Osterfeuer czyli wielkanocny ogien to tutejszy zwyczaj palenia wielkich ognisk w sobote lub niedziele wielkanocna. Przy okazji ida z dymem sciete na wiosne galezie. Wszystko odbywa sie pod czujnym okiem dzielnicowych i gminnych jednostek ochotniczej strazy pozarnej.
Nasza dzielnica organizowala ognisko w sobote, a ze wieczor byl cieply i pogodny, postanowilismy zrobic sobie spacer, niestety bez Kiruni, ktora musi oszczedzac chora nozke.
Kiedy dotarlismy na miejsce, impreza dopiero sie rozkrecala, wiecej bylo rodzin z dziecmi, ale z czasem najmlodsi udaja sie w poduchi, nadciaga za to mlodziez i powoli rozpoczyna sie orgia piwno-kielbaskowa i caly ten nastroj swiateczno-liturgiczny diabli biora. Tak dlugo nie zamierzalismy jednak tam zostac. Nie zainteresowaly nas stoiska pelne konsumpcyjnych dobr...
... strzelilam se za to samojebke z aureola.
Posnulismy sie wokol ogniska, w ktorym nie wiadomo dlaczego, znalazla sie siatka ogrodzeniowa.
Cieplo nam sie zrobilo, nawet goraco, a wcale nie stalismy blisko. A i tak unoszace sie z ognia iskry zaczely rzetelnie zagrazac calosci naszych ubran.
Nuuuda... A w domu czekaly na nas stesknione cy dziewcynki, wiec nie zwlekajac udalismy sie w kierunku puebla, by jak najpredzej moc wycalowac slodkie pyszczycha.
To musi być super widok i uczucie!
OdpowiedzUsuńNa fb, na stronie z fotografiami mojego miasta jest wiecej ognia od innych uzytkownikow:
Usuńhttps://www.facebook.com/goettingeninbildern?ref=ts&fref=ts
Noooo, mogłaś pokazać te cy pyscydła a nie ino ogień:(
OdpowiedzUsuńJeszcze Wam malo pyscydel? Beda w kolejnych postach.
UsuńDzisiaj tylko ogien :)))
Nie ma to jak wyjść z domu po to ...by poczuć przyjemność powrotu doń.
OdpowiedzUsuńZwłaszcza, gdy "pyszczycha" już w progu czekają:-))).
Normalnie nasze ober-pyszczycho zawsze chodzi z nami i ma wiele z tego radochy.
UsuńAle kiedy lapka jest kaputt, musi siedziec w domu. :((
No , ale aureolę sej zrobiłaś - całkiem Boska. Nawet fajna ta wasza tradycja :)
OdpowiedzUsuńTo atrakcja glownie dla dzieci i mlodziezy, ale nawet takie staruchy jak my, ida z przyjemnoscia popatrzec w ogien, bo to fascynujace widowisko :)))
UsuńKrazy pogloska, ze jestem boska. Buhahaha!!!
:)
Usuń:p
UsuńTo fakt wyglądasz bosko.Całuski dla Kiruni i kociczek.
OdpowiedzUsuńWycalowalam pyszczyska, dziekujemy :)))
UsuńAniu wieczorny spacer wyszedł Wam tylko na zdrowie :D
OdpowiedzUsuńTo tak, tylko wczesniej chodzila z nami zawsze Kirunia, a jeszcze wczesniej Fusel. Tak glupio samemu. :(
Usuń...ogień zawsze mnie fascynował już od najmłodszych lat, ale strażakiem nie zostałem he he he. I gdzie te pyscydła???
OdpowiedzUsuńTen post jest o ogniu, a pyszczydla beda w nastepnych :)))
Usuń..no t oszczekam niecierpliwie... ^^
UsuńJeszcze Wam sie pyszczydla nie znudzily? :)))
Usuńa ja się boję ognia... zawsze się bałam... u mnie z ognia dopuszczalna jest jedynie świeca ;)
OdpowiedzUsuńale wyglądasz super z tą aureolą :)))
:*****
Dlatego tez strazaki pilnuja, bo to wielki zywiol, ale tradycja jest co roku. Ze niby Judasza pala. W niektorych rejonach dodatkowo pali sie kukly, u nas nie.
Usuń:***
a już po zdjęciach sie wystraszyłam, że jakie nieszczęście sie zdarzyło, a to zwyczaj jest. Samojebka ciekawa;)
OdpowiedzUsuńZ poprzedniego mieszkania widzialam zawsze kilka ognisk na wzgorzach, piekny widok. Teraz mieszkam za nisko :(
UsuńWidok na pewno ciekawy! Lubi e patrzeć na płonący ogień! Serdeczności.
OdpowiedzUsuńFajne takie spotkania przy ogniu, ale we dwojke jest nudno. Najlepiej isc w wiekszym gronie.
UsuńBuziaki :)))
Ciekawy zwyczaj, ale przyokazji palą wszystko to niepotrzebne
OdpowiedzUsuńi są oczyszczające ...
Bezpieczniej tak palic, pod okiem strazakow, niz indywidualnie.
UsuńBardzo lubię ogień w ognisku. Mogę godzinami weń patrzeć jak zahipnotyzowana...
OdpowiedzUsuńLubie siedziec przy ognisku, ale od stania bola w koncu nogi, a usiasc nie ma gdzie.
UsuńPyszczydła fajniejsze ;) chociaż lubię patrzeć w ogień i ognisko, aczkolwiek, moze to i dobrze, że u nas takiej tradycji nie ma ....
OdpowiedzUsuńKiedys strzelalo sie w Polsce na wielkanoc, nie wiem, czy ta tradycja jeszcze istnieje?
UsuńSuper tradycja! Kiedyś o niej słyszałam, ale jakoś wypadła mi z głowy. :) A Kiruni co się stało w łapkę?
OdpowiedzUsuńTego nie wie nikt. Raz juz byla u weta, dostala zastrzyk, ale nie przechodzi, wiec poslalam meza z nia znow dzisiaj i jeszcze nie wrocili.
Usuńsamojebka geniealna:))
OdpowiedzUsuńCos mnie kole w... aureole :)))
Usuńoras pobudza wyobraźnię!
UsuńW pelnym swietle juz nie nada, troche niewyjsciowa sie zrobilam, ale oswietlona od tylu? Bardzo proszszsz... :)))
Usuńlubię ogień...jak ta ciema! spłonę w piecu kremacyjnym....ale nie zobaczę ognia.
OdpowiedzUsuńa co u dziewczynek dwóch pozostałych oraz co powiedział weterynarz?
Kirus byla przeswietlana, raz w lokciu, a raz w barku. To drugie robi sie na ogol w narkozie, bo musi byc robione na plecach, ale Kirunia to skarb i udalo sie bez narkozy. Kosci i stawy sa w porzadku i wszystko wskazuje na zapalenie tkanek miekkich, miesni albo sciegien. Dostala nowe tabletki, a jesli do przyszlego wtorku nie przejdzie, czeka ja fizjoterapia. Ma zakaz biegania, tylko wolny chod jest dozwolony. To tyle wiesci na dzis.
UsuńKoty maja sie dobrze, za dobrze jak na moj gust ;)
a czy kirze nic się nie wbiło w poduszkę albo między paluszkami? nie ma żadnego zaczerwienienia?
OdpowiedzUsuńciesz się, że koty sobie radzą kiedy ty zajmujesz się kirunią. byle byłka za bardzo nie broiła:)
Jej poduszeczki byly pierwszym, co sprawdzilismy. Ta kontuzja ciagnie sie juz dosc dlugo, najpierw byla niewielka, pozniej psicy przeszlo, by znow zaatakowac ze zdwojona sila.
UsuńJa sama mialam zapalenie sciegna, ciagnelo sie to przez pol roku. Zobaczymy, czy nowy lek jej pomoze.
A Bula jest stworzona do psocenia, to urodzony urwipolec :)))
Jaki ciekawy zwyczaj :)...
OdpowiedzUsuńZaiste, fajny. :)
Usuń