wtorek, 12 lutego 2013

Zwiedzanie miasta i ogrody Wersalu.

Nastepnego dnia rano zjedlismy typowo francuskie sniadanie w hotelu (bagietki, croissanty, kawa, dodatki) i, odbierajac po drodze reszte wycieczki z drugiego hotelu, ruszylismy zwiedzac miasto. Jako ze wycieczka nie trwala dlugo, zwiedzanie bylo ograniczone do jazdy autokarem w co ciekawsze miejsca, a po drodze urocza Francuzka, nasza pilotka, opowiadala nam, co wlasnie mijamy. Nie bede wdawac sie w szczegoly. W kazdym razie widzielismy slynny hotel Ritz, gdzie kilka lat pozniej ksiezna Diana zjadla swoj ostatni w zyciu posilek, katedre Sacre Coeur, Sorbone, budynki Louvre´u ze slynna szklana piramida, Centrum Pompidou, co ciekawsze mosty na Sekwanie, pelnej statkow wycieczkowych, plac de la Concorde, Galerie La Fayette, plac Vendomme, ponownie Pola Elizejskie i wiele innych pomniejszych atrakcji. Zatrzymywalismy sie tylko dwa razy, raz przed Katedra Notre Dame, a raz na dziedzincu Palast de Chaillot z widokiem na Wieze Eiffla. W okolice samej wiezy nie sposob bylo sie dostac, kolejki chetnych na dobre kilka godzin stania. Mialam wiec poprzedniego dnia szczescie, ze moglam wjechac na jej szczyt.

Katedre Notre Dame znalam z filmu o dzwonniku, jednak nie wyobrazalam sobie, ze jest tak wielka i okazala, na filmie wydawala mi sie znacznie mniejsza.  Co tu duzo mowic, jest piekna, monumentalna i robi ogromne wrazenie. Niestety, nie bylo nam dane zwiedzic jej w srodku, bo akurat trwaly prace remontowe i katedra byla dla zwiedzajacych zamknieta. Trzeba miec pecha!
Na placu przed katedra byl tlum ludzi, malarze wystawiali swoje prace i malowali kolejne, mozna bylo pozowac do portretu lub wlasnej karykatury. Jednak ceny bardzo odstraszaly. Paryz jest w ogole bardzo drogim miastem i chcac skorzystac z roznych jego atrakcji, trzeba miec dosc gruby portfel. Kazde byle co kosztowalo poltora raza drozej niz w Niemczech. Musielismy sie wiec ograniczac do niezbednego minimum, jak jedzenie i przejazdy, karty wstepu i inne takie. Na szalenstwa nie bylo nas specjalnie stac, mielismy ze soba trojke dzieci i kazde szalenstwo musialoby byc potrojne.
Wiosna w Paryzu zawitala o jakies trzy tygodnie wczesniej niz w Niemczech, drzewa byly w pelnym rozkwicie, podczas gdy u nas pokazaly sie ledwie paczki. Bylo w miare cieplo, czasem mzylo, ale na szczescie wczorajszy deszcz ustal. Nastepnego dnia mielismy w planie Disneyland, wiec modlilismy sie o bezdeszczowa pogode, zeby nam opady nie zepsuly przyjemnosci.
Tymczasem jednak, oprocz dosc silnego wiatru, pogoda byla do zwiedzania dobra. Na postoju przy Palast de Chaillot  wdzieczylismy sie do obiektywu na tle wiezy Eiffla, zakupilismy tez jej miniatury. Trzy, bo jakze inaczej? Kazda panienka musiala miec swoja.



Po zjedzeniu przesadnie drogiego obiadu w jakims fast foodzie, umowieni bylismy z kierowca na wypad do Wersalu. I tak nie bylo mozliwe zwiedzac palacu, bo jedno popoludnie by nie wystarczylo, w planie bylo ogladanie ogrodow wersalskich.

Fragment palacu w Wersalu od strony ulicy


Naczytal sie czlowiek roznych ksiazek, naogladal filmow plaszcza i szpady i mial jakies wyobrazenie tego slynnego Wersalu. Tymczasem znow rzeczywistosc przerosla moje najsmielsze oczekiwania. Czegos tak ogromnego nie spodziewalam sie zobaczyc. Palac-gigant! A ogrody ciagnace sie setkami hektarow, konca nie bylo widac.


Czesc centralna palacu od strony ogrodow







Sama czesc srodkowa byla wielka, a po prawej i po lewej stronie ciagnely sie w nieskonczonosc dwa boczne skrzydla.








Palac z daleka




Jedno ze skrzydel i niekonczace sie ogrody


Wszystko wokol perfekcyjnie zadbane, przyciete pod linijke, jak to u Francuzow. Szczerze mowiac, wole ogrody angielskie, rownie dopieszczone, ale sprawiajace wrazenie dziko rosnacych.








We francuskich jest za duzo ladu i symetrii, wyglada to nienaturalnie. W kazdym razie wielkosc calego obiektu zrobila na mnie piorunujace wrazenie, ale nie jego wyglad, wszystko bylo zbyt ukladne, niewiele drzew, za to kanalow i fontann zatrzesienie.



Jedna z budowli ogrodowych


Jedna z wielu rzezb

















Amfiteatr








Wedrowalismy godzinami po ogrodach wersalskich, a i tak nie sposob bylo obejrzec wszystkiego.






Wieczorem spotkalismy sie jeszcze z nasza przewodniczka, zeby omowic dojazd do Disneylandu, bo czekala nas podroz metrem, a potem przesiadka na kolej podmiejska. Musielismy dokladnie wszystko wiedziec wczesniej, bo o pytaniu o droge mozna zapomniec. Francuzi raczej nie znaja obcych jezykow, nie chca pomagac, sa nieprzyjazni i aroganccy. Trzeba wiec bylo mozliwie duzo dowiedziec sie na zapas.
Po dniu tak bogatym w wydarzenia, padlismy do lozek, nie zastanawiajac sie specjalnie, ze gdzies obok, moze za sciana, maja miejsce akcje zarobkowo-seksualne. Nic nas to nie obchodzilo.

34 komentarze:

  1. zazdroszczę Ci Panterko tych wycieczek...świetnie tam, tylko szkoda, że drogo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze bedziesz podrozowac, jestem pewna. Niech Ci sie tylko uda ta Holandia.

      Usuń
  2. Mnie też z rana poraził ogrom Wersalu , zdjęcia po wieżą iście wspomnieniowe dzieci jeszcze małe ,ale ten czas leci dobrze że zostają wspomnienia , zdjęcia ...
    Miłego dnia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja sobie go wyobrazalam wielkosci... moze zamku krolewskiego w Warszawie, a tu taki gigant. I jako gospodyni domowa, pomyslalam o ilosci okien do umycia :)))
      Milego, Ilonus.

      Usuń
    2. Ja też zawsze tak myślę , o kurczę ile sprzątania by było o oknach nie wspomnę , ale wtedy było więcej służby niż rezydentów.

      Usuń
    3. No niby tak, ale czlowiek ma jakies zboczenie widzac te obszary do sprzatania.

      Usuń
  3. Paryż, Paryż nic tylko zwiedzać....
    Coś nie mogę komentarza napisać u ciebie, ucieka mi okienko...
    Jaki ten Internet jest jednak łatwo psujący się...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cos muli ten moj blog, moze mam za duzo bajerow? I tak juz wiele z nich pousuwalam.

      Usuń
  4. Miałam kiedyś przyjemność to oglądać na żywca. Dziś powtórka z rozrywki na Twoim blogu. Miło powspominać:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bylym, widzialam (choc tylko w biegu) i jakos nie mam ochoty na powtorke. No, chyba ze bedzie mnie stac na noclegi w Ritzu.

      Usuń
  5. Katedrę Notre Dame znałam głownie z opisu W. Hugo w "Nędznikach" i " Dzwonnik z Katedry Notre Dame". Nie ukrywam,że był to punkt najważniejszy mojej wycieczki. Chciałam zobaczyć, chciałam doświadczyć... Piękna! Niestety, przewodniczka poprosiła, abyśmy pilnowali torebek, bo w katedrze grasują złodzieje. Trzymałam tę torbę i niewiele wyniosłam z wnętrza.Bardzo tego żałuję.
    A Wersal?
    Z Wersalu zapamiętałam tłum ludzi i okropny smród. Pamiętam,że byłam zawiedziona wnętrzem, bo otoczenie robiło wrażenie jak najbardziej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tobie tez katedra wydawala sie mniejszy przed jej zobaczeniem?

      Usuń
  6. Dzień dobry Panterko! Słonce dzisiaj u nas niesamowite i aż się wciąz na dwór chce wychodzić, mimo kilkustopniowego mrozu. Przypuszczam, że w tak cudną podode Wersal i katerda Notre Dame prezentują sie wspaniale, bo słońce wydobywa z tych budowli kształty, delikatne płaskorzeźby i schowane na codzień w cieniestych załamaniach kształty. A jakze pieknie musza wygladać dzisiaj witraże?! Ach, zejsc do wnetrz katedry, usiaść w ławce i siedzieć godzinami, patrząc na grę świateł i barw!
    I jeszcze chcę napisać, że sliczna była z Ciebie dziewczyna! Ta burza włosów! Och!:-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moze i byla, ale to zamierzchla przeszlosc. Ale dzieki za uznanie :)))
      Pogoda u nas mozliwa, jest ok. 0° i czasem slonko przebija sie przez chmury, wczoraj bylo go wiecej.
      Milego dnia, Olenko.

      Usuń
  7. Zdjęcia fajne :) Wersal nawet na nich robi wrażenie - nigdy tam nie byłam, póki co.
    A co do smrodu, o którym pisze wyżej Dorota, nie dziwi mnie, bo przecież wiadomo, jak kiedyś załatwiano tam potrzeby naturalne ;) Wielkie damy i eleganccy kawalerowie ;) he, he ...
    Lidka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze mowiac, nie zarejestrowalam zadnych nieprzyjemnych zapachow. Moze to bylo cos okresowego i Dorotka miala pecha.
      Teraz Wersal juz skanalizowali.

      Usuń
  8. Byłam, wiziałam, ale za każdym razem... padało, wiało i było okropnie. Oczywiście, że nie ma miasta jak Paryż, ale ja go po prostu nie lubię.
    Buziak

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak na wiosne, tez pogoda nie byla wymarzona. Ale mozna bylo wytrzymac.
      A Paryz? Nie ten, co onegdaj.
      Caluski

      Usuń
  9. Czekam na następny etap. Już pisałam,że zazdroszczę takiej wycieczki.
    U nas też dziś słonecznie, choć zimno.
    I nic więcej na temat pogody nie pisnę! Z przyczyn Pantero Tobie znanych.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, lepiej sie nie odzywaj, bo... (nic nie powiem!)
      Ale ona nadchodzi, czy chcemy, czy nie. Ciiiii....

      Usuń
  10. Lata temu też w latach 90-tych zwiedziłam Paryż z moją Przyjaciółką, było fantastycznie, a ja taka młoda i piękna :)
    To było jeszcze za czasów bardzo panieńskich :))
    Mam wspaniałe wspomnienia!
    Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tez mam w sumie niezle wspomnienia, ale pewnie byloby fajniej bez wycieczki i bez dzieci.
      Caluski

      Usuń
  11. Wiem, że brzydko jest zazdrościć...ale zazdroszczę wycieczki:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gosiu, jestes jeszcze taka mloda, na pewno w zyciu niejedno zobaczysz. Paryz tez.

      Usuń
  12. Zazsdroszczę,bo Paryż to dla mnie przyszłość -mam nadzieję.Wnioskuję ze zdjęć,że córki już wiekowe.Nie przeraża Cię,że czas szybko plynie a wycieczka była co najwyżej 5-8 lat temu a nie...O rany!Ja często jestem przerażone tym jak szybko mija czas.pozdrawiam Cieplo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie gdyby nie dzieci, mialabym wrazenie, ze jak piszesz, wycieczka byla nie tak dawno. Najstarsza corka juz po 30-tce, chyba nie bede sie do niej przyznawac, bede mowic, ze to siostra.
      W glowie sie nie miesci, jak czas gna do przodu.
      Sciskam

      Usuń
  13. Wersal piękny.....a ja czekam na Disneyland ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ciesze się, że jest kto, kto podziela moje zdanie na temat ogrodów. Uwielbiam ogrody w angielskim stylu. Takie pół dzikie, a jednak pod kontrolą. Z ogromnymi drzewami, krzewami na trawnikach i mnóstwem niespodzianek "za zakrętem". Styl francuski przenieśli polscy nuworysze do swoich ogródków i jest rezultat opłakany. powycinali stare drzewa, posadzili tuje, zabetonowali połowę obszaru, ozdobili krasnalami i kamieniem. brrrrr....czasem zdarza się zrobiony " z głową" ogród w tym stylu, ale wiekszośc jest okropna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie robia te ogrody domowym sposobem, zeby bylo taniej.
      Mnie podobaja sie jeszcze ogrodki wiejskie z duza iloscia kwiatow, bardzo zadrzewione, takie chaotyczne, z waziutkimi sciezkami.
      Chcialabym miec ogrod...

      Usuń
  15. Pomimo wielu niedogodnosci wydaje mi sie, ze pobyt w Paryzu uwazasz za udany i milo go wspominasz.
    Paryz, to miasto i kolebka artystow. Marzy mi sie aby kiedys tam zawitac ponownie, powloczyc sie po uliczkach i nawet niekoniecznie aby zobaczyc po raz kolejny Wieze Eiffla, a wlasnie Katedre Notre Dame.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  16. ...niestety nie byłem, ale mam taką wieżyczkę spod wieży Eiffla. Cena grobowa...

    OdpowiedzUsuń

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.