Zdarzalo jej sie zniknac z klasy. To w koncu nic nowego, bo w znikaniu Owsik osiagnal mistrzostwo swiata, ale dla biednej nauczycielki, odpowiedzialnej za cala klase, byl to wielki szok i strach. Po dluzszym poszukiwaniu, odnaleziono Owsika w piwnicy. Bylo tam tak zajmujaco, ze zapomnial sobie po dzwonku wrocic do klasy. I tak szczescie w nieszczesciu, bo mogl na przyklad wybrac sie piechota do domu po tym, jak mu sie nauka znudzila. Po niej mozna sie bylo zawsze wszystkiego spodziewac, za jej pomyslami nikt nie nadazal.
To wlasnie Owsik w Paryzu wybiegl z metra, a my zostalismy w zamknietym wagonie. Ja mialam juz przed oczyma wizje Owsika goniacego po torach nasz pociag, taka opcja byla wielce prawdopodobna. Stac ja bylo na najbardziej udziwnione wariactwa.
Moja mama okupila wczasy z Owsikiem i jej starsza siostra kolejnymi siwymi wlosami i znacznym uszczerbkiem na zdrowiu. Miala pod opieka nie swoje dzieci, wiec pilnowala ich jak mogla. Lecz nie z Owsikiem te numery! Latal, gdzie chcial, wracal, kiedy chcial, robil, co chcial. Zadna sila nie byla w stanie go zahamowac, zadne tlumaczenia, prosby i grozby. Owsik tak mial i juz. Mama, doprowadzona w koncu do ostatecznosci, zagrozila jej, ze jesli sie nie uspokoi, to ona zadzwoni po policje i Owsika zamkna do kozy. Owsik wcale sie nie uspokoil, ale zapamietal sobie jej slowa, bo pamietliwy byl jak slon. W drodze powrotnej do Niemiec, co chwile dopytywal sie, kiedy przekrocza granice. Wreszcie babcia oznajmila, ze sa juz w Niemczech, na co Owsik rezolutnie odrzekl:
- Teraz jestesmy w Mienczech i ty uwazaj, bo zadzwonie po nasza polizei.
Moja mama o malo nie zeszla, uslyszawszy te obietnice. Mnie powiedziala pozniej, ze to byl jej ostatni urlop z Owsikiem, chyba, ze dam w owsikowym wyposazeniu smycz i kaganiec.
Najlepsze byly owsikowe opowiesci, jak to z dziadkiem chodzila na wodke, jak jej pozwolil w wodce wioslowac i ze swiecilo swonce.
Meczylismy sie tak z Owsikiem kilka lat i nie sposob bylo sie na nia nawet zdenerwowac, byla zawsze pogodna, rozesmiana, przymilna i kochana. Dziadek ja wprost uwielbial, babcia mniej.
Dopiero w drugiej klasie jej nauczycielka wezwala mnie na rozmowe i zasugerowala, ze Owsik moze cierpiec na ADHD i zebym pogadala z naszym pediatra. Nie slyszalam wczesniej o tej chorobie, nie mialam nawet pojecia, ze cos takiego istnieje. Nauczylismy sie zyc z trudnym Owsikiem, szczegolnie pilnowac i miec go jakos pod kontrola. A tu cos takiego!
Pediatra przetestowal Owsika na wszystkie strony, badanie trwalo bardzo dlugo. Pozniej zaprosil mnie do siebie na inny dzien, juz bez dziecka. Rozmawialismy ponad dwie godziny. Najpierw wypytywal mnie o jej zachowania, reakcje i tysiac innych rzeczy. Zaopatrzyl mnie w sterte broszur na temat tego syndromu i po ich przeczytaniu, otworzyly mi sie oczy na cale jej dotychczasowe zachowania, niemozliwosc zapanowania nad nia i wszystko to, co nam dotychczas tak bardzo utrudnialo zycie. Pediatra wyslal ja jeszcze dla pewnosci na testy psychologiczne, ktore tylko potwierdzily jego przypuszczenia.
Diagnoze wiec juz mielismy, teraz zaczely sie schody...
c.d.n.
***********************************************************************************
Juz byl w ogrodku, juz wital sie z gaska...
W poniedzialek bylo calkiem zielono, no oprocz nagich galezi drzew. Nadzieja na rychle przybycie wiosny coraz blizej, przebisniegi tu i tam, temperatura dodatnia, choc bliska zeru. Czlowiek kladzie sie spac pelen dobrych mysli, a budzi sie we wtorek rano...
A tu zima z powrotem!
Kiedyś o ADHD nie wiedziało się wiele , no ale owsik w pełni zasługiwał na swoje przezwisko :)
OdpowiedzUsuńMiłej środy :)
Teraz dla dzieci nie tylko nadpobudliwych stawiane sa diagnozy, ktore chronia je w szkolach przed przemeczaniem sie nauka. Jak nie dyslektycy, to dysortografowie i inne dys-. Wystarczy zaswiadczenie od lekarza i juz nie trzeba sie przykladac zanadto do nauki. Zle to zjawisko.
UsuńPrzyjemnego dnia, Ilonus.
Nie miałaś lekko...
OdpowiedzUsuńU nas też zima w pełnej krasie znowu. Sypało cały dzień wczoraj i noc. Na szczeście na dach JESZCZE nie muszę włazić. Na razie przestało padać , więc jest nadzieja ...
U nas wczorajsze stopnialo, nowe w nocy napadalo, choc juz nie tak duzo jak wczoraj, ale, jak widac na banerku z prawej, ma padac i sie ochladzac.
UsuńZima nie popuszcza!
Pod pierwszą notką zjadło mi komentarz i się zdenerwowałam, bo trochę się rozpisałam - ale może i dobrze. Dotarłam do dziś i wiesz... niesamowicie się czyta to, co opisujesz, potrafisz stopniować dramaturgię, a jednocześnie jest tym jakiś uśmiech, może dlatego, że już z "bezpiecznej perspektywy". Jednak dopiero gdy napisałaś o diagnozie pediatry, mocniej dotarło jak było ciężko z córą. Na praktykach żłobkowych poznałam pewną dziewczynkę, również z ADHD, ja tam byłam w ciągu dnia, rodzice całe życie. Są dzieci bardziej i mniej żywiołowe, część zachowań jakie opisujesz ma również i mój małolat i też czasem się obawiam jakiegoś zgłoszenia, lecz nie ma porównania - tamta dziewczynka była wiatrem, ogniem, tsunami...
OdpowiedzUsuńMoja obawa o Owsika trwa nadal, ona jest juz dorosla, tzw. robaki z zadka zniknely, potrafi zapanowac nad cialem, ale troche mniej nad emocjami, na wiele rzeczy reaguje bardzo zywiolowo, choc z wielkim sercem (tego nigdy jej nie brakowalo). Przeszlam droge przez meke, ale niepokoj pozostal, czy poradzi sobie w zyciu z emocjami. Prowadze z nia nadal dlugie rozmowy, staram sie wytykac bledy i radzic, jak zapanowac nad soba.
UsuńBo obcy ludzie, z ktorymi sie styka, to nie ja, a ona nie jest juz dzieckiem z ADHD, tylko doroslym czlowiekiem, ktorego postrzega sie inaczej.
Nigdy nie miałam do czynienie z dzieckiem z ADHD, moja wiedza ogranicza się do tego co przeczytałam albo słyszałam i muszę powiedzieć , że darzę ogromnym szacunkiem rodziców, którzy muszą się zmagać z "niesfornym" dzieckiem. Ludzie nie znający problemu zwykle bardzo negatywnie oceniają takie dzieci i ich rodziców, bo to przecież ich wina, źle wychowują swoje dziecko. Tak więc ogromny szacunek Panterko.
OdpowiedzUsuńDzieki, Beatko. Owsik mial przy tym wszystkim bardzo pogodny i zalotny charakter, wiec mimo rozrabiania, byla lubiana. Znacznie gorsze sa dzieci, ktore z charakteru bywaja ponure i niedobre, te sa zupelnie nie do wytrzymania, sa nielubiane i zle traktowane przez otoczenie.
UsuńCiezsze przypadki wysylane sa do szkol specjalnych.
Dzień dobry Panterko!
OdpowiedzUsuńOwsik nie pozwalał i jak piszesz, nadal nie pozwala Ci sie nudzić. Ale ma przy tym dobre serce i piekną duszę, więc kocha sie go i znosi wszystko w imię tej miłości i dla dobra Owsika po prostu.Za duzo uczuć w sercu, za dużo emocji i pewnie ogromna nadwrazliwość, ale pewnie i jakieś talenty, nietypowe uzdolnienia? To przeważnie tak jest, że tego typu osoby mają w sobie jakies brylanciki...Jak to dobrze, że Twoja córka, że wszystkie córki maja w Tobie tak mądrą i wrażliwą mamę. Byłaś i jesteś dla nich chyba największym wsparciem i opoką! Dbaj więc o siebie, jak tylko możesz, bo potrzebnaś im Mamusiu jak tratwa ratunkowa na wzburzonym oceanie życia!:-))))
A zima i u nas znowu buchnęła świeżym śniegiem. Dla nas to lepiej, bo jeszcze wcozraj lód tylko wszędzie leżał i chodzic sie bez poslizgu nie dało a co dopiero samochodem jeździć.
Pozdrowienia ciepłe zasyłam!:-))
Szczescie w nieszczesciu, ze cora ma lagodny charakter. Talentow specjalnie szczegolnych nie przejawia, ale moglo byc znacznie gorzej, jak pokazuja przyklady innych dzieci obarczonych ta choroba. Ja przynajmniej przygotowana bylam na wieksze wyzwania.
UsuńZima wrocila i do nas, sniezy z przerwami i jest troche slisko.
Caluski
przyznam, że pomyślałam od pierwszej części o ADHD, ale nie chciałam być źle zrozumiana, wiec nie dzieliłam się ze swoimi myślami. Czekam na cd.
OdpowiedzUsuńU mnie oznaką wiosny jest tylko, albo aż... śpiew ptaków:)
Teraz taka diagnoza sama sie nasuwa, w tamtych czasach to nie bylo takie oczywiste, ale przynajmniej juz wiedzialam, dlaczego mam takie nieujarzmione dziecko.
UsuńA u nas ptaszki nie tylko spiewaja, ale zaczynaja powoli swoje tance godowe, jeszcze niesmialo, tak od niechcenia.
Jakie to szczęście, że przy tym wszystkim Owsik była pogodna, roześmiana i kochana. Gdyby miała humory, chodziła obrażona,m czy krnąbrna, to dopiero byłoby jeszcze trudniej. U nas też zima całą gębą.
OdpowiedzUsuńZgadza sie, Aniu, takie radosne dziecko to polowa nieszczescia.
UsuńCholera widzę, że jestem na pasku "Kto ma więcej do powiedzenia " na 10 miejscu...muszę szybko nadrobić to blogowanie. Może w przerwach w pracy zamiast opychać się bułą będę wpadać do Ciebie Panterko :)
OdpowiedzUsuńMiłego dnia :*
Nooo, kazdemu wedlug zaslug. Staraja sie bardziej, Goyka.
UsuńMilego!
Od poniedziałku zapowiedzieli wiosnę ....
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa historia Owsika, bardzo ciekawa.
Pierwszy raz czytam o ADHD z pierwszej ręki.
Pisz...
Jeszcze tylko jeden odcinek, nie bede Was wiecej zanudzac Owsikiem, sa tez inne tematy, ale co sie z nia nameczylam, to moje :)))
UsuńDobrze,że spisujesz te wspomnienia...
OdpowiedzUsuńNo, u mnie wiosna jeszcze nie zajrzała. Zima w najlepsze się zadomowiła. Trza odśnieżać nawet, tak nas zasypało!
U nas samo sie odsnieza, bo slonko przygrzewa troszeczke i snieg sie topi, ale zapowiadaja mrozy, wiec moze polezec dluzej.
UsuńCzekam na cdn ;-) Z zapartym tchem zresztą.
OdpowiedzUsuńOraz u mnie wiosny również jeszcze nie ma, ale śniegu tradycyjnie również nie!
Pozdrawiam cieplutko.
Ty masz chyba za dobrze z tym brakiem sniegu, ja mam juz przesyt, do urzygu.
UsuńChce wiooosnyyy!!!
Buziole
u mego synka nie stwierdzono ADHD nawet nie byliśmy z tym u lekarza... po prostu z wiekiem i ciężką pracą stałym schematem dnia stał się spokojniejszy... udało się dzięki broszurkom o "życiu" i uczeniu się dzieci z ty typem schorzenia do dziś ma napady "lawatki" jak to określiłaś, ale pozwalam mu na to z resztą staram się tak organizować dzień by wieczorem padał ze zmęczenia: piłka nożna, łyżwy, rower, wszytko by spożytkować nadmiar energii by wyładować emocje, na feriach zimowych musiałam przetrwać wielogodzinne wojny na poduszki, ps chodzi do klasy o profilu sportowym 8x w tyg zajęcia z WF-u skutecznie wybijają z głowy szaleństwa w domu ;)
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze, ze Twoj synek ma tyle zajec sportowych, dla nadpobudliwych dzieci to znakomita terapia, moga upuscic nadmiar nagromadzonej energii, chociaz te dzieci to chodzace perpetuum-mobile. Ty padasz na twarz, jemu dalej ma sie na zycie. Te Owsiki nigdy sie nie mecza.
UsuńJestem ciekawa dalszej opowieści... Śnieg u nas też powrócił z wielokrotną siłą ;)...
OdpowiedzUsuńU nas sypie i topnieje. Mam juz dosc zimy!
Usuńzawsze myslałam, że dzieci z adhd są krnąbrne, przeszkadzające innym dzieciom, agresywne...
OdpowiedzUsuńwidać są różne stopnie tego schorzenia.
u nas zima na całego zasypało niemiłosiernie a dopiero dzis pług przejechał. tyle tylko, ze do drogi mamy ze 100 i tu już łopata pójdzie w ruch, jeśli do piatku nic się nie zmieni.
pozdrawiam ciebie i dorosłego owsika:)
Dzieci z ADHD sa przeszkadzajace i krnabrne, moze nie tyle agresywne, co reagujace spontanicznie. Zdrowe dziecko najpierw pomysli zanim uderzy, Owsiki najpierw leja, potem mysla i przepraszaja. Wsrod zdrowych dzieci tez sa przymilaski i takie, ktorych nie daje sie lubic, ja mialam szczescie do dobrego charakteru i pogodnego usposobienia u mojego Owsika.
UsuńSłabo mi się zrobiło na myśl owsików uciekających mi z sali:)
OdpowiedzUsuńJesli masz podejrzenie, ze ktores z dzieci cierpi na te uciazliwa dla otoczenia chorobe, musisz zdwoic czujnosc i miec oczy wokol glowy.
UsuńDokładnie, święta racja Panterko...mam w grupie jednego takiego gagatka:)
UsuńUcz sie zatem, Gosiu, na przykladzie Owsika, taki gagatek moze wiele!
UsuńOj jak zwykle zaczęłam od końca,ale wciągnęło mnie i nadrobiłam zaległości.
OdpowiedzUsuńProblem ADHD nie jest specjalnie nagłaśniany,więc ukłon w Twoją stronę Panterko,za uchylenie rąbka tajemnicy.Dawno temu,jak jeszcze pracowałam miałam w grupie chłopca z ADHD,sympatyczny,inteligentny i za cholerę nie usiedział na miejscu.To było doświadczenie na całe moje życie,ale i dzisiaj w szkołach,czy przedszkolach,nauczyciele nie mogą sobie poradzić z uczniami z nadpobudliwością.Moja koleżanka opowiadała mi że do jej klasy trafił chłopiec,którego przenieśli rodzice z innej szkoły,bo oni już nie radzili sobie z nim.To się chyba nazywa zrzucanie odpowiedzialności na innych,ale on miał szczęście, że trafił na nią,bo potrafiła tak mu zorganizować lekcji,by nie czuł się znudzony.To że trafiłaś na nauczyciela, który potrafił zasugerować,co dalej zrobić to szczęście.
Podoba mi się ta historia, z przesłaniem dla innych którzy zderzyli się z problemem ADHD.
Taki dzieciak jest wielkim problemem dla calej klasy i nauczyciela, przeszkadza, kreci sie, sam nie uwaza i rozprasza inne dzieci. Jesli trafi na madrego i doswiadczonego pedagoga, ten da sobie z nim rade. Gorzej wlasnie, jesli nauczycielowi sie nie chce, wtedy dziecko frunie ze szkoly, bo po co sie trudzic, jesli mozna pozbyc sie niewygodnego balastu?
UsuńADHD... z tym się da całkiem dobrze żyć. Gorzej z tymi którzy muszą znosić tę nadpobudliwość;)
OdpowiedzUsuńSwiete slowa! Owsik mial sie niezle, my wprost przeciwnie.
UsuńOj widzę, że doświadczona Dusza z Ciebie... Ciekawa jestem dalszej części.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam
Nooo, prawie ze moge sie teraz zajmowac terapia takich dzieci ;))
UsuńNo właśnie, ja od razu pomyślałam sobie, że to ADHD, ale w tamtych czasach w Polsce w ogóle nie było znane więc nie dziwię się, że byłaś zaskoczona.
OdpowiedzUsuńPrzygód z miałaś co niemiara...
Teraz podobno odchodzi sie juz od leczenia Ritalinem, wtedy byl to klasyk. Ja mysle, ze ta choroba jest jeszcze nie do konca rozszyfrowana, stad eksperymenty na dzieciach.
UsuńZgapiłam sobie od Ciebie gadżecik z Gadułami :))- znaczy pomysł, bo skrypt chyba nieco inny - wyniki mnie zaskoczyły...
OdpowiedzUsuńFajny jest, prawda?
Usuń