sobota, 1 września 2018

Boguska - dzien czwarty i ostatni.

W poniedzialek dopadlo nas chyba lekkie zmeczenie materialu po tych dlugodystansowych wedrowkach, ktore (trzeba Wam wiedziec) Boguska ogarnela w trepach, no takich drewniakach. Jak jej stopy nie poodpadaly od tej twardosci, to ja juz nie wiem, ale nie narzekala i dzielnie parla do przodu, a nawet wyrazila zadowolenie, bo lubi wedrowac. Jeszcze raz podkreslam, ze do niczego nie zmuszalam, zawsze pytalam, czy ma ochote na spacer, a nawet z gory mowilam, jaki dystans bedzie do pokonania. Sama chciala!
Tak wiec w poniedzialek czulo sie juz w powietrzu napiecie zwiazane z wieczornym Boguski wyjazdem, choc z drugiej strony szkoda bylo w domu siedziec. Ale pogoda byla jakas taka dziwna, niby cieplo i bezdeszczowo, ale dosc nieprzyjemny wichur. Moja gosciowa wyrazila ochote na przedpoludniowa drzemke, wiec poszla sobie spac, a ja w tym czasie redagowalam posty z jej pobytu.
Za to po obiedzie przeszlysmy cala 10-kilometrowa trase przez  Dransfelder Rampe, czyli moglysmy ogladac Getynge od drugiej strony, skad bylo widac wieze Bismarcka i Diemardener Warte.

Koza je siano

Boguska foci storczyki


Wedrowali szewcy przez zielony las...


A tu specjalnie dla Lidzi ICEK

Z Getynga w tle


Po drodze natknelysmy sie na sliczne kwiatki, ktore przypominaly orchidee i tu znow pytanie do znawcow botanicznych: czy to sa naprawde jakies dzikie orchidee, czy my sie pomylilysmy?















Kwiatkow w sumie bylo niewiele, czuje sie juz w powietrzu nadchodzaca jesien, liscie zolkna i zaczynaja opadac, choc wlasciwie przyczyna moze lezec bardziej w suszy niz w jesieni. Za to pojawily sie zimowity, a grochodrzewy (zwane powszechnie akacjami) cale sa obsypane straczkami.





Kiedy wrocilysmy do domu, czas jakby przyspieszyl i ani sie obejrzalysmy, jak nadeszla pora do wychodzenia z domu na autobus do Polski, odjezdzajacy o 22.45. Jeszczesmy sobie na pozegnanie strzelily selfika, choc ja bardzo niechetnie, bo lepiej jednak czuje sie po drugiej stronie obiektywu.


No a potem juz tylko pozegnalne zdjecie Boguski w autobusie i powrot do domu, gdzie nagle zrobilo sie tak jakos cicho i pusto. Boguska wprowadzala zycie w mieszkaniu, byla wszedzie, ukochiwala sie w kolko z naszym 2/3 inwentarza (1/3 zalegala glownie pod lozkiem).



Policzylysmy skrupulatnie wszystkie zrobione w ciagu tych czterech dni kilometry i wyszlo nam do kupy...  ponad 51. Mnie sama to zaskoczylo. Gdyby pogoda dopisywala, z pewnoscia byloby tych kilometrow jeszcze wiecej.







50 komentarzy:

  1. No i z kim teraz bedziesz tak latac? Chyba musisz Boguske na stale zatrudnic ;).
    Jak ja tesknie do jesieni... Glównie zeby nam ciepelko juz nieco odpuscilo - znowu 38 nam wisi i zlesc nie chce :(.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wlasnie sobie wstalam po wyspaniu sie i porcji pieszczot z Burkiem, a tu 9° na zewnatrz, choc szykuje sie pogodny dzien, choc temperatura nie przekroczy 20°. Tak to mozna pozyc i to nawet aktywnie.
      BOGUSKA, WRACAJ!

      Usuń
  2. Bardzo ladne zdjecie zrobilyscie sobie razem, twarze pelne radosci, ciepla letniego, wiaterku, cudnego powietrza, wszystkiego co daje taki wymarsz w nature.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Boguska kazala tego selfika wykonac, bo na innych zdjeciach jest tylko ona i chciala mnie tez miec, choc wie, ze ja nie lubie sie fotografowac. Ale niech ma, co tam. :)))))

      Usuń
  3. Dla mnie te kffiatuszki to sa groszki...sliczne sa! i Wy sliczne tez!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale one nie wygladaly jak groszki, tylko wypisz-wymaluj jak moje orchidee na oknie, tylko troche mniejsze i w intensywnym kolorze. :*

      Usuń
  4. To się nachodziłyście.Szybko pewnie zleciało.Teraz Panterko Ty do Boguśki.Pewnie zleciałyście z wagi..po tych przebytych kilometrach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie takie proste zleciec z wagi, bo skoro goscia dopieszczalam dobrym jedzeniem, to i sama korzystalam. Deserki, lodziki... tak ze ten... :)))

      Usuń
  5. Z kwiatkami nie pomoge, nie znam sie. Dla mnie tez wygladaja jak orchidee :)

    Rozumiem ciagotki do lazegowania, a jak sie ma takie fajne tereny do, to az zal nie korzystac. Bardzo milo spedzilyscie te dni, i ile zdjec zostalo na pamiatke!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam ogromne szczescie do okolic, w ktorych przyszlo mi mieszkac. Zawsze bylo to gdzies na skraju miasta i blisko do natury. Teraz juz nie umialabym zyc gdzies w srodmiesciu, w scisku i halasie. Kiedy odwiedzam Lodz, po dwoch dniach jestem tak zmeczona wielkomiejskoscia, ze najchetniej bym uciekla z powrotem.

      Usuń
  6. Piękne podsumowanie, a zdjęcia sobie możesz robić, po co ukrywać taką ładną buzię.
    Też mi się wydaje, że te kwiatki to groszki.
    Gratuluję dystansu, chyba nie dała bym rady tak intensywnie. Miesiąc zamknęłam na 170 kilometrze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ladna to ja juz bylam, teraz jestem obiektywna, kiedy patrze na siebie w lustrze i nienawidze sie lansowac, a kiedy slysze "selfik", to dostaje uporczywych hemoroidow. To jakos kojarzy mi sie z pustka w glowie.
      Piekny wynik, no no, 170 km w miesiacu!

      Usuń
  7. W naturze nigdy nie widziałam, ale w necie znalazłam, jest to groszek leśny, tu masz zdjęcie :)
    https://botanik70.flog.pl/wpis/9126280/atlas-roslin-dziko-rosnacych-groszek-lesny
    Grażyna i Ewa się nie myliły, mnie też to wyglądało na groszek dlatego sprawdziłam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba macie jednak racje, to musial byc groszek. Ja jakos w pamieci mialam inny ksztalt groszku, a to na zdjeciu do zludzenia bylo jak storczyk. Ale to JEST groszek, bez watpliwosci. :))

      Usuń
  8. No to trepy czy drewniaki? Bo trepy to takie ciężkie, ohydne buciory na traktorach, w których obłąkańcy chodzą po górach, a drewniaki są fajne i zdrowe. Sądząc po zdjęciach, to Boguska jest przy zdrowych zmysłach i chyba ma na nogach drewniaki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Roznie na te drewniaki mowia, trepy tez: https://www.ceneo.pl/61301651

      Usuń
    2. No, owszem, ale w sklepach piszą również "obówie", "winogron" i "wiepszowe", więc...

      Usuń
    3. To już jest nagminne i świadczy o wyjątkowym braku mózgu.

      Usuń
    4. Ale wracajac do trepow, ktorego to okreslenia uzywam w stosunku do osup-kretynuf, to za moich czasow tak mowilo sie na drewniaki.
      Nawet wikipedia twierdzi, ze drewniaki to buty w calosci wykonane z drewna (jak w Szwecji czy Holandii), a te z jedynie drewniana podeszwa to trepy.

      Usuń
  9. Na pierwszy rzut oka - orchidee. Na drugi juz nie. Obojetne co to bardzo piekne.
    Nie wiedzialam ze akacje nazywaja sie grochodrzewy. Ta pierwsza nazwa jakas ladniejsza i chyba przy niej zostane.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziewczyny powyzej przekonaly mnie, ze to groszek polny czy lesny, jak mu tam, ale groszek.
      Akecje w Europie w ogole nie rosna, to drzewa afrykanskie, a to, co powszechnie nazywamy akacja, to robinia akacjowa nazywana grochodrzewem. :)
      https://pl.wikipedia.org/wiki/Robinia_akacjowa

      Usuń
  10. Wszystko co dobre, szybko się kończy... Znam ten ból... właśnie siedze na walizkach i nijak nie moge zmusić sie do wyjazdu

    OdpowiedzUsuń
  11. A ja mówię Robinia:) Tez mnie zdziwiły te storczyki,ktos tam je specjalnie posadził? bardzo ciekawe zjawisko .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo wlasciwa nazwa botaniczna to robinia akacjowa, inaczej grochodrzew. :)

      Usuń
  12. Ach, już doczytałam,chyba pierwszy raz sie spotykam z leśnym groszkiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja myslalam, ze lesny jest jak groszek pachnacy, a on ma inne kwiatki, ale rzeczywiscie ten lesny bardzo przypomina storczyka, kwiaty ma na jednej lodydze, zupelnie jak te orchidee na moim parapecie.

      Usuń
  13. A może jednak widizałam, bo jak ogladam więcje zdjęc w necie,to cos mi sie kojarzy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie widzialas i ja chyba tez. Ja mam z Wami dobrze, takie jestescie obcykane w botanice, ze mozna o wszystko pytac. :)))

      Usuń
  14. Jak zawsze wszystko co dobre to sie szybko konczy, na szczescie pozostaja wspomnienia.

    OdpowiedzUsuń
  15. Aniu, może i bym wróciła, ale co ja bym tam robiła? Po dwóch tygodniach miałabyś mnie dość, bo ja lubię wstawać skoro świt.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba Cie wydac tu za maz. ;)
      A u mnie spalabys w piwnicy, tam bys sobie mogla wstawac kiedy chcesz. :)))

      Usuń
  16. Faaaaaaaaajnie Wam było. Buziaki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano fajnie, nawet bardzo fajnie. Juz niedlugo spotkamy sie znowu, bo wybieram sie do miasta Uc.

      Usuń
    2. Oooo! To.rób dużo zdjęć :)

      Usuń
    3. Jak bedzie cos ciekawego do focenia, to oczywiscie.

      Usuń
  17. Kapitalna relacja, widać, że wam było dobrze razem :)
    Pamiętam jak kiedyś mówiłaś, że na pewno nikt cię nie odwiedzi, a tu proszę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No moze teraz, kiedy Boguska potwierdzila, ze nie gryze i nie zmuszam do niczego, wreszcie ruszy lawina. :))))

      Usuń
  18. Te kwiatuszki wyglądają jak bliźniakì moich storczyków,piękne!!
    Szacun za pokonanie takich tras...to mi nogi a raczej stopy dają sie we znaki po przejsciu przez las (8km)a tu proszę dwie laski i taki maraton zrobiły💪

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kwiatuszki wygladaja jak strorczyki i to mnie tez zmylilo, ale to sa na pewno groszki lesne.
      Wedrowac to ja moge dlugo i daleko, warunkiem wygodne buty i dobre towarzystwo. :)

      Usuń
  19. To byly bardzo intensywne odwiedziny, puh, zmachalam sie tempem czytajac.. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, bardzo intensywnie przezylysmy te cztery dni, nawet jak na moje uwielbienie wloczegi. :))

      Usuń
  20. Fajne są takie spotkania w realu. Pamiętam nasz z tamtego roku i nasze marszowanie przez miasto Uć. Piękne widoki i tak sobie myślę, że to nie jesień a susza powoduje szybszy opad liści. U nas obserwujemy to samo. A może się mylę i jednak zima przyjdzie szybciej bo ponoć boćki odleciały już do Afryki.

    OdpowiedzUsuń

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.