Po calym tygodniu siapiacego deszczu, weekend byl dla nas laskawy i nawet czasem pokazalo sie slonce, choc nie tak piekne i intensywne jak w pazdzierniku dwa lata wczesniej. Wtedy jednak tez gesi oblatywaly z glosnym gegotem teren, szykujac sie do rychlego odlotu.
W takie dni jesien jest dla mnie jeszcze do zaakceptowania, niebo ma wlasciwy kolor, wybarwione liscie na drzewach ciesza ulotna intensywnoscia kolorow, a woda skrzy sie, jak posypana brokatem.
Parking byl pelny, nad jeziorem sporo spacerowiczow, a nawet trafila nam sie grupka milosnikow whippetow.
Dotarlismy na drugi koniec jeziora, na ukonczona wreszcie tame. Ze zdziwieniem skonstatowalismy, ze strumyk plynie jak plynal i przeplywa dokladnie stara śluza, a to nowe, co wybudowano obok to nie tama, a budowla zabezpieczajaca przed powodziami.
Przed tymi dwoma nowymi pomostami, na pierwszym planie jest stara śluza |
Po przekroczeniu krytycznego poziomu, woda wleje sie do tej "wanny" |
I odplynie tym nowym kanalem. Po lewej stronie ta niteczka to zwykle koryto strumienia |
Niby druga polowa pazdziernika, a nie brakowalo kwiatkow i uroczych landszafcikow.
Niestety, kiedy slonce chowalo sie za chmury, zimno dawalo bardzo znac o sobie. No i nareszcie mozna przejsc na druga strone tamy i obejsc jeziorko wokol, po dwoch latach!
Pieknie tam, ogrom przestrzeni, cudne widoki, natura i jeszcze raz natura. Podoba mi sie pagorkowatosc i te drzewa i ciagle zielono. Teresa
OdpowiedzUsuńTen wypad mial miejsce ponad tydzien temu, kiedy nie pisalam. Teraz juz wszystko wyglada zupelnie inaczej, liscie zzolkly, zbrazowialy lub poczerwienialy, opadaja na potege. :)
UsuńTak, jeszcze kilka dni temu było na dworze kolorowo, soczyscie i wyraziscie. Teraz coraz więcej nagich gałezi i zszarzałych nagle lisci pod stopami. Listopad za pasem...
OdpowiedzUsuńUściski serdeczne zasyłam Ci Anuś!***
U nas dopiero zlota jesien w pelni, a liscie trzymaja sie drzew, choc to ich ostatnie podrygi. Byle wiatr zdmuchnie je bez wysilku.
UsuńUsciski :***
Alez Wy macie bogate zycie weekendowo-jesienne. I ladniutkie.
OdpowiedzUsuńJak tylko pogoda dopisuje, to mamy bogate zycie, a jak nie, to siedzimy w domu, w tym ja przy kompie. :)
UsuńCudowne zdjęcia... A u nas pogody za grosz, nawet jak wychodzi słońce, to nie na długo, zaraz przyłażą chmury, zaczyna padać, i wicher duje cały czas, postrącał już prawie wszystkie liście... Dziś się trochę uspokoił i do tej pory było piękne słońce, ale już przylazły chmurzyska. A ja bym sobie poszła taką drogą jak na drugim zdjęciu...
OdpowiedzUsuńJuz trzeci tydzien tak mamy, ze od poniedzialku do piatku pogoda taka, ze psa z domu nie wygnasz, a w weekend sie nagle poprawia. Od biedy moge z tym zyc, gorzej jesli jest na odwrot. :)
Usuńbardzo macie urocze miejsca wokół...i tylko taką jesień lubię, tylko ...kolory, słonce ale i tak mnie przygnebia...
OdpowiedzUsuńbo listopad jest nad wyraz dołujący
Dla mnie jest szczegolnie dolujacy, bo zawsze w listopadzie jestem o rok starsza, a w tym listopadzie to juz w ogole przesadzilam z tym starzeniem. :))
UsuńAle przecie pesel masz ten sam, więc o co Ci biega?
Usuń;D
Otoz ja nie mam peselu, nas jeszcze nie ponumerowali. :)))
UsuńOj tam! Marudzisz jak "doświadczona" baba ;)))))
UsuńTaka moja natura, a wraz z doswiadczeniem, czlowiek coraz bardziej marudny. ;))
UsuńTo dziwne, bo mnie nigdy grudzień nie dołuje, uwielbiam ten miesiąc, a przecież też mam wtedy urodziny - i nie tylko ja, ale również moja mama i córka.
UsuńAlescie sie zmowily! Listopad i grudzien to dla mnie najgorsze miesiace w roku, jak nie cmentarze, to te przeklete swieta. I ciemnota na dworze, i zimno, i w ogole do dupy.
UsuńChyba zwariowałaś! Grudzień jest piękny! Co chwile ktoś ma urodziny, Mikołaj jest, święta, zajebioszka! I zima, zimuszka, zimeczka :)
UsuńA w listopadzie jesień jest i nareszcie temperatury do życia. Wiesz, że ciągle jeszcze chodzę z bosymi stopami? Jutro chyba będę musiała wziąć rajstopy, bo będę stać na cmentarzu i kwestować na odnowę nagrobków na zabytkowym cmentarzu, to w końcu mogę zmarznąć. Nie wiem...
Jeden lubi ogorki, a drugi jak mu nogi smierdzo. Trudno, zeby wszyscy lubili to samo. Dla mnie to najgorszy okres w roku.
UsuńNo i owocnej kwesty zycze, nie daj sie okrasc, bo na cmentarzach nie tylko klechy okradaja.
Nie mam z czego zostać okradziona... Za to zamierzam zrobić konkurencję Caritasowi i klechom - kolega, z którym idę, mówił, że klechy zawsze wilkiem patrzą na tych, co zbierają na kulturę. Z przyjemnością popatrzę na nich potrójną hieną!
UsuńMoga Cie okrasc z puszki z ofiarami, o tym pisalam.
UsuńPuszkę trzymam przed sobą i potrząsam nią, to raczej trudno ją ukraść. Stoimy w bramie cmentarza, tłumy defilują nam przed nosami, rozbój w biały dzień raczej by nie przeszedł. No i w statystykach policyjnych (oraz w praktyce) należymy jednak do najbezpieczniejszych miast w Polsce.
UsuńBo wszystkim tam za daleko, nawet zlodziejom he he he.
UsuńJasne. A lokalnych nie mamy, bo tu jest zagłębie PiS, a ci, jak wiadomo, to sami święci :)))))))))))
UsuńNo wlasnie. :)))
Usuńo, moja przyjaciółka ma takiego pieska:)
OdpowiedzUsuńPodobno wszystkie charty maja cos z glowa, to chyba najglupsza rasa psow, a afganskie to juz w ogole. :)))
Usuńale jak pieknie biegają!
Usuńprzyjaciółki piesa jest tak kochana, że ja nawet ja traktuje jak członka rodziny:)
mojej!
No bo piesy to som czlonki rodziny. :)))
UsuńCharty sa piekne, nie przecze, ale dosc trudne do opanowania, wlasnie przez instynkt gonienia.
No proszę ,jak zadbano o teren, ewentualne powodzie teraz będą w ryzach.Ładnie tam.
OdpowiedzUsuńA ja przez caly czas zylam w przekonaniu, ze to, co budowali, to nowa tama na tym cienkim strumyczku. :))
UsuńLubie takie spacery i lubie miec ze soba aparat fotograficzny by wwszystko to utrwalic, bo bardzo to jest ulotne. JAk wrocialm z Portugalii kilka dni temu mialam jeszcze widoki zlotej jesieni, a teraz po wichurach niewiele z tego zostalo...szkoda! ale moze jakas piekna zima, cala w bieli nas czeka? pozdrawiam Cie serdecznie
OdpowiedzUsuńU nas na szczescie wiatrow nie bylo i listowie tkwi grzecznie na drzewach, cieszac oczy, a niektore drzewa lisciaste sa jeszcze calkiem zielone. Jest fajnie, ale tylko w sloncu. Nie lubie, kiedy jest buro.
UsuńPoległam dziś z arystokratyczną chorobą, nie na darmo Jagiełło moich przodków nobilitował. Obudziłam się z tym napier... bolącym... z tą bolącą głową i nic nie pomogło, musiałam zalec ponownie. Całe szczęście, że miałam wolne...
OdpowiedzUsuńNa ogol pomaga lyk koniaku, pod warunkiem, ze nie musisz potem jezdzic samochodem. To lepsze lekarstwo od etopiryny.
UsuńSamochodem nie muszę, chociaż bardzo bym chciała. Po prostu go nie mam.
UsuńKoniak, niestety, jest dla mnie rzeczą nieprzełykalną, toteż jego również nie posiadam. Ale pamiętam, jak onegdaj wybraliśmy się z Eksem i malutką Nieletnią do naszych znajomych, spośród których on jest lekarzem. W ostatniej chwili Eks dostał takiego ataku migreny, że aż mu gębę wykrzywiło. Stwierdził, że skoro się umówiliśmy, to pójdzie, najwyżej przemęczy pół godzinki i wróci, a ja sobie zostanę ile będę chciała. Na miejscu pan doktor rzucił okiem, powiedział: "Poczekaj, ja cię zaraz wyleczę" i wyciągnął koniak. Wrąbali we dwóch 0,7 i Eks doznał natychmiastowego cudownego uzdrowienia, Lourdes niech się schowa. Nie chcąc być gorsze, wypiłyśmy z koleżanką butelkę wódki z Colą. Efekt był taki, że trzyletnie dziecko doprowadziło o północy nietrzeźwych rodziców do domu :)
Moja droga, a kto powiedzial, ze lekarstwo musi smakowac? Ono ma dzialac, a koniak otusz dziala natychmiastowo. I nikt nie kaze Ci wypijac 0,7, ja pisalam o lyku, a to jest 0,05 mniej wiecej. :))
UsuńAle kupić trzeba 0,7, a na to to stanowczo szkoda mi kasy. Poza tym lekarstwo wyrzygane chyba raczej nie zadziała... Mnie przy bólu głowy jest niedobrze, a jak wezmę do pyska coś niedobrego, to rigoletto gotowe.
UsuńPrzesadzasz jak zwykle, ale niech Ci bedzie. Jezeli ja pilam regularnie to kacze gowno na nerki (zapomnialam nazwy) i nie wyrzygalam sie, choc bardzo bylo mi w kierunku, to i Tobie lyk koniaku przejdzie.
UsuńFitolizyna?
UsuńO to to!
UsuńNie przesadzam, wiem, po czym rzygam. Tak samo kiedyś mówił o mnie Eks (przesadzam, histeryzuję itp.), gdy protestowałam przeciwko piciu ziół. No i dla świętego spokoju oraz dla przełamania rzekomej histerii chciałam wypić jakiś rumianek czy herbatkę lipową, nie pamiętam. Całe szczęście, że siedział w kuchni i to widział. Pociągnęłam łyk, a ów łyk pociągnął wszystko, co miałam w sobie. Jak na oczach małżonka zarzygałam pół kuchni, to już więcej o ziółkach mi nie pierdolił.
UsuńKoniak latwiej wchodzi, to w koncu szlachetny trunek, a nie jakies zielsko.
UsuńKuźwa, jak może być szlachetne coś, co jest wstrętne i śmierdzi zdechłymi pluskwami?!
UsuńChyba mylisz koniak z whisky, to ona smierdzi.
UsuńKobieto, mam 47 lat i 10 miesięcy, w życiu próbowałam wszystkiego alkoholowego i wiem, co piszę.
UsuńTam gowno wiesz! Mloda jeszcze jestes. :p
UsuńŻe młoda, to wiem. Ale jaka doświadczona!!!
UsuńPozyjesz, to sie doswiadczysz, duzo przed Toba.
UsuńWiem. Ja z długowiecznej rodziny, setkę mam jak w banku. Ale mimo to coś niecoś w życiu już liznęłam.
UsuńTa, lizaka na patyku.
UsuńI patyk też!
UsuńChyba wino patykiem pisane.
UsuńWina też nie lubię.
UsuńAle lody lubię na ten przykład :)))))
UsuńTo zupelnie tak jak ja.
UsuńAle li i jedynie owocowe.
UsuńZadne!
UsuńLi i jedynie!
UsuńBleee...
UsuńTo i dobrze. Nie pobiłybyśmy się przy budce z lodami :)
UsuńA to Ty o lodach? Myslalam, ze o jabczance.
UsuńLody to ja tez lubie, ale nie owocowe.
O lodach ja. A co to jest jabczanka?
UsuńNo taka alpaga
UsuńA, nie. Co to, to nie.
UsuńNo wlasnie.
UsuńTo przynajmniej w jednym jesteśmy zgodne.
UsuńNie tylko. Raczej rzadko niezgodne.
UsuńTys prowda.
UsuńNo.
UsuńI co teraz?
UsuńKazden ma swojego mentalnego blizniaka gdzies w swiecie.
UsuńSzkoda, że te bliźniaki są tak sprytnie porozstawiane, że trudno na nie trafić.
UsuńAle mysmy sie trafily, choc na razie tylko wirtualnie.
UsuńFajna wanienka. 😅 Podobne stawia sie przy przeciekajacych wałach przeciwpowodziowych. Ponoc taka konstrukcja lepiej sie sprawdza niz stawianie muru z workówz piaskiem.
OdpowiedzUsuńNo mozliwe, ale zwazywszy na gabaryty tego strumyka, ktory dziecko moze przeskoczyc, jakie jest tam zagrozenie powodziowe?
UsuńOoo... coś o tym wiem, co potrafią zrobić dziecinne strumyki. Mój brat mieszka ostatnio w pobliżu czegoś takiego, co kiedyś pół wiochy zalało.
UsuńNo wez! Taka Leine to moze wylac, ale nie taki sznureczek jak Weendebach.
UsuńNie wiem, co mam wziąć - wiem, co było w Nowej Wsi. To jest w ogóle abstrakcja, jak się na to patrzy, a jednak...
UsuńPewnie cos jest na rzeczy, bo inaczej nie wydawaliby tyle kasy na przebudowe.
UsuńMały strumyczek sam w sobie chyba nie ma wielkiego znaczenia, ale on zawsze się z czymś większym łączy i to jest przyczyną zagrożenia.
UsuńNo to mogli budowac tamy na tym wiekszym, co nie? :)
UsuńNa tym większym jest tama. Koło mnie :)
UsuńMialam na mysli u nas.
UsuńJest filmik, tylko że zrobiony w zimie i Wisłok zamarznięty.
Usuńhttps://www.youtube.com/watch?v=F9BPS5GY6P0
No Wislok to juz kawal rzeki, a nie zadna wstazeczka.
UsuńNo i właśnie każda wstążeczka związana jest z czymś większym. W razie czego to większe leci w dopływy, no i mamy große Katastrophe.
UsuńNo niby racja.
UsuńNiby tak.
UsuńNiby.
UsuńA jakby tak na maila zajrzała?
UsuńDobrze jest mieć takie miejsca, do których można pójść, pozachwycać się przyrodą, nałapać trochę słońca ....
OdpowiedzUsuńJak wiesz, takich miejsc mamy tu do wypeku, trzy jeziorka, kilka rzeczek. Wszystko male i kompaktowe, ale dobrze, ze w ogole jest.
UsuńPewnie, że dobrze :)
UsuńKocham te moja miescine za te jej uroki.
UsuńJakaś ładniejsza ta jesień u Ciebie:)
OdpowiedzUsuńBo zagraniczna. :)
UsuńTez mam zagraniczna, ale wcale nie taka piekna, buuuu... (Leciwa)
OdpowiedzUsuńNajpiekniejsze jesienie i tak sa dopiero za oceanem.;)
UsuńNasza wrocławska jesień na podobnym etapie, też niektóre drzewa są jeszcze zielony, a niektóre już łyse. W tym tygodniu widziałam już odlatujące kluczem gęsi.
OdpowiedzUsuńMalownicze miejsce wybrałaś sobie do życia, chociaż ja jeździłam do rejonów niby przemysłowych, a też było tam masę ciekawych zielonych terenów, Niemcy tak mają :)
Nie wybralam, tu mnie osadzono i z poczatku bylam niezadowolona, a teraz nie zamienilabym tej dziury na zadne wieksze miasto. :)
Usuń