Pogoda byla bardzo w kratke, dosc silny wiatr szybko przeganial chmury, wiec mielismy wszystko: slonce, zachmurzenie, a nawet kilka kropel deszczu.
A potem nagle slonce zaszlo i las z przyjaznego przemienil sie w grozny i straszny.
A na sam koniec zaczelo kropic, wiec pospieszylismy do samochodu i przed odjazdem stamtad nie powstrzymalo nas nawet to, ze deszcz tak szybko sie skonczyl, jak zaczal. Pozniej slonce znow sie pokazalo, wiec jako ze mielismy po drodze, wpadlismy na chwilke do ruin zamku Plesse pogapic sie na piekne widoki az po horyzont.
Zauwazcie, ze niektore drzewa lisciaste juz zaczynaja zmieniac szate na jesienna. Zielen wprawdzie jest jeszcze w przewadze, ale i ona nabrala juz tej przedbrazowiejacej glebi.
W domu zrobilismy sobie jajecznice na tych kilku grzybkach, ktorych nawet nie fotografowalam, bo i po co narazac sie na Wasze (a zwlaszcza Lidki) szydercze usmiechy. Nnno!
Acha, cos jednak z tego lasu przywiozlam: kleszcza.
Anusia, widoki zapierają dech - pięknie. Grzyby se kup, tak jak ja.
OdpowiedzUsuńKleszcz brrrrr
Bezowa
PS. Mam podiuma?
Nigdy w zyciu nie kupowalam grzybow, to i na starosc nie zaczne. Lidia wrocila do domu, to grzypki bedo rosli. :))
UsuńOby teraz rośli:)Dzieki Tobie wiem, dlaczego u mnie niet grzybów. Wszystko wina Lidki!!! Ale ja wczoraj jadlam na obiad, bo dostałam od znajomej:)Grzyby nie Lidke jadlam, żeby nie było!
UsuńNo i kleszczo mówimy zdecydowanie NIE! A gdzie Ci wlazl ten kleszcz?
Panterko, jesień sie zbliża wielkimi krokami i nie wiem, czy sie cieszyć, czy plakac...
No widzisz, Iza, Lidka grasuje WSZEDZIE. :)))
UsuńA kleszcz wspial sie na kleszczy Mount Everest i wlazl mi w udo, ale nie zdazyl sie jeszcze napic, bo go w pore odkrylam.
Bezowa, masz podium - wygralas kleszcza :P.
OdpowiedzUsuńPiekny las i widoki. Las to jest to, co mi sie marzy w blizszej odleglosci od mojego grajdolka. W zamian ofiaruje beskresny, nieco pofalowany step.
(Leciwa)
Leciwo, trafilas w punkt z nagroda za podium! :))) My tu lasami otoczeni ze wszystkich stron, jednak nie kazdy las jest grzybny. Do tego musimy dojechac kawalek.
UsuńA Ty u siebie naprawde nie masz lasow?
Bardziej na pólnoc cos by sie znalazlo, ale na takie wypady to nkapke za daleko :(. (Leciwa)
UsuńNo tak, po podrozy juz zmeczona wchodzilabys do lasu. Szkoda.
UsuńJa też jestem nieźle grzybnięta i w okolicy mówią, że wszystkie grzyby zbieram ja co oczywiście jest nieprawdą . A że lubię je zbierać ...
OdpowiedzUsuńhttp://takietampstrykanie.blogspot.com/2012/09/chce-na-grzyby.html
Przed pójściem do lasu powstrzymuje mnie kontuzja nogi ,praca na 3 zmianę i full zajęć w domu i na podwórku .
A grzyby już zaczynają się pojawiać u nas , bo do tej pory mimo deszców nie było szału , a wręcz nie było grzybów .
A jak będziesz mieć braki grzybowe to chętnie się z Tb podzielę suszonymi lub marynowanymi w occie .Mam też robione "na słono" do słoików .
Kurde , czas iść spać ...
Ziewwwww....
Nie no, wierze, ze w koncu sie pojawia te grzyby i zdolam opanowac zimowe zapasy. Przeciez Lidia nie wygryzla nam calej grzybni! :)))
UsuńBuhaha, no pewnie, że nie wygryzłam :))) Grzybni nie jadam, jeno jej wytwory hehe.
UsuńA kto Cie tam wie? To przeciez kuriozalne, ze Tobie grzyby uszami kipialy, a u nas nic, tylko kleszcze. :)
Usuń:)))
UsuńTo , że u mnie nie było grzybów to też Lidki wina ?
UsuńKurde! Chyba nie spotkam jej w lesie !!!! ;D
No jak nie jak tak! Lidka grasuje, gdzie sie da, u Ciebie tez. :)))
UsuńO! Jak mu dasz na imię? Kazimierz chyba pasuje... Czym będziesz go karmić? Gdzie będzie spał?
OdpowiedzUsuńZa pozno! Poplynal przez kanalizacje i Leine do morza. Nakarmilam go raz i wystarczy.
UsuńOj... Auf Wiedersehen, Kazimierz!
UsuńZadne tam Wiedersehen, to bylo pozegnanie na zawsze. :)))
UsuńRequiescat in pace?...
UsuńNiech mu woda lekkom bedzie.
UsuńI mokrą.
UsuńOraz plyn w pi***u po morzach i oceanach.
UsuńGrzybków mało ale zdjęcia i widoki śliczne.U mnie też kiepsko z grzybkami,sucho jest.Miłego dnia.
OdpowiedzUsuńLas jest tak cudownej urody, ze nawet brak grzybow nie zakloca urokow spacerowych. :))
UsuńU nas grzybów dużo (siostra była wczoraj ze znajomymi), ale borowiki w większości robaczywe. A ona chce suszyć i to najlepiej borowiki. Ale kurek nazbierała dużo i innych też. Kleszcza chyba nie przywiozła:)))))
OdpowiedzUsuńU nas nawet robaczywych nie bylo, tylko tych kilka nedznych maslakow. Acha, mezu mojemu udalo sie znalezc JEDNA kurke! :)))
UsuńHa,ha ... no pewnie, że przyciągnęłam wszystkie grzyby świata do siebie :))))
OdpowiedzUsuńI powiem Ci więcej, Panterko - dzisiaj znów tam jadę :)))) tylko zobaczymy, jak będzie z grzybami i co uzbieramy.
Borowiki u nas też robaczywe były, niestety.
Kleszcz brrrr ....też miał się kogo czepić.
Lidka, nie waz sie! Zostan w domu i poszyj troche, bo dawno niczego nie szylas. :)))
Usuń:))) fakt, dawno nie szyłam nic .... ale dzisiaj i tak pojadę, na weekend tylko. Może jeszcze coś uzbieramy. A Chłop zostaje w domu z kotem ;)
UsuńA i jeszcze dopiszę, że w życiu never nie wyśmiałabym Twoich zbiorów, Aniu. Sama też takowe miewałam.
UsuńTaaa, peklabys ze smiechu po tych Twoich kilogramach i wiadrach. :)))
UsuńGrzybów, Anno - Mario, raczej nie zbieram, bo na tym się nie znam. Wymysliłem jednak przysłowie z grzybem w tle:
OdpowiedzUsuńJak za młodu grzyb się pleni, tak na starość truje!
powodzenia
Taaa, kazdy z nas z mlodego zdrowego kozlaczka, z wiekiem przeobraza sie w stara purchawe. :))
UsuńChciałam zauważyć, że las nigdy nie jest straszny, a wszystko zależy od wyobraźni oglądacza ;-)) Oraz patrząc w obiekty aparatu chciałaś znaleźć grzybusie pod nogami? ;-)
OdpowiedzUsuńMiało być oczywiście *obiektyw.
UsuńA bo ja mam bardzo podzielna uwage: jednym okiem w obiektyw, drugim pod nogi i na boki. :)))
UsuńNoooo, tu też jakies bezgrzybne asy dookoła,zasadzam się na nasze wioskowe tereny we wrześniu,moze jeszcze uzbieram na wigilijne uszka,a jak nie to trudno się mówi.
OdpowiedzUsuńNo widzisz, Dorka, Lidka i u Ciebie byla, wszystko wyzbierala. :)))
UsuńPanterku a kleszcze to lgną do mnie nawet jak nie chodzę w lesie.
OdpowiedzUsuńA to francowate potwory! Widac masz slodziutka krew. Ja mam w zylach ocet, a tez probuja. :)))
UsuńU mnie Lidka nie wyzbierala, choc twierdzila, ze zgrzybiala calkiem. :D Tobie, Pantera, jeszcze nie czas na zgrzybienie mimo tego, ze sie w lesie zakleszczasz. :D
OdpowiedzUsuńA patrzac na Twoje zdjecia, to Ty daleko (z daleka po horyzontach) szukasz tych grzybow a one rosna pod nogami...drzew, oczywiscie. U mnie zatrzesienie grzybstwa, do obrzydliwosci, do wyboru, do koloru. Nawet 'mlodziez' szukajaca Pokemonow, nie ma czasu na kopniecie tych przy drodze, wiec sobie pieknie rosna i klaniaja lekko uchylonymi kapeluszami. U mnie na trawniku tez! Wrrr.
Piekna jesien idzie. Mnie tam raduje serce i oczy takimi naturalnymi kolorami. Tralala. Do lasu by sie szlo. Aho, aho!
Echo, czekaj dnia, kiedy Lidka zwietrzy ten grzybny urodzaj za Twoim kolem polarnym. Ani sie obejrzysz, jak wszystko poznika, jak u mnie.
UsuńZa horyzonty zabralam sie, kiedy juz bylo pewne, ze grzybow niet, w lesie sie rozgladalam.
A to Twoje grzybstwo to jakies prawdziwki chociaz, czy jakies badziewie typu gaski?
No. Noooo! Herkkutatti (i reszta -tatti), voitatti, mustarousku, sikurirousku, kantarelli, mustatorvisirni, haaparousku... Nie pytaj mnie jak po polsku bo wiem tylko, ze herkkutatti to prawdziwek i kantarelli to kurki, i czerwony muchomor. Ja dziele grzyby na dwa rodzaje: te ktore znam (borowik i kurka oraz muchomorek) i reszta, ktorej nie znam z nazwy nawet w rodzimym jezyku (nie zbieralam a robilam im zdjecia). Troche inne te grzyby bo i lasy troche inne, ale duzo ich jest, zdrowe, duze i piekne. Lidka slyszy? Czyta?
UsuńCiii...! Jak sie Lidka dowie, to klekajta narody, zaraz nie bedziesz miala w lasach ani jednego grzyba. :)))
UsuńMialam tutaj taka Lidię, ktora namietnie zbierala a one co roku od nowa. Wyjechala pare lat temu ale na grzyby przyjezdza cala zgraja, a one rosna.
UsuńAby byc w temacie wlasnie wyjelam z piecyka pieczarki zapiekane z piersiami kurczaka i papryka w ryzu i ryz zapiekany w paprykach z pieczarkami i piersiami z kurczaka. Zapach niebianski. Bedzie na kilka dni. Moge isc w las, na jagody jak Jas Wedrowniczek, bo nie musze pichcic przez pare dni... Jak ja lubie jesien. Mam juz zakupiona dynie, cukinie i kabaczki na nastepne zapiekanki... Najlepiej smakuja teraz wlasnie. Na stol, dla ozdoby, olbrzymia kisc jarzebin. Czerwonych korali.
Nasza Lidia wyciaga grzyby z grzybnia, wiec po Niej chocby potop. Nic wiecej nie urosnie.
UsuńDaj gryza, bo az do mnie ten ponetny zapach zapiekanki dolecial...
Oraz nie lubie jesieni. Nnno! Ciemno, zimno i do dumu daleko.
Bylo, ze bardzo brakowalo mi europejskich lasow, tesknilam okrutnie, zbieranie grzybow w Polsce mialam zakodowane od dziecka. Ojciec zabieral mnie do lasu kiedy bylam zupelnie mala, mial na rowerze z przodu taki fotelik drewniany dla mnie, najpierw bylam zamala zeby dreptac z nim, wiec siedzialam pod drzewem i czekalam, troche sie balam, ale pokochalam las i zbieranie grzybow. Tutaj prawdziwy Australijczyk grzybow nie zbiera, tylko my-ludzie z Europy to robimy, ale te grzyby to w zasadzie tylko rydze. Teresa
OdpowiedzUsuńNie mam doswiadczen z rydzami ani innymi blaszkowatymi, koncentruje sie na gabkowatych, bo te jako tako rozrozniam. Chyba bym sczezla w takiej Australii (albo sie przyzwyczaila) :)))
UsuńLidce grzyb w duszy gra he he he. U nas też brak grzybów, pewnie i tutaj zajrzała Pani od Bonusa. Z chęcią bym się wybrał w knieję i to bez kleszcza.
OdpowiedzUsuńAch, wiec do Was tez zajrzala? No tak, teraz to juz nigdzie grzybow nie bedzie. :((
UsuńNo to i nam czas do lasu na grzyby ale zabieramy ze sobą zwierzaczki, kleszcze się na nie rzucają a obróżki je unicestwiają. :) Podgrzybki lubię a kurki bardzo lubię o innych to nawet nie marzę. :)
OdpowiedzUsuńNasze psy przynosily na sobie kleszcze mimo obrozek i wcierania srodka w kark, to wyrzucanie pieniedzy w bloto, wcale nie dziala odstraszajaco. :(
Usuńu mnie lidka wyzbierała grzyby a ty kleszcze. nie ma ani tego, ani tego. na zdrowie wam :)
OdpowiedzUsuńTam zaraz wyzbieralam! Jednego se wzielam, a reszte zostawilam dla innych. :))
Usuń