Ogolna dostepnosc wody i laznie staly sie symbolem Rzymu. Pierwsze publiczne laznie z goraca woda, ogrzewana cieplym powietrzem pojawily sie juz w III w. pne. Jednak dopiero za cesarzy pobudowano i udostepniono wszystkim wielkie palace kapielowe, gdzie nie tylko mozna bylo zazyc kapieli, ale tez pocwiczyc, poddac sie masazom lub korzystac z uslug prostytutek. W rzymskich lazniach zacieraly sie roznice statusowe, tam wszyscy byli sobie rowni.
Po wprowadzeniu chrzescijanstwa jako religii narodowej przez Konstantyna Wielkiego, zaczeto odchodzic od dbalosci o cialo, na korzysc czystosci duszy. Kapiel kojarzona byla z poganskim hedonizmem, a od III wieku podlegala zmasowanej krytyce. Owczesni skrajni asceci, bywalo, nie kapali sie nigdy w zyciu, wystarczal im chrzest, ktory oczyszczal z grzechu. Dopiero po smierci doswiadczali kapieli przed zlozeniem do grobu. Zwykli ludzie nadal jednak korzystali z lazni, choc rzadko.
W tamtych czasach muzulmanie z odraza wspominali, jak chrzescijanie cuchna.
Gdy ascetyczne uwielbienie brudu ok. XI w. straciło na popularności, umywalnie pojawiły się w klasztorach, a w miastach zachodniej Europy otwarto publiczne łaźnie wzorowane na hamamach (w Niemczech działały już wcześniej, w Rosji zaś znano banie). Zamozniejsi obywatele mieli mozliwosc indywidualnych kapieli we wlasnych domach. Kres higienie przyniosla dzuma, ktora na przelomie XIV i XV wieku usmiercila jedna trzecia mieszkancow Europy. Owczesni uczeni doszli bowiem do wniosku, ze rozpulchniona myciem skora latwiej wchlania zaraze. W 1538 roku Erazm z Rotterdamu z zalem pisal, ze "dzuma nauczyla nas obchodzic sie bez lazni". Od tego czasu zaczal sie najbrudniejszy okres w dziejach Europy.
Od polowy XVI do polowy XVIII wieku wierzono, ze warstwa brudu zapewnia zdrowie, chroniac przed morowy powietrzem, wszyscy smierdzieli bestialsko. Nie tylko chlopi lepili sie od brudu, arystokracja rowniez cuchnela pod samo niebo, krolowie chodzili zawszeni, a polskiej szlachcie dokuczal koltun i pasozyty.
W XVIII wieku zaczela sie moda na kuracje u wod, kapiele, picie naturalnych wod mineralnych, woda i higiena wrocily do lask, a rewolucja francuska zmienila odor perfumowanego potu w zapach mydla. Czystosc zaczela uchodzic za wyznacznik dobrego urodzenia. Teraz juz tylko bieda smierdziala. To w biednych dzielnicach rozprzestrzenialy sie choroby i epidemie.
Dopiero na poczatku XX wieku rozpoczeto zakrojona na szeroka skale propagande higieniczna, zmienily sie standardy budowlane, nakazujace kanalizowanie i lazienki w kazdym domu. Najszybciej postepowala rewolicja higieniczna w Ameryce, tam budowano wszystko od nowa. W Europie nielatwo bylo przerabiac domy i miasta pod katem wymogow higienicznych.
Wiek XX byl juz wiekiem swiadomej higieny, stal pod znakiem mydla i ochrony przed zarazkami.
W Polsce jednak wszystko szlo oporniej. Ja sama pamietam nieskanalizowane ulice w Lodzi, wygodki na podworkach, skad okresowo wywozono zawartosc. Na wsiach bylo jeszcze gorzej. Powoli jednak swiadomosc narodu poprawiala sie. Pamietam, ze kiedy szkolna higienistka sprawdzala stan czystosci uczniow w piatek, jedna z matek gwaltownie protestowala: Jak mozna w ogole sprawdzac czystosc w piatki, skoro dzieci kapia sie dopiero w sobote? Wtedy sobota byla dniem laziebnym, bo na niedzielna msze nalezalo isc czystym. Niektorym zostalo tak niestety do dzisiaj, czego mozna doswiadczyc w srodkach masowej komunikacji, zwlaszcza latem.
Inni zas tak dali sie poniesc reklamom srodkow czystosci i pedowi do sterylnosci, ze szkodza sobie nadmierna higiena bardziej, niz jej brakiem. Przesadzona higiena bowiem likwiduje naturalna oslone lipidowa i moze przyczynic sie do nieprzyjemnych schorzen. Wyjalawianie zmienia ph skory, ulatwia inwazje grzybom i alergenom, ktore w normalnych warunkach nie zagrazaja zdrowiu.
Nasze cialo buntuje sie, kiedy go nie myjemy, ale rowniez nadmiar higieny moze byc bardzo szkodliwy.
Znaj proporcjum, mocium panie.
Na podstawie ksiazki Katherine Ashenburg „Historia brudu"
**********************************************************************************
Szukajac bezskutecznie mojej zagubionej serwety, znalazlam cos, o czym zapomnialam, ze w ogole to mam. Ani skad sie u mnie wzielo. Musialo byc stare, bo koronka byla miejscami uszkodzona, a material pozolkly. Wypralam, wybielilam, polatalam koronke i w oczekiwaniu na cud, zwiazany z odnalezieniem zawieruszonej serwety, polozylam to tymczasowo na stole.
Niesamowite do czego może doprowadzić zwykła moda...dbanie o higienę to przyjemność, jest tyle specyfików...
OdpowiedzUsuńChodź i pewnie dziś znaleźliby się zwolennicy powyższych filozofiji afuj!
Ja uwielbiam sie pluskac albo tylko prysznicowac. Czlowiek zdrowy poci sie i jesli codziennie lub kilka razy dziennie tego potu z siebie nie splucze, to niestety smierdzi.
Usuńoczywiście, że tak:D chodź są nadal amatorzy "naturalnych zapachów"
UsuńJest roznica miedzy naturalnym zapachem czystego ciala, a smrodem niemytego. Tych pojec nie wolno mylic.
UsuńDzień dobry Panterko!Zauwazyłam, ze mieszkając na wsi nie trzeba sie tak często myć, jak w mieście. Po pierwsze dlatego, że powietrze tu czystsze a po drugie dlatego, że jest się tu z dala od miłujacej dezodoranty i perfumy cywilizacji. Pachnie się sobą i nikomu to nie przeszkadza.A kózki i kurki wydzielaja swoiste, wiejskie aromaty.
OdpowiedzUsuńOdnaleziona przez przypadek serwetka jest śliczna!
Dobrego dzionka zyczę!**
Inny jest zapach czystego ciala, chocby i bez dezodorantow, od przyperfumowanego potu - horror! Natura pachnie, a ja lubie zapach wsi, nawet z nuta woni oborowej.
UsuńBuziaczki dla Kangurkow.
Ja tam lubię ładnie pachnieć :)... :D... Serweta pasuje :)
OdpowiedzUsuńJa tez sie smaruje i zraszam, ale na swiezo wykapane cialo. Niektorzy maja zwyczaj uzywac perfum zamiast mycia :)))
UsuńToż to całkiem solidny obrusik jest :) Szukasz jednego, a znajdujesz drugie ;)
OdpowiedzUsuńProducenci różnych mydeł i szamponów mają teraz pole do popisu, a niektórzy dali się ponieść fali nadmiernej czystości i mydeł antybakteryjnych.
Co do łazienek, to są domy, gdzie jeszcze ich nie ma, np. u mojego teścia. Toaleta jest na korytarzu - w tej chwili tylko teść i domownicy z niej korzystają, a mycie - duża miska i za zasłonką w kuchni. Tak się już przyzwyczaili, poza tym zrobienie łazienki to mnóstwo przeróbek, na które teść nie ma kasy, a wlaściciel kamienicy ma to gdzieś.
Tesciowi jednak brak lazienki nie przeszkadza w utrzymywaniu higieny. Takie warunki panowaly w wielu domach i ludzie dawali rade. I daja nadal.
UsuńNo nie przeszkadza, bo w przeciwnym razie w końcu by ją zrobił.
UsuńZgadza się w wielu domach tak było ( nawet w moim rodzinnym, w latach 60. mój ojciec dopiero dobudował łazienkę ) i jest, bo często w kamienicy ruszysz jedno, leci drugie.
Ja mialam szczescie od urodzenia miec lazienke do dyspozycji, grzac wody do balii nie musialam, ani ze slawojki korzystac. Najwiaksza tortura bylo dla mnie okresowe wylaczanie wody latem, na cale 6 tygodni. Wtedy niestety latalam z garnkami do lazienki, ale z kapieli nie rezygnowalam.
UsuńJa też tych czasów bezłazienkowych nie pamiętam, ale grzanie wody na ciepłą to i owszem. Tak to było i jest w domach jednorodzinnych. Ale w zimnej też potrafiłam się umyć, jak był mus ;)
UsuńNie mialam odwagi wlezc do calkiem zimnej, musiala byc choc letnia. :)))
UsuńPiękny obrus :)
OdpowiedzUsuńCo do czystości ludzkości ;)....u mojej babci łazienki nie było, wodę trzeba było ze studni ciągnąć...a niejedna dzisiejsza elegantka mogłaby higieny i dbałości o czystość, od mojej babci się nauczyć.
Najtrudniej w takich warunkach bylo prac, a jednak nikt w brudnym nie chodzil.
UsuńTym bardziej mnie teraz dziwi czesty odorek w tramwajach, kiedy ludzie w wiekszosci maja lazienki.
...a mycie nóg to twój wróg, he he he. Niestety we wszystkim trzeba mieć umiar. Pamiętam czasy wychodka i mycia się na misce i człowiek nie narzekał. Teraz mam łazienki full wypas a w autobusach jedzie...
OdpowiedzUsuń...serweta piękna, nawet nie widać gdzie była naprawiana ^^, bardzo pasuje do tego stołu i te zielone (groszkowe??) serwetki...
Serweta naprawiana byla w wielu miejscach, koronka, nawet bawelniana, to delikatna materia i ma tendencje do prucia sie. A ja ze starej szkoly robotek recznych, moje dzieci, gdyby im sie w ogole chcialo, urypalyby na okretke. Zero umiejetnosci i checi do nauki. Maja mnie!
Usuńserweta boska jest! jeszcze do kompletu jakiś akcent na kanapę bym proponowała
UsuńO jakim akcencie myslisz?
UsuńPewnie, że nie należy przesadzać z niczym, ale prysznic raz dziennie to nie jest za dużo!
OdpowiedzUsuńzapraszam:
http://smuglerold.blogspot.com/
Minimum raz dziennie, latem czesciej.
UsuńTak jak mówisz.
Usuń:)
UsuńPrzeczytałam z zaciekawieniem historię o brudzie i w trakcie czytania naszło mnie pytanie jak wyglądał ten okres od tego jak w kościele brud był wskazany do pojawienia się łazienek w kościele. Wiadomo, że na pstryknięcie palcem wszyscy zgodni co do tego tematu nie byli. Co ludzie wierzący, niedbający o higienę myśleli wtedy o kościele? :) Łatwo się tak opowiada co się działo na przestrzeni wieków ale zakres tego czasu jest mimo wszystko nie do ogarnięcia.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie,
anelise.blog4u.pl
Tyle wiemy, ile przekaza nam archeolodzy i historycy, reszty mozemy sie domyslac. Jak swiat swiatem, brudasy istnialy, tylko filozofia brudu byla rozna.
UsuńDobre z tą filozofią brudu :))) Brudasy miały wtedy raj i wymówkę ;)
UsuńIm brudniejszy i bardziej cuchnacy, tym swietszy. :)))
Usuń:))
UsuńAment.
UsuńU mnie niestety pragmatyzm króluje....
OdpowiedzUsuńLatem- nie wyobrażam sobie końca dnia bez szybkiego prysznica.
Zimą, przy 5 stopniach w naszej łazience, ablucje dokładne- czyli prysznic, bywały raz na tydzień.
Nie śmierdziałam :)
Newralgiczne punkty ciała- mimo szczękania zębami, utrzymywałam na poprawnym poziomie natury, nie smrodku ;)
Ładna serwetka. A to zielone,okrągłe w koszyku to co takiego?
Big zielone hostie? :D
No i po hostiach prysnelam se herbata w monitor!
UsuńOtoz sa to podkladki pod filizanki i inne takie. Czasem jest toto mokre pod spodem, wiec zaraz by utytlalo te zielona serwetke, ktora znow ochrania bialy obrus, bo on jest za stary, zeby go czesto prac. Komplikejszyn troche, ale tak to sie przedstawia.
Najgorsze jest chyba to, ze jest duza roznica miedzy brudem a smrodem. Ja nie jestem tego w stanie zrozumiec jak mozna sie nie myc a do tego jeszcze nie zmieniac codziennie bielizny. Niestety takich amatorow nie mycia jest b.duzo.
OdpowiedzUsuńOd wielu lat mieszkam w USA tak jak Wiesz, jest tutaj bardzo duzo ludzi otylych, Panterko z reka na sercu ani razu nie zdarzylo mi sie aby od kogos poczuc pot czy smrod. Przykre jest to, ze w Polsce niestety wali smrodem prawie wszedzie, np. w srodkach komunikacji to jest nagminne . Nie twierdze, ze wszyscy obrazili sie na mydlo i wode ale duza czesc spoleczenstwa z higiena jest na bakier i nie jest to tylko moja opinia.
Serweta przepieknej urody, ja takie cacka trzymam na specjalne okazje. Niektore z moich serwet ktore odzdziedziczylam badz wyzebralam od mamy czy tesciwej maja grubo ponad setke. Uwielbiam takie dziergane cacka tym bardziej, ze ja totalne beztalencie wiec zawsze zachwycaja mnie umiejetnosci innych.
Usciski przesylam:)
Wprawdzie rzadko podrozuje tutaj autobusami miejskimi, ale jesli sie zdarzy, nie czuje takiego smrodu, jak wczesniej w Polsce. Nie tylko sam niemyty czlowiek rozsiewa odorek, ale i dawno nie zmieniane ciuchy. I to w dobie pralek automatycznych! Trudno to pojac.
UsuńBuziaczki.
Wody szkoda. Szczególnie ludzie starsi oszczędzają na wodzie, ogrzewaniu zimą itp. Z jednej strony się nie dziwię, ale z drugiej czasem przesadzają z tym dziadowaniem.
UsuńAch, no i prund tyle kosztuje!
Usuń