu do wielkiego holu, bardzo gustownie urzadzonego, pachnacego, pelnego zieleni i ozdob, gdzie po lewej jest sala jadalna, po prawej, tuz przy wejsciu siedzi uroczy portier, sluzacy pomoca i informacjami, dalej sa windy. Hol jest stale okupowany przez grupe mieszkancow, jedni na wozkach, inni siedza w stojacych tam fotelach. Siedza nieruchomo, wzrok maja pusty, wbity gdzies przed siebie, malo kto ze soba rozmawia. Ozywiaja sie na chwile, kiedy otwieraja sie automatyczne drzwi wejsciowe, pozniej wracaja spojrzeniem gdzies w przestrzen. Zrezygnowani, otoczeni beznadzieja, nieruchomi, podobni do siebie. Majacy swiadomosc, ze tacy pozostana juz do konca dni swoich lub przeciwnie, nie majacy juz zadnej swiadomosci. Wola jednak siedziec tam, gdzie cos sie dzieje, zamiast zamykac sie w swoich pokojach, chca ogladac ludzi, tych obcych, z zewnatrz, z tamtego swiata, do ktorego kiedys sami nalezeli, ktorego byli aktywna czescia i z ktorego zostali odrzuceni. Niepotrzebi i nie chciani, chorzy, zuzyci, wyrzuceni na margines. Luksusowy, ale jednak margines.
Podobnie jest chyba w kazdym domu opieki. Niedaleko miejsca, gdzie mieszkamy, jest rowniez taka placowka, zbudowana z dala od ulicy, stoi w glebi. Na ulicy zas jest przystanek autobusowy, z wiata i lawkami. Tam, na tych lawkach przesiaduja pensjonariusze, glownie latem, choc na terenie maja lawki w zieleni. Wokol przystanku stoja wozki inwalidzkie z kolejnymi obserwatorami, ktorzy wola przygladac sie zyciu ulicy, ludziom z zewnatrz. Przejezdzam tamtedy kazdego dnia i za kazdym razem serce mi sie sciska na widok tych glodnych spojrzen. Glodnych swiata, ruchu, mlodych i zdrowych ludzi.
Jesli nie bede mogla sama mieszkac, kiedy utrace samodzielnosc, zestarzeje sie, ale zostanie mi jakas resztka swiadomosci, odbiore sobie zycie, bo za zadne skarby nie chcialabym dolaczyc do tej gromady, chocby w najlepszym i najbardziej komfortowym domu opieki.
***********************************************************************************
Przedwczoraj dotarla do adresata nagroda w konkursie konikowym. Dla tych, ktorzy nie sa czytelnikami bloga Old Smuglera, mozliwosc przeczytania o niej TUTAJ. To tak gwoli ujawnienia szerszej publicznosci mojej tajemniczej nagrody.
************************************************************************************
Wczoraj natomiast zajeta bylam kretactwem. Krecilam kogle-mogle na skale bez mala przemyslowa, bo mialam do dyspozycji 1,5 litra spirytusu i robilam z tego koniak jajczarski. Tyle wyszlo:
Jajeczne swieta moga nadchodzic!
No, to z powodzeniem możesz sklep monopolowy otwierać! Mój ulubiony trunek, choć na ogół jestem nietrunkowa:-).
OdpowiedzUsuńZ tymi domami opieki to właśnie jest ten problem. Pensjonariusze żyją z swoistej enklawie osób do siebie podobnych. Ludzie powinni być wymieszani wiekiem, w przeciwnym razie zawsze jest w tym jakaś patologia.
E tam, zaraz sklep. Przyjda swieta, to sie wszystko rozda :))) Ostatnio kiedy krecilam jajcarza, nie zdazylam sprobowac, wszystko poszlo ;)
UsuńTym ludziom potrzebne sa dzieci, ktorym mogliby przekazywac swoje doswiadczenia, uczyc ich, opowiadac bajki i spiewac piosenki.
Ehhh, straszny widok.
Matko, to on słabiutki musi być ten kogel-mogel? Z 1,5 litra tyle towaru?
OdpowiedzUsuńNa godną starość nie ma recepty. Żadne wyjście nie jest dobre, jeśli zaczynasz mieć problem z normalnym funkcjonowaniem.
Slabiutki nie jest wcale. Lizesz go sobie, nic nie czujesz, a potem z krzesla wstac trudno :)))
UsuńHanko, ja moge zrozumiec pobyt w domu opieki ludzi bardzo chorych, z demencja lub wymagajacych stalej opieki. Pracujaca rodzina nie zawsze jest w stanie im to zapewnic. Tu praktycznie nie spotkasz pod jednym dachem rodzin wielopokoleniowych, kazdy ma swoje lokum i kiedy nie moze zyc samodzielnie, idzie do takiego przybytku. Wlasciwie musi.
Mam niemało znajomych, którzy z oddaniem opiekują się starymi rodzicami. A jeśli takiej rodziny nie masz? Na miejsce w jakimś ohydnym miejscu-czyścu trzeba czekać. Na taki luksus (bo i u nas takie są) mogą sobie pozwolić jednostki. Osobiście takich nie znam.
UsuńNa pewno wielu opiekuje sie rodzicami z koniecznosci, bo nie maja innego wyjscia, brak miejsca w domu opieki itp. Tu juz dawno zauwazono, ze spoleczenstwo sie starzeje i miejsc w domach opieki jest dosyc, a jak zajdzie potrzeba, zbuduja nowe.
UsuńTylko bardzo zamoznych stac na opiekunke w domu, bo pracujace dzieci musza w koncu zarabiac na wlasne emerytury.
Ten dom, o ktorym pisze, to zaden luksus, jest bardzo przecietny. Na luksusy malo kogo stac, ale sa i tacy, ktorym nie straszne wydac 4-5tys. euro miesiecznie za pobyt. Tam maja faktycznie luksusy.
No tak substytut to nigdy nie będzie oryginał, zawsze to mniejsza lub większa pozbawiona czegoś często tej najważniejszej rzeczy...
OdpowiedzUsuńCo do trunku ciekawam recenzyi jak sie udało:) mniemam zapowiada się doskonale!
pozdrawiam
Sama nie wiem, czy zdaze sprobowac, czasami sie to nie udaje, bo wszystko idzie do ludzi :)))
UsuńDzieciństwo w sierocińcu czy starość spędzona w samotności, nawet w super luksusowych warunkach... to smutne. Myślę, że nie doczekam się czegoś takiego.
OdpowiedzUsuńDziękuję za reklamę. Gdzie się da to się odwzajemnię
Mnie z jednej strony przeraza perspektywa spedzenia starosci w takich warunkach, a z drugiej nie chcialabym obciazac dzieci opieka nade mna. Trudne to wszystko...
UsuńDużo takich osób też wypatruję swojej rodziny , która nie przychodzi bo nie ma czasu albo jej się nie chce.
OdpowiedzUsuńTeż wolałabym się zabić niż tak zakończyć swój żywot. Stara,niedołężna - nikomu niepotrzebna - straszne.
Mam nadzieję że nie doczekam tego.
Czasem nie ma naprawde innego wyjscia, zeby nie byc obciazeniem dla wlasnych dzieci, bo nie zawsze sa warunki do spedzania starosci w ich otoczeniu. Ja to rozumiem, ale jednak nie chcialabym tkwic w takim marazmie. Mozna przeciez zorganizowac sobie jakies rozrywki intelektualne, ksiazki, krzyzowki, spacery, a nie tak siedziec bezczynnie i gapic sie w dal.
UsuńPowinna być osoba która organizuje im czas - zachęca do ruszenia się z miejsca. Ale to też zależy od kondycji tych osób - nie każda jest w stanie np.pisać bloga , rozwiązywać krzyzówki , czytać bo głowa już nie ta , albo tańczyć , śpiewać co czasami pokazują na filmach. No własnie to tylko na filmach wygląda tak uroczo a w rzeczywistości smutek i czekanie na śmierć
UsuńOczywiscie, ze jest organizowany czas wolny, cwiczenia ruchowe, nawet tance, nie mowiac o cwiczeniach mozgu, bo to tez bardzo wazne. Nie wszyscy jednak chca brac udzial, wola tak siedziec i sie gapic... Nawet nie wyjda na lawke do parku.
UsuńDepresja ?
UsuńRaczej apatia, poczucie beznadziei, bierne czekanie na smierc i nieumiejetnosc zorganizowania sobie zajecia.
UsuńTYlko starość Panu Bogu się nie udało , jak mówi pewne pwiedzenie...
OdpowiedzUsuńNie wolno się zabijać, bo trafisz do podwójnego piekła na wieczność...
Wszystkie religie tak mówią...
Wow kocham advokata,mniammniam....
Bardzo fajne zajęcie, ale nic nie próbowałaś ????
Nie probowalam, Krysiu, bo taki swiezy jest niedobry, pali w jezor. Musi swoje odlezec, jak zreszta kazdy trunek. Przez wlasna konsekwencje czasem w ogole nie udaje mi sie sprobowac, bo wszystko idzie do ludzi :)))
UsuńMoja babcia zawsze mawiala: zeby mlodosc umiala, a starosc mogla - to kwintesencja zycia...
Ajerkoniak! Wow! Tak o tym trunku mówiła moja mama , które też cosik takiego robiła. Pychota!
OdpowiedzUsuńDorotko, na fb dalam przepis, jesli masz ochote, mozesz zrobic sama. To nic trudnego, a smak... niebo w gebie! :))
UsuńTego typu przybytki są przygnębiające, bez względu na ich luksusowość, niestety. Czy mieszkanie z rodziną zawsze było takie fajne? Chyba nie. Dopóki np. rolnicy nie mieli emerytur, to ich los bywał ciężki, gdy stali się słabi i niedołężni. Nie ma dobrego rozwiązania w tej sytuacji.
OdpowiedzUsuńZa likierem jajecznym nie przepadam - jedynie w deserach lubię, ale ten Twój wygląda imponująco :) Udanej degustacji, Panterko :)
Masz racje, stary czlowiek nie bardzo ma sie gdzie podziac, zadne rozwiazanie nie jest optymalne. Najlepiej by bylo do konca zycia zachowac samodzielnosc, ale nie zawsze to wychodzi.
UsuńJa tez wole polewac desery niz popijac. To wszystko i tak glownie do rozdania. Co ja bym poczela z taka iloscia trunkow? ;)
Starość -dopóki człowiek sam sobie radzi ... Ni chciałabym być ciężarem dla bliskich a takie miejsca mimo luksusu są przygnębiające:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam delektować się czasami takimi trunkami.. A jeszcze jak ktoś zrobi, czuje smak Aniu mimo , ze jeszcze się gryzie:)))Pozdrawiam
Co w takim razie maja poczac starzy ludzie? Zadna opcja nie jest dobra, a wola zycia trzyma ich na tym swiecie. Dopoki sa przydatni i potrzebni, to i rodzina chetna, a pozniej...
UsuńIzunia, na fb wkleilam przepis, jesli masz ochote skorzystac, to proszszsz. :)))
Kilka godzin temu byłam u mamy. Przyszła kuzynka i zaczęła rozmowę na temat umieszczania w domu starców. Ona myślała, że jak zakonnice prowadzą taki dom opieki to robią to za darmo:))) i z sercem:)
UsuńA tu nawet emerytura nawet dość dobra to mało a o sercu zapomnij- była zdziwiona i trochę niezadowolona bo liczyła , ze kiedyś ona tam się znajdzie będąc teraz na marnej rencie.. Duzo by pisać, bardzo trudny temat i strach pomyśleć a to już tuż tuż:(
Widziałam Aniu ten przepis na fb,, skorzystam:) Buziaki
No rozbawilas mnie, Iza, zakonnice i bezinteresownosc he he he!
UsuńSpoleczenstwa sie starzeja i polskie nie jest wyjatkiem, wiec poki czas trzeba budowac nowe domy opieki, a nie czarnym do kieszeni miliardy ladowac. :)))
Serce mi sie ścisneła, gdy przeczytałąm o twoich uwagach a propos domów opieki...Smutek, bezradnośc, alienacja, poczucie zuzycia i opuszczenia...Przeciez w środku tych starych ludzi, pod popekaną skorupa są zyjące, czujace serca, złaknione ciepła ludzkiego i zainteresowania dusze! Ech, lepiej chyba tego nie dozyć, nie doświadczyc nigdy na włąsnej skórze. Taki sierociniec dla staruszków, to czekanie na...smierć juz chyba tylko!
OdpowiedzUsuńCo do ajerkoniaku, to wiem, rozumiem, popieram! Przed świetami też jeszcze sporo ukręce, bo idzie nam jak woda!:-)
Ściskam Cie gorąco i nieustającej młodosci, siły ciałą i ducha zyczę. Niech wiosna zawsze dla nas trwa!:-))***
Jeszcze tutaj dozor nad domami opieki jest przykladny i nie slyszy sie o naduzyciach, a w Polsce wszystko idzie na zywiol i takie domy otwieraja ludzie nie majacy pojecia o rzetelnej opiece, a chcacy tylko sie dorobic i to w miare szybko, bo wlasny interes musi sie oplacac i ktoz by zwracal uwage na dobre samopoczucie pacjentow.
UsuńZ kadym dniem coraz niechetniej tam bywam, bo mnie to miejsce przygnebia.
Z drugiej zas strony nie chcialabym byc chocby najmniejszym obciazeniem dla dzieci, wiec pewnie i mnie podobny los czeka.
Buziaczki, Olenko :***
Ciezki kaliber poruszylas, starosc! Na dobra sprawe Panterko, to nie wiemy kiedy dopadnie nas demencja, albo fakt , ze nie jestesmy w stanie decydowac o sobie.
OdpowiedzUsuńMyslalam podobnie jak Ty, ze jak bedzie zle, to sama zadecyduje o swim zyciu - Guzik prawda! Tak sie nie da , to tylko slogany. Nikt normalny nie popelnia samobojstwa ( czy zrobilabys cos takiego swoim bliskim ktorzy cie kochaja) tylko dlatego, ze jestes stara, schorowana i nie chcesz kogos obciazac swoja choroba, osoba. Mysle, ze to tak nie dziala, przynajmniej mam taka nadzieje.
Zycie to nie jest bajka, kazdy chce zyc, i wlasnie zycie pisze przerozne scenariusze.
Fajnie sie gada jak jestesmy swiadomi, a co w przypadu kiedy nie jestesmy?! I musza zadecydowac ci najblizsi - koszmar! I Nikomu tego nie zycze, bo ja musialam podjac decyzje, i podjelam, nie poddalam sie.
Walczylam! I wygralam!
I nie strasza mnie domy starcow ktore pokazujesz, wrecz przeciwnie uwazam, ze to jest bardzo dobre rozwiazanie w dzisiejszych czasach. Przykre jest to, ze nie wszystkich jest na nie stac, takim domu ktory pokazalas takie jest moje zdanie.
I od razu nasuwa sie pytanie, czy chcialabym w takim domu zyc?! - moja odpowidz brzmi tak!
Chociaz wiadomo zawsze chcialabym byc piekna i mloda i najmadrzejsza:))))))))))
A tymi jajacami to mnie zabilas, toz to hurtownia jakas, robisz konkurencje polskim dostwcom alkoholu, czy , co ??!!!!
Jak nic trza bedzie konkurs oglosic na " Twoj Trunek" - buziakow sto!
Pewnie masz racje, czlowiek gada sobie a muzom, jak chcialby spedzic starosc, nie majac na to zadnego wplywu. Z dwojga zlego wolalabym trafic w takie miejsce bez swiadomosci, zylabym sobie w swoim wyimaginowanym swiecie, robila w pieluchy i usmiechala sie do wlasnych mysli. Byloby mi generalnie wszystko jedno, co sie ze mna dzieje. Ale swiadomie ogladac to powolne umieranie, za nic!
UsuńPewnie i tak nie bede miala wyboru i kiedys tam trafie, moze tez dojrzeje wtedy do pobytu w takiej placowce.
Zadnej hurtowni nie zakladam, ale (nie chwalac sie) moj ajerkoniak ma takie wziecie, ze wiekszosc, jesli nie calosc, pojdzie do ludzi. A spirytus musze zamawiac w aptece, nigdzie indziej sie go nie dostanie :)))
Panterko, co by nie pisac, to dla mnie " jestes wielka", twoja bezinterowna pomoc w sumie obcemu czlowiekowi jest bezcenna.
UsuńWielki uklon przesylam.
Pomagam kiedy tylko moge i dla mnie jest to cos oczywistego, a nie czyn bohaterski.
UsuńBuziaczki
...no to niezłe jaja ukręciłaś, he he he. Domy spokojnej starości w Niemczech pachną komfortem i wykwalifikowana pomocą, ale nie zastąpią jednego wrażeń życia...
OdpowiedzUsuńTo prawda, domy sa czysciutkie, personel wyszkolony, ale... jakos mnie nie rajcuja. Moze z czasem dojrzeje do pobytu :(
UsuńJeżeli dożyję takiego wieku i stanu, że nie będę mogła żyć samodzielnie, bardzo chciałabym żyć w takim domu. Wszystko podane, posprzątane, uprane, opieka lekarska, towarzystwo na miejscu - w sąsiednim pokoju od czasu do czasu ktoś mnie odwiedzi, dzieci wpadną też czasami, pewnie wolontariusze też się kręcą i inni artyści wszelkiej maści. O nic nie muszę się martwić - o to, że coś się zepsuło w mieszkaniu, że trzeba coś gdzieś załatwić, a jak będę miała ochotę na pizzę albo cokolwiek innego, to sobie zamówię i dowiozą. WiFi pewnie jest - będę pisała bloga o staruszkach i ich dziwactwach :D Jedyne zmartwienie - oby było mnie stać na taki dom.
OdpowiedzUsuńNo niby wszystko jest, podane, posprzatane, nakarmione, ukulturalnione, a personel tryska serdecznoscia. Tylko dlaczego za kazdym razem wracam do domu pelna obaw o swoja starosc? Nie o to, czy bedzie mnie stac na pobyt, bo domy sa zroznicowane i stac praktycznie kazdego, a jesli nie, to panstwo doplaci. Za kazdym razem dopada mnie przygnebienie, kiedy widze tych ludzi, choc to tylko garstka, inni pewnie prowadza jakies ciekawsze zycie, czyms sie zajmuja, gdzies chodza. Ale ta garstka kilkunastu osob wytraca mnie za kazdym razem z rownowagi.
UsuńNo właśnie - garstka. Przecież jest tyle ciekawych rzeczy, które można robić, tyle czasu do dyspozycji na te ciekawe rzeczy. Jak można go tak marnować na jakieś wyczekiwanie? Pewnie wcześniej też nie prowadzili interesującego życia, nie potrafią nawiązać kontaktu z innymi mieszkańcami tego domu czy personelem.
UsuńChyba wlasnie to jest przyczyna ich apatii.
UsuńMyślę, że nie mogłabym mieszkać w takim domu opieki z powodu, że dopadła by mnie ostateczność takiego bytu, fakt, że już nic mnie nie czeka, nie zdarzy się, nie spotka, a to by mię załamało zwyczajnie. Chociaż nie mam pojęcia jak mi się ułoży życie na starość, więc mimo wszystko nie odżegnuję się stanowczo. Jednakowoż rozumiem pusty wzrok pensjonariuszy.
OdpowiedzUsuńOraz...łapię się na jajczarski koniak ;-)))
Dla mnie wlasnie ta ich pustka w oczach jest poruszajaca. Jak pisalam wyzej, to tylko ulamek wszystkich pensjonariuszy, inni jakos tam sobie czas organizuja, jak nie w pokojach, to poza placowka, ale te kilka osob mi wystarczy. Potrzebuje kilku dni, zeby dojsc do siebie.
UsuńSmutne to bardzo... Szkoda, że pensjonariusze nie mają obowiązków... Byłoby im lepiej, gdyby musieli sprzątać, robić zakupy, pomagać przy obiedzie itd. - oczywiście na miarę możliwości fizycznych i umysłowych...
OdpowiedzUsuńJa nie wiem, czego bym chciała dla siebie, pewnie coś bym wymyśliła w takim domu starców: koło poezji, klub czytelniczy, grupę zen, czy jeszcze coś innego ;)...
Podaj przepis na tę jajówę, smaka mi narobiłaś :)
Proszszsz:
UsuńAJERKONIAK - przepis:
0,25 l spirytusu 90%
6 zoltek
0,25 kg cukru-pudru
2 szklanki mleka (przegotowanego, schlodzonego, bez kozucha)
2 op. cukru waniliowego ( Burbon od Dr.Oetkera)
Zrobic klasyczny kogel-mogel, dlugo miksujac. Pozniej powoli dodawac mleko nie przerywajac miksowania. Zeby zapobiec zwarzeniu sie jajek, spirytus nalezy wlewac po kropelce, stale intensywnie miksujac. Do butelki wlozyc ok. 2cm laski wanilii i wlac ajerkoniak.
Poleca sie wstrzemiezliwosc w spozywaniu, zeby trunek sie "przegryzl" i zgestnial. Nie kazdemu sie to udaje, znaczy czekanie
Smacznego!
O! Dzięki :)... Takiego mi narobiłaś smaka, że aż kupiłam w sklepie ;P...
UsuńGotowy kupilas? Toz to ohydna w smaku trucizna! Bleee...
UsuńA może to też zalezy czy człowiek ma swoje zycie kiedy dzieci juz odejdą z domu, czy po przejściu na emeryturę ma swoje pasje i coś co go nakręca, bo jeśli nie to pozostaje potem tylko marazm i tęsknota za dawnymi czasami, kiedy było się komuś potrzebnym. Oczywiście wszystko też zależy od stanu zdrowia, bo jak człek chory to mu się nic nie chce.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że ci starsi, doświadczeni ludzie, którzy wiele mogli by dać młodym, którzy mogli by przekazać swoje doświadczenie żyją na tym luksusowym, ale jednak wygnaniu.
Niestety świat idzie w tą stronę i zdaje się, że nie ma innej opcji jak skończyć w takim domu, o ile będzie mnie na niego stać... Nie zamierzam jednak się tym martwić. Bo to wiem co będzie jutro?
A jak Twój podopieczny? Jak jego stan psychiczny?
To prawda, jesli dzieci stanowily caly sens zycia, po ich odejsciu nie pozostaje zupelnie nic. A do domu opieki trafia sie na ogol wtedy, kiedy i wnuki sa dorosle, a na bawienie prawnukow sil juz brak. Wtedy juz tylko ta pustka w oczach.
UsuńU dziadka demencja czyni spustoszenia, nawet nie myslalam, ze to tak szybko moze postepowac. Dzisiaj wraz z jego siostra i szwagrem przewozilismy pojedyncze meble z mieszkania do domu opieki. Niedlugo nastapi oproznianie mieszkania. Nielatwo sie z nim rozmawia, czasem mowi do rzeczy, by za chwile zapasc sie w swoj swiat. Przykre...
Kiedy nadejdzie demencja, to nie ma wyboru, człowiek jest skazany na opiekę.
UsuńAle Ania ma rację, że żyjąc przez całe życie nie tylko dziećmi ludzie mają swoje zajęcia i pasje i dzięki temu ich życie ma swój własny sens. Do tego właśnie będę dążyć i oby mi się zawsze udało nie utracić własnego sensu i nie szukać go, wypatrując odwiedzin rodziny kiedyś tam w odległej przyszłości.
Nawet najbardziej wyksztalconym ludziom, majacym wielostronne zainteresowania i pasje, zdarza sie demencja lub inny alzheimer, a wtedy pozostaje juz tylko siedzenie i wpatrywanie sie w dal...
UsuńNiestety masz rację. Carpe diem w takim razie - nie ma innego wyjścia.
UsuńZ Bulkom razem :)))
UsuńPrzyznaje racje!
UsuńA kto ma racje, ten stawia kolecje. :)
UsuńGdy człowiek zdrowy i sprawny nie zdaje sobie sprawy jak ciężko jest żyć z ograniczonymi możliwościami.
OdpowiedzUsuńAle oto zdrowie trzeba dbać przez całe życie. Myślą, mową i uczynkiem że tak powiem.
Ograniczyć to co tak smakuje że aż ślinka płynie, ale to szkodzi ale smakuje, więc co tam że szkodzi, dawaj do ustów pchamy. I przychodzi czas zapłaty. Przychylam się do zdania Abi obojętnie co, szczotę wziąć i zamiatać, uprać majtki swoje, sweterek. Miło jest mieć czas usiąść na ławeczce pod drzewem zamyślić się nad sobą i przemijaniem, ale też fajnie grabki i pogrzebać w ziemi, zasiać kwiatki jakieś, zagrabić liście. czynnym być. I to można zorganizować w takim domu. Widziałam na amerykańskim filmie :)jak seniorzy świetnie się bawili śpiewając czy coś tam malując. :)
Nie ma reguly, Elu. Ten "moj" dziadek dbal o siebie ponad miare. Stac go bylo, wiec jadl tylko zdrowa zywnosc, nie spozywal miesa, nie pil, nie palil, zyl naprawde wzorowo i bardzo zdrowo. Smierc zony to byl dla niego poczatek konca, od tamtego czasu zaczal sie proces demencyjny, a w ostatnim czasie przyspieszyl znacznie. To byl intelektualista, pochlanial ksiazki w ilosciach niewyobrazalnych. Teraz jest jak dziecko, niby czyta, ale nie wie, co. Nielatwo przedostac sie do jego swiata.
UsuńCi seniorzy maja caly wachlarz roznych zajec do wyboru, ale nie kazdy chce brac w nich udzial i to jest najwiekszy problem.
fajny był pomysł z połączeniem domu starców z domem dziecka... oczywiście dla tych którzy lubią... ale są tacy dziadkowie i babcie którzy bardzo lubili i pięknie się o tym wypowiadali. Nie pamiętam w jakim to było państwie...
OdpowiedzUsuńAle w Niemczech przynajmniej pięknie w takich domach i zajęcia jakieś są... w naszych domach opieki ... lepiej nie mówić...
Buziaki :***
Dzieci bywaja halasliwe, a starsi ludzie cenia sobie spokoj. Jest czas w zyciu czlowieka, kiedy zabawa z dziecmi daje radosc, pozniej staje sie to meczace. Owszem, odwiedziny seniorow w domach dziecka to niezly pomysl dla chetnych, ale dzieci w domu seniora juz nie.
UsuńW Niemczech nikt przypadkowy nie ma prawa zajmowac sie starymi lub niepelnosprawnymi ludzmi, opiekunki musza skonczyc trzyletnia szkole, gdzie jednym z przedmiotow jest geriatria. Moze wlasnie dlatego poziom opieki jest tak rozny.
:***
właśnie dlatego w tamtym domu były tylko osoby, które tego chciały i które to lubiły... dzieci też były z tych starszych więc babcie i dziadkowie raczej pomagali w nauce niż bawili się klockami... ale i tak uważam to za ekstremalny pomysł :) U nas z tego co wiem specjalistyczna wiedza potrzebna jest do pracy w hospicjum, domy opieki jeszcze nie są obstawione specjalistami... a szkoda... schyłek życia powinien być przyjemny ...
UsuńW niektorych domach traktuje sie pacjentow jak zlo konieczne. Oni sa jak dzieci, ale nie wolno zapominac, ze to jednak osoby dorosle i nalezy ich traktowac godnie, nie nazywac babcia i dziadkiem, bo to prawo ich wnukow, a nie personelu, nie mowic do nich jak do dzieci, choc robia w pieluchy itd.
UsuńPomysl mieszania generacji uwazam za bardzo trafny, bo ci starzy ludzie maja wiedze, madrosc i niespozyte poklady cierpliwosci w dzieleniu sie nimi.
Takie jest życie...ale życia nie wolno sobie odbierać i nie zagłębiam się w teologiczne gdybanie,tak myślę i już.
OdpowiedzUsuńZapału do jajkowych trunków to pozazdrościć,schowaj jedną dla siebie :)))
Jak sie uda, to schowam, ale pewnosci zadnej nie mam :)))
UsuńIm starsza jest moja mama, tym częściej pojawia się temat, co by było albo raczej co będzie na wypadek gdyby nie była zdolna do samodzielnego życia i że ja mimo wszystko zawsze chciałabym ją mieć przy sobie w tych starszych latach. Już ma 69, a nadal czuje się aktywna i naprawdę świetnie się trzyma. Nie wyobrażam sobie zamknięcia jej w takim domu, między takimi ludźmi... Ale i tak czas pokaże.
OdpowiedzUsuńMam po prostu nadzieję, że takie decyzje nas ominą. A o siebie też zamierzam dbać, żeby nie być skazana na taki przybytek.... Ale i tak czas pokaże...
Pozdrowienia!
Widzisz, Iwa, jestes w tej szczesliwej sytuacji, ze pracujesz w domu, teoretycznie wiec moglabys jednoczesnie pielegnowac mame, ale co by bylo, gdybys pracowala gdzies na etacie i jednoczesnie za malo zarabiala, zeby zatrudnic opiekunke na czas Twojej nieobecnosci?
UsuńA co mam ja powiedziec w sprawie opieki nad rodzicami?
Wszystko to takie trudne...
Buzka :**
A ja pracuję w domu i nie jestem w stanie zapewnić matce takiej fachowej opieki jak w ZOL. I co? mam mieć do końca życia wyrzuty sumienia, że nie dałam rady? A spróbujcie codziennie po 6/ 7 razy przerzucić bezwładne ciało, ważące 70 kilo, żeby zmienić pampersa.... sory...
UsuńJaskolko, rozmawiamy o rzeczach mozliwych do wykonania, choc przypuszczam, ze sa osoby, ktorych nie tylko nie stac na dom opieki, ale nawet i na pampersy. Zapewne, gdybys nie miala innego wyjscia, meczylabys sie jakos sama lub z pomoca domownikow. To nic zdroznego skorzystac z pomocy fachowcow, kiedy brak sil na opieke.
Usuńbabcia meza, lat 95, po wylewie trafila do takiego miejsca i szczerze go nienawidzila, mimo, ze bylo tam naprawde ladnie, jedzenie pyszne, pielegniarki przemile, taka zlota, ale jednak klatka. Od kiedy tam trafila modlila sie by juz urzec. :(
OdpowiedzUsuńJest wielka roznica, kiedy trafia sie tam dobrowolnie, na skutek wlasnej decyzji, a kiedy jest sie tam "wsadzonym" nie calkiem dobrowolnie. Rodzi sie bunt.
UsuńDom starców zostawię bez komentarza... :(
OdpowiedzUsuńale co do koktajlu jajecznego zrobiłaś mi smaka ;(
Przeciez post dotyczy glownie domu opieki, a jajcarz to tylko tak przy okazji ;)
UsuńDziękuję za przepis na "jajcarze".To ja anonim.
OdpowiedzUsuńMoje imię Maria,Anna.Nie prowadzę bloga,ale podczytuję interesujące mnie blogi.Pewnie będę nielubiana bo
jestem katoliczką .A imię Maria moja śp.Mama dała mi żebym jako patronkę miała MB.
Do Pani lubię zaglądać na początku sporadycznie,a potem częściej.Podobają mi się te Państwa rozmowy no i oczywiście Kira,Miećka i Bułeczka.Pozdrawiam M.A.
Ale prosze mi nie mowic na pani, tu wszyscy sie tykamy, bez wzgledu na wiek. Ty jestes Maria Anna, a ja na odwrot, wiec jakies pokrewienstwo dusz musi byc, prawda?
UsuńTeraz slowo wyjasnienia, ja nie jestem wrogiem zadnej religii ani jej wyznawcow, choc sama jestem niewierzaca, natomiast moge sie smialo nazwac antyklerykalem. Dziele ludzi jedynie na dobrych i zlych, bez wzgledu na wyznanie, kolor skory, orientacje seksualna i wiek. Ja generalnie lubie ludzi, dlaczego mialabym Ciebie nie lubic, Mario? :)))
pustka w oczach tych ludzi jest przerażająca. napatrzyłam sie, oj napatrzyłam. i nie chce byc taka jak oni. nie chce tak żyć. patrząc i nie widząc. dlatego dla mnie wyjściem jest eutanazja.
OdpowiedzUsuńi nikt mnie nie przekona, że zmienię poglądy. ja mam wszystko zaplanowane.
Ewa, w Polsce nikt Ci nie pomoze odejsc, a samemu wcale nie jest latwo odebrac sobie zycie.
UsuńJa tez nie chcialabym spedzic koncowki zycia w domu opieki, ale az tak sie nie boje, jakbym bala sie w Polsce.
oczywiście, że nikt oficjalnie i zgodnie z prawem mi nie pomoże.
OdpowiedzUsuńna szczęście wiele można zrzucić na moja chorobę.
ja warzywem nie będę!
Oj, Efka, Efka. Czy zaraz trzeba byc warzywem, zeby trafic do domu opieki?
UsuńStarosc i choroba to najgorsze co moze byc;l/
OdpowiedzUsuńNo niestety, starosc stworcy nie wyszla.
OdpowiedzUsuń