Uwielbiam ponad wszystko takie leniwe, bezwietrzne dni, gdzie jedynym slyszalnym dzwiekiem jest... no wlasnie - bzykanie roznych owadow. Krzataja sie pracowicie, to tu, to tam, przycupna na okamgnienie, leca dalej i robia naturze dobrze. Hmmm, wciaz te podteksty...
A natura w pelnym rozkwicie, a czesciowo przekwicie albo i niedokwicie. Doszukalam sie roslin, ktore w polskich warunkach sprowadzilyby na ogrodek uzbrojone komando CBS. A tutaj te samosiejki moga sobie rosnac w spokoju, pod warunkiem, ze nie jest to plantacja na skale przemyslowa. Przekwitle kwiatki tez maja swoje specyficzne piekno.
Na ostatnim zdjeciu mua odbita w ozdobnej ogrodowej kuli.
nawet nie wiedziałem że TAK potrafisz pisac , będę częściej zaglądał .odpoczywam , czytając Cie.
OdpowiedzUsuńW.
No widzisz, Wlodziu, a zapraszalam wczesniej, tos nie przyszedl. :)))
Usuńto nie kwestia chęci , tylko braku czasu na wiele rzeczy.
Usuńa jeśli to okupione snem i odpoczynkiem , a że teraz dnie baaaaardzo długie to .....:)
pozdrawiam.
No to wpadaj, kiedy tylko czas pozwoli.
UsuńHi, hi, hi.... Głodnemu chleb na myśli! A tutaj NIESPODZIANKA!
OdpowiedzUsuńSERDECZNOŚCI!
Czy nie stad wzielo sie uswiadamianie dzieci? Pszczolki, kwiatki i to... bzykanie?
UsuńPrzyjemnego dnia, Dorotko.
...bardzo dobrze cię rozumiem, mój aparat tez ma ruchy jak pijany paralityk, zanim ustawi ostrość to fotografowany obiekt odleci. Zdjęcia ciekawe...
OdpowiedzUsuń...i okupione lapaniem figur akrobatycznych na grzadkach.
Usuń...od razu przypomina mi się zdarzenie kiedy robiłem zdjęcie pewnej roślince, najlepiej jak bym się położył (jasne spodnie i biała koszula), ale się powstrzymałem i dobrze bo w oczach Połówki widziałem ostrzeżenie od dziś sam pierzesz sobie ciuchy, he he he...
UsuńMnie nie mial kto ostrzec, kiedy kladlam sie na lace pelnej kwitnacego mniszka, zeby zrobic zdjecie z poziomu ziemi mojemu Fuselkowi. Zdjecie wyszlo bombowo, a ja bylam cala zolta. Na szczescie zeszlo w praniu.
UsuńWiedziałam, że to podpucha :))))
OdpowiedzUsuńFaktycznie, bzykadełka trudno uchwycić, bo uciekają od obiektywu, ale czasem się uda :)
Też lubię taką brzęczącą ciszę, pod warunkiem, że owady trzymają się ode mnie w pewnej odległości ;) W zeszłym tygodniu poszłam z moim chłopem do lasu (na kijki). I trzeba było obficie pryskać się antymuchami, bo by nas zjadły, mendy jedne. Póki co,nie wybieramy się tamże.
Umieram!!! Wlasnie wrocilam z pracy, jest 37° w cieniu, a duchota taka, ze nie ma czym oddychac. Burzy chce!
UsuńU mnie na balkonie 45 w słońcu :)) A burze w Niemczech są, ale na północy i zachodzie, do Ciebie nie wiadomo, czy dojdą. Moze tak, niech Ci się ochłodzi :)
UsuńZaleglam pod wentylatorem, po czym mi sie zasnelo. Mozg zlasowany i w zaniku, miesnie zanikly juz wczesniej. NIC mi sie nie chce. Jesuuu, buuurzyyy!!!
UsuńMnie tytuł nie zwiódł, ale ja miałam wcześniej podpowiedź, o czym wpis będzie...
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie Ci te bzykacze powychodziły. Podziwiam tym bardziej, że dopiero co sama doświadczyłam, jak trudno te niesamowicie szybkie wiercipięty w obiektywie złapać.
Chyba wszystkie sa dotkniete ADHD, nadazyc za nimi nie sposob.
UsuńMiło przeczytać o tym co lubisz. Za ogrodowe maki nikt tu nikogo nie ściga, rosną sobie spokojnie w wielu miejscach.
OdpowiedzUsuńBuźka
To moze cos zle slyszalam, ze w zaden sposob nie wolno makow trzymac w ogrodkach, a za samosiejki mozna beknac.
UsuńPięknie podpatrzone:)
OdpowiedzUsuń:)))
UsuńBzykacze cudne :)
OdpowiedzUsuńA jak melodyjnie bzykaja!
UsuńNa łące, w naturze uwielbiam bzykanie. W domu - mnie wnerwia :)
OdpowiedzUsuńDlatego tez we wszystkich oknach zainstalowalam siatki.
UsuńA ja skojarzyłam temat wpisu z zupełnie czymś innym
OdpowiedzUsuńTak wlasnie mialo byc, Basiu.
UsuńTe skojarzenia... :)))
nie pobzykamy
OdpowiedzUsuńNie, to nie. Laski bez :)))
Usuń