Po drodze mojemu slubnemu znow udalo sie wpasc w pulapke fotograficzna, no ale jesli ktos chce swiatu udowodnic, ze jeszcze zdazy przejechac na zoltym, to udowadnia i juz. Beda koszty.
Starym zwyczajem slubny marudzil, ze na pewno zadnych grzybow nie bedzie, ale dla mnie sam spacer po lesie jest tak przyjemna czynnoscia, ze grzyby staja sie sprawa drugorzedna. Beda, to tym lepiej, a jesli wrocimy z niczym, tez nic sie nie stanie. Ale byly! I to w tak duzych ilosciach, ze zbieralismy same kapelusze. A znakomita wiekszosc zdrowiutka, bez robaczkow i slimaczkow.
W dwie godziny zebralismy tyle grzybow, ze w domu wystarczylo na trzy blachy do suszenia, dwa sznury i pol garnka grzybowej drobnicy, ktora postanowilam zamarynowac.
Dobrze, ze juz w lesie oprawialismy je i czyscilismy, bylo mniej roboty w domu. Ale trza bylo zanabyc ocet i gorczyce, bo nie mialam pod reka, wiec wydalam slubnemu dyspozycje, zeby wszystko stalo gotowe, kiedy wroce z fabryki. Jesuuu... wyslac chlopa po cokolwiek! Dobrze, ze chociaz byl na tyle rzutki, ze zapytal o te ziarna gorczycy, skoro sam nie mogl znalezc, a nie mogl, bo szukal na stoisku z musztardami *). No i teraz grzybki sie domykaja.
*) Po niemiecku Senf to musztarda, a gorczyca to Senfkörner (Körner - ziarna). Mnie nawet do glowy nie wpadlo udzielac instrukcji, ze toto lezy posrod przypraw. No ale to, co dla mnie zrozumiale jest samo przez sie, dla mezczyzny moze stanowic wyzwanie nie do ogarniecia.
Wysłałam Onio po gałkę muszkatołową. Pani w sklepie mu powiedziała, że bywa tylko w promocji i na święta:)))) Nie dam głowy, czy Ognio spamiętał tę skomplikowaną nazwę, mógł zapytać o coś całkiem innego, on tak ma.
OdpowiedzUsuńNie pasteryzujesz grzybków?
Nie, tylko stawiam na glowie. Zalalam goracym , wiec wystarczy. Zamklo sie. :))
UsuńWidze, ze nie tylko moj jest miszczem swiata w kupowaniu przypraw. Hana, na przyszlosc zaopatrz go w karteczkie. Chociaz... moj mial karteczkie i tez niewiele pomoglo. :)))
Matuluż a myślisz, że ja go na pamięć puszczam??? Karteczki albo gubi, albo zjada, albo nie wiem co z nimi robi. Nigdy nie kupuje tego, co miał kupić.
UsuńA w Waszych "srajfonach" nie ma programiku "Lista zakupow"? lub niech zrobi zdjecie komorka i sobie patrzy co ma przyniesc ze sklepu? Moj tak robi. Czasem sa gotowe obrazki (jak to sie nazywa? sklerotyczka ze mnie!) i po tym obrazku mozna na polce znalezc. No i polke przy okazji a nawet sklep. :DDD
UsuńHanka, gdyby moj pozarl karteczke, to bylby w jego zyciu ostatni posilek. :))
UsuńEcho, moze i mam taka appke w srajfonie, ale nie dam srajfona mezu mojemu, bo i tak nie umie obslugiwac. ;)
Zgrzybiałaś?
OdpowiedzUsuńTaaa, w moim wieku to nic dziwnego.
UsuńE tam. Wiek to miała moja babcia.
UsuńTez zgrzybiala? :))
UsuńOwszem, latała po lasach, tylko furczało.
UsuńNo ja az tak to nie, rzadko jezdzimy i nie furczymy. :)
UsuńUwielbiam!
OdpowiedzUsuńZbierać i obdarowywać jakby co ;)).
A jeść to zielonki marynowane i grzyby jako dania obiadowo-główne.
Aż mi się do lasu zachciało!
Ja chcę na grzyby! Buuuuu...
http://takietampstrykanie.blogspot.com/2012/09/chce-na-grzyby.html
Jak widac z Twojego posta, lasy macie grzybne, wiec nie pojmuje Twojego jojczenia. Wez i idz na te grzyby, jaki masz problem? :)))
UsuńJa zbieram tylko grzyby "gabkowe" (gombkowe), na tych "ksiazeczkowych" w ogole sie nie znam, wiec nie ryzykuje.
Zaznaczam, że zdjęcia z linku są z 2010 roku. W tym roku niby padało, a grzybów nie było i wcale nie przesadzam. Teraz jesienią jest więcej niż w lecie, gdy powinno ich być do oporu. Może zeszłoroczna susza wysuszyła grzybnię i rosną tylko te co z zarodników?
UsuńZa mało grzybnięta jestem by to rozpracować;D
Jaska, ja widzialam rok produkcji tego posta i nie jest to rok 2010 tylko 2012, jesli chodzi o scislosc. Cus krecisz. :)))
UsuńKto kręci ten ma ;D
UsuńA przyjrzyj się dokładnie datom na zdjęciach, bo jak mniem na same grzyby paczasz ;))
To cos Ty przez dwa lata robila? Ja tam od razu publikuje. ;)
Usuńmniemam*
UsuńNo wiem przeciez. ;)
UsuńU mnie pojęcie "od razu" jest bardziej rozciągłe w czasie ;D
UsuńChoćbym nie wiem jak się starała i chciała to nie mam sił by tak na bieżąco. A tyle mam zaczętych i nieskończonych postów, że aż mi i wstyd i złość i nie wiem co jeszcze!!!
Chciałoby się duszy do raju,ale grzechy nie puszczają ;))
Jestes troche usprawiedliwiona, bo to robota, gospodarstwo i dzieci przy piersi, no ale zeby DWA LATA??? :))
UsuńPrzy piersi to raczej Chłop ;P
UsuńI!
Lepiej późno niż wcale ;P
Wszystko jedno, wazne, ze przy piersi. :))
UsuńZazdraszczam tych zbiorow! Lubie jesc, ale jeszcze bardziej zbierac, szukac i kiedy wychyla sie taki kapelusik spod spod mchu, jestem cala w skowronkach:)
OdpowiedzUsuńU nas nie ma grzybow, niestety:( - Iza I.
Jak nie ma, skoro Lidia chwalila sie, ze tyle nazbierala? A moze nie ma, bo wlasnie wszystkie ona juz wyzbierala? :)))
UsuńHa,ha, dobre. Wyzbierała. Moje skromne zbiory na pewno nikomu nie podebrały grzybków, a poza tym nie wiem, gdzie Iza mieszka, może gdzie indziej, niż ja byłam? ;))
UsuńAle tu, gdzie mieszkam, też ich nie ma ...
Borne nas uratowało ;)
Lidka, Tys wyzbierala w calej Polsce, a tylko do Bornego sie przyznalas. :)
UsuńOj tam, zaraz w całej Polsce ;)
UsuńNo jak nie jak tak. :)
UsuńAle Wam się fartło z tymi grzybkami! Też chcę do lasu,ale nie mam jak,niestety,bo kierowcy i autka brak.
OdpowiedzUsuńNo jak autka brak, to klops, bo kierowce to albo by sie znalazlo, albo trzeba by bylo samemu robic prawko. ;)
UsuńKosze pelne grzybow, cudne. Suszylas, marynowalas, a zadnej grzybiej potrawy nie ugotowalas? Teresa
OdpowiedzUsuńA jakos tym razem nie mielismy ochoty na grzybowa kolacje, ale od dluzszego czasu chodzi za mna zupa grzybowa, ale to juz z suszonych. :))
UsuńZazdroszczę Ci tego grzybobrania, choć zazdrość szlachetnym uczuciem nie jest.
OdpowiedzUsuńUwielbiam wycieczki do lasu, a najbardziej wtedy, gdy jest pełno grzybów. U nas z grzybami kiepściunio,-gdy było ciepło to było za sucho, a teraz to już za zimno. Zresztą okolice W-wy są już schodzone na amen. Piękny ten Wasz zbiór.
Miłego;)
Ale jakie "za zimno", Anabell? Pogode macie podobna jak u nas, tyle ze u nas wtedy przestalo padac (dzisiaj za to mzy od samego rana), wiec moze jednak jest cos w lesie i trzeba tylko pojechac.
UsuńPiękne grzyby! Też bym pozbierała... U nas ciągle leje, a dziś tak jak mówiłaś, że wczoraj u Ciebie - zmiana co kwadrans.
OdpowiedzUsuńDzisiaj z kolei siapi od rana i taki dzien, ze sie nie chcialo z lozka wstawac. Dobrze, ze jutro mam wolne.
Usuńooo to fajnie się złożyło, że masz wolne jutro :)
UsuńNo tak, przedłużony weekend będziesz miała, Aniu, nieprawdaż?? ;)
UsuńPrawdaz. :)))
UsuńDupa. Ja też chcę mieć jutro wolne :(
UsuńTo se wez, jako i ja se wzielam. :)
Usuńmąż się wykazał, niejeden by wrócił i powiedział, ze nie było:))
OdpowiedzUsuńNo masz racje, patrzac z tego aspektu... :)))
UsuńGrrrrr, wrrrrr i jeszcze pare innych zlowieszczych pomruków... Jak zyc, jesli lasów niet??? (Leciwa)
OdpowiedzUsuńA co? Ukradli Wam lasy czy ich tam w ogole nigdy nie bylo? :))
UsuńNa poludniu moze i cos bylo zanim rzymianie tu dotarli, ale podejrzewam, ze nie. Ekosystem taki bardziej sródziemnomorski, przeksztalcony w "montado" (po angielsku dehesa). (Leciwa)
UsuńNo to kicha! Nie wiem, czy wytrzymalabym bez okresowych wypadow do lasu. Te nasze w Niemczech to tez nie jest do konca to, co lubie, bardzo brakuje mi sosen, tu prawie nie rosna. Ale tak w ogole bez lasu? Nie!
UsuńJak jeszcze mieszkalam w okolicach stolicy, to mialam blisko do przepieknego i ogromnego parku wokól pewnego królewskiego zamku, który za las mógl uchodzic i gdzie np zbieralam kanie, a teraz to szkoda mówic. Suszone prawdziwki ostatni raz upolowalam dwa lata temu w Lidlu po cenie przebijajacej szmaragdy. Eh, kicha do kwadratu... (Leciwa)
UsuńTu w sklepach suszone grzyby tez kosztuja krocie. Moje kosztuja mnie tylko tyle, ile benzyny wypale jadac te 20 kilometrow. A ile sie swiezego powietrza nawdycham, ile nagimnastykuje! :)
UsuńWlasnie tego zazdraszczam, bo z grzybami, jak mnie chcica przydusi, to dziecku tak dlugo bede dupe truc, az ruszy odwlok, poturla sie do jakiegos polskiego sklepu i cos starej podesle :))). (Leciwa)
UsuńEmalie Ci napisalam, Leciwo. ;)
UsuńOdpisalam ;)
UsuńJa tez. :)))
UsuńJa chyba sie tez wybiore do lasu w sobote. Moze co bedzie roslo, a jak nie bedzie to tyz dobze. Zdjecia jakies moze porobie.
OdpowiedzUsuńTakie piekne czerwone grzybki z kropeczkami to rzadkosc w tych czasach. Przynajmniej u mnie. Fajnie ze udalo Ci sie tyle posuszyc, na wigilie beda jak znalazl.
Mam nadmiar w ogole, wiec podziele sie z kims, kto nie ma wcale. :)
UsuńA kanie zbierasz? Bo widzę, że się Wam trafiła - na zdjęcie przynajmniej :)
OdpowiedzUsuńZ chłopami to czasem, jak z dziećmi, ale Twój się wykazał jednakowoż. Chyba bał się wracać bez gorczycy do domu ;))
To kania? Lubie kanie, ale nie zbieram, bo az tak bardzo sie nie znam i boje sie pomylic z czyms trujacym. Podobna jest do muchomora jakiegostam.
UsuńKanie rozróznisz po ruchomym pierscieniu i glównie po bardzo charakterystycznym zapachu :). (Leciwa)
UsuńJednak wole nie ryzykowac. :))
UsuńZ muchomorem sromotnikowym ;)
UsuńI Leciwa dobrze prawi z tym ruchomym pierścieniem ;)
Ja tam sie w ogole nie dotykam do tych, co majo blaszki pod spodem.
UsuńJest ryzyko, jest zabawa ;))
UsuńA tak naprawdę, to ja też nie, kurki jedynie i kanie też. Sprawdzam ruchomy pierścień zawsze.
A Ty, Pantero nie spisz jeszcze?
A co tak porabiasz sobie? ;)
Zaraz ide spac. Jutro mam roboty po warkoczyki, torta i ciasto musze skomponowac. Potem goscie, a na sobote zostawiam sobie caly dzien na paczki. ;)
Usuń:) Ja też zaraz pójdę, bo kot na mnie czeka ;)
UsuńTort musi być :)) Imponujący :)
No to geh. :)
UsuńIn vier Minuten ;)
UsuńNo to bleib.
UsuńWywolalam grzyby z lasu:))) W poprzedniem poscie pytalam sie o grzyby.
OdpowiedzUsuńBardzo zazdraszczam, bardzo, i czuje zapach suszonych, mniam.
Natomiat jesli mowa o gorczycy, to uwazam, ze maz Twoj Anno, bardzo dobrze skojarzyl. Przeciez gorczyca, to inaczej ziarna musztardowca wiec idac za logika meska szukal na stoisku z musztardami:)
No zgadza sie, gorczyca ma wiele wspolnego z musztarda, ale jak napisano ziarna, to sa ziarna, a nie musztarda. :)))
UsuńA Wy tam w tej Ameryce macie grzybole?
chinskie:((((((
UsuńMialam na mysli w lasach, do zbierania.
UsuńJejku, mazurskie lasy też pewno pełne. Zjadłabym sosiku ze świeżych podgrzybków i duszone ziemniaczki, mniammmmm. A Niemcy zbierają grzyby?
OdpowiedzUsuńJa ostatnio wysłałam WU po chleb, alzacki, tak się nazywa i bardzo go lubimy, Wu przyniósł inny, twierdząc, że alpejskiego nie mieli. Nie dziwota, choć ten i tamten na "a" to jednak jest róznica. Panti- byłam. Zaraz skrobnę maila.
Oesu! Tak szybko? I w taka haniebna pogode chcialo Ci sie po cmentarzach latac?
UsuńNiemcy kupuja grzyby w sklepie, glownie pieczarki, ale tez suszone prawdziwki albo mieszane za bandycka cene. W lesie spotkasz takich Niemcow jak my. :))
To nie ma konkurencji.
UsuńNapisałam na blondpantera.
Juz odpowiedzialam. Dziekuje raz jeszcze ♥
UsuńPiękne zbiory. A za kierownicą to jakbym Wędkarza widział. 😅
OdpowiedzUsuńTen moj bez przerwy chce udowadniac kwadrature kola. Troche kosztowne hobby.
UsuńTrujaczki jakie piekne! :)
OdpowiedzUsuńZnacznie piekniejsze od borowikow, co nie? :)
UsuńUwaga!Uwaga! Nadchodzi!
OdpowiedzUsuńNic nie nadchodzi, alarm odwolany. :)
UsuńNo to witaj w mojej ...siątce.Wszystkiego dobrego Ci życzę**********************
OdpowiedzUsuńMoj organizm zareagowal alergicznie na wiek i zachorowal. :(
Usuń