UWAGA !!! W pewnych kregach blogowiska rozprzestrzenia sie grozny wirus, niezwykle zakazny, bardzo niebezpieczny dla zdrowia i zycia, nie tylko Waszego wlasnego, ale (a moze nawet szczegolnie) i Waszych bliskich. Nie trzeba otrzymac kichniecia w twarz, nie ma koniecznosci calowania sie, ze nie wspomne o innym obcowaniu, nie ma potrzeby dotykania czy korzystania z tych samych naczyn i recznikow. Wystarczy przeczytac. Tak, oczy Was nie myla - ta franca przenosi sie droga oczna ze tak powiem. Ja wprawdzie zamieszcze link, ktory spowodowal u mnie nieodwracalne zmiany, ale z gory ostrzegam, ze czytacie na wlasna odpowiedzialnosc i ze swiadomoscia zagrozen. Zeby mi potem nie bylo zadnych lekramacji, kiedy przejdzie na Was.
TO JEST TEN LINK - zalozcie wiec raczej rekawiczki chirurgiczne, maski, ochronne okulary i kitle, a i tak nie ma zadnej gwarancji, ze Was nie dopadnie, nie opanuje z kretesem, nie zawladnie Waszym jestestwem, a co gorsze, ze nie bedzie sie dalej rozprzestrzenial.
I zeby nie bylo, ze nie mowilam.
Mamy na blogowisku osobe, ktora przez caly czas wierci glebokie i bolesne dziury w moim sumieniu, powodujac jego wyrzuty. To taka wiecej perfekcyjna pani domu i okolic, wzorzec zorganizowania, pedanterii, zelaznych zasad i ostrej perfekcyjnosci. Zycie ma zaplanowane na sto lat naprzod, co do dnia, do godziny i minuty. U Niej nie ma pomylek, poslizgow, niechcemisie, niedamrady czy czegokolwiek w ten desen. To nie czlowiek a cyborg, zaprogramowana maszyna, samonaprawiajacy sie twor i perpetuum mobile w jednym. Wedlug wszystkich kanonow taki osobnik NIE ISTNIEJE. A jednak, i to w naszym bliskim otoczeniu. A na domiar wszystkiego sieje wirusami swojej perfekcyjnosci po calym blogowisku. Nie poprzestanie na katowaniu swojej wlasnej osoby, tylko pisze o tych meczacych procesach w nadziei, ze kogos tym zarazi.
Zamiast sobie (i nam) odpuscic, uwalic sie na sofie zawalonej psimi i kocimi klakami, polozyc obrosniete wlasnymi klakami nogi w brudnych butach na stole i sie zrelaksowac, bo w koncu swiat by sie nie zawalil, Ona rusza ze sciera, odkurzaczem i mopem na podboj swiata. A w tak zwanym miedzyczasie piecze chleby, odzywia sie zdrowo, sporty uprawia i odwala sprawy zawodowe. Uwierzycie? I JESZCZE O TYM PISZE !!!
Tak wygodnie mi sie zylo, tak mi bylo dobrze, to zachcialo mi sie czytac i calkiem upadlam na duchu. Patrze tu - jakies okruszki, patrze tam - plamka, patrze ówdzie - kocie klaki i kurz. Jesusmaria, jak ja moge zyc w takim brudzie, bajzlu i balaganie? No nie moge! Wirus zadzialal, najpierw w glowie, a potem ogarnal mnie cala wyrzutami sumienia, wstydem i sama nie wiem czym jeszcze. Ta Superwoman, postac wymyslona i komiksowa zyjaca w realu, zarazila mnie, robiac ze mnie na kilka godzin cyborga ze szmata. I po co mi to bylo? Wprawdzie kuchnia blyszczy jak psu jaja, a w domu nie uswiadczysz jednego klaka, bo koty ogolilam na zero, ale tylko sie spocilam i zmeczylam. I tak przeciez po wierzchu nie bylo widac, ale przez Nia zachcialo mi sie pozagladac do katow (kontow).
Nie dalam sie jednak do konca zdominowac Jej Wysokiej Perfekcyjnosci, z narazeniem zycia bronilam resztek swojej niezaleznosci, bo po robocie pozarlam tak wielkie lody z jakimis sosami waniliowymi, owocami, likierami, ze w sumie pochlonelam jakis milion kalorii. Nie uwierzycie - dobrze mi z tym. A jaka mialam satysfakcje, ze nie byla to marchewka czy inna rukola. Jest wiec nadzieja, ze moj organizm pokona tego podstepnego wirusa, a kotom bedzie wolno od nowa nosic siersc na grzbiecie.
Tak wiec uwazajcie, jesli jeszcze chcecie zachowac resztki zdrowego rozsadku i radosci zycia, zamiast przyginac kompulsywno-obsesyjnie z mopem do wlasnej zalosnej smierci, pod zadnym pozorem nie wchodzcie na bloga Iw-nowej, bo Wam sie udzieli i reszte (zaplanowanego w najdrobniejszych szczegolach) zycia spedzicie ze szmata na silowni, piekac jednoczesnie chleb i ciasto, zagryzajac przy tym pokrzywe.
wow! Niesamowita osoba! Zajrzę na pewno!
OdpowiedzUsuńTo nie osoba, to robot dziesiatej generacji. ;)
UsuńHe,he dobre. Znam takiego cyborga w realu, już nabrałam odporności na tego mikroba ;) zdrowie droższe porządku (czy jakoś tak ;)
OdpowiedzUsuńJa do tej pory zylam w przekonaniu, ze twarda jestem i odporna. I co? Przeczytasz taki post Iw i zagladasz we wlasne katy. A potem juz po Tobie.
UsuńJeżu, byłam tam. Omatkozcórko, dlaczego mi to zrobiłaś???
OdpowiedzUsuńNo przeciez ostrzegalam jojalnie, ze lekramacji nie ma.
UsuńNa cyborga to nawet woda swiecona nie dziala. :)
PS. Nie zaraziłam się. Spoko. Odporność mam.
OdpowiedzUsuńNo zobaczymy :))) Jeszcze nie!
UsuńJa tez mialam, a co najmniej myslalam, ze mam. :(
UsuńAniutka, tak się uśmiałam z tego opisu mojej rzekomej perfekcyjności, że aż nie śmiem napisać, że jutro też zamierzam (o zgrozo!) posprzątać nazbierane od przedwczoraj kłaki, a ciasto już dziś upiekłam, żeby mieć na jutro dla siebie i do uszczęśliwienia pozostawionego na weekend przez moją córkę jej słomianego chłopaka. :)
OdpowiedzUsuńCo do ćwiczeń - codziennie tuptam co najmniej 4-6 km, prawie codziennie jeżdżę na rowerku, ale to i tak wszystko mi nie wystarcza. Uważam, że ćwiczę za mało.
Nie mogę więc obiecać, że nie będę dalej zarażać.
Aha i nie uważam się za cyborga, cyborgiem ogłoszę się, jak schudnę ostatnie 2-3 kilo i będę ćwiczyć co najmniej 3 razy w tygodniu :).
Biedne koty ogolone na zero!!! Pogłaszcz je po gołych tyłkach od nas: mnie, Mozarta i Schwarza! :)
p.s. nogi też mam zrobione, jeszcze tylko do fryzjera chcę się wybrać, żeby mnie siwizny z łba pozbawił, bo mi nie przystoi w tak młodym wieku :).
No nie mowilam, ze cyborg i robot? Juz od nowa lata ze scierom!
UsuńPrzez Ciebie obiad na jutro ugotowalam, tylko tych dziennych kilometrow nie wyrabiam normy. Jesu, dziewczyny slyszycie??? DWA KILO ma nadwagi!!! I nogi tez zrobione. RATUNKUUU, AAALIEEEN !!!!
Matulu, w pierwszym momencie pomyślałam, że Iw-Nowa idzie nogi do fryzjera uczesać!
UsuńZresztą i w zasadzie przy takiej przypadłości, to czemu nie?
UsuńTaaa, po niej mozna sie wszystkiego spodziewac, kiedy goni za perfekcyjnoscia. :)))
UsuńDo fryzjera to z nogami nie latam, sama sobie depilatorem robię :)))
UsuńI jeszcze do tego oszczedna! :)
UsuńJestem mientka, ale tym razem nikt mnie nie przekabaci. Dobrze mi z tym, jak teraz. Kota golić nie bede, niech kłaki fruwają. Mój mąż mówi "gdzie kłak, tam smak" alleluja.
OdpowiedzUsuńBezowa Ania
Ania, ja tez byla tfarda, a nie mientka i co? Zarazilam sie, zainfekowalam jak komputer bez programu antywirusowego. Mam tylko nadzieje, ze bylo to jednorazowe i ze nie wejdzie mi w krew, bo sie wykoncze przez tego cyborga. :))
UsuńAlez sie obsmialam :D. Od czasu do czasu podgladam i podziwiam Jej wyczyny, ale na szczescie na takie wirusy jestem od wielu juz lat absolutnie odporna - teraz to dom jest dla mnie, a nie ja dla domu ;), a z wypieków czasami jedynie chleb popelniam, bo slodkosci nie lubie :).
OdpowiedzUsuń(Leciwa)
No sama powiedz, bije dziewczyna jakies rekordy sprzatania, do Guinessa chce trafic, czy co? Taka bylam odporna i w koncu mnie wzielo, ale mam nadzieje, ze skoncze na tym jednym wybryku.
UsuńO jak mi dobrze Twoj wpis zrobil, tyle smiechu na jeden raz to prawie za duzo. Oczywiscie poczytalam tez ten pracowity post, ja sie takich wirusow nie boje, jestem uodporniona, zreszta sama iw-nowa pisze ze organizm ledwo zipie, wydajemy niemal ostatnie tchnienie... Ona przeciez wyraznie ostrzega, wiec kobiety nie dajcie sie. Najbardziej to mi szkoda psa, bo to duzy, piekny pies, chodzi mi o te wypastowane i wypolerowane do perfekcji podlogi, iw-nowa sama pisze, ze biedny piesio, dodaje tez ze on sie cieszy, nie wierze. Teresa
OdpowiedzUsuńTo "ledwozipanie" to jej wrodzona kokieteria i proby (nieudolne) przekonania nas, ze jest czlowiekiem, ale ja nie daje sie na to nabrac. Tak, trzeba pomoc psu, wiec chyba zrobie donosik do TOZu. :))
UsuńO kurcze! A ja myslalam, ze jestem pedantka. Przy iw-nowa, to fleja jestem, i to straszna.
OdpowiedzUsuńAnka, jak moglas nam cos takiego zrobic:))))
Ostrzegalam, ze wchodzicie na wlasna odpowiedzialnosc! Kiedy ja tam wchodze, drze i sie czese jak osika, co tez nowego wymysli/posprzata/upiecze/kilometrow zrobi/icotamjeszcze. :))
UsuńNo to niedobrze ze mną- na szaleństwa Iw jestem uodporniona, a Jej bloga czytam od początku jego istnienia.Mam chyba bardzo mocny system autoimmunologiczny przez to swoje Hashimoto, niczym się nie zarażam.Jestem natomiast pełna podziwu dla Jej chęci, ale gdy byłam w Jej wieku to też jeszcze szalałam na różnych płaszczyznach.
OdpowiedzUsuńMiłego;)
A wiesz, na to nie wpadlam! Czyli jest nadzieje, ze jej przejdzie? Chociaz... cyborgi przeciez sie nie starzeja... :)))
UsuńOświećcie mnie gdzie się kończy blog a zaczyna memuar i dokumentowanie życia dzień po dniu.Czy to takie pokazywanie się wobec znajomych?Nigdy nie trafiłam na ten blog, ale to jak dla mnie...aaaaa ziew szeroki.Hanna
OdpowiedzUsuńKazdy pisze tak jak uwaza i to, co chce. Jesli kogos nudzi, nie musi czytac, Hanno. Ja jestem z Iw juz dobrych kilka lat i jakos dotad mnie nie znudzilo, za to jednorazowo (mam nadzieje) zainfekowalo mnie szalenstwem. :))
UsuńTrzeba sie wybrac do Iw i do Ciebie Pantero - wykonac test bialej rekawiczki ;)
OdpowiedzUsuńDo mnie? A w zyciu! Ja bym oblala, bo bronie sie, jak moge przed ta infekcja. Ale do Iw - prosze bardzo. Jestem sklonna przypuszczac, ze predzej rekawiczka pobrudzilaby nieskazitelnie wysprzatane mieszkanie Iw, niz sama sie zabarwila. :)))
UsuńNIE WCHODZĘ!!!
OdpowiedzUsuńNie dowierzasz swojemu systemowi odpornosciowemu? Moze i lepiej, bo to bardzo niebezpieczne miejsce, moze przeflancowac zycie na nice. :))
UsuńHm... tez tak miałam jak Iw. Ale zwalczyłam. Odkąd jestem na "cukiereczkach" przeszła mi ta nadpobudliwość, potrzeba bycia najlepszą panią domu ever i nieustanna chęć udowadniania sobie i innym, że wszystko potrafię i dam radę. Stąd wiem, że to się da leczyć ;-)))
OdpowiedzUsuńU mnie przebiegalo to podobnie, az do dnia, kiedy sie zainfekowalam u Iw. Ale wracam powoli do rownowagi i, w przeciwienstwie do Iw, nie sprzatam od nowa, bo jeszcze mam czysto. ;)
UsuńHa,ha, dobre :))) Fajny tekst, Aniu :)))
OdpowiedzUsuńW sumie, to zazdroszczę Iw takiego zainfekowania. Wiem, walnięta jestem, ale trudno ;)
Od dłuższego czasu się pozbierać nie mogę, chata zarosła przydasiami ... ehhh ...
Trochę ogarniam, nie mówię, że nie, bo kocie kłaki też u mnie są i niesprzątnięte, utworzyłyby latający dywan ;) pajączków - kosarzy też jakby mniej, bo kotu się chyba nimi pożywia.
Może jednak wejdę w ten link???
Pamiętajcie, że ja mam dziedziczne obciążenie, jeśli chodzi o sprzątanie, któremu się dość dzielnie opieram, ale nigdy nic nie wiadomo :))
Sprzatac trzeba, ale nie zaraz po tym, kiedy trzy nowe kocie wlosy spadna na podloge, co nie? Ja wychodze ze slusznego chyba zalozenia, ze to mieszkanie/samochod/balkon czy co tam jeszcze, sa dla mnie, a nie odwrotnie. Ostatnio jezdze obsranym przez ptactwo autem i jakos mi to nie przeszkadza, jak nadejdzie czas, to pojade na myjnie. :))
UsuńOoo! Przywołałaś dobry przykład samochodu. Nawet wtedy, gdy żyłam by sprzątać, to porządku i czystosci w aucie nie umiałam utrzymać. Wsiadałam, pod nosem klęłam, że znów mam syf i jechałam.
UsuńJa mam porzadek, zarowno w domu jak i w aucie, bo lubie porzadek, ale juz np. kurz i ptasie goano mi nie przeszkadzaja. ;)
UsuńOoooo, samochód :))) też opsranym jeżdżę ;) a zawartość bagażnika mnie czasem zaskakuje :))
UsuńMoja zaskakujaca zawartosc bagaznika jest przynajmniej poukladana w pudelkach, zeby nie latala i sie obijala. ;)
UsuńA moja w takim koszu i też po bagażniku nie fruwa :)) Zresztą - to bardziej bagażniczek jest ;)
UsuńJato mam porzadny, sama bym sie z powodzeniem zmiescila. :))
UsuńCha cha cha! Mam takiego cyborga na wyciągnięcie ręki, to moja własna osobista siostra; u niej ZAWSZE jest posprzątane, ZAWSZE zaplanowane, ZAWSZE ugotowane i upieczone. Co jakiś czas ten wirus mnie dopada, ale w formie raczej łagodnej, a poza tym przecież nie można NIC nie robić:))))))) Chyba kiedyś zaglądałam do Iw, ale, jako że mam szczepionkę w postaci siostry, nie ruszyło mnie i myślę, że nie ruszy. Idę poczytać, a gdyby jednak coś... to napiszę:))))))))))))
OdpowiedzUsuńPewnie, ze nie mozna NIC nie robic, ale sa naprawde przyjemniejsze zajecia, niz latanie ze szmata, np. siedzenie na blogowisku albo wycieczka rowerowa czy co tam jeszcze. ;)
UsuńJasne. Sprzątanie nie zając:))))
UsuńByłam u Iw, reakcja taka, jak przewidywałam:))))
Mnie niby tez nie rusza, ale w tym jednym przypadku ruszylo, dlatego pozarlam te lody jako przeciwwage. :))
UsuńPodziawaim bardzo , ale ten wirus na mnie nie działa ;-P
OdpowiedzUsuńAkurat! Sama masz mieszkanie tak wylizane i przy trzech kotach ani klaka na podlodze i meblach, ze zazdrosc bierze. :))
UsuńU mnie robią się wiry z kłaków. Wystarczy zgarnąć i do kosza ;-)))
UsuńRadze zbierac, bedzie jak znalazl na sweter zimowy. :)))
UsuńŁo Jezu!!! Nie wiadomo czy podziwiac, czy wysmiac. NIE ZAJRZE DO NIEJ NA BLOGA!Ja tez lubie porzadek, dawniej nawet pedantka bym sie nazwala, ale z wiekiem to sie zmienilo, zmienily sie priorytety i dobrze mi z tym. Kiedys latalam ze szmata codziennie, odkurzacz ledwo dyszal, a teraz raz w tygodniu porzadnie posprzatam, od czasu do czasu jeszcze porzadniej (swieta, wakacje), jest dobrze. A czuje sie lepiej i robie to, na co mam ochote. Okna myje, kiedy sa brudne, a nie wtedy, kiedy wszyscy, np. sasiadka prawie co tydzien. Czy jest szczesliwsza??? Smiem watpic. Sa ludzie i ludziska i kazdy robi tak, jak mu wygodnie, jak mu pasuje, odpowiada. Mnie akurat odpowiada takie zycie, jakie teraz wiode. Koniec, kropka. I czasami pozwalam sobie na nicnierobienie:)))
OdpowiedzUsuńI bardzo slusznie! W koncu dom jest dla mnie, a nie odwrotnie. Od brudu jeszcze nikt nie umarl, a od sterylnosci juz paru. :)))
UsuńA ja myślałam że o mojej siostrze piszesz,:)) no chociaż częściowo, bo z tą szczupłością i radością życia to niestety nie ona, siostra ma rodzona. Za to wylizane w domu i w ogrodzie na maksa.
OdpowiedzUsuńWspaniała kobieta Iw- Nowa, ale ten wiek tak ma, też w jej wieku leżałam na podłogach masując je pastą śmierdzącą. Gotowałam zdrowo a i piekłam chleby, bułeczki i ciasta i nawet biegałam kilometrów parę, dziennie. Przeszło mi, jest więc i dla kobiety perfekcyjnej nadzieja na lepsze jutro. :))
Pozdrawiam ciepło bohaterkę postu, jest naprawdę cudną osobą.
Elka podziwu pełna.
PS a głowa mnie też bolała bardzo często, właściwie każdego dnia bez proszku od bólu głowy nie potrafiłam przeżyć, gdy się od perfekcji odczepiłam, przeszedł ból głowy. :) I jeszcze jedna uwaga Iw, popatrz na swoje koleżanki i znajomych, ktoś Tobie bardzo źle życzy, ból głowy ma swoje korzenie także, nie tylko w perfekcyjności, ale także w głębokiej niechęci - wręcz nienawiści, jednej z osób z otoczenia. Możesz nie wierzyć, też nie wierzyłam, długo nie wierzyłam, ale są wampiry na świecie zapewniam że są.
Mam nadzieje, ze Iw tez w koncu "wyzdrowieje", przeciez sil nam z wiekiem nie przybywa.
UsuńA wampiry sa wokol nas, ale nie kazdy umie je rozpoznac i uwolnic sie od nich.
Bardzo Ci dziękuję Elu za serdeczność i miłe słowa :).
UsuńNa szczęście teraz miewam bóle głowy rzadko, a wampirów instynktownie staram się omijać od dzieciństwa. U mnie ma to raczej podłoże w stresie i przeciążeniu. A to sprzątanie teraz ma u mnie głębszy sens, ale o tym napiszę w swoim czasie. :)
Staram się też przestawiać na lepsze myślenie, bo tarzanie się w złych emocjach też nie pomaga. Tak więc przeganiam bóle głowy, od dłuższego czasu mam je już tylko bardzo rzadko. :)
Dziękuję za troskę i pozdrawiam serdecznie!
No widzisz, Iw, jak nadmierne sprzatanie stresuje? Ten stres nie bierze sie znikad. A przeciazenie? To jasne, gdybym ja sprzatala codziennie, tez bylabym przeciazona. :)))
UsuńNa mnie ten wirus nie działa.Porządek mam zawsze ale kurz też sobie leży porządnie i niech se leży.
OdpowiedzUsuńMiłego dnia***
Porzadek tez mam, nie umialabym zyc w chaosie, ale kurz juz mnie nie rusza, no chyba, ze jest go za duzo. :)))
UsuńJam odporna na takie afekty .
OdpowiedzUsuńMimo niezbyt starego wieku jestem z tego wyrośnięta całkowicie i nikt i nic mnie w życiu nie nakłoni do mycia PPD . O nie !
Zresztą nie mam czasu na takie pierdoły ;p
Ja czas moze bym znalazla, ale mi sie nie chce, wole w tym czasie posiedziec w necie albo pojsc na spacer. Swiat sie nie zawali.
Usuń***bycia PerfekcyjnąPD - miało być ;)
UsuńSkutek byków to spanie po nocnym tyraniu .
Olaboga ! Chyba posprzątam , bo mam brudno w domu ;P
Tak, Jaska, bierz sie do roboty! Nie ma to-tamto, samo sie nie zrobi. ;)
UsuńRobota to głupota ;P ;P ;P
UsuńA pewnie! Ale nie dla wszystkich. :)))
UsuńFajne dziewczyny jesteście:):):) Jedna pisze tak, że drugą zabić, ale z podziwem, druga nie dała się i ze śmiechem przyjęła na klatę:):):)Nie każda tak potrafi i opisać, i przyjąć. Nierzadko byłaby awantura. I dlatego podziw dla Was- Panterko i Iw:):):)
OdpowiedzUsuńA ja sama sobie decyduje, co i jak oraz kiedy robić w domu. Tu jestem odporna na maksa:)
No sama powiedz, nie dosc ze Iw katuje siebie, to jeszcze rozprzestrzenia ten zarazek na innych. Jak sie nie poskarzyc na swoj straszny los? I jeszcze mialybysmy sie za loczki tarmosic? To bylaby juz gruba przesada. :))
UsuńTo było straszne przeżycie!
OdpowiedzUsuńIde choć nogi ogolić...
Tak, Mariolka, do sprzatania nalezy przystepowac z ogolonymi nogami i w chusteczce na glowie, zeby klaki nie fruwaly. :)))
UsuńOch Panterko, nie dość, że sam post rozwalił mnie pozytywnie na maksa wczoraj wieczorem, to jeszcze dziś rozweseliły mnie wszystkie komentarze. Dziewczyny boskie jesteście! Wspaniale mi się czytało tak żywy odbiór mojej osoby w zwierciadle Panterki! :)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Was wszystkie i lecę posprzątać, no sorry, kłaki znów leżą i kurze i kuchenkę upaskudziłam od wczoraj. :)
Buźka!
Ja piernicze! No nie mowilam, ze to niebezpieczne schorzenie? :)))
UsuńAaa, podejrzalam Iw na fejsie, chwalila sie, ile to na rowerze spalila kalorii. Potrzebuje nowej porcji lodow!!!
:)))
OdpowiedzUsuńNo pieknie, pieknie. Pazury zdarlas, Pantero, przy pisaniu a byly tak ladnie naoszczone.
Czytam Iwe od dawna i ... usmiecham sie za kazdym razem, bo mi sie humor poprawia. Ona to wszystko robi za mnie!!!
Sama moge pisac jak Ona, ale ja nie mam powodu do pieczenia chleba bom bezglutenowiec ani robic surowek bom wrazliwa na surowe, nie mam tez psa ani kota bom uczulona, ani wlosow na nogach bom blondynka, podlog do pastowania tez nie mam, ani 'pindziesieciu' lazienek do sprzatania, ani nawet porzadnej scierki. Ja jestem idealna w zyciu i nie musze sprzatac wcale. Ooooo! Napisac se moge i pojsc na te 20 km na rower. O... Zjem jakis kisiel i sushi lub inne platki czy kaszke... Sprzatanie to by mi zezarlo zbyt duzo kalori, wiec nic nie robie...
Ps. Przesadzam z tymi kilometrami na rowerze, jezdze dziennie tylko 18. Oooo!
Echo, dzies sie podziewala tyle czasu? Znow na skarpie utknelas?
UsuńWszyscy wiemy, ze jestes idealna, no jeszcze moze powinnas zyc powietrzem i energia astralna, po co sie rozdrabniac na jakies przyziemne jedzenie? :)))
A pazury majo sie dobrze, nadal ostre jak katana.
Na urlopie jestem, lato jest przeciez. Potem to tylko scierka mnie czeka idealna... albo cos innego.
UsuńChyba po urlopie sie wykapiesz, raz w roku mozna. :)))
UsuńNo, z mostu skocze prosto w odchlan hadwao, nie raz w roku a raz w zyciu! Ooo! Jak szalec to szalec idealnie.
UsuńZ szoku mozna faktycznie zejsc z tego swiata...
UsuńIdealny i perfekcyjny szok! Brrrr.
UsuńNa pocieszenie wszystkim Nieperfekcyjnym Paniom Domów:
OdpowiedzUsuń1. Kurz jest po to, żeby leżał.
2. Tylko mało inteligentne kobiety mają nieskazitelnie czyste mieszkania.
Czystość i intelygencja to pojęcia względne ;).
UsuńAnonimie, nie uzaleznialabym jednego od drugiego, raczej podzielilabym kobiety na pedantki i takie, ktorym mniej zalezy lub maja mniej czasu. :)
UsuńChciałabym choć czasem mieć taki atak perfekcjonizmu.... :(
OdpowiedzUsuńTo poczytaj bloga IW, na 100% sie zarazisz. .))
UsuńO, niedoczekanie! Po cholerę mam sprzątać jak się zaraz i tak nabrudzi :-))))
OdpowiedzUsuńJestem podobnego zdania. :)))
UsuńAle, że sprzątać. Po co? Przewróciło się niech leży.
OdpowiedzUsuńByle sie nie potknac. :)))
Usuń