poniedziałek, 31 października 2016

A w miedzyczasie...

... wybralismy sie nad jeziorko zalewowe, ktore poprzednio odwiedzaliesmy w lutym tego roku, kiedy to tama byla jeszcze nie ukonczona i nie mozna bylo przejsc dokola. Wtedy juz bylismy bez Kiruni, bo zyla wprawdzie, ale slabiutka byla i nie bralismy jej na dalsze wyprawy.
Po calym tygodniu siapiacego deszczu, weekend byl dla nas laskawy i nawet czasem pokazalo sie slonce, choc nie tak piekne i intensywne jak w pazdzierniku dwa lata wczesniej. Wtedy jednak tez gesi oblatywaly z glosnym gegotem teren, szykujac sie do rychlego odlotu.





W takie dni jesien jest dla mnie jeszcze do zaakceptowania, niebo ma wlasciwy kolor, wybarwione liscie na drzewach ciesza ulotna intensywnoscia kolorow, a woda skrzy sie, jak posypana brokatem.
Parking byl pelny, nad jeziorem sporo spacerowiczow, a nawet trafila nam sie grupka milosnikow whippetow.





Dotarlismy na drugi koniec jeziora, na ukonczona wreszcie tame. Ze zdziwieniem skonstatowalismy, ze strumyk plynie jak plynal i przeplywa dokladnie stara śluza, a to nowe, co wybudowano obok to nie tama, a budowla zabezpieczajaca przed powodziami.

Przed tymi dwoma nowymi pomostami, na pierwszym planie jest stara śluza


Po przekroczeniu krytycznego poziomu, woda wleje sie do tej "wanny"

I odplynie tym nowym kanalem. Po lewej stronie ta niteczka to zwykle koryto strumienia



Niby druga polowa pazdziernika, a nie brakowalo kwiatkow i uroczych landszafcikow.









Niestety, kiedy slonce chowalo sie za chmury, zimno dawalo bardzo znac o sobie. No i nareszcie mozna przejsc na druga strone tamy i obejsc jeziorko wokol, po dwoch latach!




100 komentarzy:

  1. Pieknie tam, ogrom przestrzeni, cudne widoki, natura i jeszcze raz natura. Podoba mi sie pagorkowatosc i te drzewa i ciagle zielono. Teresa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten wypad mial miejsce ponad tydzien temu, kiedy nie pisalam. Teraz juz wszystko wyglada zupelnie inaczej, liscie zzolkly, zbrazowialy lub poczerwienialy, opadaja na potege. :)

      Usuń
  2. Tak, jeszcze kilka dni temu było na dworze kolorowo, soczyscie i wyraziscie. Teraz coraz więcej nagich gałezi i zszarzałych nagle lisci pod stopami. Listopad za pasem...
    Uściski serdeczne zasyłam Ci Anuś!***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas dopiero zlota jesien w pelni, a liscie trzymaja sie drzew, choc to ich ostatnie podrygi. Byle wiatr zdmuchnie je bez wysilku.
      Usciski :***

      Usuń
  3. Alez Wy macie bogate zycie weekendowo-jesienne. I ladniutkie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak tylko pogoda dopisuje, to mamy bogate zycie, a jak nie, to siedzimy w domu, w tym ja przy kompie. :)

      Usuń
  4. Cudowne zdjęcia... A u nas pogody za grosz, nawet jak wychodzi słońce, to nie na długo, zaraz przyłażą chmury, zaczyna padać, i wicher duje cały czas, postrącał już prawie wszystkie liście... Dziś się trochę uspokoił i do tej pory było piękne słońce, ale już przylazły chmurzyska. A ja bym sobie poszła taką drogą jak na drugim zdjęciu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Juz trzeci tydzien tak mamy, ze od poniedzialku do piatku pogoda taka, ze psa z domu nie wygnasz, a w weekend sie nagle poprawia. Od biedy moge z tym zyc, gorzej jesli jest na odwrot. :)

      Usuń
  5. bardzo macie urocze miejsca wokół...i tylko taką jesień lubię, tylko ...kolory, słonce ale i tak mnie przygnebia...
    bo listopad jest nad wyraz dołujący

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie jest szczegolnie dolujacy, bo zawsze w listopadzie jestem o rok starsza, a w tym listopadzie to juz w ogole przesadzilam z tym starzeniem. :))

      Usuń
    2. Ale przecie pesel masz ten sam, więc o co Ci biega?
      ;D

      Usuń
    3. Otoz ja nie mam peselu, nas jeszcze nie ponumerowali. :)))

      Usuń
    4. Oj tam! Marudzisz jak "doświadczona" baba ;)))))

      Usuń
    5. Taka moja natura, a wraz z doswiadczeniem, czlowiek coraz bardziej marudny. ;))

      Usuń
    6. To dziwne, bo mnie nigdy grudzień nie dołuje, uwielbiam ten miesiąc, a przecież też mam wtedy urodziny - i nie tylko ja, ale również moja mama i córka.

      Usuń
    7. Alescie sie zmowily! Listopad i grudzien to dla mnie najgorsze miesiace w roku, jak nie cmentarze, to te przeklete swieta. I ciemnota na dworze, i zimno, i w ogole do dupy.

      Usuń
    8. Chyba zwariowałaś! Grudzień jest piękny! Co chwile ktoś ma urodziny, Mikołaj jest, święta, zajebioszka! I zima, zimuszka, zimeczka :)
      A w listopadzie jesień jest i nareszcie temperatury do życia. Wiesz, że ciągle jeszcze chodzę z bosymi stopami? Jutro chyba będę musiała wziąć rajstopy, bo będę stać na cmentarzu i kwestować na odnowę nagrobków na zabytkowym cmentarzu, to w końcu mogę zmarznąć. Nie wiem...

      Usuń
    9. Jeden lubi ogorki, a drugi jak mu nogi smierdzo. Trudno, zeby wszyscy lubili to samo. Dla mnie to najgorszy okres w roku.
      No i owocnej kwesty zycze, nie daj sie okrasc, bo na cmentarzach nie tylko klechy okradaja.

      Usuń
    10. Nie mam z czego zostać okradziona... Za to zamierzam zrobić konkurencję Caritasowi i klechom - kolega, z którym idę, mówił, że klechy zawsze wilkiem patrzą na tych, co zbierają na kulturę. Z przyjemnością popatrzę na nich potrójną hieną!

      Usuń
    11. Moga Cie okrasc z puszki z ofiarami, o tym pisalam.

      Usuń
    12. Puszkę trzymam przed sobą i potrząsam nią, to raczej trudno ją ukraść. Stoimy w bramie cmentarza, tłumy defilują nam przed nosami, rozbój w biały dzień raczej by nie przeszedł. No i w statystykach policyjnych (oraz w praktyce) należymy jednak do najbezpieczniejszych miast w Polsce.

      Usuń
    13. Bo wszystkim tam za daleko, nawet zlodziejom he he he.

      Usuń
    14. Jasne. A lokalnych nie mamy, bo tu jest zagłębie PiS, a ci, jak wiadomo, to sami święci :)))))))))))

      Usuń
  6. o, moja przyjaciółka ma takiego pieska:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobno wszystkie charty maja cos z glowa, to chyba najglupsza rasa psow, a afganskie to juz w ogole. :)))

      Usuń
    2. ale jak pieknie biegają!
      przyjaciółki piesa jest tak kochana, że ja nawet ja traktuje jak członka rodziny:)
      mojej!

      Usuń
    3. No bo piesy to som czlonki rodziny. :)))
      Charty sa piekne, nie przecze, ale dosc trudne do opanowania, wlasnie przez instynkt gonienia.

      Usuń
  7. No proszę ,jak zadbano o teren, ewentualne powodzie teraz będą w ryzach.Ładnie tam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja przez caly czas zylam w przekonaniu, ze to, co budowali, to nowa tama na tym cienkim strumyczku. :))

      Usuń
  8. Lubie takie spacery i lubie miec ze soba aparat fotograficzny by wwszystko to utrwalic, bo bardzo to jest ulotne. JAk wrocialm z Portugalii kilka dni temu mialam jeszcze widoki zlotej jesieni, a teraz po wichurach niewiele z tego zostalo...szkoda! ale moze jakas piekna zima, cala w bieli nas czeka? pozdrawiam Cie serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas na szczescie wiatrow nie bylo i listowie tkwi grzecznie na drzewach, cieszac oczy, a niektore drzewa lisciaste sa jeszcze calkiem zielone. Jest fajnie, ale tylko w sloncu. Nie lubie, kiedy jest buro.

      Usuń
  9. Poległam dziś z arystokratyczną chorobą, nie na darmo Jagiełło moich przodków nobilitował. Obudziłam się z tym napier... bolącym... z tą bolącą głową i nic nie pomogło, musiałam zalec ponownie. Całe szczęście, że miałam wolne...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na ogol pomaga lyk koniaku, pod warunkiem, ze nie musisz potem jezdzic samochodem. To lepsze lekarstwo od etopiryny.

      Usuń
    2. Samochodem nie muszę, chociaż bardzo bym chciała. Po prostu go nie mam.
      Koniak, niestety, jest dla mnie rzeczą nieprzełykalną, toteż jego również nie posiadam. Ale pamiętam, jak onegdaj wybraliśmy się z Eksem i malutką Nieletnią do naszych znajomych, spośród których on jest lekarzem. W ostatniej chwili Eks dostał takiego ataku migreny, że aż mu gębę wykrzywiło. Stwierdził, że skoro się umówiliśmy, to pójdzie, najwyżej przemęczy pół godzinki i wróci, a ja sobie zostanę ile będę chciała. Na miejscu pan doktor rzucił okiem, powiedział: "Poczekaj, ja cię zaraz wyleczę" i wyciągnął koniak. Wrąbali we dwóch 0,7 i Eks doznał natychmiastowego cudownego uzdrowienia, Lourdes niech się schowa. Nie chcąc być gorsze, wypiłyśmy z koleżanką butelkę wódki z Colą. Efekt był taki, że trzyletnie dziecko doprowadziło o północy nietrzeźwych rodziców do domu :)

      Usuń
    3. Moja droga, a kto powiedzial, ze lekarstwo musi smakowac? Ono ma dzialac, a koniak otusz dziala natychmiastowo. I nikt nie kaze Ci wypijac 0,7, ja pisalam o lyku, a to jest 0,05 mniej wiecej. :))

      Usuń
    4. Ale kupić trzeba 0,7, a na to to stanowczo szkoda mi kasy. Poza tym lekarstwo wyrzygane chyba raczej nie zadziała... Mnie przy bólu głowy jest niedobrze, a jak wezmę do pyska coś niedobrego, to rigoletto gotowe.

      Usuń
    5. Przesadzasz jak zwykle, ale niech Ci bedzie. Jezeli ja pilam regularnie to kacze gowno na nerki (zapomnialam nazwy) i nie wyrzygalam sie, choc bardzo bylo mi w kierunku, to i Tobie lyk koniaku przejdzie.

      Usuń
    6. Nie przesadzam, wiem, po czym rzygam. Tak samo kiedyś mówił o mnie Eks (przesadzam, histeryzuję itp.), gdy protestowałam przeciwko piciu ziół. No i dla świętego spokoju oraz dla przełamania rzekomej histerii chciałam wypić jakiś rumianek czy herbatkę lipową, nie pamiętam. Całe szczęście, że siedział w kuchni i to widział. Pociągnęłam łyk, a ów łyk pociągnął wszystko, co miałam w sobie. Jak na oczach małżonka zarzygałam pół kuchni, to już więcej o ziółkach mi nie pierdolił.

      Usuń
    7. Koniak latwiej wchodzi, to w koncu szlachetny trunek, a nie jakies zielsko.

      Usuń
    8. Kuźwa, jak może być szlachetne coś, co jest wstrętne i śmierdzi zdechłymi pluskwami?!

      Usuń
    9. Chyba mylisz koniak z whisky, to ona smierdzi.

      Usuń
    10. Kobieto, mam 47 lat i 10 miesięcy, w życiu próbowałam wszystkiego alkoholowego i wiem, co piszę.

      Usuń
    11. Tam gowno wiesz! Mloda jeszcze jestes. :p

      Usuń
    12. Że młoda, to wiem. Ale jaka doświadczona!!!

      Usuń
    13. Pozyjesz, to sie doswiadczysz, duzo przed Toba.

      Usuń
    14. Wiem. Ja z długowiecznej rodziny, setkę mam jak w banku. Ale mimo to coś niecoś w życiu już liznęłam.

      Usuń
    15. Ale lody lubię na ten przykład :)))))

      Usuń
    16. To i dobrze. Nie pobiłybyśmy się przy budce z lodami :)

      Usuń
    17. A to Ty o lodach? Myslalam, ze o jabczance.
      Lody to ja tez lubie, ale nie owocowe.

      Usuń
    18. O lodach ja. A co to jest jabczanka?

      Usuń
    19. To przynajmniej w jednym jesteśmy zgodne.

      Usuń
    20. Kazden ma swojego mentalnego blizniaka gdzies w swiecie.

      Usuń
    21. Szkoda, że te bliźniaki są tak sprytnie porozstawiane, że trudno na nie trafić.

      Usuń
    22. Ale mysmy sie trafily, choc na razie tylko wirtualnie.

      Usuń
  10. Fajna wanienka. 😅 Podobne stawia sie przy przeciekajacych wałach przeciwpowodziowych. Ponoc taka konstrukcja lepiej sie sprawdza niz stawianie muru z workówz piaskiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No mozliwe, ale zwazywszy na gabaryty tego strumyka, ktory dziecko moze przeskoczyc, jakie jest tam zagrozenie powodziowe?

      Usuń
    2. Ooo... coś o tym wiem, co potrafią zrobić dziecinne strumyki. Mój brat mieszka ostatnio w pobliżu czegoś takiego, co kiedyś pół wiochy zalało.

      Usuń
    3. No wez! Taka Leine to moze wylac, ale nie taki sznureczek jak Weendebach.

      Usuń
    4. Nie wiem, co mam wziąć - wiem, co było w Nowej Wsi. To jest w ogóle abstrakcja, jak się na to patrzy, a jednak...

      Usuń
    5. Pewnie cos jest na rzeczy, bo inaczej nie wydawaliby tyle kasy na przebudowe.

      Usuń
    6. Mały strumyczek sam w sobie chyba nie ma wielkiego znaczenia, ale on zawsze się z czymś większym łączy i to jest przyczyną zagrożenia.

      Usuń
    7. No to mogli budowac tamy na tym wiekszym, co nie? :)

      Usuń
    8. Na tym większym jest tama. Koło mnie :)

      Usuń
    9. Jest filmik, tylko że zrobiony w zimie i Wisłok zamarznięty.

      https://www.youtube.com/watch?v=F9BPS5GY6P0

      Usuń
    10. No Wislok to juz kawal rzeki, a nie zadna wstazeczka.

      Usuń
    11. No i właśnie każda wstążeczka związana jest z czymś większym. W razie czego to większe leci w dopływy, no i mamy große Katastrophe.

      Usuń
    12. A jakby tak na maila zajrzała?

      Usuń
  11. Dobrze jest mieć takie miejsca, do których można pójść, pozachwycać się przyrodą, nałapać trochę słońca ....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak wiesz, takich miejsc mamy tu do wypeku, trzy jeziorka, kilka rzeczek. Wszystko male i kompaktowe, ale dobrze, ze w ogole jest.

      Usuń
    2. Kocham te moja miescine za te jej uroki.

      Usuń
  12. Jakaś ładniejsza ta jesień u Ciebie:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Tez mam zagraniczna, ale wcale nie taka piekna, buuuu... (Leciwa)

    OdpowiedzUsuń
  14. Nasza wrocławska jesień na podobnym etapie, też niektóre drzewa są jeszcze zielony, a niektóre już łyse. W tym tygodniu widziałam już odlatujące kluczem gęsi.
    Malownicze miejsce wybrałaś sobie do życia, chociaż ja jeździłam do rejonów niby przemysłowych, a też było tam masę ciekawych zielonych terenów, Niemcy tak mają :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wybralam, tu mnie osadzono i z poczatku bylam niezadowolona, a teraz nie zamienilabym tej dziury na zadne wieksze miasto. :)

      Usuń

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.