... raz w zyciu sie przydalo.
Cale wieki temu, kiedy wprowadzilismy sie do poprzedniego mieszkania, kupilismy szafke do lazienki. Nie bylo latwo znalezc taka, jaka by mi w pelni odpowiadala, bo ja miewam czasem szczegolne wymagania. Musiala byc nie tylko idealnie oswietlona, ale poprzez uklad luster, musialam miec moznosc ogladania sie ze wszystkich stron. Jak w starodawnych sypialnianych toaletkach. Dosc dlugo szukalam, bo musiala spelniac jeszcze kilka innych warunkow (np. byc bardzo pakowna), ale w koncu znalazlam i sluzy mi do dzisiaj, choc w miedzyczasie musialam doposazyc ja w 10-krotnie powiekszajace lusterko, zeby moc sie co rano spokojnie malowac, skoro wzrok juz nie ten co dawniej.
Przeprowadzajac sie, zabralam ja oczywiscie ze soba, co zwiazane bylo z lekkim przemeblowaniem, jako ze w tej lazience lustro z lampkami nad umywalka juz bylo. Wymontowalismy je, poszlo do piwnicy i wlasciwie mialam zamiar przy okazji wystawic na szpermil, ale jakos zeszlo, nie przeszkadzalo, nie stalo na drodze, wiec zostalo. I jak sie pozniej okazalo, na szczescie.
Bo otoz od jakiegos czasu zaczela pomrugiwac jedna lampka, wiec spokojnie czekalam, az wypali sie zarowka, zeby ja wymienic. Kiedy jednak zgasla na ament, slubny stwierdzil, ze to nie zarowka, a caly mechanizm i trzeba go wymienic w calosci. No i tu zaczely sie schody, bo to, co slubnemu wydawalo sie bagatelka, uroslo do nierozwiazywalnego problemu. Mianowicie takich juz sie nie produkuje, a te, ktore sa, nie pasuja do otworu w mojej szafce.
Maz ruszyl wiec na poszukiwania do magazynow z uzywanymi meblami, a nawet do zakladu recyklingowego, gdzie oddaje sie wszelkiego rodzaju odpady, m.in. elektroszrot, wiec istniala nadzieja, ze moze w ich sklepiku znajdzie odzyskane ze starych mebli takie lampki. Na prozno!
Juz zaczelam kombinowac, jak by tu zainstalowac jakies inne lampki, bo bez nich jak bez reki, a przeciez nie mam zamiaru kupowac od razu nowej szafki.
Az tu nagle, jak temu pomyslowemu Dobromiru, puklo mnie cus w leb! Lustro w piwnicy! Szczerze mowiac, nawet nie bylam pewna, czy tam w ogole sa jakies lampki, a juz w ogole, czy beda pasowac, ale poslalam slubnego z misja na dol. No i pasuja!!!
Chlop ciosa mi od zawsze kolki na glowie, ze w piwnicy nie mozna sie ruszyc, tak jest zastawiona gratami, ktore ja skrzetnie zbieram, bo moze kiedys w zyciu sie przadadza. Wprawdzie 9 lat przyszlo mi czekac, zanim sie przydaly, ale jednak.
Lol, skad ja to znam :))). Mój zawsze mi wypomina, ze skrzetnie chomikuje cos, co jego zdaniem juz nigdy sie nie przyda i nawet dostalam przydomek "kafukaturzo" (odpowiednik scarabeusza, bodajze w kimbundo). A pózniej, w podobnych okolicznosciach, jest bardzo zdumiony, kiedy jak spod ziemi wynajduje cos, czego za zadne skarby znalesc nie mozna.
OdpowiedzUsuńZ drugiej zas strony ma racje, bo w tej naszej piwnicy nie ma sie juz jak ruszyc. :))
UsuńNiesamowite ze tak sie udalo z tymi lampkami, ze pasowaly. Ale tez dowod na to ze myslenie ma przyszlosc, pomyslalas i przypomnialas sobie co masz w piwnicy.
OdpowiedzUsuńCzyli jeszcze nie tak zle ze mna, moglam przeciez zapomniec, ze mam te lampki. :)))
UsuńTo u mnie odwrotnie,wszystko usunęłabym w cholerę (to co niepotrzebne),natomiast monsz ,tak jak i Ty,zbiera,upycha (bo się na pewno przyda)...
OdpowiedzUsuńNo to mi nosa utarłaś,bo u Ciebie sie przydało :D
Dobromirze:)
Nooo, lustro, ktore zagracalo piwnice przez pelne 9 lat, nagle sie przydalo. :)))
UsuńNo i się przydało i super.Ja nie zbieram za to mój wszystko znosi do piwnicy i tak w oto sposób nie można do niej wejść.jest zawalona po sam sufit.A jeszcze syn trzyma tam opony letnie albo zimowe.
OdpowiedzUsuńW obecnym aucie mamy opony caloroczne, wiec przynajmniej to odpadlo, ale wczesniej nasze opony tez tam byly na stojaku.
UsuńChociaż przyszedł czas najczarniejszej dupy, tym razem nakryłam się nogami ze śmiechu. Ludzie mają w łazienkach szafy i to pakowne! Niektórym nawet mieszczą się do łazienek pralki...
OdpowiedzUsuńNo nie szafy, ino szafki z lustrem oraz dwie inne wiszace. Pralka oczywiscie tez jest, ale miejsca dla czlowieka zostalo niewiele.
UsuńCzasem mnie najdzie i wyrzucam, ale prawdę mówiąc niewiele z piwnicy ubywa. Ciasno tam, bo jeszcze mąż chomikował. Po prostu mi się nie chce i ostatnio odkryłam, że niewiele z tego co tam jest się przyda. Maiałaś fart z tym lustrem.
OdpowiedzUsuńJa juz tez kilkakrotnie robilam czystki w piwnicy, ale wciaz jakos przybywa klamotow. :(
UsuńCztery lata temu, przed generalnym remontem mieszkania z wielkim trudem i poświęceniem opróżniliśmy piwnicę, by coś tam na czas remontu umieścić. I było pięknie, puściutko, Było- bo nie jest- w dniu wyjazdu z trudem dawało się tam poruszać. Ale u mnie to mąż chomikuje, ja raczej mało.
OdpowiedzUsuńKupiłam sobie wczoraj taborecik łazienkowy przecudnej urody- regulowana wysokość siedziska, nóżki w gumowych "butkach" i cały wodoodporny.Cena też była przyzwoita- 19,90 euro. Wreszcie będę miała jak się w łazience upiększać przed tym powiększającym lusterkiem. Stanie przed moją olbrzymią lustrzaną ścianą w odległości 60 cm i malowanie urody sprawiało mi zbyt dużą trudność. Teraz lusterko postawię na szafce obok umywalki, klapnę na taboreciku i zajmę się poprawianiem "urody".
Miłego,;)
Powiekszajace lusterka to dla mnie wynalazek stulecia, bez nich nie zdolalabym sie upiekszyc.
UsuńA taborecik mozesz spokojnie uzywac podczas prysznicowania, do tego wlasciwie jest on przeznaczony. Dla mojej mamy taki sprzecik bylby wybawieniem, gdyby oczywiscie miala kabine prysznicowa, a nie wanne, do ktorej po upadku nie dawala rady wejsc.
Moja mama ma siedzisko nakladane na wanne i bardzo je sobie chwali .Chcialam jej kupic podnosnik wannowy(na alledrogo jest duzy wybor w bardzo przystepnych cenach) ale uznala, ze jeszcze nie pora na takie udogodnienie
UsuńEva, moja mama tez ma ode mnie takie siedzisko, ale po upadku nie byla w stanie podniesc nogi, zeby wejsc do wanny w ogole. To samo byloby z podnosnikiem.
UsuńTo się doczekałaś ;))
OdpowiedzUsuńJa prawie nic nie gromadzę. Nie lubię mieć dużo rzeczy, a poza tym nie mamy nawet piwnicy ;) co mogę to wystawiam na sprzedać i tak np. lustro sprzedało się po ponad 2 latach, ale wielka szafa po 2 miesiącach ;)
Zawsze wydaje mi sie, ze moge pozniej sprzedac, a "na razie" wrzuce do piwnicy, zeby mi w drodze nie stalo. I tak potem lezy latami. :)))
UsuńNienawidze powiekszajacych lusterek. I bez tego gebe mam jak bulog jaki, a w powiekszeniu to dopiero widzac te wszystkie syfy i piegi i zmarchy. Moze jak mi sie zwrok pogorszy to tak, na razie powiekszanemu lusterku mowie nie.
OdpowiedzUsuńJa juz bez powiekszalnika nie moglabym w ogole sie umalowac. Mialam lusterko 5x, ale i ono przestalo pelnic swoja role, wiec kupilam 10x.
UsuńTaborecik był kupiony głównie pod katem "prysznicowania", w końcu czasami człowiek się marnie czuje i stanie pod prysznicem jest mało zabawne.W Warszawie, w sklepach ze sprzętem rehabilitacyjnym widziałam krzesła- siedziszcza przystosowane do wanny. Trzeba by poszukać na polskich stronach ze sprzętem rehabilitacyjnym. Moja koleżanka, która ma tajemnicze niedokrwienia jednej połowy mózgu i w związku z nimi nagle pada jak nieboszczka, przerobiła łazienkę likwidując wannę i wstawiając gdzie się tylko dało różne poręcze- z dwóch stron sedesu i przy umywalce. Napisałam tajemnicze, bo była wiele razy badana i wykluczyli zatkanie tętnic szyjnych oraz padaczkę. A dziewczyna stoi i nagle traci przytomność- horror. Już raz miała złamaną rękę.
OdpowiedzUsuńNamawiam mame na zrobienie prysznica zamiast wanny, ale tylko slysze: nie oplaca sie juz, ile ja jeszcze pozyje? No i gadaj z nia. Nie i juz!
UsuńSiedzisko w wannie ma, przywiozlam jej stad, ale po tym upadku nie mogla zadrzec nogi, zeby w ogole wejsc do wanny.
Anusia, stawiałam Mamie stołeczek przed wanną. Moja Mama miała inny kłopot, bo słabo zginały jej się kolana i nie mogła wyjść z wanny, nawet trzymając się uchwytów.
UsuńAniu, jak bylam, to moglam mamie pomagac wchodzic i wychodzic, ale kiedy jest sama to juz nie.
UsuńNo tak.
UsuńDla niej prysznic bylby optymalny, ale nie chce w niego inwestowac i juz.
UsuńP.S.
OdpowiedzUsuńwejdz, proszę na stronę: www.setpon.pl/wyposazenie-lazienek/2/ i zobacz to urządzenie na wannę. Drogie, ale bardzo użyteczne. Obawiam się, że przeróbka wanny na brodzik i tak byłaby droższa.
Wszystko pieknie, ale, jak juz wyzej napisalam, trzeba chciec.
UsuńPrzy wannie nie da sie nawet uchwytu zamontowac, bo stoi przy scianie z tektury, czy tam kartongipsu.
Mi tam żadne lusterko nie pomaga, bo wzrok nie ten i jak tu sie malować w okularach,czasem się skusze i boję sie ,ze wygladac będę jak te inne starsze panie, co to mocno wykolorowione chadzają a tusz z ócz skapuje,ale one to juz i wzroku i moze koloru nie dowidują;
OdpowiedzUsuńOj, Dorka, takie 10x powiekszajace lusterko do przyssania na duzym lustrze, jak na zdjeciu, doskonale pelni swoja role. Fakt ze kazda zmarszczka ma glebokosc rowu marianskiego, ale przynajmniej mozna sie umalowac i nie przemalowac. :)))
UsuńAle fajno,że zbieractwo isę przydało, u nas też się przydaje,chociaz nabiegac sie po mieszkaniu ,strychu i piwnicy trzeba, w piwnicy raczej neiwiele,bo tam by sie wszystko zniszczyło wolgocią i ten zapach.. ale strych bywa kopalnią odkrywkową .
OdpowiedzUsuńStrychu niestety nie mamy, a piwnica jest suchutka, bo graniczy z kotlownia, ktora pelni tez role suszarni. Ta kotlownia grzeje nas jeszcze dodatkowo od spodu, bo jest pod nami.
UsuńMakijaz jest dla mnie ladem nie zbadanym, wiec nie wiem, nie wypowiem sie o koniecznosci posiadania takich lusterek ;)
OdpowiedzUsuńDo tego mam te urode, ze sortuje, wysortowuje, i wyrzucam rzeczy "zastapione innymi":D
Nie musisz sie akurat malowac, moze jest jakis pryszcz do wycisniecia albo wlosek z brwi do wyrwania? Takie lusterko to skarb.
UsuńTeraz, przez kolejne 9 lat, masz w rękach oręż, co by małżonek nie zrzędził, że zbierasz graty! Przydała się szafka?! No! :D
OdpowiedzUsuńTeraz corka sie juz przeprowadzila do wiekszego mieszkania, wiec pozbede sie z piwnicy dwoch kartonow z zabawkami i ksiazeczkami, ktore zbieralam po moich corkach.
UsuńSzafka to też szafa... Mniejsza o detale. Już się wyśmiałam i powróciła rzeczywistość.
OdpowiedzUsuńA to gdzie Ty masz pralke?
UsuńW kuchni. W łazience nie mam nawet półeczki. Na powierzchni 1,40 m naprawdę nie da się zrobić nic... Co najwyżej siku z kolanami pod brodą.
UsuńNo ale jakis brodzik do kapieli?
UsuńWanna dla krasnoludków.
UsuńAcha.
UsuńZbieractwo bez sensu to jedno, ale odkładanie rzeczy, które się lubi i które mogą się przydać w sposób w miarę sensowny czyli w piwnicy, uważam za dobre rozwiązanie. Jak miałam w domu dużą piwnicę nie raz mi się rzeczy przydawały! Teraz mi brakuje piwnicy, mam zamiar zaanektować w Warszawie piwnicę Mamy, już się nawet zgodziła, tylko ją będę musiała opróżnić. I oczywiście dopiero jak już mieszkanie wykończę, bo na razie to nie mam tam co wstawiać. :) A mama nie była w niej od lat, więc naprawdę jej sama nie potrzebowała.
OdpowiedzUsuńA w BH macie podpiwniczony dom? Strych? Mialabys duze mozliwosci przechowywania.
UsuńBardzo żałuję, ale nie mamy ani piwnicy, ani strychu. Jest tylko pod skosem zrobiona taka przechowalnia, w której nawet się wyprostować nie można. No i jest pomieszczenie gospodarcze, ale tam mamy regały na zapasy jedzenia i sprzętu. Garaż też jest zapchany, stoją tam nasze rowery, jakieś graty M., nie ma szans zaparkować samochodu. A ja nie mam siły z tym walczyć.
UsuńNo to szkoda, bo w tych czasach taka piwnica ze strychem to skarb. Ale jak sie nie ma co sie lubi, to sie lubi co sie ma. :)
Usuń