Pisalam o nim TUTAJ i TUTAJ, TUTAJ i TUTAJ.
A teraz dostalam powiadomienie.
Pogrzeb urnowy odbedzie sie 1 kwietnia, wiec zdaze wrocic z Polski, zeby zlozyc zmarlemu ostatnie uszanowanie.
Jakos w ostatnim czasie zaniedbalam odwiedziny u niego, skoncentrowana na wlasnych problemach, pobytach w szpitalu, chorobach Kiry. Odwlekalam wizyte, bo dom opieki dziala na mnie tak przygnebiajaco. Zapominalam, nie mialam czasu...
Nie dopuszczalam do siebie mysli, ze przeciez nikt nie zyje wiecznie.
Teraz moge juz tylko pojsc na pogrzeb...
Przeczytalam z zaiteresowaniem te posty zwiazane z tym czlowiekim, ktorego odwiedzalas w domu opieki czy jakby to nazwac, ogrom tego miejsca nie jest koniecznie ogromem dla tych starszych ludzi zyjacych tam.
OdpowiedzUsuńSmutny czas kiedy KTOS umiera, czasami jestesmy wrecz na to przygotowani, wiek, choroby...
Teresa
Ten moloch to klinika uniwersytecka, Terenia. Dom opieki na szczescie mozna bylo ogarnac wzrokiem. ;) Wyobraz sobie, ze jego wiek mnie zaskoczyl, znaczy ta 80-tka. Czas tak szybko ucieka... przeciez nie tak dawno robilam dla niego tort na 70-tke...
UsuńAniu,dobrze,ze dałaś te "kliki"do wcześniejszych postów o dziadku,z zainteresowaniem przeczytałam i o szpitalu (jaki moloch!!!Ja z moją "świetną"orientacją na pewno zabłądziłabym pare razy,zanim trafilabym na właściwy oddział i do pokoju chorego.Dodam ze u brata tez nie ma palarni,zjeżdża sobie wozeczkiem na dol,aby na zewnątrz "dotlenić"płuca..)i o Domu Starców.Nie mam porównania jak takie placówki w Polsce wyglądają....ale o tych w Niemczech,to słyszałam dokladnie wszystko to co opisalas.
OdpowiedzUsuńAbsolutnie nie wyrzucaj sobie,ze ostatnio zaniedbalas wizyty u dziadka.W najważniejszym czasie,bylas u niego,pomagalas-to jest istotne.Jezeli cierpiał na demencje,to wątpię czy w ostatnim czasie byłby w stanie Cie rozpoznać...
Będziesz na pogrzebie,dobrze,ze zdążysz na niego...
:*
Mozna sie w tej naszej klinice zaiste pogubic, choc dla mnie jest juz dosc znajoma, tam rodzilam najmlodsza i tam odwiedzalam wielu chorych, w tym najstarsza, kiedy podejrzewali u niej raka kosci.
UsuńNie pospieszylam sie kochac ludzi i za szybko odeszli...
Wiem Kochana....zawsze za wcześnie odchodzą...
UsuńPozostaly tylko wyrzuty sumienia...
UsuńNie obarczaj się nimi,przypomnij sobie te mile chwile,np.kiedy upieklas mu torta na 70-te urodziny :-)
UsuńW jego pamięci na pewno pozostalas jako wspaniala,ciepla osoba...Tak musisz myśleć.
:*
No tak, ale na koniec go zostawilam.
UsuńJestem niemal pewna,ze gdyby mogl Ci cos powiedziec,byłyby to same mile słowa,przeciez miałaś problemy ...sama bylas w dolku,a jemu zadna krzywda się nie działa...pewnie i tak by Cie nie rozpoznal...naprawdę nie obwiniaj sie
UsuńNo moze...
UsuńWiecej dowiem sie od jego rodzenstwa na pogrzebie.
O a teraz w Trojce kawałek King Crimson -Epitafium....slowa i muzyka sa dla mnie wstrząsające...piękne,jakże smutne i prawdziwe....:(
UsuńI jeszcze przed chwila dowiedziałam sie ze brat...po kolejnym zabiegu...
.....
No cos takiego! Mysle, ze jest pod dobra opieka, trzymam kciuki.
UsuńDzięki Aniu,tak to jest klinika i opieka na ocenę celującą(mowil ze po zabiegu,sam doktor mu przyniosl obiad-no po prostu trudno mi w to uwierzyć)-choroba -wyleczalna,ale po prostu dluga i trudna w leczeniu...
UsuńBedzie dobrze!
Usuńwspółczuję i składam wyrazy ...nie miej wyrzutów żyjemy coraz szybciej..
OdpowiedzUsuńA jednak... I nic na to nie poradze.
Usuńzawsze w takich wypadkach słucham Budki Suflera "Spóźniamy się" https://www.youtube.com/watch?v=7BUZM-9SBn0 - nie wiem, czy u Ciebie youtube to puści, a warto posłuchać! nie rób sobie wyrzutów sumienia, takie życie :(
OdpowiedzUsuńbędziesz u rodziców na święta? przez Warszawę nie jedziesz??
Autobus jedzie docelowo do W-wy, ale ja wysiadam wczesniej. Przed swietami jeszcze zdaze posprzatac im w chalupie i pomoc przy gotowaniu. Wracam w srode.
UsuńPiosenki wlasnie slucham, jakims cudem chodzi u mnie, dzieki.
Przykro mi Aniu. Ważne, że będziesz mogła być na pogrzebie :)
OdpowiedzUsuńA mnie jest jakos glupio. I zal.
UsuńNie dziwię Ci się, mnie też odstręcza od takich miejsc,ma się przykre doświadczenia dochodzą czarne myśli,sama wiesz jak jest.Pomagałaś i pomogłaś temu panu w trudnych chwilach,a to przecież bardzo dużo.
OdpowiedzUsuńPrzytulam.
No niby tak, ale kiedy juz tej mojej pomocy przestal potrzebowac, ja go zaniedbalam i przestalam odwiedzac.
UsuńOdejścia zawsze są przykre, ale przynajmniej już się człowiek nie męczy.
OdpowiedzUsuńP.S. Wiem jak to brzmi, ale mam zjazd.
Ja na zjezdzie (jesli mowimy o tym samym) zyje od dlugiego czasu.
UsuńMyślę, że mówimy o tym samym. U mnie też się, tym razem, jakoś przewleka. A, że bardzo się boję uzależnienia od uspokajaczy to tym trudniej znoszę tę przewlwkłość. Się chyba pętlam: boję się, że się boję.
UsuńJa juz nawet nie pamietam, jak bylo bez.
UsuńWspółczuję Ci bardzo i dobrze rozumiem. Kiedy moja mama była w szpitalu odwiedzałam ją w zasadzie codziennie, a miałam wówczas dwoje małych dzieci (córka miała 3 latka, a syn pół roku) i mieszkała z nami moja schorowana babcia, matka mamy, z którą takie maluchy nie bardzo mogłam zostawić. Mąż oczywiście pracował, ja byłam na wychowawczym. Tego dnia, z jakichś powodów, nawet nie pamiętam z jakich dokładnie, zdecydowałam, że odpuszczę sobie wizytę w szpitalu (mamę już przygotowywano do operacji). Na dodatek, jak się później okazało, nie poszedł do szpitala także mój ojciec, a siostra do szpitala nie chodziła, bo nie. Wymawiała się pracą, ale wiedziałam, jak jej praca wygląda; na dobrą sprawę mogła wyjść w każdej chwili. Zresztą nawet w dni wolne odwiedzała mamę bardzo rzadko.
OdpowiedzUsuńI właśnie tego dnia, wieczorem, mama odeszła. Do dziś mam wyrzuty sumienia i chyba nigdy się od nich nie uwolnię.
No to juz zupelnie inna kategoria wyrzutow sumienia, bardzo ciezka, najciezsza. W obliczu tego moja to maly pikus. Bardzo Ci wspolczuje i rozumiem Twoje rozterki.
Usuńczłowiek ile by nie zrobił, zawsze będzie uważał, że powinien zrobić więcej. To uczucie towarzyszy mi od sześciu lat, po śmierci taty
OdpowiedzUsuńW takich chwilach czlowiek zdaje sobie dopiero sprawe, ze wydarzylo sie cos ostatecznego i na wszystko jest juz za pozno.
Usuńpodpisuję się pod graszkowską ...
UsuńEhhh, do kitu to wszystko...
UsuńEch, jeszcze w sumie mlody byl... Ludzie teraz dluzej zyja niz te marne 80 lat. Przykro mi.
OdpowiedzUsuńNiestety, cale zycie byl bardzo chory, ledwie przezyl jako dziecko, wiec i tak zyl relatywnie bardzo dlugo.
UsuńEch, człowiek sobie uświadamia, że jest tu na chwilę... kiss
OdpowiedzUsuńTo prawda, a te chwile bywaja takie krotkie...
UsuńWspółczuję bardzo :((
OdpowiedzUsuńDziekuje, Amyszko.
UsuńR.I.P.
OdpowiedzUsuńDużo tej śmierci teraz wokoło...
Uściski Aniu
Niestety. To nie sa dobre czasy na zycie.
UsuńMoże po tym co napiszę, źle o mnie pomyślicie - no cóż...
OdpowiedzUsuńMój tato zmarł nagle na moich oczach w domu. To co przeżyłam - wiem tylko ja. Po 19 latach scenariusz się powtórzył - odeszła mama, tak samo przy mnie, tak samo w domu. Patrzyłam jak dwie najukochańsze osoby odchodzą i coś się ze mną stało - czy jakaś znieczulica? Postanowiłam sobie, że nigdy więcej śmierci nie zobaczę.
Od grudnia po udarze w szpitalu jest moja teściowa. Rzadko ją odwiedzam, nie czując wyrzutów sumienia, ma córki, które do tego doprowadziły. Dziś jest już na oddziale paliatywnym, bez widoku na poprawę - pojadę w Święta, ale boję się co tam zastanę. Boję się, po prostu boję się trzeci raz to przeżyć.
Ania Bezowa
Dlaczego mam o Tobie zle myslec, Aniu? Wobec tesciowej nie masz zadnych zobowiazan, sa jej wlasne dzieci, wiec niech sie martwia i opiekuja matka.
UsuńA mnie sie zawsze wydawalo, ze gdy ktos w naszej obecnosci odchodzi to powinno sie czuc jakby ktos nas wybral. Dla mnie zaszczytem jest/bylo, ze bylam w tej ostatniej chwili obecna.
UsuńOczywiscie czuje sie dyskonfort gdy nie mozemy pomoc ale mozemy tylo, czasem, byc.
A tak filozoficznie: w smierci nie wybiera sie, w wiekszosci, miejsca ani czasu, ani towarzystwa.
Ale kazdy wolalby umierac wsrod swoich.
UsuńTo jest teoria, ktora nie zawsze idzie z praktyka. Wiem jedno: nie KAZDY chce i nie KAZDY moze...
UsuńBo ja wiem? Ja tam wolalabym wsrod rodziny, a nie sama w szpitalu czy przytulku. Nie kazdy moze, to prawda, ale raczej kazdy by wolal.
UsuńWspółczuję, Aniu :*****
OdpowiedzUsuńCo do wyrzutów sumienia, to niestety, ale nigdy nie wiemy, kogo widzimy po raz ostatni. Często pozostają niedopowiedziane słowa, gesty, nierozwiązane sprawy.
Tak to się już dzieje.
Jutro ja jadę na pogrzeb, do Poznania, zmarł brat mojej mamy. Szykuje się mi naprawdę dzień pełen wrażeń. Skrajny w emocje.
A dzisiaj pełnia Księżyca, więc wszystko silniej jakoś się przeżywa.
Przytulam wirtualnie na razie :******
I jeszcze na dodatek sie nie wyspisz przeze mnie.
UsuńA niech to wszystko...!
Nie wysypiam się, bo Bonus mnie o czwartej budzi .... zaraza jedna ;)
UsuńA z ponownym zaśnięciem jest czasem kłopot, ale cóż na to poradzić?
No to mam juz troche mniejsze wyrzuty na sumieniu.
UsuńPrzykro. Trzymaj się, dzielnie. Taki los...
OdpowiedzUsuńTrzymam sie, bo co mi zostalo...
UsuńMusze zbierac sily na nowe wyzwania.
Ogromnie współczuję, Panterko.
OdpowiedzUsuńDzieki, Julitko.
UsuńPrzytulam na Odległość.Trzymaj się Panterko.
OdpowiedzUsuńZaraz udaje sie w droge. Odtulam, Gosiu. :)
UsuńOgromnie współczuję.
OdpowiedzUsuńZrobiłaś tyle dobrego dla tego człowieka...
OdpowiedzUsuń