W domu tymczasowym zaczela panowac bardzo nerwowa atmosfera. Ludzie byli jednoczesnie smutni i szczesliwi, a ja pelna obaw, co to wszystko ma znaczyc. Znow sie balam, bo nic nie rozumialam. Moja kobieta biegala od telefonu do tego, w co czesto sie wpatrywala i stukala tam palcami. Smiesznie wygladalo, bo zaczela z tym rozmawiac. Podeszlam wiec zaciekawiona blizej, a ona wziela mnie na rece i powiedziala:
- Oto Buleczka (ze niby jaaa?). Czyz nie jest urocza?
A to odpowiedzialo jakimis nieokreslonymi piskami, ktore w ich mowie mialy chyba oznaczac zachwyt. Przyjrzalam sie blizej i dopiero teraz dojrzalam, ze w tym siedzi uwieziony jakis czlowiek, taki maly jak ja. Kobieta! Moja kobieta wytlumaczyla mi, ze tamta da mi dom, taki na zawsze. Nie chcialam, tu bylo mi dobrze, ale bo to przemowisz czlowiekowi do rozumu? On wie wszystko lepiej. Pozostalo mi wiec czekac, co z tego wyniknie i z rezygnacja poddac sie losowi. Moja kobieta pochlipywala po katach, tulila mnie i zapewniala o swojej milosci. Taaa, akurat! Gdyby mnie tak kochala, nie oddalaby mnie nikomu. Bylo mi smutno, nie moglam zupelnie nadazyc za tokiem myslenia ludzi.
Ktoregos dnia znow zapakowali mnie do pudelka i wsadzili do brzucha tego halasliwego zwierza. Kobieta zostala w domu, a mezczyzna pojechal ze mna. Nie protestowalam, bo i po co? Nic by to nie dalo, postanowilam poddac sie losowi. Dlugo jechalismy, oj, bardzo dlugo. Spalam sobie, zeby skrocic czas, troche przygladalam sie otoczeniu, wzdychalam zalosnie, ale jednoczesnie bylam ciekawa nowego. Nowe przyszlo w postaci innego mezczyzny i kolejnego stwora, w ktorego brzuchu sie usadowilismy. I znow jechalismy, jechalismy... Nuuuda.
W koncu jednak zatrzymalismy sie, a pudlo ze mna w srodku zostalo porwane przez kobiete. To chyba byla ta, ktorej mnie pokazano, ale tym razem byla znowu duza, znaczy jak inni ludzie. Wreszcie zostalam wypuszczona z tego ciasnego pudla. Z luboscia sie przeciagnelam, wyprostowalam kazda lapke po kolei i rozejrzalam sie dokola. No, moze byc: drzewko-drapak, kuweta, miski z jedzeniem i piciem. Hmmm, nienajgorzej jak na razie. Spokoju mi nie dawaly dochodzace zewszad zapachy, jakby inny kot... i ten drugi, co porusza ogonem, ale nic nie moglam zobaczyc.
Kiedy juz wszystko sie uspokoilo, kobieta wziela mnie na rece, a ja sie do niej przytulilam. W koncu ten dom mial byc juz na zawsze, trzeba wiec bylo wywrzec jak najlepsze wrazenie. Bo moze znow mnie zechca oddac komus innemu? Mialam juz dosc tulaczki, chcialam naprawde zaczac nalezec, znalezc swoje docelowe miejsce na ziemi. Od razu wiec pokazalam kobiecie, jak bardzo ja kocham i wymruczalam, ze bede grzeczna, ze chce z nia zostac. Ona zas spokojnym glosem powiedziala do mnie:
- Buleczko, od dzisiaj bedziesz miala nie tylko prawdziwy dom, taki na zawsze, ale i nazwisko. Bedziesz sie nazywala Buleczka von P., a to znaczy, ze jestes nasza, ze wreszcie nalezysz, co bylo twoim marzeniem przez ostatnie miesiace. Jestes naszym dzieckiem.
W tamtej chwili znow ogarnela mnie ta blogosc, poczulam sie u siebie, bezpieczna i pewna, ze teraz to juz na pewno na zawsze...
Chlipam jako piersza. Najśliczniejsza na świecie Bułeczka...
OdpowiedzUsuńMnie pierwsza czesc znacznie bardziej poruszyla. Na tyle, ze chlipalam przy pisaniu. :)))
UsuńSuper!!!! Wiedziałam ze tak będzie:)))hihihihi . Czy jestem dziś pierwsza?
OdpowiedzUsuńaha , to wspólnie chlipałyśmy Haniu, ale ja z uśmiechem
UsuńDziewczyny, bo mi ekran zalejecie! :)))
UsuńCudna jest! Na prawdę nie mogę się napatrzeć...
OdpowiedzUsuńChyba jednak bede musiala jej czerwona kokardke na uchu zawiazac. Przed urokiem :)))
Usuńchlip, chlip, chlip. to ze szczęścia:)
OdpowiedzUsuńJuz trzy razy wyzymalam scierke, a i tak stoje po kolana w Waszych lzach :)))
UsuńChyba jednak znajdę jakąś dziurę w umowie adopcyjnej i ci ją zabiorę, bo piękna ci ona niezwykle i ma sprawne pióro. :))
OdpowiedzUsuńSkontaktowalam sie na szybko z prawnikami.
UsuńNie ma dziur.
Co za ulga! :)))
Gosiu, miałby kto za Ciebie posty pisać.. co za błąd :PPPPP
UsuńPanterko, wydaj książkę pisaną przez bułeczkę, zresztą czytam podobną:
"Rozważania psa Mafa i jego przyjaciółki Marilyn Monroe "- fajna, polecam :)
GosiAnka, pomogę Ci. Nie ma takiej umowy, w której nie ma dziury! A potem jakoś się dogadamy:)
UsuńPolicjaaaa! Mordujaaa!!!
UsuńHanko, dla Ciebie specjalnie cus sie wypieka, jako rzekla Gosia, wiec uprzejmie Cie prosze, nie rob zakusow na moj skarb. No! ;)
Viki, ja czytam akurat ksiazke Suminskiej "Swiat wedlug psa". To cos wlasnie w tzw. podobie. :)))
można dziurę palcem zrobić....też będzie ważna?
UsuńNie będzie ważna z dziurą palcem! Bo nieczytelna!
Usuńi o to chodzi! nikt jej nie podważy, bo nie zrozumie!
UsuńZ D R A D A !!!
Usuńjaka zdrada, ja za twoim bulczykiem optuje. żeby ci jej nie zabrali, gapo!
UsuńA, to przepraszam. Chociaz jedna osoba po mojej stronie.
UsuńTak mnie zakolowaly, ze wszedzie juz wesze zdrade :)))
Hana, Bułczyka odbijemy i wcześniej nie spoczniemy!
UsuńDziura w umowie to dobry pomysł, można też zrobić dziurę w czasoprzestrzeni i jak Pantera zaśnie... to czmych i Bułka nasza! :))
Mamy groznego psa strozujacego i kota nieprzekupnego. Zycze szczescia z dziurami w... zadkach, ktore bedziecie mialy nieuchronnie :)))
UsuńPięknie opowiedziane, wzruszające... :)... Ciekawa, co Bułeczka napisze za pół roku :D...
OdpowiedzUsuńMoze koty maja podobnie jak dzieci, ktore rodza sie z umiejetnoscia plywania, a pozniej im ona zanika? Tak i Bulka moze nie bedzie umiala mowic, a moze ja przestane rozumiec jej mowe? :)))
UsuńAleż ona śliczna i ma taki słodki pyszczek :))))
OdpowiedzUsuńTo po mamusi (mua) :)))
Usuńteż jesteś szylkretka? a, nie, to pewnie chodzi o oczy.....
UsuńMialam na mysli ogolne piekno przeciez :)))
UsuńI slodki pyszczek :)))
piękna.. kotka i opowieść... i ludzie co tak potrafią kochać :******
OdpowiedzUsuńZwierzeta zasluguja na wieksza milosc, niz ludzie im daja...
Usuń:***
Ech, jaka piękna historia z happy endem :-)
OdpowiedzUsuńChociaż ona ma taki dobry domek...
Jak ja w ogole moglam wczesniej bez niej zyc? :))
UsuńDołączam się do zachwytów i wzruszeń powyższych czytelników! Bułeczka jest słodka i mądra a Ty Aniu tak duzo w niej widzisz i czujesz. Tworzycie cudownie zgraną, dopełniającą się parę! Cieszę się, żeście obie szczęśliwe ze sobą!Teraz tylko zdrowia życzę Wam, dobrym ludziom i Wam ukochanym przez nich zwierzętom, by to trwało i trwało tak idyllicznie w nieskończoność!***
OdpowiedzUsuńAni chybi znalazlysmy sie obie, bylysmy sobie pisane, inaczej byc nie moze.
UsuńMieciule tez kocham nad zycie, ale ona nie byla moja od poczatku, nie ma miedzy nami takiego porozumienia jak z Bulka. Zreszta to tez moze sie zmienic, panienka dorosnie i moze zechciec nie byc tak przylepna jak teraz. Mam jednak nadzieje, ze to nigdy nie nastapi.
Buziaki, Olenko. :***
Czekam na więcej Bułeczko.
OdpowiedzUsuńBedzie, bedzie, bo z tym kotem nie mozna sie nudzic, ciagle cos psoci. :))
UsuńTyle, ze na razie z mojego punktu widzenia, a nie Bulkowego ;)
...no piknie jest....
OdpowiedzUsuńNawet nie wiedzialam, ze zwierzaka mozna TAK kochac. Kocham wszystkie, ale Bula bije rekordy :)))
UsuńWzruszająca, prawdziwa opowieść. Życzę Wam dużo radości z bycia razem. całusy dla Bułeczki.
OdpowiedzUsuńMamy naprawde wiele radosci ze zwierzakami, ale tego, co Bulka w nasze zycie wniosla, nie da sie opisac. :)))
UsuńCiepło miłość wzajemna, żal mi ludzi którzy tego w sobie nie mają nie otrzymują i nie dają. Kotki są stworzone by dawały ciepełko, jakiego dużo mają w sobie. Po to są. My korzystamy i cieszymy się że są z nami.
OdpowiedzUsuńWiesz ja to piszę a mam przed oczami kuzynkę na wsi, mają tyle dookoła i tyle smutnej pustki w sobie, tak bym to nazwala to coś co w oczach widać.
Serdeczności dla wszystkich twoich córek :) No i dla Ciebie też. :)
Niektorzy ludzie nie potrafia dostrzec i docenic piekna wokol siebie, cale swoje zycie traktuja jak dopust bozy i nic ich nie cieszy, nic nie jest w stanie wyrwac z marazmu. Zwierzeta sa dla nich tylko elementem otoczenia, czyms przydatnym do pracy. Koty to darmozjady, czym sie tu zachwycac?
UsuńBuziaczki, Elus :***
To prawda, że pierwsza była bardziej "szczypatielna", lecz druga część jest ukoronowaniem. Wprowadza spokój i pewność dobra.
OdpowiedzUsuńTo juz na zawsze i na wieki wiekow.
UsuńAment! ;)
:)))))
OdpowiedzUsuń;)
UsuńFajnie napisałaś :)
OdpowiedzUsuńTo nie ja, tylko Bulka :)
UsuńMądry kotek przez Ciebie przemawia :-)))
OdpowiedzUsuńWierze ze koty wiedza jak je kochamy ..
Zdazylam nabrac doswiadczenia przez te kilka miesiecy, zanim zaczelam nalezec i sie nazywac ;)
UsuńBułeczka po prostu zniewala do kochania, nie ma innego wyjścia. To jest naprawdę i absolutnie wyjątkowa kicia i jesteście ogromnymi szczęściarzami, że zechciała u was zamieszkać i was posiadać na swój użytek osobisty:))))
OdpowiedzUsuńJą się nawet kocha przez ekran komputera, nie widząc jej na oczy. ja bym założyła fanklub Bułeczki!
Całusy w nosek i usy:)))
Jestem szczesciara, to prawda! Ostatnio dni mi schodza na obcalowywaniu tego stworka. Miziam, az sie zakwasy w rencach robia.
UsuńMala przekonala do siebie nawet domowy inwentarz :)))