Katedre Notre Dame znalam z filmu o dzwonniku, jednak nie wyobrazalam sobie, ze jest tak wielka i okazala, na filmie wydawala mi sie znacznie mniejsza. Co tu duzo mowic, jest piekna, monumentalna i robi ogromne wrazenie. Niestety, nie bylo nam dane zwiedzic jej w srodku, bo akurat trwaly prace remontowe i katedra byla dla zwiedzajacych zamknieta. Trzeba miec pecha!
Na placu przed katedra byl tlum ludzi, malarze wystawiali swoje prace i malowali kolejne, mozna bylo pozowac do portretu lub wlasnej karykatury. Jednak ceny bardzo odstraszaly. Paryz jest w ogole bardzo drogim miastem i chcac skorzystac z roznych jego atrakcji, trzeba miec dosc gruby portfel. Kazde byle co kosztowalo poltora raza drozej niz w Niemczech. Musielismy sie wiec ograniczac do niezbednego minimum, jak jedzenie i przejazdy, karty wstepu i inne takie. Na szalenstwa nie bylo nas specjalnie stac, mielismy ze soba trojke dzieci i kazde szalenstwo musialoby byc potrojne.
Wiosna w Paryzu zawitala o jakies trzy tygodnie wczesniej niz w Niemczech, drzewa byly w pelnym rozkwicie, podczas gdy u nas pokazaly sie ledwie paczki. Bylo w miare cieplo, czasem mzylo, ale na szczescie wczorajszy deszcz ustal. Nastepnego dnia mielismy w planie Disneyland, wiec modlilismy sie o bezdeszczowa pogode, zeby nam opady nie zepsuly przyjemnosci.
Tymczasem jednak, oprocz dosc silnego wiatru, pogoda byla do zwiedzania dobra. Na postoju przy Palast de Chaillot wdzieczylismy sie do obiektywu na tle wiezy Eiffla, zakupilismy tez jej miniatury. Trzy, bo jakze inaczej? Kazda panienka musiala miec swoja.
Fragment palacu w Wersalu od strony ulicy |
Naczytal sie czlowiek roznych ksiazek, naogladal filmow plaszcza i szpady i mial jakies wyobrazenie tego slynnego Wersalu. Tymczasem znow rzeczywistosc przerosla moje najsmielsze oczekiwania. Czegos tak ogromnego nie spodziewalam sie zobaczyc. Palac-gigant! A ogrody ciagnace sie setkami hektarow, konca nie bylo widac.
Czesc centralna palacu od strony ogrodow |
Sama czesc srodkowa byla wielka, a po prawej i po lewej stronie ciagnely sie w nieskonczonosc dwa boczne skrzydla.
Palac z daleka |
Jedno ze skrzydel i niekonczace sie ogrody |
Wszystko wokol perfekcyjnie zadbane, przyciete pod linijke, jak to u Francuzow. Szczerze mowiac, wole ogrody angielskie, rownie dopieszczone, ale sprawiajace wrazenie dziko rosnacych.
We francuskich jest za duzo ladu i symetrii, wyglada to nienaturalnie. W kazdym razie wielkosc calego obiektu zrobila na mnie piorunujace wrazenie, ale nie jego wyglad, wszystko bylo zbyt ukladne, niewiele drzew, za to kanalow i fontann zatrzesienie.
Jedna z budowli ogrodowych |
Jedna z wielu rzezb |
Amfiteatr |
Wedrowalismy godzinami po ogrodach wersalskich, a i tak nie sposob bylo obejrzec wszystkiego.
Wieczorem spotkalismy sie jeszcze z nasza przewodniczka, zeby omowic dojazd do Disneylandu, bo czekala nas podroz metrem, a potem przesiadka na kolej podmiejska. Musielismy dokladnie wszystko wiedziec wczesniej, bo o pytaniu o droge mozna zapomniec. Francuzi raczej nie znaja obcych jezykow, nie chca pomagac, sa nieprzyjazni i aroganccy. Trzeba wiec bylo mozliwie duzo dowiedziec sie na zapas.
Po dniu tak bogatym w wydarzenia, padlismy do lozek, nie zastanawiajac sie specjalnie, ze gdzies obok, moze za sciana, maja miejsce akcje zarobkowo-seksualne. Nic nas to nie obchodzilo.
zazdroszczę Ci Panterko tych wycieczek...świetnie tam, tylko szkoda, że drogo
OdpowiedzUsuńJeszcze bedziesz podrozowac, jestem pewna. Niech Ci sie tylko uda ta Holandia.
UsuńMnie też z rana poraził ogrom Wersalu , zdjęcia po wieżą iście wspomnieniowe dzieci jeszcze małe ,ale ten czas leci dobrze że zostają wspomnienia , zdjęcia ...
OdpowiedzUsuńMiłego dnia :)
Ja sobie go wyobrazalam wielkosci... moze zamku krolewskiego w Warszawie, a tu taki gigant. I jako gospodyni domowa, pomyslalam o ilosci okien do umycia :)))
UsuńMilego, Ilonus.
Ja też zawsze tak myślę , o kurczę ile sprzątania by było o oknach nie wspomnę , ale wtedy było więcej służby niż rezydentów.
UsuńNo niby tak, ale czlowiek ma jakies zboczenie widzac te obszary do sprzatania.
UsuńParyż, Paryż nic tylko zwiedzać....
OdpowiedzUsuńCoś nie mogę komentarza napisać u ciebie, ucieka mi okienko...
Jaki ten Internet jest jednak łatwo psujący się...
Cos muli ten moj blog, moze mam za duzo bajerow? I tak juz wiele z nich pousuwalam.
UsuńMiałam kiedyś przyjemność to oglądać na żywca. Dziś powtórka z rozrywki na Twoim blogu. Miło powspominać:)
OdpowiedzUsuńBylym, widzialam (choc tylko w biegu) i jakos nie mam ochoty na powtorke. No, chyba ze bedzie mnie stac na noclegi w Ritzu.
UsuńKatedrę Notre Dame znałam głownie z opisu W. Hugo w "Nędznikach" i " Dzwonnik z Katedry Notre Dame". Nie ukrywam,że był to punkt najważniejszy mojej wycieczki. Chciałam zobaczyć, chciałam doświadczyć... Piękna! Niestety, przewodniczka poprosiła, abyśmy pilnowali torebek, bo w katedrze grasują złodzieje. Trzymałam tę torbę i niewiele wyniosłam z wnętrza.Bardzo tego żałuję.
OdpowiedzUsuńA Wersal?
Z Wersalu zapamiętałam tłum ludzi i okropny smród. Pamiętam,że byłam zawiedziona wnętrzem, bo otoczenie robiło wrażenie jak najbardziej.
Tobie tez katedra wydawala sie mniejszy przed jej zobaczeniem?
UsuńDzień dobry Panterko! Słonce dzisiaj u nas niesamowite i aż się wciąz na dwór chce wychodzić, mimo kilkustopniowego mrozu. Przypuszczam, że w tak cudną podode Wersal i katerda Notre Dame prezentują sie wspaniale, bo słońce wydobywa z tych budowli kształty, delikatne płaskorzeźby i schowane na codzień w cieniestych załamaniach kształty. A jakze pieknie musza wygladać dzisiaj witraże?! Ach, zejsc do wnetrz katedry, usiaść w ławce i siedzieć godzinami, patrząc na grę świateł i barw!
OdpowiedzUsuńI jeszcze chcę napisać, że sliczna była z Ciebie dziewczyna! Ta burza włosów! Och!:-))
Moze i byla, ale to zamierzchla przeszlosc. Ale dzieki za uznanie :)))
UsuńPogoda u nas mozliwa, jest ok. 0° i czasem slonko przebija sie przez chmury, wczoraj bylo go wiecej.
Milego dnia, Olenko.
Zdjęcia fajne :) Wersal nawet na nich robi wrażenie - nigdy tam nie byłam, póki co.
OdpowiedzUsuńA co do smrodu, o którym pisze wyżej Dorota, nie dziwi mnie, bo przecież wiadomo, jak kiedyś załatwiano tam potrzeby naturalne ;) Wielkie damy i eleganccy kawalerowie ;) he, he ...
Lidka
Szczerze mowiac, nie zarejestrowalam zadnych nieprzyjemnych zapachow. Moze to bylo cos okresowego i Dorotka miala pecha.
UsuńTeraz Wersal juz skanalizowali.
Byłam, wiziałam, ale za każdym razem... padało, wiało i było okropnie. Oczywiście, że nie ma miasta jak Paryż, ale ja go po prostu nie lubię.
OdpowiedzUsuńBuziak
Jak na wiosne, tez pogoda nie byla wymarzona. Ale mozna bylo wytrzymac.
UsuńA Paryz? Nie ten, co onegdaj.
Caluski
Czekam na następny etap. Już pisałam,że zazdroszczę takiej wycieczki.
OdpowiedzUsuńU nas też dziś słonecznie, choć zimno.
I nic więcej na temat pogody nie pisnę! Z przyczyn Pantero Tobie znanych.
Pozdrawiam
Tak, lepiej sie nie odzywaj, bo... (nic nie powiem!)
UsuńAle ona nadchodzi, czy chcemy, czy nie. Ciiiii....
Lata temu też w latach 90-tych zwiedziłam Paryż z moją Przyjaciółką, było fantastycznie, a ja taka młoda i piękna :)
OdpowiedzUsuńTo było jeszcze za czasów bardzo panieńskich :))
Mam wspaniałe wspomnienia!
Pozdrowienia!
Ja tez mam w sumie niezle wspomnienia, ale pewnie byloby fajniej bez wycieczki i bez dzieci.
UsuńCaluski
Wiem, że brzydko jest zazdrościć...ale zazdroszczę wycieczki:)
OdpowiedzUsuńGosiu, jestes jeszcze taka mloda, na pewno w zyciu niejedno zobaczysz. Paryz tez.
UsuńZazsdroszczę,bo Paryż to dla mnie przyszłość -mam nadzieję.Wnioskuję ze zdjęć,że córki już wiekowe.Nie przeraża Cię,że czas szybko plynie a wycieczka była co najwyżej 5-8 lat temu a nie...O rany!Ja często jestem przerażone tym jak szybko mija czas.pozdrawiam Cieplo.
OdpowiedzUsuńPewnie gdyby nie dzieci, mialabym wrazenie, ze jak piszesz, wycieczka byla nie tak dawno. Najstarsza corka juz po 30-tce, chyba nie bede sie do niej przyznawac, bede mowic, ze to siostra.
UsuńW glowie sie nie miesci, jak czas gna do przodu.
Sciskam
Wersal piękny.....a ja czekam na Disneyland ;)
OdpowiedzUsuńJuz niedlugo, bedzie jutro.
UsuńCiesze się, że jest kto, kto podziela moje zdanie na temat ogrodów. Uwielbiam ogrody w angielskim stylu. Takie pół dzikie, a jednak pod kontrolą. Z ogromnymi drzewami, krzewami na trawnikach i mnóstwem niespodzianek "za zakrętem". Styl francuski przenieśli polscy nuworysze do swoich ogródków i jest rezultat opłakany. powycinali stare drzewa, posadzili tuje, zabetonowali połowę obszaru, ozdobili krasnalami i kamieniem. brrrrr....czasem zdarza się zrobiony " z głową" ogród w tym stylu, ale wiekszośc jest okropna.
OdpowiedzUsuńPewnie robia te ogrody domowym sposobem, zeby bylo taniej.
UsuńMnie podobaja sie jeszcze ogrodki wiejskie z duza iloscia kwiatow, bardzo zadrzewione, takie chaotyczne, z waziutkimi sciezkami.
Chcialabym miec ogrod...
Pomimo wielu niedogodnosci wydaje mi sie, ze pobyt w Paryzu uwazasz za udany i milo go wspominasz.
OdpowiedzUsuńParyz, to miasto i kolebka artystow. Marzy mi sie aby kiedys tam zawitac ponownie, powloczyc sie po uliczkach i nawet niekoniecznie aby zobaczyc po raz kolejny Wieze Eiffla, a wlasnie Katedre Notre Dame.
Pozdrawiam:)
Jutro bedzie podsumowanie.
UsuńBuziak
...niestety nie byłem, ale mam taką wieżyczkę spod wieży Eiffla. Cena grobowa...
OdpowiedzUsuńTam wszystko jest przesadnie drogie, nie tylko wiezyczki.
Usuń