jesli chodzi o logike Poczty Polskiej. Nigdy w zyciu jej nie zrozumiem, nie pojme, nie nadaze. Chocbym nie wiem jak sie starala. W obliczu ich powalajacej logiki jestem bezsilnie glupia, moje IQ spada do wartosci ujemnych. Popatrzcie sobie:
No dobra, to lecimy: wyslano z poczty w Kanczudze (Podkarpacie), paczka pojechala do Rudnej Malej, stamtad dotarla do Szczecina, skad (wedle powyzszego wyszczegolnienia) o godz 10.25 wyslano ja Z POLSKI. Czy ja cos zle zrozumialam, kiedy pomyslalam sobie, ze wyslano ja juz za granice?
Chyba jednak zle, bo tego samego dnia o 20.01 wieczorem znow ja wyslano, tym razem do Warszawy, gdzie nadeszla nastepnego dnia ok 7.00 rano.
Czy mnie sie wydaje, czy Warszawa lezy na trasie Podkarpacie - Szczecin? Po jakiego grzyba wiec paczka wedrowala po przekatnej przez cala Polske, zeby trafic z powrotem w miejsce, obok ktorego zostala juz przewozona. Malo tego, ta paczka podobno wczesniej juz zostala wyslana z Polski. Wrocila wiec, czy co?
Obgryzam pazury z tego napiecia i bezbrzeznej ciekawosci, czy teraz trafi np. do Olsztyna, a stamtad przez Wroclaw do Krakowa, gdzie zainteresuje sie nia pisowski Urzad Skarbowy czy inne CBA, ktory paczke otworzy, zeby sprawdzic, czy nie ma w niej rzeczy nielegalnych, materialow wybuchowych albo nieoclonych wyrobow wlasnych. Czy moze paczka wroci do Olenki, bo to od Niej prezenty ida do mnie ta jakze okrezna droga, z adnotacja, ze adresat nieznany, jak to mialo juz miejsce, kiedy ja wysylalam paczke do Niej?
Ja piernicze, co za popier***ony kraj!
Bede sprawozdawac na biezaco.
O kuzwa, tak poplatac to sztuka najwyzszej klasy. Dojdzie? Chyba powinnas zaklady przyjmowac.
OdpowiedzUsuńNajnowszy apdejt: wyslano z W-wy o 2.00 w nocy, ale nie wiadomo gdzie.
UsuńMnie nie pytaj, zupelnie sie nie znam. Jakis rok czy wiecej temu wyslalam przesylke do Anabell i ona wyslala do mnie. Obie doszly w dosc przyzwoitym czasie, ale nie sprawdzalam jakimi drogami szly. Szkoda nerwow:))
OdpowiedzUsuńDlatego unikam jak ognia przesylek USA - Polska i odwrotnie. Licho wie moze z Polski wyslaliby najpierw do Korei Polnocnej a tam by juz na 100% utknela po wsze czasy:)))
Siedz i modl sie do sw. Antoniego ponoc on jest opiekunem rzeczy zaginionych:)))
Ja? Modlic? Moze jeszcze dac na msze w intencji? :)))
UsuńOraz mysle, ze KOreanczycy sa solidniejsi od Polakow.
Antoni jest od rzeczy zaginionych(nie myslę tu of kors o tym na M,choć ten móglby na wieki wieków zaginąć)
UsuńMnie tez Antoni zle sie kojarzy. :)))
UsuńNie znam sie na swietych, ale chcialam pomoc;))
UsuńNa poczte polska NIC nie pomoze. Czy uwierzysz, ze tam listonosze nie dostarczaja paczek do domu? Wrzucaja awizo i trzeba samemu dygac po paczke.
Usuń...a to Polska właśnie.
OdpowiedzUsuńSpodziewałaś się czegoś innego?!
Tak, ze pojdzie prosta droga do mnie, a nie zygzakiem.
UsuńO ja naiwna...
Pantero,no proszę Cię🤣🤣
UsuńJeszcze nie sttacilam wiary w ludzi, to moze dlatego. ;)
UsuńTaka sta... doświadczona, a taka głu... naiwna!
UsuńOoj naiwny, naiwny, naiwny jak dziecko we mgle, jak Goliat na pchle... Pamietasz? https://youtu.be/E-0If8l_K3Y
UsuńNie tylko nie pamiętam, ale nawet nie znam.
UsuńSmarkata jestes, pewnie nigdy nie sluchalas 60 minut na godzine?
UsuńNigdy i też pierwszy raz o tym od Ciebie słyszę.
UsuńSzkoda, na pewno podobalby Ci sie ich rodzaj humoru.
UsuńPantero to są aburdy z wyższej półki 😎ja tez tego nie kumam...Okolo rok temu przesylka do mnie (podkarpackie)zostla nadana z Krakowa i szła przez Warszawę 😁tez zgłupiałam..
OdpowiedzUsuńKazdy inny kraj dazylby do tego, zeby skracac droge i czas dostarczania przesylek. Ale nie pisowska Polska. Moze tam trzeba w kazdym miejscu pomodlic sie nad paczka? :)))
UsuńMoże raczej sprawdzić, czy nie zawiera państwoburczych treści?
UsuńTaaa... zeby nie przedostaly sie za granice? :)))
UsuńA może to jakieś fatum związane z paczkami miedzy nami? No bo najpierw ten adresat nieznany, a teraz paczka sobie podrózuje, gdzie chce? Mam tylko nadzieję, że nie potłuką słoików zanim w końcu do Ciebie dotrze. Bo mimo tych jej zygzaków nadal śmiem wierzyc, że w koncu dotrze!
OdpowiedzUsuńMam nadzieje. A gdyby potlukli, biore trotyl i udaje sie do centrali poczty polskiej. :)
UsuńBombę im tam wysadz jak potluka sloiki bo konfitura pyszna! Potwierdzam! I bezcenna!
UsuńKocur, nie denerwuj mnie, bo sie opluje z tego apetytu.
UsuńDlaczego mnie to nie dziwi...?
OdpowiedzUsuńA mnie jeszcze tak, ale powoli sie odzwyczajam.
UsuńSporo kupuję w internecie i sporo paczek też wysyłam. I różne absurdy widziałam, ale nie chce mi się nawet o nich pamiętać. W sumie nie dziw,bo na poczcie jest straszna rotacja ludzi zatrudnianych na umowy śmieciowe. Może stąd takie "olewactwo" ?
UsuńU nas wprawdzie tez minely czasy, kiedy poczta byla panstwowa, a jej pracownicy urzednikami panstwowymi (to bardzo nobilitujace, nie trzeba placic skladek na bezrobocie, bo posade masz dozywotnio), teraz zrobili spolke akcyjna. Ale nie przeklada sie to na zawodowe olewactwo, nadal wszystko dziala jak w zegarku.
UsuńNa poczcie zapomnieli widać, że można śledzić drogę i wyszło jacy są bezmyślni, bałaganiarze i że im nie zależy na dobrej opinii o instytucji.
OdpowiedzUsuńCikawa jestem czy dojdzie, kiedy i w jakim stanie.
Bede oczywiscie powiadamiac, jak sie sytuacja rozwinie. Na razie byl apdejt, ze z Warszawy zostala wyslana, dzisiaj o 2.00 w nocy.
UsuńNo, ja nie wiem. Od wielu lat moje przesyłki trafiają tam, gdzie trzeba, a na dodatek szybko i prostymi drogami (dla ewentualnego odwrócenia uroku, spluwam teraz trzy razy przez lewe ramię: tfu, tfu, tfu!). Nie umiem powiedzieć od czego to zależy, tzn. pewnie od ludzi; jedni pracują solidnie, a inni wręcz przeciwnie...
OdpowiedzUsuńNo musialam sie z Wami podzielic tym absurdem, bo czegos takiego jeszcze na oczy nie widzialam.
UsuńTak jak Ninka uważam, że to zależy od ludzi, jaki mają stosunek do pracy.
UsuńMam sympatycznego listonosza, ale podejrzewam, że tenże po prostu składuje sobie wysyłki i roznosi je nie codziennie, ale co kilka dni.
Awizo dotyczące twojej przesyłki dla mnie, wsadził do skrzynki z 5 dniowym opóźnieniem. W tym czasie na poczcie wypisano powtórne awizo, które trafiało do mojej skrzynki jeszcze dłużej.
Mniemam, ze skarga i tak nic by nie wniosla?
UsuńNic a nic ;)
UsuńA podlozenie trotylu? :)))
Usuńtak ,tak to kraj paradoksów i dziwnych sytuacji i nielogicznych/nietypowych rozwiązań... tak tak to takie symboliczne i nikt za to nie beknie...już mnie to nie śmieszy, tylko przeraża.
OdpowiedzUsuńTam kazdy ma wszystko w dupie, a prace najbardziej. Na pocztach sprzedaje sie dewocjonalia i swinte ksiazki, a listonosze nie nosza paczek, bo im za ciezko.
UsuńPoczta, moja ulubiona instytucja! I listonosz, który odmawia wejścia na pierwsze piętro i uparcie zostawia awizo z informacją: nikogo nie ma w domu. Jak to dobrze, że rachunki płacę przez internet, bo jak sobie przypomnę kolejkę z książeczkami opłat w ręku..:)
OdpowiedzUsuńMoja mama na internetach sie nie zna i lata z ksiazeczka, ale... do pobliskiego sklepu, gdzie jest oddzial Monetia i tam bez kolejek sobie wplaca.
UsuńJak w tym panstwie ma byc dobrze, skoro nikomu na niczym nie zalezy.
Rozumiem, że poczta w Kanczudze musi przesyłki dostarczyć do większej jednostki, która jest ta Rudna, ale dlaczego Rudna odesłała to do Szczecina jest dla mnie zagadką. Mam podejrzenie, że Warszawa jest teraz jedyną jednostką,która ma prawo ekspediować przesyłki poza granice kraju, o czym w owej Rudnej ktoś nie wiedział i pchnął paczkę do Szczecina, bo to logicznie miasto najbliższe granicy niemieckiej. Instytucja "Poczta Polska" od dawna mnie zadziwia brakiem organizacji i logiki. No a teraz, odkąd jest "dobra zmiana" to wszystko stoi na głowie, przechodzą sami siebie.
OdpowiedzUsuńKilka dni temu wysłałam stąd list priorytetowy do pewnej małej polskiej wsi i,wyobraz sobie, dotarł w ciągu 2 dni!
Ponieważ PP jest wiecznie nierentowna, to dostarczaniem paczek zajmują się firmy zewnętrzne, która mają podpisaną umowę z PP,(tu obowiązuje przetarg) bo wtedy PP może zatrudnić mniej listonoszy.
W Warszawie to jeszcze jako/tako działało, nie wiem jak w innych miastach.
Miłego;)
P.S.
Za PRL paczki za granicę ekspediowała tylko Warszawa, no a przecież "nowe" wróciło. Tyle tylko, że wtedy my nie korzystaliśmy w domu z udogodnienia typu "Śledzenie przesyłki" i mało kto o tym wiedział. Przesyłki zza graniczy też trafiały wpierw do W-wy.
Ale ci "zewnetrzni" listonosze tez jakos nie nosza paczek, tylko zostawiaja awizo. Jak ktos mlody i zmobilizowany, to zaden problem, ale taka moja mama musi isc pieszo, a potem sama dzwigac przesylke, a w koncu ja place tutaj za jej dostarczenie do samego mieszkania.
UsuńChociaz... raz wyslalam paczke do Hany i szla tylko dwa dni, a tez na zabita wies.
Kiedy maz byl juz za granica, a ja jeszcze w Polsce, KAZDA przyslana przez niego paczka byla "uszkodzona" i w niejednej brakowalo, jak nie slodyczy, to czegos innego.
Nie tylko paczki przybywały "uszkodzone w transporcie" - listy też.Jak sobie przypomnę te cyrki z PP to jeszcze mnie trzęsie ze złości.W Warszawie paczkę wysyłaną za granicę trzeba było przytargać na Pocztę Główną w stanie niezapakowanym, odstać swoje w kolejce, żeby pani łaskawie orzekła, że nic do oclenia w niej nie ma, potem ją zapakować, pozaklejać i znów stanąć w kolejce by ją opłacić i wysłać. Moja koleżanka przysyłała z Iraku dla mojej córci mleko w proszku i po każdą puszkę musiałam z kolei drałować do Urzędu Celnego po jej odbiór.Gdyby nie fakt, że moja tylko to mleko tolerowała i jej nie szkodziło, to bym zrezygnowała. Kuzyn w Kanadzie wykapował, że najlepiej jest przysyłać paczki przez Pewex i z nich nic nie ginęło- przez cały stan wojenny tak nam pomagał.On po prostu zamawiał w Pewexie, opłacał i paczka była paczką krajową.
UsuńMojej tesciowej tez pomagala rodzina z Reichu i tez jakos te wszystkie paczki uszkadzaly sie w transporcie. Czlowiek mial wrazenie, ze na tej poczcie sami zlodzieje pracuja.
UsuńOdbieranie przesylek z urzedu celnego to nie tylko polska domena. Pamietasz na moje okragle urodziny, jak musialam odbierac stamtad przesylke od Ataner i prosilam celniczke, zeby sama sprawdzila, bo ja przed 4 listopada mam nie wiedziec, co w niej jest. Tak zrobila i smiala sie do rozpuku.
Podzielam w pełni Twój wqrw, nie raz doświadczyłam pocztowych idiotyzmów. Teraz mam listonosza, który - pomimo sporej skrzynki na płocie i domofonu obok, pizga paczuszkami gdzie popadnie. Jedną przesyłkę znalazłam w krzakach przy płocie, drugą na wycieraczce przed domem. Furtka i brama ZAWSZE są zamknięte ze względu na psy, a odległość spora. Musiał nieźle tym machnąć, żeby doleciało. W środku był ptaszor od Marii i cudem jest, że się nie stłukł. Za to ja stłukę tego imbecyla jak tylko go dopadnę. Nawet nie chce mi się łazić ze skargą na pocztę, bo g... to da. Myślę, że zdrowy i dosadny opierdziel będzie lepszy.
OdpowiedzUsuńNo wlasnie, to te moja wrzucil w krzaki! Wrrr... Ale pamietasz, kiedys wyslalam jeszcze na gumno, to przyszla w dwa dni. Nie nadazysz za PP.
UsuńJa przepraszam ale pizganie pączkami przez listonosza Hany mnie zabiło do śmiechu przez łzy kiedy opisała jak ma zamiar go stluc.
UsuńPaczkami, a nie ponczkami. :)))
UsuńŁoooo Hana czyli miałam nosa, że tak go opatuliłam.
UsuńListonosza??? :)))
UsuńTutejsza poczta uodporniła mnie na tego typu absurdy ;-)
OdpowiedzUsuńPaczka z Polski leci przez pół świata, po czym robi ze dwa okrążenia w regionie. Najważniejsze jest, że dociera!
Nie no, o Twojej poczcie niejeden pelny kalamarz atramentu napisalas. Czy przeprowadzka cokolwiek poprawila, czy na nowej poczcie tez masz podobnych bucow?
UsuńO! Właśnie mi przypomniałaś. Muszę opisać tutejsze poczty. Mam dwie w pobliżu i obydwie zdążyłam nawiedzić ;-)
UsuńJuz zdazylam sie stesknic za Twoimi przygodami pocztowymi. :)))
Usuńsię nie znam to się nie wypowiem
OdpowiedzUsuńale poczta nie działą w PL najlepiej, to fakt
Czyli jednak troche sie znasz. :)))
Usuńnie znam się na logostyce
Usuńczasem to, co laikowi wydaje się bez sensu wg reguł logistyki i spedycji ma sens
o tym się nie wypowiem, natomiast skuteczność sprawia, że chyba to działa nie najlepiej, fakt oczywisty
Nie no, na TEJ logistyce to ja sie tez nie wyznaje, bo tego nikt normalny nie jest w stanie ogarnac.
UsuńA ja nie wiem, czemu ludzie wciaz poczta polska wysylaja, nie wiem, moze tak taniej? Tutaj wieksze przesylki za nic, ale to za nic sie poczta nie oplaca, od tego sa kurierzy.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki zeby doszlo.
Wewnatrz kraju mozna brac kurierow, ale na zagranice raczej tylko przez poczte. Chociaz moge sie mylic.
UsuńMożna i kurierem za granicę, ale koszt jest masakryczny.
UsuńCzyli wysylasz jakis bzdet, a kurier kosztuje wiecej niz jest on wart. Nie karkuluje sie.
UsuńAnabell dobrze wytlumaczyla, wiec nic Ci nie pozostaje tylko czekac spokojnie.
OdpowiedzUsuńI w zadnym wypadku nie zawracac glowy, zadne modlitwy do sw. Antoniego, ktory jest mocno zajety szukaniem serc, jak Ordonka spiewala '..sw.Antoni, serce zgubilam pod miedza,..'
Niektore panny spiewaly troche inaczej: cnote zgubilam pod miedza... :)))
UsuńTylko tu juz nawet sw. Antoni nie pomoze, niestety :D
UsuńMedycyna estetyczna pomoze :)))
UsuńTaaa, ale to juz cuda medycyny, a nie swinte :)
UsuńJak zwal. Dla niektorych kobiet taki lekarz to prawdziwy cudotworca. :)
UsuńZycie moze odmienic :)
UsuńA nawet uratowac to zycie. ;)
UsuńU nas tez troche podobnie, jak wysylam list kilka kilometrów dalej, on sobie napierw jedzie do Pattensen, kilkadziesiat kilometrów dalej, i stamtad dopiero do najblizszej poczty.
OdpowiedzUsuńA pamietasz z Polski jeszcze te zielone skrzynki, na listy w obrebie miasta? To byl dobry pomysl.
Pamietam, oczywiscie! I komu one przeszkadzaly?
UsuńHe, he, he - kolejny absurd naszej kochanej Polski? Mam nadzieję, że w Niemczech ten system jest o wiele bardziej sprawniejszy. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńOczywiscie ze jest, listonosze przynosza paczki do mieszkan, a jak kogos nie ma w domu, to zanim wypisza awizo, pytaja po sasiadach, czy ktos nie przyjmnie, zeby oszczedzic klientowi biegania na poczte. Awizo wystawiaja w ostatecznosci.
UsuńW grajdolku, albo zostawiaja w zaprzyjaznionym barze obok domu, albo dostarczaja do pracy. Pod tym wzgledem, nie ma to jak mieszkac w malej dzurze, gdzie wszyscy sie znaja :).
UsuńWystarczy okazac odrobine dobrej woli, zeby ludziom ulatwic zycie. W Polsce zas robi sie wszystko, zeby utrudnic.
UsuńAle u nas też zostawiają u sąsiadów, jeżeli tylko ich zostaną. Ba, raz to nawet listonoszka zostawiła mi paczkę u dozorcy bloku
UsuńMoim rodzicom NIGDY nie zostawili paczki u kogos. Malo tego, oni byli w domu, a mimo to awizo bylo w skrzynce.
UsuńNo nieźle ... oj różnie ta poczta funkcjonuje, różnie różniście ...
OdpowiedzUsuńAle tu - miszczostwo ;)
Taaa... miszczostfo absurdow.
UsuńOj tam, co jej żałujesz. Niech se przesyłka pozwiedza...
OdpowiedzUsuńMyslisz, ze zawadzi po drodze o Wladywostok? :)
UsuńZnaczy się poczta polska - Tylko po kiego grzyba tak wozić przesyłki w te i we te ?? Może to polityka firmy (hłe hłe hłe)
OdpowiedzUsuńMoze majo za duzo pieniedzy, moze chca paczce turystykie zrobic, jak sugeruje Mariolka? Kto tam za nimi trafi?
UsuńPowiem Ci w sekrecie NIENAWIDZĘ POCZTY POLSKIEJ
UsuńNie Ty jedna, mnie tez ta franca zdazyla kilkakrotnie zajsc za skore.
UsuńTo ciekawie sie przedstawia ta sprawa, fajnie, bedziemy obserwowac dalsze losy przesylki, mnie sie wydaje to frapujace!
OdpowiedzUsuńWiadomosc z ostatniej chwili:
UsuńPrzyjęto w kraju przeznaczenia 2018-04-09 21:03 LEIPZIG-RADEFELD IFS
A wiec juz jest blizej mnie. Hurrra!
Przesyłka krąży i krąży, ale może wreszcie dotrze do Ciebie. Co najmniej dziwna jest jednak jej droga :(
OdpowiedzUsuńDelikatnie powiedziane, ja nazwalabym to dosadniej.
UsuńA może oni te przesyłki pakują na palety czy większe paczki, które wrzucają do samochodu czy wagonu, który akurat ma miejsce i w ten sposób obniżają cenę przesyłki? To mi pierwsze przyszło do głowy, bo miałam trochę styczności z logistyką i firmami transportowymi.
OdpowiedzUsuńNie no, podroz przez pol swiata naokolo nie moze byc tansza tylko dlatego, ze na palecie.
Usuń