No nie ma to-tamto, w przewadze kwitnie na zolto, choc i bieli nie brak, glownie na drzewach. Rzepak, mniszki, pierwiosnki, kaczence i czort-wie-co-jeszcze - wszystko zolte jak sloneczko. Zgodnie z dlugoletnia tradycja, pierwszy maja obdarowal nas przepiekna pogoda, wiec namowilam slubnego na pochod, tyle ze nie po ulicach, a wprost przeciwnie, byle dalej w pola, przed siebie, blizej natury.
Nagle dolecialy nas dzwieki muzyki, tak w szczerym polu i dopiero po chwili zza drzew zobaczylismy, jak sie wioska na grillu bawi, wlasnie w polu. Przybyl specjalny piwowóz, ludowa muzyczka przygrywala, tylko z daleka nie bylo widac, czy lajf, czy z patefonu, a ludziska swietowali sobie wspolnie pierwszomajowe swieto pracy. Bo trzeba Wam wiedziec, ze i u nas jest to swieto i dzien wolny, choc w tym roku byla to i tak niedziela.
Nie moglam sobie darowac kolejnego pola rzepaku, mam hyzia na tym punkcie, i kilku, nie tylko zoltych, kwiatkow oraz jednego motylka.
I tak oto przewedrowalismy na pochodzie pierwszomajowym 10,5 kilometra. Kirus czekala na nas cierpliwie w domu i w nagrode poszla z tatusiem na krotka przechadzke, zeby sie nie zmeczyla.
Podobał mi się Wasz długi pierwszomajowy pochód. Było czym nacieszyć oczy i tyle "słoneczek" kwiatowych było do podziwiania. Uwielbiam żółte rzepakowe dywany. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBylo tak bajkowo tego dnia na swiecie, ze trudno uwierzyc, az nierealnie. :))
UsuńTyż mam hyzia na punkcie wiosenno-rzepakowej żółci. Zatem dzięki!
OdpowiedzUsuńGdybym miala taka wladze, zatrzymalabym czas na przelomie kwietnia i maja. :))
UsuńJestem fanką żółtości wszelkiej. Mlecze, rzepak i słoneczniki to moi faworyci!
OdpowiedzUsuńJakos tylko grubodupcow nie moglam trafic :(
UsuńPrzyjdzie i na nie pora.
UsuńJuz przyszla! Sa, ale nie daly sie sfocic, brzydale! :)))
UsuńCo mi tu ślicznotkom od brzydali wymyślasz?!
UsuńBo nie chco grubejdupy posadzic i zapozowac. ;)
UsuńPochód długi, ale jaki owocny w zdjęcia, prześliczne zdjęcia. Pozdrawiam Aniu.
OdpowiedzUsuńOj, dlugi! Nogi w zadek mi weszly. :)
UsuńBuziak :*
Najbardziej mi żal Kiruni Wy sobie spacerujecie i podziwiacie kwiatuszki a ona czeka.Myślałam,że jak przyjdzie wiosna to nabierze sił i będzie mogła chodzić na spacery.Miłego dnia.
OdpowiedzUsuńNo niestety, jakos te sily nie chca powrocic. I tak jest lepiej niz bylo jeszcze miesiac temu, ale na 10 km to jednak za malo. :(
UsuńA ja się cieszę że za rok pierwszy maja będzie w poniedziałek:)
OdpowiedzUsuńJa tez, bo bede miala wolne. :))
Usuńa taką żółtaczkę to aż przyjemnie zapadać :)
OdpowiedzUsuńNie mogloby tak zostac do jesieni? ;))
UsuńPiekna ta wiosna, piekny sloneczny dzien, zoltosc cudowna w naturze, to chyba najpiekniejszy kolor na wiosne, taki bardzo cieply, szczegolnie po zimnych dniach. Teresa
OdpowiedzUsuńCzlowiek ma wrazenie, ze na ziemi rosna odpryski slonca. :))
UsuńOjej! Ile dróg! Co jedna to ładniejsza! Trudno mi się zdecydować, która na moją tapetę.
OdpowiedzUsuńBierz wszystkie, jak leci, co sie bedziesz rozdrabniac. :))))
UsuńAle mam tylko jeden pulpit ;-)
UsuńNo to codziennie cos innego. :)))
UsuńTaką żółtaczkę to można mieć cały rok :))) Jak będę miała chwilkę, to wrzucę na fb zawilca żółtego do kompletu :)
OdpowiedzUsuńPS. Straszne miałam zaległości, ale już przeczytałam i cosik napisałam; o fotografowaniu nocą mam marne pojęcie, a o uchodźcach nawet mi się nie chce gadać...
Do niedawna to i ja nie umialam noca zdjecia zrobic, no chyba ze z lampa blyskowa, ale to kazdy umie. :)))
UsuńPiękny pochód pierwszomajowy :)
OdpowiedzUsuńW mysli nioslam transparenty, a na zywo wspominalismy sobie, jak to onegdaj fajnie bylo na pochodach. :)
UsuńKocham słońce i jego małe odbicia w naturze. Na działce nie niszczyłabym mniszków, gdybym się nie bała młodego głupiego "ucznia" ogrodnika lecącego z chemią po trawniku, nie tylko swoim. Potrafi i naszą działkę popsikać a my tam mamy też warzywa. Wiec zrywam mlecze by nie było ich widać z działki obok.
OdpowiedzUsuńWasz pochód :) najwłaściwszy i świętowanie pierwszomajowe na wiosce też jak najbardziej właściwe. :))
A to nie mozesz facetowi wyraznie zakazac? Czy tez az tak sie gosciu boi, ze sypna nasionami na jego teren? :)))
Usuńja też ma hyzia na punkcie żółtego rzepaku :-)
OdpowiedzUsuńWitaj w klubie zbzikowanych! :)))
UsuńDołączyliście do biesiadników? I dlaczego nie? ;)))
OdpowiedzUsuńTaką żółtaczkę to ja lubię bardzo!
Nie dolaczylismy, bo nie lubimy takich imprez masowych. Zreszta nie nasza wies :)))
UsuńZe nie wasza wies :))) to przemawia do mnie. Nigdy nie wiadomo na jakiego wiesniaka czlowiek sie natchnie. W 'trambaju' to wiadomo, wiesniak jest zawsze z innego miasta... :D
UsuńSliczna wiosna a moze nawet juz lato?
Jak bedo grillowac u mnie na wsi, to nawet kielbase kupie! :)
UsuńNie podlizuj sie 'wiesniaku' z Pola 'tom mortadelom' na ognisku.
UsuńFuj! Nie lubie. Albo krakauer, albo bratwurst.
UsuńBratwurst :D, u nas jest jeszcze 'siostra kielbasa' najlepsza na zupe. Krakauer zle mi sie kojarzy z przeszloscia ale jakob kielbasa to palce lizac. :)))
UsuńNie znam jakubowej. :)))
UsuńJa tez nie. Ani Jakuba! 'b' jest przereklamowane w wyrazie 'jako'. Rozumiesz teraz czego autor nie chcial powiedziec?
UsuńAni troche. :)))
UsuńNo tak, moglam sie tego spodziewac: Jak Kuba Jakubie, tak Jakub Kubie. :D
UsuńJam blondina, nie musze rozumiec. :p
UsuńNastawiam pierwszy miodek z mniszka. Śmierdzi w całej kuchni... ;)
OdpowiedzUsuńNaprawde smierdzi? :))
UsuńPodczas gotowania straszliwie! Ale warto, jest pyszny ;)
UsuńMiejskie mniszki raczej sie nie nadaja, za duzo zanieczyszczen.
UsuńAle ładne to wszystko!!! Fajnie masz z tymi spacerkami...ja przejdę może 2km i juz mam dość.
OdpowiedzUsuńZdjęcia kwiatuszków tez piękne:))
A i ten motylek :-)uroczy!!!!
UsuńJeszcze Bułeczki śliczniastej mi brakuje:))
UsuńNa razie bedzie Kirunia, koty pozniej. :)
UsuńJak idę do lasu z Luną przechodzę koło pól gdzie kwitnie rzepak.W zeszłym roku była tu posadzona kukurydza ale uschła.W tym roku się pewnie bali i posadzili rzepak.Jest cudny jak ten Twój na zdjęciach.
OdpowiedzUsuńTo nie tak, Gosiu. Kukurydza uschla, bo byla susza, a po kukurydzy posadzili cos innego, bo to powszechna praktyka. Bodaj co trzy lata mozna siac jeden rodzaj zboza na polu, musi byc roznorodnosc, zeby ziemia nie jalowiala. U mnie tez wszedzie tam, gdzie w ubieglym roku rosl rzepak, teraz rosnie cos innego.
UsuńA teraz już wiem.
UsuńCzlowiek na tych blogach nawet rolniczo sie podksztalci. :)))
UsuńMieszkam pośród rzepaku. Z trzech stron otacza mnie pole, które w tym roku obsiano rzepakiem właśnie. Zapach zwala z nóg.
OdpowiedzUsuńZapach jest faktycznie powalajacy. Ja caly czas zaluje, ze ten rzepak jest tak krotkotrwaly.
UsuńKocham te pola rzepaku, tą żółć walczącą o uwagę z zielenią. Cudownie.
OdpowiedzUsuńI jeszcze ten unoszacy sie wszedzie zapach kwitnacego rzepaku... mmm... to tygryski lubia najbardziej. :))
UsuńGdyby wokół mnie rosło tyle rzepaku, to też bym ciągle latała z aparatem i go pstrykała :)
OdpowiedzUsuńUściski!
Kiedy juz sie przeprowadzisz, na pewno bedziesz miala wiecej okazji, bo Niemcy rzepakiem stoja. ;)))
UsuńBardzo fajny wpis. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń