W niedziele pojechalismy z Toyka na psie kapielisko, nie tylko zeby zazyla kapieli, ale przede wszystkim zeby sie wybiegala w psim towarzystwie, bo tam zawsze pelno jest roznych fajnych kumpli, a Toya to zwierze towarzyskie ponad miare. Co nas bardzo zaskoczylo, Toya nie jest tak wielka entuzjastka wody, jak byla Kira. Owszem, wchodzi do wody, ale zeby plywac to juz nie, a o aportowaniu wrzucanych do wody patykow w ogole nie ma mowy. Uprzedzam, ze bedzie bardzo duzo zdjec.
|
Najpierw bylo latanie po suchym |
|
Potem pic sie zachcialo, wiec bylo po mokrym |
|
A po patyczki to sami sobie skaczcie do wody |
|
Tu wyobrazmy sobie muzyczny grozny motyw z filmu Szczeki, bowiem przez wysokie trawy nadciagal ON | | |
|
|
I zaczely sie harce |
|
Hulanki |
|
Swawola |
|
Gonitwy |
|
Wspolne kapiele bez plywania |
|
Nie nadazal, ale dzielnie parl do przodu za Toya |
|
Charczal tak glosno, ze w koncu pani wyjela go z gry, zeby sie nie udusil |
|
A ten drugi byl zafiksowany tylko na swojej pilce i nie chcial sie ganiac |
|
Buldozku, gdziezes ty, ach gdzie? |
|
Nie to nie! |
|
A jednak szkoda... |
|
Ten tez tylko patyk i patyk, a na zgrabne kobietki nie zwracal uwagi |
|
Niech se ten patyk wsadzi, nawet podzielic sie nie chcial |
|
Hurra!!! Bulgot wyrwal sie pani! |
|
Ha ha |
|
Hi hi |
|
Hejze |
|
Hola |
|
I wezykiem |
|
Rura pali, co nie? |
|
No co? |
|
Znow go zabrala, tym razem na zawsze |
|
A ty czego tak znienacka i od d***y strony? |
|
Spiewamy "Kaczuszki" |
|
I jeszcze raz |
|
I jeszcze dwa razy |
|
Tam daleko miasto |
|
Blizej bzykadla wszelkiego autoramentu |
|
Az nagle... pojawil sie ON przez jeszcze wieksze O |
|
O tamtym natychmiast zapomniala |
|
Dwa dni temu adoptowany |
|
Musial wiec biegac z kilkumetrowa smycza |
|
Ale mu to nic a nic nie przeszkadzalo |
|
I wzrostem pasowal |
|
I temperamentem |
|
I zasobem energii |
|
Nie charczal jak tamten |
|
Ale w koncu tez sobie poszedl. Ehhh faceci! |
Po wiecej niz godzinie takich szalenstw obeszlismy jeszcze dokola Kiessee i pojechalismy do domu, gdzie Burek padl jak stal i przespal kilka godzin.
Rzeczywiscie to chyba psi raj :). Biedny buldozek, tak sie staral, ale jak tu wygrac z takim wulkanem energii. Ten ostatni wyglada na dobrego partnera dla Toykowych szalenstw :). "Kradne" kacze kuperki - przydadza mi sie do pewnego Ppt'u.
OdpowiedzUsuńA proszsz uprzejmnie, kuperki Twoje.
UsuńJak tylko pogoda pozwoli, bedziemy tam jezdzic codziennie, ona i tak sie nie kapie, a przynajmniej wybiega i wypusci z siebie nagromadzona energie. :)
Świetna fotostory ☺ chyba pan nr 2 padujacy bardziej od buldożka.
OdpowiedzUsuńAle bulgotek co najmniej bardzo sie staral i az rzucalo sie w oczy, jak bardzo zakochal sie w Toyce od pierwszego wejrzenia. :))
UsuńCzy ja mogę dostać choć kilka procent energii Toyi??
OdpowiedzUsuńRybenka, bier ile kcesz, a i tak zostanie jej dosyc, zeby nas wykonczyc. :)))
UsuńFaktycznie ,że psi raj... Toya szczęśliwa :-)
OdpowiedzUsuńAleż one szalały :-))
Teraz jezdzimy tam codziennie, poki pogoda sprzyja, bo pozniej mamy w domu swiety spokoj, Toya spi jak zabita. :))
UsuńWspaniale dal Toyeczki ale i dla was, bo w domu po harcach spokoj. Czy Ty w czasie jej biegow przełajowych na trawce choć na chwilkę zalegiwałaś?:)
OdpowiedzUsuńNie, przez caly czas stoje, bo jednak mam baczenie. Wszystko moze sie wydarzyc, jak we wczorajszym poscie, to przeciez tylko zwierzaki. :)
Usuńharce hulanki swawole...i kto to jest Burek?
OdpowiedzUsuńno dobra zaczynam nadrabiać zaległości ))
Burek to ksywka Toyki. Kiedy jest grzeczna, to nazywa sie Toya, a jak psoci, to Burek. :)))
UsuńAle rewelacja! Psy szczęśliwe :)
OdpowiedzUsuńMoże to się przerodzi w stałą znajomość?
Za kazdym razem, kiedy tam jedziemy, Toya spotyka innych kumpli, wiec zawsze znajdzie sie ktos, z kim moze polatac. Szkoda, ze nie chce plywac. :)
UsuńUwielbiam patrzeć jak psy tak "szaleją". Toya ma energii, oj ma. Pozdrowienia.
OdpowiedzUsuńDlatego wlasnie jezdzimy czesciej w miejsca, gdzie moze nadmiar tej energii upuscic. :))
Usuńpo takiej wycieczce spałabym na bank razem z psem:-)
OdpowiedzUsuńNie no, my tam tylko stoimy, a ona lata, wiec nie jestesmy specjalnie zmeczeni. :))
UsuńToya ma wielkie szczęście, że ma Was i że umożliwiacie jej takie harce. To bardzo szczęśliwa psinka :)
OdpowiedzUsuńNie wiem, kto ma wieksze szczescie, my czy ona, ze mamy sie nawzajem. Jej zachowanie tez bardzo sie poprawilo. :)
UsuńSuuuper! Sama bym tak poszalała, ale to już nie ten wiek:):):):):)
OdpowiedzUsuńNo dzie, Ninka! Na szalenstwa nigdy nie jeste sie w nieodpowiednim wieku. :))
UsuńAle TAK biegać?!?!?!Chiba nie:)))
UsuńNo to troche wolniej. :)))
UsuńJaki smieszny plaskacz :-)) Nie Toya oczywiscie. Dobrze ze macie gdzie pobiegac, hulajcie ile sie da bo niedlugo zima
OdpowiedzUsuńW zimie tez bedzie hulane, moze juz nie nad woda, ale na pewno bedzie.
UsuńPlaskacz w rzeczy samej byl do schrupania przez te swoja wielka determinacje. :)))
Fajnie sie ogladalo i czytalo. Toya swietna w tych szalonych zabawach,
OdpowiedzUsuńa opisy/podpisy do zdjec doskonale.
Jezdzimy tam codziennie, zeby sponiewierac Burka do imentu. Jaka ona potem jest spokojna w domu... :)))
UsuńI to jest wlasnie szczesliwe zycie psa :) moze tez wlascicieli psa?
OdpowiedzUsuńCzlowiek postoi, nagada sie z innymi psiarzami i kazdy jest zadowolony. :))
UsuńNo więc Ci powiem, że pomarańczowookie muchy z pasiastymi dupkami też lubię :)
OdpowiedzUsuńA ja nie, bo to roznosiciele syfow wszelakich, bakterii, wirusow i ameb.
UsuńNie one jedne. Ludzie też. A muchy przynajmniej ładne są :)
UsuńZ dwojga zlego jednak wolalabym miec okolicznosc z czlowiekiem (co najmniej po filmie "Mucha")
UsuńKurde a u mnie tylko góry i woda i pies nie ma gdzie polatać. To bajorko kapielowe to gdzie? Toyka uchachana po kokardy :D
OdpowiedzUsuńW tym poscie: http://swiattodzungla.blogspot.de/2017/07/a-na-trzeci-dzien.html
Usuńjest zdjecie podpisane "Tama na Flüte" i drugie "Psie kapielisko nie ucierpialo", a wszystko w poblizu naszego Kiessee.
Jeżu! Ileż ta Wasza psinka ma energii w sobie, zmęczyłam się samym patrzeniem na zdjęcia :))
OdpowiedzUsuńJa tez stale sobie zadaje pytanie, skad ona bierze na to wszystko sily. Chyba ma motorek samonapedzajacy w kuperku. :))
UsuńPrzepiękne zdjęcia psiego szczęścia! Ach! Mogę oglądać w kółko:)
OdpowiedzUsuńTo tylko bardzo niewielki wycinek, ja mam radoche ogladania tego live i przez caly czas. Jak te zwierzaki cudownie sie ze soba bawia. Sa lepsze od ludzi, nie oceniaja sie po wygladzie czy kosztownych obrozach. Czasem tylko odbedzie sie niewielka awanturka o patyczek czy pileczke, ale obywa sie bez wojen.
UsuńAle się ubawiłam .Super zdjęcia i taka ferajna psia szczęśliwa.Moja ma w spacerach przerwę w ganianiu i długich spacerach.Od tygodnia kuleje jutro idziamy do weta.Myślałam,że przejdzie ale jest gorzej.
OdpowiedzUsuńOj, to bardzo mi przykro. Niedobrze.
UsuńKiedy Kirus kulala, okazalo sie to naderwaniem wiezadla krzyzowego i musiala byc operowana. :(
Nasz Burek też by pobiegał ale za duże słońce.
OdpowiedzUsuńJak pies mokry i ma swobodny dostep do wody, to zadne slonce mu niestraszne. :)
Usuń