Tak wiec w poniedzialek czulo sie juz w powietrzu napiecie zwiazane z wieczornym Boguski wyjazdem, choc z drugiej strony szkoda bylo w domu siedziec. Ale pogoda byla jakas taka dziwna, niby cieplo i bezdeszczowo, ale dosc nieprzyjemny wichur. Moja gosciowa wyrazila ochote na przedpoludniowa drzemke, wiec poszla sobie spac, a ja w tym czasie redagowalam posty z jej pobytu.
Za to po obiedzie przeszlysmy cala 10-kilometrowa trase przez Dransfelder Rampe, czyli moglysmy ogladac Getynge od drugiej strony, skad bylo widac wieze Bismarcka i Diemardener Warte.
Koza je siano |
Boguska foci storczyki |
Wedrowali szewcy przez zielony las... |
A tu specjalnie dla Lidzi ICEK |
Z Getynga w tle |
Po drodze natknelysmy sie na sliczne kwiatki, ktore przypominaly orchidee i tu znow pytanie do znawcow botanicznych: czy to sa naprawde jakies dzikie orchidee, czy my sie pomylilysmy?
Kwiatkow w sumie bylo niewiele, czuje sie juz w powietrzu nadchodzaca jesien, liscie zolkna i zaczynaja opadac, choc wlasciwie przyczyna moze lezec bardziej w suszy niz w jesieni. Za to pojawily sie zimowity, a grochodrzewy (zwane powszechnie akacjami) cale sa obsypane straczkami.
Kiedy wrocilysmy do domu, czas jakby przyspieszyl i ani sie obejrzalysmy, jak nadeszla pora do wychodzenia z domu na autobus do Polski, odjezdzajacy o 22.45. Jeszczesmy sobie na pozegnanie strzelily selfika, choc ja bardzo niechetnie, bo lepiej jednak czuje sie po drugiej stronie obiektywu.
No a potem juz tylko pozegnalne zdjecie Boguski w autobusie i powrot do domu, gdzie nagle zrobilo sie tak jakos cicho i pusto. Boguska wprowadzala zycie w mieszkaniu, byla wszedzie, ukochiwala sie w kolko z naszym 2/3 inwentarza (1/3 zalegala glownie pod lozkiem).
Policzylysmy skrupulatnie wszystkie zrobione w ciagu tych czterech dni kilometry i wyszlo nam do kupy... ponad 51. Mnie sama to zaskoczylo. Gdyby pogoda dopisywala, z pewnoscia byloby tych kilometrow jeszcze wiecej.
No i z kim teraz bedziesz tak latac? Chyba musisz Boguske na stale zatrudnic ;).
OdpowiedzUsuńJak ja tesknie do jesieni... Glównie zeby nam ciepelko juz nieco odpuscilo - znowu 38 nam wisi i zlesc nie chce :(.
Wlasnie sobie wstalam po wyspaniu sie i porcji pieszczot z Burkiem, a tu 9° na zewnatrz, choc szykuje sie pogodny dzien, choc temperatura nie przekroczy 20°. Tak to mozna pozyc i to nawet aktywnie.
UsuńBOGUSKA, WRACAJ!
Bardzo ladne zdjecie zrobilyscie sobie razem, twarze pelne radosci, ciepla letniego, wiaterku, cudnego powietrza, wszystkiego co daje taki wymarsz w nature.
OdpowiedzUsuńBoguska kazala tego selfika wykonac, bo na innych zdjeciach jest tylko ona i chciala mnie tez miec, choc wie, ze ja nie lubie sie fotografowac. Ale niech ma, co tam. :)))))
UsuńZgadzam się z Mari!
UsuńOj tam! No dooobraaa... :)
UsuńDla mnie te kffiatuszki to sa groszki...sliczne sa! i Wy sliczne tez!
OdpowiedzUsuńAle one nie wygladaly jak groszki, tylko wypisz-wymaluj jak moje orchidee na oknie, tylko troche mniejsze i w intensywnym kolorze. :*
UsuńTo się nachodziłyście.Szybko pewnie zleciało.Teraz Panterko Ty do Boguśki.Pewnie zleciałyście z wagi..po tych przebytych kilometrach.
OdpowiedzUsuńTo nie takie proste zleciec z wagi, bo skoro goscia dopieszczalam dobrym jedzeniem, to i sama korzystalam. Deserki, lodziki... tak ze ten... :)))
UsuńZ kwiatkami nie pomoge, nie znam sie. Dla mnie tez wygladaja jak orchidee :)
OdpowiedzUsuńRozumiem ciagotki do lazegowania, a jak sie ma takie fajne tereny do, to az zal nie korzystac. Bardzo milo spedzilyscie te dni, i ile zdjec zostalo na pamiatke!
Mam ogromne szczescie do okolic, w ktorych przyszlo mi mieszkac. Zawsze bylo to gdzies na skraju miasta i blisko do natury. Teraz juz nie umialabym zyc gdzies w srodmiesciu, w scisku i halasie. Kiedy odwiedzam Lodz, po dwoch dniach jestem tak zmeczona wielkomiejskoscia, ze najchetniej bym uciekla z powrotem.
UsuńPiękne podsumowanie, a zdjęcia sobie możesz robić, po co ukrywać taką ładną buzię.
OdpowiedzUsuńTeż mi się wydaje, że te kwiatki to groszki.
Gratuluję dystansu, chyba nie dała bym rady tak intensywnie. Miesiąc zamknęłam na 170 kilometrze.
Ladna to ja juz bylam, teraz jestem obiektywna, kiedy patrze na siebie w lustrze i nienawidze sie lansowac, a kiedy slysze "selfik", to dostaje uporczywych hemoroidow. To jakos kojarzy mi sie z pustka w glowie.
UsuńPiekny wynik, no no, 170 km w miesiacu!
W naturze nigdy nie widziałam, ale w necie znalazłam, jest to groszek leśny, tu masz zdjęcie :)
OdpowiedzUsuńhttps://botanik70.flog.pl/wpis/9126280/atlas-roslin-dziko-rosnacych-groszek-lesny
Grażyna i Ewa się nie myliły, mnie też to wyglądało na groszek dlatego sprawdziłam :)
Chyba macie jednak racje, to musial byc groszek. Ja jakos w pamieci mialam inny ksztalt groszku, a to na zdjeciu do zludzenia bylo jak storczyk. Ale to JEST groszek, bez watpliwosci. :))
UsuńNo to trepy czy drewniaki? Bo trepy to takie ciężkie, ohydne buciory na traktorach, w których obłąkańcy chodzą po górach, a drewniaki są fajne i zdrowe. Sądząc po zdjęciach, to Boguska jest przy zdrowych zmysłach i chyba ma na nogach drewniaki :)
OdpowiedzUsuńRoznie na te drewniaki mowia, trepy tez: https://www.ceneo.pl/61301651
UsuńNo, owszem, ale w sklepach piszą również "obówie", "winogron" i "wiepszowe", więc...
UsuńI takze zamiast tak, ze.
UsuńTo już jest nagminne i świadczy o wyjątkowym braku mózgu.
UsuńAle wracajac do trepow, ktorego to okreslenia uzywam w stosunku do osup-kretynuf, to za moich czasow tak mowilo sie na drewniaki.
UsuńNawet wikipedia twierdzi, ze drewniaki to buty w calosci wykonane z drewna (jak w Szwecji czy Holandii), a te z jedynie drewniana podeszwa to trepy.
Na pierwszy rzut oka - orchidee. Na drugi juz nie. Obojetne co to bardzo piekne.
OdpowiedzUsuńNie wiedzialam ze akacje nazywaja sie grochodrzewy. Ta pierwsza nazwa jakas ladniejsza i chyba przy niej zostane.
Dziewczyny powyzej przekonaly mnie, ze to groszek polny czy lesny, jak mu tam, ale groszek.
UsuńAkecje w Europie w ogole nie rosna, to drzewa afrykanskie, a to, co powszechnie nazywamy akacja, to robinia akacjowa nazywana grochodrzewem. :)
https://pl.wikipedia.org/wiki/Robinia_akacjowa
Wszystko co dobre, szybko się kończy... Znam ten ból... właśnie siedze na walizkach i nijak nie moge zmusić sie do wyjazdu
OdpowiedzUsuńA u kogo siedzisz? Czy to tylko "zwykly" urlop? :))
UsuńA ja mówię Robinia:) Tez mnie zdziwiły te storczyki,ktos tam je specjalnie posadził? bardzo ciekawe zjawisko .
OdpowiedzUsuńBo wlasciwa nazwa botaniczna to robinia akacjowa, inaczej grochodrzew. :)
UsuńAch, już doczytałam,chyba pierwszy raz sie spotykam z leśnym groszkiem.
OdpowiedzUsuńJa myslalam, ze lesny jest jak groszek pachnacy, a on ma inne kwiatki, ale rzeczywiscie ten lesny bardzo przypomina storczyka, kwiaty ma na jednej lodydze, zupelnie jak te orchidee na moim parapecie.
UsuńA może jednak widizałam, bo jak ogladam więcje zdjęc w necie,to cos mi sie kojarzy:)
OdpowiedzUsuńPewnie widzialas i ja chyba tez. Ja mam z Wami dobrze, takie jestescie obcykane w botanice, ze mozna o wszystko pytac. :)))
UsuńJak zawsze wszystko co dobre to sie szybko konczy, na szczescie pozostaja wspomnienia.
OdpowiedzUsuńI pierdyliard zdjec. :)))
UsuńAniu, może i bym wróciła, ale co ja bym tam robiła? Po dwóch tygodniach miałabyś mnie dość, bo ja lubię wstawać skoro świt.
OdpowiedzUsuńTrzeba Cie wydac tu za maz. ;)
UsuńA u mnie spalabys w piwnicy, tam bys sobie mogla wstawac kiedy chcesz. :)))
Warjatki :)))
OdpowiedzUsuńNooo, z przytupem! :)))
UsuńFaaaaaaaaajnie Wam było. Buziaki.
OdpowiedzUsuńAno fajnie, nawet bardzo fajnie. Juz niedlugo spotkamy sie znowu, bo wybieram sie do miasta Uc.
UsuńOooo! To.rób dużo zdjęć :)
UsuńJak bedzie cos ciekawego do focenia, to oczywiscie.
UsuńKapitalna relacja, widać, że wam było dobrze razem :)
OdpowiedzUsuńPamiętam jak kiedyś mówiłaś, że na pewno nikt cię nie odwiedzi, a tu proszę!
No moze teraz, kiedy Boguska potwierdzila, ze nie gryze i nie zmuszam do niczego, wreszcie ruszy lawina. :))))
UsuńTe kwiatuszki wyglądają jak bliźniakì moich storczyków,piękne!!
OdpowiedzUsuńSzacun za pokonanie takich tras...to mi nogi a raczej stopy dają sie we znaki po przejsciu przez las (8km)a tu proszę dwie laski i taki maraton zrobiły💪
Kwiatuszki wygladaja jak strorczyki i to mnie tez zmylilo, ale to sa na pewno groszki lesne.
UsuńWedrowac to ja moge dlugo i daleko, warunkiem wygodne buty i dobre towarzystwo. :)
To byly bardzo intensywne odwiedziny, puh, zmachalam sie tempem czytajac.. ;)
OdpowiedzUsuńFakt, bardzo intensywnie przezylysmy te cztery dni, nawet jak na moje uwielbienie wloczegi. :))
UsuńFajne są takie spotkania w realu. Pamiętam nasz z tamtego roku i nasze marszowanie przez miasto Uć. Piękne widoki i tak sobie myślę, że to nie jesień a susza powoduje szybszy opad liści. U nas obserwujemy to samo. A może się mylę i jednak zima przyjdzie szybciej bo ponoć boćki odleciały już do Afryki.
OdpowiedzUsuńTy wiesz co, Balum, lepiej nie kracz, bo wykraczesz. :))
Usuń