O kocurze, ktorego maja, pisalam juz wczesniej TUTAJ, wiec predzej bym ducha sie spodziewala, niz jakiegos innego kota, a co dopiero kilkutygodniowego kociatka. To stworzonko jest tak slodkie, ze reszte czasu spedzilam na podlodze, sluzac malenstwu za scianke do wspinaczek, bawiac sie z nim, miziajac i nie mogac przestac sie zachwycac.
Powiekszenie rodziny wcale nie bylo planowane, to zupelny przypadek. W przeddzien wyjazdu rodzina udala sie do niewielkiej wiejskiej restauracji, gdzie rezydowala kotka z mlodymi. Kociatka byly bardzo ciekawskie, rozlazly sie po lokalu, zaczepialy gosci, wlazily na nich, pozwalaly sie miziac i zachecaly do zabawy. Jakze sie w tych slodkosciach od razu nie zakochac?
Od slowa do slowa, restaurator orzekl, ze kocieta sa juz w wieku do oddania w dobre rece i jesli tylko maja ochote, moga sobie jedno wybrac i zabrac do Niemiec. Znajoma i jej maz nie za bardzo chcieli, bo sami pracuja caly dzien, syn studiuje, a corka ma wyjechac na rok do Stanow do szkoly, wiec to klopot z takim bejbikiem. Corka jednak dotad jojczyla, az wreszcie sie zgodzili. Z ich kocurem nie ma zadnych problemow, wychodzi sobie przez kocia klape, kiedy mu sie podoba, w domu nie ma nawet kuwety, bo Frieder zalatwia sie na zewnatrz, a z mala Madame trzeba bedzie kilka miesiecy meczyc sie w domu, zanim sama zacznie wychodzic. Przedtem trzeba bedzie ja zaszczepic, przyzwyczajac do wychodzenia pod opieka, nabyc kuwete, a przede wszystkim wysterylizowac.
Slowo sie jednak rzeklo i mloda wyruszyla z nimi w swoja pierwsza podroz i to od razu zagraniczna. W samochodzie zainstalowali karton ze zwirkiem, wiec kociczka miala gdzie sie zalatwiac, zaopatrzyli sie w jedzenie i picie i ruszyli w wielogodzinna podroz do domu.
Frieder nie byl oczywiscie wcale zadowolony z obecnosci nowego domownika. To stary kawaler, bez cienia uczuc ojcowsko-macierzynskich, wiec mocno fukal na probujaca sie przytulac mala Madame. Wreszcie, silnie zirytowany i na pewno wsciekly z zazdrosci, zawinal ogonem i przez klape poszedl sobie w swiat. A co on, jakas kocia nianka? Niech sie czlowieki tym czyms zajmuja.
Kocur, mocno sfochany, spedza wiec cale dnie poza domem, a malenstwo powoli poznaje swoje nowe terytorium. Musi jednak byc zamykana w jednym z pokojow pod nieobecnosc ludzi, zeby nie trafila przypadkiem do wyjscia na swiat, bo moglaby sie zgubic, albo zrobic sobie krzywde.
Podczas mojej u nich wizyty Frieder ani na chwile nie wpadl do domu, przez caly czas daje do zrozumienia, jak bardzo jest obrazony i zraniony zdrada. Nie sni mu sie zawierac przyjazni z Madame. Phi, ani z tym pogadac o kobietach, ani isc na wloczege. Kwiczy toto cienkim glosikiem, zamiast miauczec jak normalny kot. Nie nadaje sie zupelnie do niczego, lepiej wiec isc w swoja strone, zamiast niepotrzebnie sie stresowac. Jak pomyslal, tak zrobil i tyle go widzieli!
Przedstawiam Wam: malenka dame z Francji o imieniu Madame.
madame z samej francyi! nic dziwnego, że niemiecki kocur nie ma o czym z takim delikatesem gadać!
OdpowiedzUsuńto zupełnie jak moje podwórkowe koty - fukaja i prychają na maluchy, choć te niespecjalnie sie przejmują. co innego filip - kot domowy. on patrzy na nie jakby ze szkła były. znaczy - przezroczyste.
Pewnie sie Frycek w koncu do niej przyzwyczai, choc proces musi potrwac. Do tego, zamiast siedziec w domu i procesowi podlegac, on podaje tyly, bo mu tak wygodniej.
UsuńEhhh, faceci! :)))
Na pewno się przyzwyczai. A Madame jest piękna - ma fajne umaszczenie. Słodziutka :)
OdpowiedzUsuńPewnie tak, ale moglby chociaz czesciej w domu bywac. :)))
UsuńA już myślałam , że sprawiłaś Maciejce towarzyszkę zabaw :))
OdpowiedzUsuńFajny taki mały słodziak i to z jakim pochodzeniem aż z Francuskim :))
Miłego i słonecznego dnia Ci życzę :)))Panterko :)
Ilonus
Gdyby tak mialo byc, Ilonus, wzielabym dawno od Anki jakiegos tymczaska.
UsuńI niestety, Twoje zyczenia sie nie spelnia, bo od rana jest ciezkie zachmurzenie i ma sie na burze. Nadal nie przestalo byc duszno, a mnie zaraz glowa eksploduje!
Tobie rowniez dobrego dnia, Ilonus.
Ależ cudna ta francuzeczka. :)
OdpowiedzUsuńA Frieder wróci, może nie dziś, nie jutro, ale wróci. Musi to wszystko na spokojnie przemyśleć, faceci też potrzebują czasu na przemyślenia. ;)
Wroci! Zoladek mu przypomni, gdzie jesc daja. Potem pewnie znow sie sfocha i tak w kolko, dopoki sie nie przyzwyczai.
UsuńPiękna historia pięknej koteczki :)
OdpowiedzUsuńOby im się dobrze chowała i aby Pan domu ją zaakceptował mowa oczywiście o Friederze mam nadzieje, że nie przekręciłam imienia ;)
Sama bym chciała drugiego kotka ale to jeszcze nie ten czas.
Calkiem dobrze spolszczylas Friedera. :)))
UsuńMnie tez drugi kot chodzi po glowie, ale moj slubny stawia sie okoniem. Juz Miecka jest mu sola w oku, bo nie kocha kotow.
no to rodzinka się powiększyła:)
OdpowiedzUsuńDziwie im sie, przy ich trybie zycia i stalej nieobecnosci w domu. Frycek jest przyzwyczajony i sam decyduje o sobie, a z mala bedzie robota, zanim zacznie wychodzic.
UsuńŚliczne kociątko :-)
OdpowiedzUsuńPrawdziwa Madame :-)
Imie w rzeczy samej adekwatne, ale na razie to jeszcze enfant, musi podrosnac, zanim zostanie dama. ;)
Usuń...Mała Panna Mi określiło Madame krótko: ale słodziak, czy trzeba coś więcej...
OdpowiedzUsuńSlodziak slodziaka nazwal slodziakiem, he he he!
Usuń;))
UsuńNo co? Tak przeciez jest! :)))
UsuńTeż w pierwszej chwili myślałam, że Szanownym Małżonek się przełamał i przypałętał Wam się mały kociołek:))
OdpowiedzUsuńMadame przybyła długą drogę. A niektórzy się dziwili, że Gacek do mnie jechał z tak daleka ;))) Z tej Madame to niezły słodziak:))
Jest naprawde niesamowita i dziwie sie Fryckowi, ze od razu sie w niej nie zakochal na zaboj. Stary kastrat-maruda! Ja tam od razu sie zakochalam. Jej rodzina zreszta tez, inaczej nie wlekliby jej przez pol Europy. :)))
UsuńSłodki maluch :)... Maleńka księżniczka :).
OdpowiedzUsuńOby się dogadali ze Starszym..., bo to różnie bywa...
Nooo, kilkanascie lat jedynactwa i jednowladztwa, a teraz trzeba sie dzielic. :)))
UsuńNapiszę tylko - jaka piękna :)) I słodka ta Madame. Mam nadzieję, że zaaklimatyzuje się na nowym miejscu, a z kocurem szybko znajdzie nić porozumienia. Jak ten oczywiście przestanie stroić fochy ;)
OdpowiedzUsuńTo chodzaca slodycz. Kiedy tam bylam, wygladala na juz niezle zaaklimatyzowana. Mala zdaje sie zupelnie nie przejmowac fochami Frycka. Typowa Francuzeczka :)))
UsuńMa rację, co tam się będzie przejmować fochami nieokrzesanego Germańca ;)
Usuń:)))
UsuńSama słodycz z Madame jest ;-) Do schrupania po prostu!
OdpowiedzUsuńGarstka najwyzszej klasy urody slodszej od miodu. A ten glosik (z francuskim akcentem rzecz jasna) :)))
Usuńpiękne kocię:)
OdpowiedzUsuńJestem tego samego zdania. :)
UsuńW tym kociątku zakochać się można
OdpowiedzUsuńMoje serce skradla od pierwszego spojrzenia w jej cudne slepka.
UsuńJaką ma słodką minkę! Przecudny, śliczny i wzruszający. Wybacz, ale pasują tylko budyniowe komentarze. :)
OdpowiedzUsuńWiem, bo ta koteczka slodsza jest od wszystkich budyniow na swiecie.
UsuńNie dziwię się że kocur ogon zawinął i obraził się na człowieka,w końcu to kot i musi mieć ostatnie słowo,a raczej miałknięcie:)Może mu przejdzie z czasem,chociaż patrząc po moich kociakach,to kocurki trzymają się razem,a kotki razem.Oby tu było inaczej.Mój Agres gdy przynieśliśmy mu Manię, również się na nas obraził,po tygodniu mu przeszło:)
OdpowiedzUsuńMadame jest cudnej urody:)
Frycek jest tez bardzo pieszczotliwym kocurem, przytulasnym i kochanym. Po pierwszym szoku na pewno ja zaakceptuje.
UsuńTak będzie,jak on sam zechce.
UsuńNo tak. Bo to trafisz za kotem? :)))
Usuń