piątek, 15 maja 2015

Bad Sooden-Allendorf.

W tym osmiotysiecznym miasteczku bylismy juz niejednokrotnie, ale jego urok przyciaga i chce sie wciaz tam wracac, zwlaszcza, ze polozone jest nie tak daleko, jakies 40 km od nas. To typowy przedstawiciel niemieckich badow i kurortow, wypieszczony, wydmuchany, zadbany i drogi. Pelen towarzystwa geriatrycznego i innej wzajemnej sanatoryjnej adoracji, aroganckich klenerow kazacych czekac na siebie godzinami i sklepow z kiczowatymi pamiatkami. A jednak jest piekny!
Lezy w Dolinie Wery, wokol gory, a pod spodem poklady soli i gorace zrodla. Samo zdrowie!

Dwa nagusy zapraszaja do term.
Bad Sooden slynie z olbrzymich tezni solankowych, zbudowanych w XVI wieku. Polazilismy w kolko, poinhalowalismy solanke, palnelismy Guciu przemowe dydaktyczna po niemiecku, bo Gucio nie chce rozumiec po polsku i podreptalismy na glowny deptako-plac, gdzie sie wszyscy lansuja.




Niech Was nie zmyli bialo-czerwona flaga przy wejsciu do tezni, nie wciagneli jej na maszt z naszego powodu (a szkoda!). To tylko tradycyjne barwy rodowe jakiegos tam typka, ktory sie miastu przysluzyl. Ma ulice nazwana swoim imieniem i sanatorium. Nie pomne juz nazwiska, a szukac mi sie nie chce.
Na deptak przeszlismy pod Brama Solna sluzaca za punkt kontrolny handlarzy soli, ktora niegdys byla drogim towarem i podlegala surowej konroli.


I znow flagi w polskich narodowych barwach, tylko na odwyrtke, jak z Monaco.
Promenada pelna jest boskich starenkich, ale odremontowanych domow, ciekawostek zwiazanych z historia miasteczka, fontann, rzezb i kwiatow. Po przeciwnej stronie parku tkwi dosc nowoczesny dom zdrojowy i kompleks kulturalno-oswiatowy.




















Pamietalam z poprzednich bytnosci przeuroczy kosciol na wzgorzu i bardzo chcialam go tym razem sfotografowac. Choc Hesja uchodzi za land katolicki, nie brakuje w niej rowniez kosciolow ewangelickich, jak wspomniany St. Marien. Bardzo w moim guscie jest prostota kosciolow ewangelickich, bez tego bizantyjskiego a kiczowatego przepychu cechujacego swiatynie katolickie.


















Po zwiedzeniu przybytku religijnego, postalismy pod juz wystawiona na zewnatrz palma, zastanawiajac sie, co robic dalej z tak mile rozpoczetym dniem, az Gucio wpadl na pomysl, zebysmy gdzies usiedli zjesc lody, czemu przyklasnelam z entuzjazmem.



Pochlonelam ten milion kalorii z niejakim trudem, bo choc bardzo lubie lody, podana porcja przerosla moje oczekiwania. Ale co tam, warto bylo! Pychota!
W zasadzie po takiej orgii mialam ochote juz tylko sie polozyc i umrzec z rozkoszy, ale w koncu nie po to pojechalismy zwiedzac i wdychac lecznicze powietrze, zeby tracic czas na umieranie. Podreptalismy wiec na druga strone rzeki, zeby zwiedzic czesc Allendorf. Przeszlismy przez w sumie trzy mosty, bo Wera jest tam jakos dziwnie rozgaleziona i wyglada, jakby byly tam co najmniej trzy rzeki, a nie jedna.





Nie dotarlismy jednak na drugi brzeg, bo Gucia bolaly nogi. Popatrzylismy tylko na sylwetke kosciola, tym razem katolickiego i pozachwycalismy sie schodzacymi nad sam brzeg rzeki ogrodkami, wprost do parkujacych na wodzie lodek.
W drodze na parking raz jeszcze weszlismy na teznie, zeby nawdychac sie do pelnego upojenia. Moj slubny wyjal kanapke, a Kira probowala go zahipnotyzowac wzrokiem. Oplula sie przy tym tak mocno, ze po naszym odejsciu pozostaly mokre deski. Gucio natomiast pracowicie skubal sol z tezni, zeby miec czym obiad posolic.



W sumie zrobilam okolo setki zdjec. Gdybyscie chcieli obejrzec wiecej, mozna kliknac TUTAJ.





54 komentarze:

  1. Jak tak Cię obserwuję , to Ty cały czas gdzieś wędrujesz ...pogoń swoje córki , niech cię obłożą wnukami , wtedy nie będziesz musiała uciekać w plener ...a Kira jest super , z jej mordki bije taka inteligencja ....

    ANDREA CALABRONE

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz racje, Kira jest inteligentniejsza od niejednego czlowieka, tylko gadac nie umie. :)))
      Marudze moim corkom o te wnuki juz od dawna, a one nic i nic. Mam za to Kirunie za towarzyszke swoich wedrowek i ona mi w zupelnosci wystarcza. A jak sie cos urodzi, to capne wozek i... w plener. Niech sie bachory przyzwyczajaja. :)))

      Usuń
  2. Kira z iskierka nadziei w oku wyglada podobnie jak ja w Lidlu przed 'sciana placzu' z wypiekami. :D
    To macie taki 'Ciechocineczek' na rzut bereta.
    Ale Ty ladnie dobierasz buty do reszty garderoby. Kolorystycznie. Poprzednio czerwone a tu takie 'panterskie'...
    Mam jedno ulubione zdjecie, to tryptykowe, a szczegolnie jedna czesc mozna nazwac: prawie Ewa z figowym listkiem w Raju Baden.
    Wycieczka super i Kira mogla wziasc na smycze Gucia.... :D
    Zdjecie z lodami, samo mi sie powieksza... i ciagle sie pokazuje. Nawet w kosciele i w parku i w tezniach...
    Milego weekendu!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram sie, jak moge, zeby pasowac kolorystycznie, a co! :))) A swoja droga, ze tez Ty zwracasz uwage na takie nic nie znaczace szczegoly, zamiast skoncentrowac sie na urokach badu. ;)
      To tryptykowe ukazuje nasza wycieczeke w pelnym skladzie, w lustrzanych scianach centrum KO. :)))
      Kira rzeczywiscie miala Gicia na smyczy i o malo nie wciagnela go do fontanny, bo dziecie bardzo pilnowalo, zeby smyczy z rak nie wypuscic i gotowe bylo na wielkie poswiecenia. :)
      A ja nadal bez samochodu... :(
      Buziak :***

      Usuń
    2. :(( Czyli dalej obydwoje na kroplowce.
      Masz rower. Jazda na rowerze po miescie wyglada tak ... hmmm... sensowne i seksownie. Opanujesz tez do perfidii, hmm, do perfekcji rozklady autobusow. Trzymam kciuki za auto!
      A co, mam patrzec na listki? Ja detaLISTKA a nawet minimaLISTKA? Rano wyszlam na taras i popatrzylam na listki pelargani. Kurna, juz trzeci nasad mi w nocy zmrozilo. Gdzie to lato, gdzie +29 stopni, dmuchawce i kwitnace kasztany jak u nich jeszcze listkow nie widac; ciagle paczkuja. Ech. Uczucia zaczynaja mi sie skraplac - bedzie bieg na dystans lub kostki lodu na rzesach. Albo jedno i drugie. :DDDD

      Usuń
    3. Dopiero dotarlam do domu. Niech szlag trafi cala te komunikacje miejska!!! Pelna perfidia i dewiacja.
      Ile ja czasu natracilam na przystankach. Szkoda gadac!

      Usuń
    4. No niech trafi to 'trafi', szczegolnie niemiecka! :DDDDDD A na przystankach to sie komentarze czyta, w autobusie blog np Iwony (piatkowy) to sie wtedy geba zgina w banana ( z podkowki).

      Usuń
    5. Ja slepa i bez okularow g***o widze, a poza tym w jadacym samochodzie (autobusie) czytac nie moge, bo bym dostala mdlosci. Sama wiec widzisz, ze te podroze komunikacja miejska to dla mnie prawdziwy horror. :/

      Usuń
    6. No to sluchawki w uszy i tworzysz sobie mikro swiat; sluchasz wiadomosci, literatury lub muzyki...
      Mdlosci nie zazdroszcze, w dziecinstwie i mlodosci mnie meczyly, potem w doroslym zyciu gdzies znikly razem z tym, kiedy sama usiadlam za kierownica; nie powracaja nawet w horror-komunikacji chyba ze na promie na wzburzonej falii...
      Zacisnij zeby do momentu powrotu do wlasnego pojazdu!

      Usuń
    7. Rozgladamy sie za czyms innym, bo niewielka jest nadzieja, ze da sie naprawic. Ale poszukiwania tez pewnie potrwaja, bo mam specjalne wymagania, ma byc niedrogo i automatycznie. ;)

      Usuń
  3. Wycieczka piękna,widoki piękne ,golasy śmieszne ,a lody...ślinka mi cieknie właśnie na ta\kie .U nas takich nie ma.Na lodową rozkosz będę jeżdzić do Wrocławia. Pomnik lub rzeżba ze słoni świetna.Jak ja lubię oglądać Twoje zdjęciowe sesje.A co do samochodu to jakaś plaga,nasz popsuty,syna też a siostrzeniec dopiero odebrał z warsztatu,Pozdrowionka ..Gosia z Jelcza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie lody mozesz sobie sama w domu zrobic. Kupujesz lody waniliowe, sypiesz na to orzechy, czekoladki i co tam masz, na to kupa bitej smietany i juz. :)))

      Usuń
  4. Panterko, niezwykle urokliwe miasteczko. Mnie zachwyciły te słonie. A o wnukach marudzisz jak moja teściowa. Też by chciała cobyśmy ją poobkładali jakimiś bobasami:)
    Miłego dnia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gohaa, Ty jeszcze masz czas, mloda jestes, ale ta moja najstarsza dochodzi do wieku chrystusowego, wiec pora bylaby najwyzsza, nieprawda? :)))

      Usuń
  5. A to tam się się oddawałaś tej rozpuście i zgorszeniu! :-) A kto to ten Gucio, bo przepraszam ale nie doczytałam?

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo przyjemne i na dodatek zdrowe miejsce!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda! Powietrze jest cudownie krystaliczne, a solanka czyni cuda. :)))

      Usuń
  7. Mnie te słonie nie pasują, ale reszta ok.

    OdpowiedzUsuń
  8. Przepiękne miejsce!
    mam nadzieję że tężnie naładowały Cię pozytywnie :)
    Tulę ciepło :***********

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem, naladowalam sie, ale juz dzisiaj wszystko szlag trafil - stres i nerwy przez caly dzien. :(
      Buzinki :***

      Usuń
    2. co za jakieś cholerstwa się tak Ciebie czepiły! A kysz!
      Niech znikają
      :************

      Usuń
    3. To wszystko przez brak samochodu, nie umiem bez niego zyc i trace mnostwo czasu, co mnie wkurza i stresuje. Wrrrrrrrrrrrrr............
      :********

      Usuń
  9. Uwielbiam takie śliczne, małe, czyste, zadbane w szczegółach miasteczka.
    Co ja tu widzę? Pantera w panterce!:))
    Ale te nadmuchane manekiny na dachu, toż to czysty kicz!:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano tak jakos wyszlo z ta panterka.
      A kicz jest tak kiczowaty, ze az piekny! :)))

      Usuń
  10. A właściwie to co to jest, te słonie? Lody bym chętnie pożarła :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O sloniach jest wiecej pod linkiem, jest zdjecie tablicy z wyjasnienie, coz to za dzielo. To rzezba wypozyczona przez uzdrowisko, pewnie kiedys zniknie. :)

      Usuń
  11. No,mam nadzieję,że ta kanapka wypadła Pańciowi z ręki,jak się z Kirą nie podzielił!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cala nie wypadla, ale wszyscy sprawiedliwie dzielilismy sie jedzeniem z Kirunia, wiec krzywdy nie miala. :)))

      Usuń
  12. Bardzo ładnie w tym Waszym Ciechocinku :) Tez mam nadzieję, że Pańciowi kawałek kanapki przypadkiem spadł ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma przypadkow. Jest wylacznie sprawiedliwy podzial pozywienia miedzy czlonkami rodziny. :)))

      Usuń
  13. Kim właściwie jest Gucio?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przyjaciel Gucia15 maja 2015 18:11

      Osz kurna! Gucio to przeciez dziecko przyjaciela przyjaciol Kiry; to pretekst do wyczeczek (czytaj LODOW, SAMOCHODOW, KARUZELI), to to co trzyma sie od Kiry na odleglosc smyczy, to to dziecko, ktore po polsku ni huhu. To dziecko, ktore chetniej skacze do fontanny niz zdziera nogi po drugiej stronie rzeki. To dziecko to prawie mlody czlowiek.... to 'Gucio' poprostu.

      Usuń
    2. Frau Be, o Guciu mozesz poczytac pod etykietami "maluchy". Gucio to syn ojca naszej najmlodszej corki. Ojca chrzestnego, zeby nie bylo. :)))
      Echo, trafilas w sedno z charakterystyka Gucia. :)))

      Usuń
    3. Dobrze, że wyjaśniłaś, bo ja myślałam, że Gucio to ma jakiś związek z Twoim synem :P Jesooo, czy Ty masz syna Aniu???? :P

      Usuń
    4. Nie mam, mam same corki: trzy dwunozne i trzy czworonozne w futrach. :)))

      Usuń
    5. :)))) wiedziałam, że trójka, ale nie wiem czemu myślałam, że córki dwie ;)

      Usuń
    6. Moj maz jakos chyba nie umie inaczej :))))))))))))

      Usuń
  14. Gucio fajny jest i ma fajne imię!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A nie, Gucio wcale nie ma na imie Gucio, tylko inaczej. Guciem zostal kiedy byl maly, bo byl taki... guciowaty. :)))

      Usuń
  15. Miasteczko urocze! Bardzo takie lubię :)) w PL sporo jest ładnych miasteczke, ale niestety większość jest wymarła :( nie ma gdzie usiąść i wypić kawę, nie ma ładnych ogródeczków knajpianych na deptaku... U nas jeszcze inna mentalność i ciągle za mało osób stołuje i kawuje się poza domem. Ja też tylko czasem ;)
    A jakie Ty masz panterkowe wdzianko :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu juz tez nie je sie poza domem tak jak dawniej, spoleczenstwo biednieje, knajpki bankrutuja. Jeszcze w takich kurortach jakos to chodzi. :)))

      Usuń
  16. Kurort z pieknymi widokami i atrakcjami. I te golasy witajace spolecznosc odwiedzajaca :)
    Ogolnie tez jestem zwolenniczka prostoty wszelakiej i bardzo mi sie podobaja fotografie z wnetrza kosciola ewangelickiego.
    A Kira jest mistrzynia szybkiego slinienia sie na widok czegos do skonsumowania :)
    Buziaki Panterko :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kazdy pies slini sie na widok smakolykow, a taka bulka z szynka pachniala jej wrecz niebiansko. :)))
      Caluski :***

      Usuń
  17. Dłuższy pobyt w takim kurorcie musi być przyjemny. Moi dziadkowie jeździli do sanatoriów i wracali tacy wypoczęci.
    U nas też bywaja kościoły bardzo ubogie w ozddoby, takie właśnie odwiedzałam w dzieciństwie. Chociaż jako dziecko lubiłam te bogato przyozdobione, ozłocone świątynie, bo ze ścian można było czytać jak z księgi. Teraz też raczej wybieram prostotę:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kosciol katolicki znany jest z nienasyconej pasji gromadzenia skarbow wszelakich i pysznienia sie nimi, by zrobic wrazenie na wiernych i tym bogactwem stlamsic i tak juz ubogie spoleczenstwo. A stale im za malo, wiec sciagaja haracze swoimi "colaskami".
      Koscioly protestanckie sa znacznie zdrowsze.

      Usuń
  18. Fantastyczna wycieczka :)! I ciekawe miejsce :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miasteczko jest przecudnej urody, zaiste. Jak zreszta wiekszosc jemu podobnych w Niemczech. :)

      Usuń
  19. ...dziękuję Ci za piękną wycieczkę, tego mi było potrzeba. Mam nadzieję, że dzisiaj o tym napiszę....

    OdpowiedzUsuń
  20. Wszystko fajne, a najbardziej.... Nie, nie lody... KIRA:)

    OdpowiedzUsuń

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.