Autor Stanislaw Chojnacki |
Wszystko zaczelo sie na fotograficznej stronie znajomego jeszcze z forum czytelnikow NIE, gdzie opublikowal zdjecie kamiennego aniolka, tytulujac je "aniolek", to zdjecie, ktore widzicie po lewej, oczywiscie za pozwoleniem Autora. W komentarzu pod zdjeciem drugi z tamtejszych znajomych (tego zdolalam poznac osobiscie na zlocie NIE) wpisal slowa kiedys znanej mi, ale dawno zapomnianej dzieciecej wyliczanki:
Aniołek fiołek róża bez,Od razu sobie ja przypomnialam, ale wydawalo mi sie, ze ona ma jakis dalszy ciag, wiec wrzucilam fraze w wyszukiwarke i pojawila mi sie strona Wychodza z cienia podworkowe wspomnienia. Zaczelam czytac i po kolei przypominac sobie dzieciece wyliczanki, ktore jakos wylecialy nieuzywane z pamieci. Niektore z przytoczonych tam znalam dobrze, inne widzialam po raz pierwszy w zyciu. Znalam i uzywalam podczas zabaw takie wyliczanki:
konwalia balia wściekły pies.
Ene due rike fake,
torba borba ósme smake.
Eus deus kosmateus,
i morele baks.
Wpadła bomba do piwnicy,
napisała na tablicy:
SOS czarny pies,
tam go nie ma a tu jest.
Palec pod budkę, bo za minutkę zamykam budkę.
Budka zamknięta nie ma klienta,
klient w Warszawie siedzi na ławie.
Chodzi lisek koło drogi,
nie ma ręki ani nogi,
trzeba lisa pożałować,
chleba z masłem podarować.
Entliczek - pentliczek,
czerwony stoliczek,
na kogo wypadnie,
na tego - bęc!
Pałka, zapałka, dwa kije,
kto się nie schowa, ten kryje!
Ene due rabe, połknął bocian żabę,
żaba Tadeusza, w brzuchu jej się rusza.
Triumf,triumf misia bela.
Misia Kasia konfacela.
Misia a, misia be,
Misia Kasia, konface.
Siedzi baba na cmentarzu,
trzyma nogi w kałamarzu.
Przyszedł duch, babę buch,
baba fik, a duch znikł.
Siedzi zajączek na grochowej miedzy,
my się kłaniamy a on sobie siedzi.
Ty zajączku dobrze wiesz,
i wybierzesz kogo chcesz.
Pan Sobieski miał trzy pieski:Pozostalych wyliczanek stamtad nie znalam, ale przypomniala mi sie jeszcze jedna, ktorej tam nie ma.
żółty, czerwony, niebieski!
Biełka, Striełka, sobaka, pies, rakieta na ksiezyc gotowa jest. Kto chce jechac, niech nie pcha sie, niech wykupi bilet w kasie. Za ile?A czy Wy znacie jakies inne wyliczanki oprocz wyzej przytoczonych?
Nie dajcie sie wyliczyc kostusze, pozostancie w zdrowiu.
siedzi aniol w niebie pisze list do Cibie jakim atramentem pisze go ?Trzeba bylo powiedziec kolor a nastepna osoba ,ktora nie miala na sobie tego koloru odpadala z gry
OdpowiedzUsuńA to tego nie znalam. :)
UsuńOoo, to znałam, tylko końcówka inna - jakim atramentem on go na-pi-sał? :))
UsuńW miescie Uc ta wyliczanka jakos nie "chodzila". :)))
UsuńO, faktycznie, też to znam. Teraz jak pomyślę, to nic nie pamiętam😀 Malo wyliczanek znam, bo malo sie bawiłam z rowiesnikami.
UsuńO lisku znam z innym zakonczeniem , z wczesnej podstawowki, stswalismy kolem z rekami do tylu, jedna osoba krazyła wokol grupy z jakims szalikiem, szmatka w dloni i wyliczalo sie , chodzi lisek kolo drogi, nie ma reki ani nogi, kogo lisek przyodzieje, ten sie nawet nie spodzieje i wtedy ta osoba etykala te szmatke w reke ktoregos dzieciaka z koła.
UsuńBylo jeszcze "ronik sam w dolinie" i "karuzela".
UsuńTak się naprodukowałam o babie na cmentarzu...ślepam, cy cuś?
OdpowiedzUsuńO, jeszcze była reszta do wyliczanki Evy Dec : jak ty taki kolor masz, to go wyciąg i pokaż.
Matkokochana, moje dzieciństwo było 100 lat temu, nie pamiętam.
No co Ty, Bezowa! Bylo jak moje mniej wiecej, a... ja tez pozapominalam. :)))
UsuńOpowiem Ci coś, bo mi się przypomniało, a w wyliczankach zawsze byłam słaba, bo nie interesowały mnie nigdy.
OdpowiedzUsuńW redakcji NIE, wisi obraz mojego dawnego znajomego. Malował on m.in. maryjki w sposób dość... że tak powiem... niestandardowy. Nie pamiętam która wisi w redakcji, ale żeby Ci zobrazować o co chodzi, np. na jednym z obrazów maryjka jak się patrzy, jak na ikonie, tylko że... nie ma rąk i nóg. Pozycje seksualne jej też domalowywał. Tych obrazów to on miał setki. Jak weszłam do niego na poddasze, cały prawie strych to były płótna. Niektóre naprawdę obrzydliwe, dlatego jako artysta nie sprzedał się w Polsce, (wiadomo dlaczego, a jeśli o mnie chodzi, mam widocznie inne poczucie estetyki...) ale za to zrobił karierę w Stanach.
Ania, nie wierze! Nigdy nie bawilas sie w chowanego czy innego berka? A przeciez do tego potrzebne sa wyliczanki. A moze Twoje pokolenie mialo inne zabawy od mojego?
UsuńCo do maryjek i ich wersjach waginalnych, wiesz przeciez, ze ja z religia mam na bakier, ale uwazam, ze trzeba zachowac jakies standardy i respektowac granice. Nasi jeszcze nie zabijaja, ale niechby sprobowal Mahometa na penisie przedstawic, bylby krotszy o glowe. Niesmaczne i tyle, ale czego wymagac od jankesow?
Nie bawiłam się, bo nie lubiłam tego. W chowanego czasami się zdarzało, ale ze zwykłym odliczaniem do dziesięciu.
UsuńMnie tam też ta maryjka nie przeszkadzałam ale jakoś uwłaczało mi to w kobiecą godność ogólnie.
W kazdym razie niesmaczne to bylo. A potem autorzy takich obrazoburczych maryjek chca, zeby brac ich na powaznie.
UsuńOj, większosc z tych wyliczanej i ja znam. Jak mi sie dziwnie słodko zrobiło na duszy, gdy je przeczytałam, przeszeptałam wędrujac do czasów małej Oli, co sie na osiedlu z dzieciakami po budowie ganiała....Próbuję sobie przypomnieć jakaś jeszcze wyliczankę, ale mam same strzępki w głowie - np. coś o Pixie i Dixie, co sie kąpią w proszku ixi...
OdpowiedzUsuńOlenko, wujek gugiel jest niezastapiony:
UsuńRaz, dwa, trzy, cztery,
Maszeruje Hackelbery,
Za nim idą Pixi Dixi,
Co się kąpią w proszku „IXI”,
A za nimi Misio Yogi,
Co ma bardzo duze nogi,
A za nimi kot Jinks dyszy,
Co nie lubi bardzo myszy,
Raz, dwa, trzy, wychodź TY!
Tez mi sie teraz przypomniala ta wyliczanka. Jakie mysmy mieli piekne dziecinstwo, za moich czasow to nawet telewizji nei bylo w nadmairze, jeden program, pozniej dopiero dolozyli dwojke. Rodzice nie mogli nas do domu dowolac.
Dzieki, Aniu! Aż mi sie buzia śmieje do tej wyliczanki! I do raju dziecinstwa, tej niezmierzonej wolności, radości,energii, zabawy patykami i szkiełkami, zajadaniem ulęgałek z opuszczonych, tajemniczych ogrodów, skakaniem przez gumę, akrobacjami na trzepaku (czyli klopsztandze po śląsku)...Ech!
UsuńA wiesz, ze dopiero bedac tutaj, zaczelam troche rozumiec "po slasku", nawet nie myslalam, ze w tej gwarze jest tyle germanizmow, a to przeciez logiczne uwarunkowania historyczne. Klopsztanga - przeciez to oczywiste! :)))
UsuńU nas na podworku (niewielka kamienica zbudowana przez mojego pradziadka) byla piekarnia i cale stosy wielkich koszy, najpierw wiklinowych, pozniej zmienili na drewniane. Jak to w piekarni, juz wczesnym popoludniem nie bylo tam nikogo, wiec korzystalismy z tych koszy do zabawy. Czegosmy tam nie budowali, rozwlekalismy je po calym podworku, a sprzatac nie bylo komu, wiec byly draki. :))) Klopsztanga tez byla, byl golebnik, ale tam byl zakaz wstepu, zreszta tak smierdzialo, ze nikt dobrowolnie by nie chcial wchodzic. Ehhh... fajne czasy...
Na wysokiej górze
OdpowiedzUsuńrosło drzewo duże.
Nazywało się aplipaplibiteblaum.
Kto tego słowa nie wypowie, ten nie będzie z nami grał.
O matko! Chyba bym tego nie powtorzyla. Skucha i wypad z gry! :))))
UsuńTeż znam😀
UsuńZnam te wszystkie wyliczanki, oprócz zajączka na miedzy ;)
OdpowiedzUsuńRaz, dwa, trzy, cztery, maszeruje Hackelberry, a za nimi Pixi Dixi, co się kąpią w proszku Ixi :))) - musiałam znaleźć, bo nie pamiętałam początku.
Zajrzyj dwa komentarze wyzej, znalazlam u gugla, bo tez mi sie tylko kolataly pixi-dixi-ixi, a tresc uleciala. :)))
UsuńTeż poszukałam :) Śmieszne te wyliczanki były.
UsuńTak sie zastanawiam, czy dzieciaki same je wymyslaly? Ja je znalam od zawsze, uczylismy sie jedni od drugich, ale kto byl pierwszy? :)
UsuńPrzypomnialo mi się: Trąf, trąf, misia Bela, misia Kasia, kąfacela,
OdpowiedzUsuńMisia A, Misia B, Misia Kasia, kąface :)))
Cokolwiek miałoby to znaczyć
Ten jest u mnie w poscie, choc ma nieco inne slowa zaklecia. To nie ma nic znaczyc, ma sie fajnie rymowac i w odpowiednim miejscu kogos wybrac/wyrzucic z gry. Nic wiecej. Ale przyznasz, ze dzieciaki mialy wtedy fantazje w wymyslaniu tych glupotek.
UsuńWyliczanki wszystkie znane mi przypomniałaś. Pamiętam nie wyliczankę, raczej zabawę: Kółeczko, w środku dziecko z chusteczką (z materiału oczywiście) i piosenka: "Mam chusteczkę haftowaną, wszystkie cztery rogi, kogo kocha, kogo lubię, rzucę mu pod nogi. Tej nie kocham, tej nie lubię, tej nie pocałuję, a chusteczkę haftowaną tobie podaruję". Tu następowało wręczenie chusteczki i następne dziecko wymachiwało w środku chusteczką.
OdpowiedzUsuńJeszcze króla Lula pamiętam i mosty dla pana starosty.
Ewcia, zajrzyj do podanego przeze mnie linka, tam oprocz wyliczanek sa rowniez nasze zabawy: http://zabawy.zrodla.org/zagraj/
UsuńJa nie wszystkie pamietam, to znaczy nie we wszystkie gralam czy sie bawilam, ale duzo znam z tej listy. Dzisiejsze dzieciaki nie wiedzialyby, o czym mowa, one mniej czasu spedzaja na swiezym powietrzu. Raz ze rodzice jakos bardziej sie o nich boja i niechetnie wypuszczaja, a dwa dzieci maja wiecej atrakcji w domu.
O tak, też pamiętam.
Usuńai cwai policaj
OdpowiedzUsuńdraj fir oficier
fynf zeks ochaj kleks
zieben acht guten nacht
nein zien slaffen gehen.
Babcia była z pogranicza Górnego Śląska.
Zupa z trupa
kości grzane
rzygowiną polewane
a na obiad poł szaflika
bitej flegmy od gruźlika.
(To już podstawówka.)
Raz dwa trzy cztery
maszerują oficery
a za nimi oficerki
powpadały do butelki
a z butelki do jajeczka
i skończyła się bajeczka.
eme due rabe
bocian goni żabę
a żaba królika
co z tego wynika?:
AU-TO-BUS.
Może coś się jeszcze przypomni? U mnie lisek co chodził koło drogi miał inne zakończenie, ale już nie pamiętam.
Jesu! Szczegolnie drugi wierszyk jest wyjatkowo apetyczny! A ten "po niemiecku" juz kiedys obil mi sie o uszy, nie wiem, czy moja mama go nie deklamowala, juz nie pamietam.
UsuńA z tymi oficerami to znam z innym zakonczeniem:
a za nimi oficerki, pogubily pantofelki.
Stosowałam kilka z tych, które napisałaś, ale chyba do grobowej deski nie zapomnę zabawy w żołnierzy-"dowódca" rzucał pytanie: "żołnierze ilu was? - prawidłowa odpowiedź była "raz" i wtedy rozkazywał : "no to się ustawcie w dwuszeregu".
OdpowiedzUsuńTo może nic dziwnego, że kursowało wtedy powiedzenie "takich dwóch jak nas trzech to nie ma ani jednego".
Dobre! Raz, ale w dwuszeregu :)))
UsuńCzasem chcialabym na chwile wrocic do tamtych lat, kiedy swiat byl calkiem normalny, choc nie tak technicznie zaawansowany. Za to czlowiek byl czlowiekiem, a nie drugiemu wilkiem, bylo bezpieczniej, a wszystkie dzieci nasze byly.
Ciągle powtarzam, że brakuje mi kursu życia w technice online. Może dobrze, że z wiekiem stałam się mało towarzyska, więc zasadniczo kontakt online w większości kontaktów mi wystarczają, ale to uwiązanie do smartfona, bo bez niego ani rusz, to mnie nieco wnerwia.A już dobiło mnie, gdy pojechaliśmy do Włocha na kolację ( miejsca zamówione online), usiedliśmy w piątkę przy stole (moi z dziećmi i ja) i wszyscy wyciągnęli ....smartfony. Ja też- musiałam sprawdzić nazwy potraw.
UsuńTo prawda kiedyś wszystkie dzieci były nasze- teraz własne to dzieci, a cudze to - bachory.
Ja bez smartfona juz bym zyc nie umiala. Albo stale cos sprawdzam w guglu, albo robie zdjecia, albo sprawdzam gdzie jestem i jakie drogi mam do dyspozycji, ze nie wspomne sprawdzania fejsbunia. Ale w innych dziedzinach zostalam w XX wieku, nie umiem placic online, zawsze drepce do banku. :)
UsuńWyraznie podwórkowa banda byla malo przepuszczalna, bo z powyzszych znam chyba tylko trzy :(((.
OdpowiedzUsuńA z jakich Ty stron Polski pochodzisz? My w Uc wyliczalismy wiekszosc. :)))
UsuńWawka - Nowe miasto....
UsuńWawka? Czyli Warszwaw? Dobrze rozumiem?
UsuńDobrze :)
UsuńJesu, co ja napisalam, dopiero teraz zauwazylam :)))))
UsuńA znacie "pobite gary"?
OdpowiedzUsuńTak😀😀😀
UsuńNie, dawaj te gary! :)
UsuńTak się wołało, gdy nie można było znaleźć dobrze ukrytych podczas zabawy w chowanego. To kończyło zabawę i mogli się bezpiecznie ujawnić.
UsuńKiedy to było...
Nie znalam tego.
UsuńRaz rybki w morzu brały ślub
OdpowiedzUsuńChlupała woda chlup chlup chlup
A wtem wieloryb wielki wpadł
I całe towarzystwo zjadł zjadł zjadł
To raczej piosenka do gro w łapki ale też klasyk
A to moja mama bawila sie z moimi dziecmi w te rybki. Ale dopiero teraz sobie przypomnialam.
UsuńJestę zadowolniona:)))
UsuńNo ba!
UsuńPrawie wszystkie wyliczanki które przytoczyłyście znam niektóre w trochę zmienionej wersji. Jak pracowałam z dziećmi robiliśmy przedstawienie na podstawie dziecięcych wyliczanek.
OdpowiedzUsuńZ wczesnych lat szkolnych pamiętam zabawę. Chodziliśmy po korytarzu para za parą. Każda para była złączona skrzyżowanymi rękami. W trakcie marszu recytowało się tekst: Siała baba mak nie wiedziała jak, a dziad wiedział nie powiedział a to było tak i robiła się przekładankę rękami która to zmieniała kierunek i szło się z powrotem z tym samym tekstem. Tą zabawę także wykorzystywałam do dziecięcego przedstawienia.
Moja mama zaś nauczyła nas czegoj takiego
Gruby, grubszy a bećka.
Cienki cieńszy a patik.
Długi, dłuższy a drziewo.
To miało pochodzenie żydowskie. Mama pracowała w żydowskiej spółdzielni krawieckiej.
Jeszcze cuś takiego:
Rzecz dzieje się na miejskich rogatkach, na których płaciło się myto, taki podatek.
-Kto jedzie?
-Miiiii
-Jacy my?
-Miiii! Żydkowie!!!
-Ile Was?
-Ras
-Co wieziecie?
-Zbozie
-Jakie zboże?
-Jabki!!!
Na koloniach uczyło się róznych wierszyków.
Jeden z nich:
Jestem sobie Kacper Bumba ,moja żona Kunegunda ,
A żebyście widzieli jak ona wyglunda .
Oczy jak kartofle, nos jak ogórek,a zęby jak klawisze od starego fortepianu .
Modliliśmy się żeby zdechła ,no i zdechła .
Szukali my skrzynki ,szukali , znaleźli .
Skrzynka taka (pokazanie rękoma wymiaru),Kunegunda taka(pokazujemy większy rozmiar )
Nogi podwinęli łeb ucięli ,wlazła.
Ksiądz na cmentarzu mówi ekspirytus ament( powinno być po łacinie ale nie znam ,jest fonetycznie)
Jak spirytus to spirytus ,wyciągam butelczynę ,a butelczyna mi chop do grobu . Ja za butelczyną
Ksiądz mówi :jaki ten Kacper Bumba pobożny za żoną do grobu skacze .
Ja mu odpowiadam ja nie za żoną ja za butelczyną .
Ksiądz na cmentarzu mówi niech się świeci światłość wiekuista .
Ja mu odpowiadam :Niech się świeci światło elekpstryczne ,bo do tej pory świeciło naftowe .
Kacper Bumba też znam z kolonii. I jeszcze taki wierszyk:
UsuńWlazł strażak na beczkę przemówić troszeczkę.
To ja, przewodniczący straży, witam was trzy razy.
Cześć, cześć, czołem!
Kto nie ma filców ani wacioka, niech się zapisze na strażoka.
U nas dostanie taaaakie (pokazywanie rozmiaru rękami) wacioki!
Getry, sikawice - śtyry metry!
Moja mowa - krótka mowa: niech nam żyje straż ogniowa!
Niech nam żyją wszystkie straże!
Już skończyłem, z beczki złażę.
Tego ostatniego o Kacprze nie znalam, ale jak moglam zapomniec o babie, ktora siala mak? Przeciez to klasyk i chyba nie ma osoby, ktora tej zabawy i wierszyka nie zna.
UsuńMarija, Ty w ogole jestes skarbnica i krynica wiedzy przedszkolnej. Dziekuje!
Znam prawie wszystkie te wyliczanki, niektóre w nieco innych wersjach, a moja ulubiona to "Biełka, Striełka". Tej "Wpadła bomba..." nauczyłam się od własnych dzieci:)
OdpowiedzUsuńPrzypomniała mi się jeszcze taka:
Siedzi zajączek na łą-ce,
liczy pieniążki w skar-bon-ce.
Raz, dwa, trzy,
wy-chodź ty,
jak nie ty,
no to dwa ku-da-te psy.
Kudłate psy, oczywiście:)
UsuńNie znalam tego zajaczka. Okazuje sie, ze sporo wierszykow nie znalam, tyle ich wymyslono.
UsuńKto wypina tego wina ,takie w Polsce sa zwyczaje kto wypina ten dostaje.
OdpowiedzUsuńEnce pence w ktorej rece?
Ence znalam, tego drugiego nie.
UsuńZamknij paszcze, bo ci naszcze.
Nie wytykaj jezyka, bo ci krowa nasika.
))) od ZAWSZE umieszczam wyliczanki w spektaklach...
OdpowiedzUsuńi jest fajna książka"Pan Pierdziołka spadł ze stołka. polecam
No skad ja tutaj pana Pierdziolke wytrzasne? :)))
UsuńWiększość znałam, ale nic nowego do głowy mi nie przychodzi.
OdpowiedzUsuńAle fajnie bylo "powrocic jak za dawnych lat w zaczarowany bajek swiat", co nie?
Usuń