Jak juz pisalam, po usunieciu zeba madrosci i przezyciu kolapsu, bardzo czesto zdarzalo mi sie tracic przytomnosc. Szczescie w nieszczesciu, ze na ogol wiem, kiedy to nadchodzi, wiec najczesciej zdaze sie zawczasu polozyc. Najczesciej, ale nie zawsze.
Pierwsza randka z moim obecnym mezem, bylismy na dyskotece pod Lodzia. Wypilismy po kawie i lampce koniaku, kiedy poczulam, ze robi mi sie slabo. Chcialam wyjsc na swieze powietrze, a wstydzilam sie powiedziec, ze bede mdlala. Zreszta, jak to wyglada? Calkiem przytomna i spokojnie mowi, ze bedzie mdlala? Myslalam, ze zdaze wyjsc na zewnatrz i tam zrobi mi sie lepiej. Nie zdazylam! Wylozylam sie jak dluga prosto pod nogami bramkarzy, podczas gdy maz poszedl w tym czasie zaplacic. Co pomysleli sobie bramkarze? Oczywiscie, ze naduzylam, o czym jeden powiadomil meza, a drugi wyniosl mnie na dwor. Kiedy jednak maz oswiadczyl, ze w ogole nie pilam, wszyscy wpadli w panike. Taka to byla nasza pierwsza randka, wstydu tylko sie najadlam.
Pozniej maz juz wiedzial, ze kiedy mowie, ze zaraz zemdleje, to nie ma zartow i trzeba mnie asekurowac, zebym miekko upadla albo zdazyla sie w pore polozyc.
Niejednokrotnie zdarzalo mi sie w nocy klasc na kafelkach w lazience, kiedy wedrowalam siusiu. Potem juz tylko wolalam meza, ktory prowadzil mnie do lozka.
Kiedy dzieci chodzily juz do szkoly, maz w tym czasie pracowal wylacznie na noc, wiec poranne wyprawianie potomstwa przypadlo mnie w udziale. I znow, jak czesto wczesniej, bedac w lazience poczulam nadchodzaca niemoc. Zamiast polozyc sie plackiem i przeczekac, lub w najgorszym razie pelzac na czworakach do sypialni, zeby w razie czego miec blizej do podlogi, ja postanowilam przejsc te kilka krokow, obudzic go i sama polozyc sie do lozka. Idac, stracilam przytomnosc, a uderzenie podlogi w twarz, ocucilo mnie na chwile. Przemacalam tylko, czy wszystkie zeby mam jeszcze na miejscu i znow popadlam w niebyt. Lomot obudzil nie tylko meza, ale i Owsika, ktory zaczal drzec paszcze, ze mama umarla. Wtedy dzieci po raz pierwszy widzialy mnie w akcji i byl to dla nich prawdziwy szok. Kiedy po kilku godzinach spania doszlam jako tako do siebie, mialam wary jak Murzyn z Kongo, bo upadajac prosto na twarz, przegryzlam sobie dziasla i usta zebami. Dobrze , ze nie zlamalam sobie przy okazji nosa. Szkoda, ze nie zrobilam zdjecia, moglabym nim straszyc.
Kiedy Owsik byl juz nastoletni, znow mnie dopadlo i calowalam sie z podloga. Tym razem jakos zeby i ust korale pozostaly nienaruszone, za to Owsik targany strachem, wezwal bez pytania pogotowie, a te glupki chcieli mnie zaraz brac do szpitala.
Jeszcze kilkanascie razy w zyciu zdarzylo mi sie upasc i nawet poranic, najczesciej bylo to w miejscach publicznych, gdzie nie mialam okazji polozyc sie wygodnie albo nie zdazylam dojsc do sciany, zeby sie po niej z wdziekiem osunac
Bylam u niezliczonych lekarzy, nic nie stwierdzono. Serce mam zdrowe, mozg tez nienajgorszy, czasem tylko miewam za niskie cisnienie krwi, ale nie powinno miec ono wplywu na tak glebokie omdlenia. Tak wiec musze z tym zyc, czesto tylko zalegam na podlodze, starajac sie unosic nogi i najczesciej samo mi przechodzi. Nie ma jakiejs specjalnej sytuacji, kiedy mdleje, czasem odplywam ze strachu, ale przeciez w domu niczego sie nie boje.
Ostatni raz dopadlo mnie, kiedy bylam taka chora w grudniu. Przyzwyczailam sie juz, domownicy wiedza, jak reagowac, gorzej z obcymi i poza domem, ale daje jakos rade.
Jak wiec widzicie, miewam przypadlosci hrabianki Potockiej i omdlewam sobie od czasu do czasu, tak dla zabawy, jak jakas XIX-wieczna pannica scisnieta zanadto gorsetem. Do kompletu brakuje mi jeszcze waporow i chimer.
Szkoda, że nie umiesz tym sterować - tak na przykład w kolejce, czy jak sprawy nie daje się załatwić... ;)
OdpowiedzUsuńAle przypadłość niebezpieczna, nawet jeśli rozpoznajesz symptomy, całe życie unikać sytuacji mogących w razie czego przynieść zagrożenie...
Teraz juz sie przyzwyczailam, ale jednak czasem bywa to niebezpieczne, zwlaszcza poza domem.
UsuńWOW! dość to wszystko niewiarygodnie brzmi..., ale chyba (znów) potrafię Cię zrozumieć... Ja miewam drżenia i osłabienia, które nie są jednak tak niebezpieczne jak Twoje utraty przytomności. U mnie to po prostu drżący paraliż jakby, chociaż z wiekiem i czasem, potrafię mimo niego funkcjonować. Najgorzej gdy dopadnie mnie w pracy, gdy mam akurat zajęcia ze studentami, a tu kołek zamiast języka i telepka wewnętrzna... Ale nic to. Do arystokratycznych omdleń mi daleko :). A czy to się zaczęło u Ciebie od tego zęba?
OdpowiedzUsuńNie widze innego wytlumaczenia. Nigdy wczesniej nie zdarzalo mi sie omdlewac, jak moim kolezankom np. w kosciele, kiedy na czczo szly do komunii. Wszystko zaczelo sie od kolapsu. Szczescie w nieszczesciu, ze prawie zawsze moge zapobiegac bezwladnym upadkom.
UsuńTa Twoja drzaczka-telepka to tez dziwne zjawisko. Niezbadane sa dolegliwosci ludzkie...
L.B. Abigail- zbadaj poziom cukru, bo możesz mieć hipoglikemię, masz typowe jej objawy. Wysiłek umysłowy powoduje gwałtowne spalanie cukru i zaczyna się: oblewanie się zimnym potem, dygot wewnętrzny, napady gorąca, bełkotanie (jęzor odmawia posłuszeństwa), spowolnienie rekcji, osłabienie wzroku potem panika, a na koniec omdlenie i śpiączka:(
UsuńZbadaj sie, Abi, moze cos w tym jest?
UsuńTak. Też mam pomysł, że to może o to chodzi. Moja Szimi (Piesa za TM), chorowała na hipoglikemię i w końcu umarła na to (ale miała też nowotwór - ziarniaka?)... - zachowywała się podobnie. Gdy coś zjem to mi przechodzi powoli... (kilka razy jednak nie miałam nic do jedzenia i też przeszło). W góry zawsze biorę, na wszelki wypadek, ze sobą choćby jedno ciastko, żeby miało cukry ;)... Kiedyś próbowałam się zbadać. Podchodziłam nawet do tego dwa razy, ale lekarze jakoś nie znaleźli przyczyny zwalając raczej na niskie ciśnienie..., albo nerwicę.
UsuńMiałam też pomysł, że to może być od kręgosłupa szyjnego. Mam tam jakąś wadę i często łapie mnie postrzał w okolicy szyi...
Dziękuję Jaskółko - objawy pasują. Tak Pantero, może spróbuję jeszcze raz pójść tym cukrowym tropem?
Latwiej zbadac cukier i go wykluczyc lub potwierdzic, niz zaczac majstrowac przy kregoslupie. Nos przy sobie cukierki.
UsuńMoże jakieś arystokratyczne korzenie ?
OdpowiedzUsuńPrzypadłość, faktycznie niebezpieczna i żeby nie to, można by powiedzieć, że urocza ;)
O ile mi wiadomo, mam calkiem normalne korzenie, moze nie calkiem plebejskie, ale tez i krew we mnie plynie czerwona, zamiast niebieskiej. ;))
Usuń...dziwne, a zarazem ciekawe. Może Ci pani sadystka podczas rwania zęba jakieś nerwy uszkodziła i stąd te omdlenia, tak sobie gdybam...
OdpowiedzUsuńWydaje mi sie, ze to ma wiekszy zwiazek z kolapsem niz z zebem.
UsuńJesteś w takim razie bardzo ciekawym przypadkiem medycznym ??!
OdpowiedzUsuńZ jednej strony należy Ci współczuć ,
ale z drugiej strony chłodnym okiem lekarza patrząc zagadka ??!
Ja w ogole jestem arcyciekawym eksponatem ;))
Usuńjaką człowiek jest niesamowitą zagadką. Mimo tylu osiągnięć w medycynie dalej tyle jest jeszcze nie zgłębione....
OdpowiedzUsuńWspółczuję Ci bardzo...
Bywaja gorsze choroby, ja moge z tym zyc i z doswiadczenia wiem, jak reagowac, wiec jakos to wytrzymuje.
UsuńChodź na pewno utrudnia Ci to życie. Przecież na skutek upadku nie wiadomo jakie moją być skutki, przecież nie przewidzisz gdzie i kiedy Cię to "złapie". Słyszałam o przypadku, że kobieta na skutek przedawkowania narkozy straciła wzrok. A przecież tylko to był zabieg...
Usuńchodziło mi o to, że człowiek jest nieodgadnioną zagadką.
Jesli mi jest pisane umrzec wczesniej, to i tak umre :)))
UsuńNa razie staram sie niczym nie przejmowac.
Takie omdlenia to niepokojące sygnały.
OdpowiedzUsuńNiesamowite.... Jakaś przyczyna musi być. Bo to nie jest normalne. Dalej wręcz nawet niebezpieczne...
Serdeczności
Staram sie w pore zapobiegac upadkom. A przyczyny zadnej nie znaleziono, nawet cisnienie krwi mi sie podwyzszylo na normalne, jak to z wiekiem.
UsuńTo cud, że nic się Tobie złego nie stało do tej pory. Oraz rozumiem, że te omdlenia nie zdarzają się co i rusz? Chociaż i tak na Twoim miejscu, stres by mną targał olbrzymi oraz ustawicznie, że może mnie dopaść na przykład podczas prowadzenia auta. Ja zemdlałam w życiu tylko dwa razy. I w obu przypadkach omdlenia były uzasadnione kondycją organizmu. To obrzydliwe uczucie, które pamiętam do tej dzisiaj, chociaż obydwa wypadki miały miejsce sto lat temu.
OdpowiedzUsuńTo może się wiązać z niedociśnieniem-za wolne dotlenienie mózgu,za szybką zmianą pozycji ciała.Spróbuj następnym/oby nie/razem usiąść/łóżko,podłoga/i schylić głowę między kolana i chwile tak potrzymać.Pomaga.:)
UsuńAkularku, ja o tym nie mysle, inaczej bym zwariowala i nie mogla w ogole normalnie zyc. W samochodzie mi sie to nigdy dotychczas nie zdarzylo, co nie znaczy wcale, ze jestem tam w 100% bezpieczna. Jakos jednak musze funkcjonowac.
UsuńI rzeczywiscie, uczucie jest podle, kiedy traci sie przytomnosc.
Oreczko, cisnienie normalnieje mi z wiekiem, inni maja nadcisnienie, ja mam dopiero teraz w normie. Usiasc nie moge, bo bym i tak opadla. Klade sie plasko i nogi wyzej, wtedy krew naplywa mi z powrotem do glowy. Po pieciu minutach moge wstawac i jestem jak nowa.
UsuńDzień dobry Panterko! Nigdy w zyciu jeszcze nie zemdlałam. I jak pomysle otym, że nagle człowiek wali sie gdzie bądź jak kłoda, to aż mi mróz po kościach przechodzi. Mozna sobie zrobic krzywdę, można byc zdanym na łaskę i niełaskę innych, przypadkowych świadków omdlenia. Niewesoło! Współczuję Ci Panterko! Ale, jak sama piszesz, często przeczuwasz kiedy Cię to weźmie. Mozesz więc spróbować zawczasu sie połozyć, albo przynajmniej poprosic kogoś o pomoc.
OdpowiedzUsuńOby jak najrzadziej Cię takie omdlenia dopadały. Oby wiosna przyniosła mnóstwo siły i radości zyciowej!
Serdeczności przesyłam!:-))
O ile moge przewidziec, o tyle nie ma reguly na to, w jakich okolicznosciach i o jakiej porze dnia czy nocy dopada mnie niemoc. Nadchodzi, kiedy ona ma na to ochote, niezaleznie od pory roku. Mam jednak nadzieje, ze nic mi sie nie przydarzy podczas omdlenia, bo ze ono samo przejdzie, chyba nie ma szans.
UsuńBuziaczki
Dobrze, że nie masz jeszcze przysłowiowego globusa...Ja ostatnio odleciałam w drzwiach przychodni-bez kolejki mnie przyjęli:D
OdpowiedzUsuńA kiedyś na poczcie, ale pan za mną chyba mnie złapał, bo byłam w całości. Nic przyjemnego zemdleć sobie, ale Tobie zbyt często To się zdarza...też jestem nisko ciśnieniowa, często robi mi się słabo i muszę usiąść, ale takie omdlenia mi się nie zdarzają...O ile omdlenie samo w sobie nie jest bardzo niebezpieczne to takie "pierdut" na beton i owszem, uważaj na siebie:*
Takie pierdut (boskie!) spotkalo mnie dokladnie 5 razy w zyciu, ale wina byla moja, bo zamiast legnac plackiem, chcialam na szybko cos przed omdleniem zalatwic.
Usuńco ci powiem to ci powiem, ale ci powiem!
OdpowiedzUsuńnie na darmo ząb był od mądrości!
jakby został, to byś nie mdlała, o!
a swoją drogą tak bez uprzedzenia padać na glebę...
ty kochana nie tylko zęba mądrości się pozbyłaś, ale niedługo państwowe zaczniesz nosić. pilnuj się!
serdeczności:)
Sugerujesz, ze razem z zebem wyrwali mi kawal mozgu? Ten odpowiedzialny za przytomnosc? :)))
UsuńRaz juz sprawdzalam stan uzebienia po upadku, kto wie, co mnie jeszcze w zyciu czeka? Bede sie pilnowac i poduszke zapobiegawczo na paszczy nosic. ;))
Ojej!Nie strasz! Córce niedawno usunęli ten mądry ząb(dla mnie to on gupi jest! )i jeszcze jeden w kolejce czeka.
OdpowiedzUsuńA ponadto staram się sobie wyobrazić swoją reakcję na kogoś kto kładzie się na podłodze i zadziera nogi w górę!!!
Zastrzegam,że mało rzeczy mnie dziwi ;D ;D ;D
Musimy sie koniecznie spotkac! Jednak nie ma zadnej gwarancji, ze zjawisko zechce sie pojawic tylko po to, abys mogla swe piekne oczy nacieszyc widokiem mojego upodlenia. ;)
UsuńA ic Ty!!!
Powiem szczerze:czyjeś upodlenie mnie nie cieszy,ale ze śmiechu to mogę się czasem popłakać.
UsuńI weź tu mądry bądź ;)
Taaa, jak mozna sie nasmiewac z kaleki?
UsuńPani hrabianko, ciekawa przypadłość, nie powiem.
OdpowiedzUsuńMoże i dobrze, że nie wyhodowałaś sobie tych waporów i chimer, bo ciężko by było z Tobą wytrzymać.
Czasem ludzie mają takie dziwne schorzenia czy słabości.
Też nie uważam, że ze wszystkim od razu trzeba lecieć do lekarza, ale takie omdlenia muszą być dość kłopotliwe w miejscach publicznych.
Mnie się z kolei zdarzyło omdleć lekko chyba tylko raz czy dwa razy w życiu.
Trudno mi więc zrozumieć, jak to jest mdleć bez powodu ...
Pozdrowienia!
Pewnie jakis tam powod w sobie hoduje, ale nie zostal jeszcze odkryty.
UsuńAle dobrze jest, mam w wiekszosci gada pod kontrola.
Ty to jesteś egzemplarz!Życzę zdrówka i miękkich lądowań!
OdpowiedzUsuńOj, jestem, jestem! Ale to, ze dozylam tak podeszlego wieku ;)) swiadczy o tym, ze panuje nad sytuacja.
UsuńGdzieś na górze napisałam o hipoglikemii.Może warto pod tym kątem zbadać cukier? Ja wprawdzie nie mdleję, bo znam siebie i wiem, kiedy już dłużej nie mogę igrać z organizmem, ale zdarzyło mi się "zasypiać" i Jaskół mnie wytargał z tego stanu.
OdpowiedzUsuńBardzo niebezpieczne te Twoje omdlenia. Nie wierzę, że nie można znaleźć przyczyny. Jakieś gwałtowne niedotlenienie. Może któraś tętnica (np. szyjna)jest zwężona? to znaczy wierzę, że szukano, ale nie wierzę, że nie ma sensu dalej.
Cukier byl badany, kupilam sobie nawet glukometr, wszystko w porzadku.
UsuńW ogole moje wyniki badan czynia mnie mlodsza niz w rzeczywistosci, takie sa dobre! Jaka ja jestem zdrowa! Kto by pomyslal!
Szczerze? Nie chce mi sie dalej dociekac, lazic po lekarzach, wyczekiwac w poczekalniach, poddawac sie jakims dziwnym badaniom. Co bedzie, to bedzie.
To, że nie chce Ci się łazić po lekarzach, doskonale rozumiem. Jeżeli potrafisz z tym żyć, to OK.:)
UsuńPrzyzwyczailam sie :)))
Usuńmiałam wprawdzie wielokrotnie zapaść, ale jak sądzę to nie takie schorzenie Ci doskwiera, jakkolwiek podobne są jego objawy - utrata przytomnosci, lecz ono da się zdiagnozować przez kardiologa.
OdpowiedzUsuńA ja mam serce jak dzwon.
UsuńZygmunta zreszta.
I zapasc mialam raz w zyciu, wlasnie po tym przedawkowaniu antybiotyku. Pozniej cos sie we mnie poprzestawialo i mdlalam.