A wtedy nadchodzi ON - poniedzialkowy poranek, jak jakis grom z jasnego nieba, tsunami niszczace wszystko na swojej drodze. Zaklocajace moj spokojny sen.
Czlowiek by chetnie pokontynuowal piekne marzenia senne, ale nie! Budzik dzwoni bezlitosnie! Jedyne, na co mialoby sie ochote to...
... ale szkoda sprzetu, tani nie byl. Wiec musze mu darowac. Naciskam raz i wracam do krainy marzen, a ten po czterech minutach znow mnie wyrywa z objec Morfeusza. Nie ma rady, trzeba wstawac.
Noga za noga, troche po omacku, wloke sie do kuchni, wlaczam wode na kawe i odpalam lapka, zeby zobaczyc, jakie znow wojny i rewolucje dzieja sie na swiecie. Jakby mnie to w jakikolwiek sposob obchodzilo. Pierwszy lyk kawy...
Nawet ona, ta kawa, zdaje sie byc niewyspana. Czytam dalej, glownie nocne wpisy na blogach. A czas plynie nieublaganie. Powinnam poddac sie porannym ablucjom, ale jak tu przerwac czytanie? No dobra, juz ide.
Nakladam na paszcze cos w rodzaju maski, bo jak sie ludziom pokazac i nikogo przy tym nie wystraszyc? Przywdziewam ubranie, jakis usmiech numer 5, skrapiam sie Chanel, co za zbieg okolicznosci, tez numer 5 i udaje, ze jestem gotowa do podejmowania wyzwan.
Probuje za pomoca komputera skasowac swoj zwisly poniedzialkowy humorek. Nie wychodzi!
Za to ja wychodze z domu. Nie, zebym chciala, wprost przeciwnie, ale ktos musi pracowac, zeby nabijac kieszenie kapitalistom. Tylko dlaczego ja???
Z podobna do mojej niechecia opuszcza przytulne pielesze moj aniol-stroz, a ja mam nieodparte wrazenie, ze i on jest w poniedzialkowym niehumorze. I jak tu czuc sie bezpiecznie?
Nie lubie poniedzialku! Bo i jak go lubic???
panterko, jakbym czytała o sobie sprzed trzech lat.
OdpowiedzUsuńjaka ja jestem szczęśliwa, że mogę siedzieć po nocach a potem spać ile sie da!
znienawidzone poniedziałki już mi niestraszne a myślałam, ze się ich nie doczekam!a jednak.
Jeszcze troche tych poniedzialkow, a nie dozyje emerytury. Na dworze szarowka, bo slonce nie ma szans z gesta i niska pokrywa chmur. Jeszcze chwila, a zaczne wstawac po ciemku.
UsuńZa co? Za jakie grzechy???
A ja mam jutro wolne (tralala) to se siedze teraz zamiast dokazywać w fazie Rem, a co!
OdpowiedzUsuń;)
Czy Wy obie z Ewa musicie mnie jeszcze dodatkowo dolowac? Pociesza mnie tylko to, ze wolne Ci sie skonczy i tez bedziesz miala tak zle, jak ja. I bedziesz dluzej ode mnie tyrac, tralala! Do 67!!! :)))
UsuńOj współczuję Ci kochana - Ja już po 5 jak skowronek z pieskiem na spacer - cudownie jest :) i nic to że od rana duchota jakaś i nie ma czym oddychać. Byłam już w Żabie zrobić zakupy a teraz jak na skrzydłach posprzątam mieszkanie i w nagrodę napiję się drugiej kawy i zrobię sobie ciasto. Miłego poniedziałku ( mimo wszystko ) :))))))
OdpowiedzUsuńU mnie nawet pogoda w poprzek, ciemno i leje. Ale postaram sie, zeby ten poniedzialek byl mily. Mimo wszystko. :)))
Usuń(dobrze, ze mam meza do porannego wyprowadzania psa, a Kira tez lubi pospac)
Od dzisiaj będę mówić, pisać , krzyczeć: KOCHAM PONIEDZIAŁEK! Może pomoże?
OdpowiedzUsuńMoze pomoze, ale na pewno nie mnie :(
UsuńPowiem wiecej, nie lubie wczesnojesiennych, ciemnych i zadeszczonych poniedzialkow.
Ale Tobie zycze milego :)
Mnie pomogło! Poniedziałek już mija, a był całkiem całkiem przyjemny!
UsuńNie bylo tak zle, nawet slonce zaswiecilo :)))
UsuńDla mnie poniedziałek to zapowiedz cotygodniowego młyna, już mam dość nie raz pracy w roli młynarza.
OdpowiedzUsuńBuziaki ślę :)
Ilona
Ja sie czuje za to jak ta maka w Twoim mlynie, na nic nie mam wplywu i daje sie poniesc zarnom :(
UsuńAle miel, Ilonus, miel ile wlezie! Mnie juz nic nie pomoze!
Caluski
Każdy by miał zepsuty dzień jakby zaczynał od tych rewolucji i katastrof na świecie, wierz mi. Poza tym pamiętaj, że już za 5 dni piąteczek :)
OdpowiedzUsuńI to jest bardzo pocieszajace! Ty jedyna!
UsuńMusze czytac, bo w koncu trzeba wiedziec, chocby sie nie chcialo.
Milego tfu! poniedzialku.
A co to znaczy "trzeba". Ty decydujesz, a nie jakieś "trzeba". Ominęło mnie przez ostatnie lata mnóswto katastrof, wojen, nieszczęść i kataklizmów. Żyję i mam się dobrze. Nic nie "trzeba".
UsuńO!
Andzia, czeba i jusz! Czlowiek musi wiedziec, co sie na swiecie dzieje, by nie dac sie zaskoczyc :)
UsuńTaaa, znam to. Moi rodzice tak mówili, szczególnie mój Tato. To jednak nieprawda i jusz. Kiedy karmi się takimi emocjami trzeba je gdzieś wypluć lub samemu dać się zatruć. Ja dziękuję.
UsuńMiłego!
:)
Oj tam zaraz! Czytam i od razu zapominam, by w przypadku potrzeby naglej, wywlec z zakamarkow zwojow mozgowych i blysnac. He he he.
UsuńCzęsto jest tak, że gdy nastawiamy się na kiepski dzień, on robi nam psikusa, jakimś cudownym zwrotem akcji.
OdpowiedzUsuńTego Ci życzę. Udanego Poniedziałku :)
No paczpan, wykrakala! Slonce wyszlo i zrobilo sie nawet cieplo. Swiat wyglada juz nieco lepiej, a i prace mam za soba. Teraz juz z gorki, do nastepnego poniedzialku ;)
Usuń:) Bo ja jestem taka czarownica :)
UsuńTo czaruj dalej, byle skutecznie :)))
Usuńniegdyś też nie lubiłam poniedziałków i marzyłam o tygodniu rozpoczyniającym się od wtorku. Ale długo bym się zapewne nie cieszyła takim stanem, bo wtedy wtorek stałby się poniedziałkiem;)
OdpowiedzUsuńJak go zwal, zawsze ten pierwszy dzien po weekendzie/urlopie/chorobowym jest ciezki do wstania z lozka.
UsuńPopatrz Panterko. Ja zakladam maske w poniedzialek na caly tydzien. Zdejmuje w piatek po poludniu i nikt mnie nie poznaje, nawet ja sama siebie :))) bo sie nic nie zmienia ... :) Moja poranna poniedzialkowa kawa tez mnie czasem ochlapie w pospiechu :) to ja ja tez pospiesznie chlepce.
OdpowiedzUsuńKOCHAM PONIEDZIALKI! (l.mnoga) - jak to przeczytasz to znaczy Ty tez to wyrazilas mimo woli :D
Eee tam, zaraz kochac. Mozna sie przyzwyczaic, zaakceptowac, ale zeby polubic?
UsuńNever!
No moze byc polubnie i nie lubiec ale wlasnie kochac, tak z amerykanska bo to i tak nic nie znaczy, poniedzialek nie odpowie zadnym uczuciem :D i rutynowo bedzie rozpoczynal tydzien...PRACY :)
UsuńJa i po amerykansku? Moze mam se jeszcze flage paskowo-gwiazdkowa w zadek wetknac?
UsuńNie naduzywam. Ani alkoholu, ani I love Mondays. Ja prosta baba i wale wprost.
Bo on nigdy nie zniknie, ten poniedzialek.
Ano nie zniknie :D Wyobrazam sobie te flage amerykanska.... :D :D :D Macham reka. Mozesz odmachnac ta flaga :D
UsuńBuziaki! :D
Macham zawziecie ogonkiem... eee... flaga :)))
UsuńJa tam myślę, że to też kwestia nastawienia... Ale z drugiej strony jak tu lubić dźwięk budzika gdzie przyciąganie do pościeli jest tak duże...
OdpowiedzUsuńNooo, poniedzialkowa grawitacja jest najsilniejsza, pozniej popuszcza.
UsuńLubię poniedziałki, kiedy mam na nie dobry plan. Dziś nawet nie poczułam pierwszej kawy, więc zaraz idę zrobić kolejną i zjeść śniadanko. Dalej może być tylko lepiej :)
OdpowiedzUsuńBuziaki i udanej reszty tygodnia!
Gdybym tak wstawala, jak Ty, skoro swit o 12.00 i byla "na swoim", to moze tez bym poniedzialki polubila :)))
UsuńI Tobie, Iwus, udanego tygodnia.
No tak! Poniedziałek! I to jeszcze po takiej fajnej podróży - to rzeczywiście musi być masakra! Ja na szczęście jestem skowronkiem i poranne wstawanie mi nie straszne, ale powrót do powszedniego trybu życia to już czasem bywa, powiedzmy łagodnie, niełatwy:)
OdpowiedzUsuńŻyczę miłego całego tygodnia!
Ninka.
Zdazylam juz zapomniec o urlopie, to moj trzeci poniedzialek pourlopowy, zdazylam sie wciagnac w robote. Ale laba weekendowa rozleniwia, wiec ciezko, ciezko!
UsuńTobie rowniez, Ninus, dobrego tygodnia zycze.
W taki poniedziałkowy poranek warto się pocieszyć myślą, że wszyscy inni, normalni, też mają tak ciężko
OdpowiedzUsuńNo tak, to jedyne pocieszenie, ze czlowiek nie jest sam ze swoimi bolesciami ;)
UsuńWspolczuje ci. Ja lubie wszystkie dni tygodnia. Najmniej srode...
OdpowiedzUsuńEee, sroda to taki maly piateczek, juz blizej niz dalej :)))
UsuńZdjecie z kawa pokochalam od pierwszego wejrzenia i nawet poniedzialek nie bedzie mi straszny:)
OdpowiedzUsuńO taka kawe bede prosila p. kazdego dnia:)))))
Nie zycze Ci milego poniedzialku, milego wtorku -buziaki:)
Nie byl najgorszy ten poniedzialek, ale i tak pozostal poniedzialkiem :)
UsuńSzczesliwie juz go nie ma!
Z gorki!
Buziaki