Przysiegam, nic nie wypilam, ale nagle zaczelam miec zwidy wzrokowe. Pies rozciagal sie jak akordeon, rozdrabnial na mniejsze czasteczki, bylo ich dwoch, kilku, cale stada, a potem znow jeden, za to skladajacy sie z samego zadka ulozonego w harmonijke. Troche kangur, troche stonoga...
Zamykalam oczy, potrzasalam glowa, ale widziadlo nie chcialo zniknac.
W domu wrocila Toyka do swojej normalnej postaci.
Dla fanklubu jeszcze menazeria w roznych konfiguracjach.
W miedzyczasie Toyka miala maly wypadek, chyba przeszla po szkle i pociela sobie obie prawe lapki.
A teraz wracam na swoje dobrowolne wygnanie. Nie mam czasu ani ochoty pisac codziennie, mam naprawde sporo innych zajec.
Biedna psineczka :(. Fajne, choc oczoplasu dostalam :). Hmmmm, podaj dillera, bo moze to recepta na przezycie terazniejszosci :P.
OdpowiedzUsuńPrzecie pisalam, ze nic nie bralam ani nie pilam. Toya tak sama z siebie.
UsuńSame dziwy. :))
Dziwy dziwami, ale dobrze, że się publicznie odezwałaś. A że nie masz ochoty codziennie, to oczywiste, kiedyś musiał przyjść rykoszet po przymusie codziennego publikowania.
OdpowiedzUsuńWychodź na prostą, bo jednak bez Ciebie to jakoś dupnie.
Rozwazam zakonczenie kariery, bo to wszystko nie ma sensu. Dobrze mi bez bloga.
UsuńCóż, w życiu tak naprawdę chodzi o to, żeby było dobrze.
UsuńMnie juz o nic nie chodzi, wszystko jest bez sensu.
UsuńPoproszę, tak jak leciwa, o namiary na te, teges...😆😆😆
OdpowiedzUsuńCzy Pan P, który jest na zdjęciu zalicz się do menażeri??? 🤔🤔🤔
Dziwnie jest bez Twoich wpisów...😠😠😠
Jaki znow pan P? Ja tam zadnego pana nie widze.
UsuńPod napisem - menażeria w różnych konfiguracjach....😘
UsuńKup se silniejsze bryle, to moja nuszka.
UsuńUps i Ty śmiesz twierdzić, że jesteś gruba...
UsuńOczywiscie ze jestem.
UsuńBiedna psiutka, ale to może przez to rozciąganie i powielanie się Toyka rozszczepiła.
OdpowiedzUsuńZamiast sie zaszczepiac, to ona sie rozszczepia.
UsuńOoo Balum sie odnalazł...
UsuńWszyscy powoli maja dosc tych blogow i sobie znikaja.
UsuńFajna fotograficzna technika 😎
OdpowiedzUsuńKurczę, głębokie te rozcięcia, na jednej łapce szczególnie 😥
Tojce szybkiego zagojenia życzę!
Teraz juz ranka ziarninuje i ladnie sie goi, ale dlugi czas co i rusz sie otwierala.
UsuńŁoj, paskudne to rozcięcie.
OdpowiedzUsuńTeż chcę wiosny! I to już natentychmiast!
My wiosne juz mamy, a w marcu pewnie przyjdzie spozniona zima i zamrozi wszystko do imentu.
UsuńJakiej techniki użyłaś by rozczłonkować Toykę? Przyznaj się! ;)
OdpowiedzUsuńZdjęcie leżącej Toyi nosem w obiektyw THE BEST!
p.s.Czy będziesz pisać czy nie to zawsze myślami jestem z Tobą ;***
Telefonem robie zdjecia, bo mi sie nie chce nawet aparatu brac ze soba, stracilam ochote na wszystko. I w tymze telefonie jest funkcja zdjec panoramicznych, kiedy sie cos rusza, to wychodzi takie poszatkowane i wydluzone.
UsuńO, a tak się ucieszyłam że wracasz. Wcale się nie odzwyczaiłam od zaglądania, nie musi być codziennie, ale pusto bez Ciebie.
OdpowiedzUsuńRozciągnięty pies bardzo intrygujący, budowla w tle także. Oj, chciało by się wiosny. Mam nadzieję, że łapeczki goją się dobrze. Bardzo mi się podobają zdjęcia menażerii.
Lapeczki goja sie i co najmniej rana wciaz sie od nowa nie otwiera. No i Toyka wreszcie nie musi walczyc z denerwujacymi bandazami.
UsuńNie wiedziałam, że pisałaś na blogu tylko i wyłącznie z nadmiaru wolnego czasu i z nudów;))) Z blogiem jak z mężem po latach, w pewnej chwili dostrzegasz ,że to nie jedyny facet na świecie.
OdpowiedzUsuńBiedna Toyka, boli a do tego musi w opatrunku chodzić, a tego to pieski nie lubią.
Trzymaj się i porzuć te niecne myśli o zaprzestaniu pisania, po prostu pisz tylko wtedy, gdy Cię "natchnie".
Toyka jako pies harmonijkowy- zabawne.A może to ukryta tęsknota za jamnikiem???
Zgadzam się z kazdym słowem Anabell :) Tak, co się może wydawać nieprawdopodobne, poza blogiem jest też życie ;)))
UsuńAnka, dobrze, że wróciłaś, w swoim tempie będziesz i o to chodzi :)
A Toyki żal :((((
♥♥♥
Sonic, ja wcale nie wrocilam. Blizej mi do calkowitego zaprzestania pisania, przestalo mi sie chciec i zalezec na czymkolwiek, a na blogu najmniej.
UsuńAnabell, kocham jamniki, ale nigdy juz nie wzielabym nastepnego po tym, co stalo sie z Fuslem. Jamnik jest dla mnie zbyt ryzykowny.
UsuńZdjecia ze spaceru z rozciagnieta Toyka nie dla mnie, wrecz balam sie patrzec na nie.
OdpowiedzUsuńCo innego zdjecia zwierzaczkow w domu, mile, takie kochane, a w domu tak przytulnie.
Smutno ze Toyka tak bardzo ma lapki poranione, to musi bolec, ale wyglada ze dzielnie znosi to cierpienie. Trzymam kciuki zeby sie szybko zagoilo i mniej bolalo.
Dzielnie znosi. Tak dzielnie, ze kazdy opatrunek sciaga w trymiga. Kiedy zalozylam jej wlasne skarpetki i obwiazalam je plastrem, to trzymaly sie dluzej.
UsuńI ja nie widzę w Twoich omamach nic zabawnego.Wolę normalne źwierzaczki.Miłego dnia:)
OdpowiedzUsuńA to moja wina, ze Toya sie tak rozciagala?
UsuńU mnie te same dziwy, pączki na krzewach, niektóre już rozwinięte, w rabatach u sąsiada kwiaty cebulowe wydały świeże liście. Tylko czekać aż bociany znów przylecą.
OdpowiedzUsuńWprawdzie nie lubie zimy, ale ta wiosna w grudniu tez mnie niepokoi, to wszystko wbrew naturze.
UsuńBiedna Toycia - niech jej sie lapki szybko zagoja!
OdpowiedzUsuńDziekujemy, ciociu Kitty.
UsuńBiedna psinka, jak ona patrzy to sie normalnie czlowiek rozplywa.
OdpowiedzUsuńNie dziwie Ci sie, ze Ci sie nie chce i rozwazasz zakonczenie kariery, mnie tez taka wersja chodzi po glowie.
Jakos przestalam widziec w tym sens. Moze jak wroci mi ochota do zycia, to zachce mi sie cos napisac, na razie wszystko mnie mierzi i wqrwia.
UsuńW oczach Tojki widac smutek i cierpienie spowodowane krzywda. I jak dzielnie i rozsadnie znosi opatrunek, nie roztargujac go.
OdpowiedzUsuńWiem jak boli i w jakim niewygodnym miejscu bo tyle co zyletka wycinajac stara skore z piet sama se ucielam kawalek ciala i boli i utykam. Wiec sie solidaryzuje z Toba Toyko.
I nie mial mi kto zalozyc opatrunku......
Urlop od blogowania moge zrozumiec i przeczekac ale porzucenia nie! Byloby bez Ciebie jakos smutno i nie tak samo
Do wszystkiego mozna sie przyzwyczaic, nawet do mojej nieobecnosci na blogu wlasnym i na zaprzyjaznionych. Ehhh...
UsuńFajnie, że się odezwałaś, Panterko :)
OdpowiedzUsuńCokolwiek postanowisz, będziemy musieli przyjąć, czy nam się to będzie podobało, czy nie ...
Czas jest taki do kitu, a jeszcze różne problemy człowieka przygniatają, że nie ma na nic chęci... bo sama tak mam, zmuszam się czasem do jakiejś aktywności, suplementuję sporą dawką wit. D3 ...
Toyka biedna z tymi opatrunkami, dobrze że się goi ♥
Tez w tym okresie lykam witamine D3, ale szczerze mowiac, gowno to pomaga.
UsuńToyka bidula, dobrze, że zaczyna się goić!
OdpowiedzUsuńA ja wierzę, że wrócisz do blogowania i cierpliwie czekam :)
Nie wiem, Marija, na dzisiaj wydaje sie to niemozliwe, ale moze...
UsuńNajpierw myślałam że Toyka zaprzyjaźniła się ze stadem saren , a to jakaś fatamorgana psia ;-P
OdpowiedzUsuńSuper foty zwierzyńca, a Miećka wyszła rewelacyjnie :-)
Bardzo mi żal Toyki , kciuki za szybkie gojenie łapek ! ♥
Dziekujemy, ciociu Amyszko.
UsuńPierwsze zdjecie rozciagnietej Toyki wyszlo mi przypadkiem, a nastepne juz robilam specjalnie, bo spodobaly mi sie efekty.
Efekty pierwsza klasa ;-)
UsuńJak masz w telefonie opcje zdjec panoramicznych, to wyprobuj na kotach. ;)
UsuńOK ;-)
UsuńAle pokazesz?
UsuńJak będzie co ;-)
UsuńBedzie! :)
UsuńOjej,biedactwo.Zdjęcia przedziwne,taka wyyydłużona Toyka:))))) No a dlam nie to wręcz oczywiste te bazie w listopadzie i grudniu, w tym sezonie tez widzialam,tak wiec się nie dziwie wcale.
OdpowiedzUsuńAkurat bazie na tych drzewach pojawialy sie dopiero gdzies kolo lutego, wiec teraz to stanowczo za wczesnie. Jak przymrozi, to bedzie klops.
UsuńTo może Toya coś powąchała? Wszystkie trzy są prześliczne, a spojrzenia Toi to sam miód!
OdpowiedzUsuńPrzecież nie musisz pisać codziennie:)
Nie musze w ogole pisac, przeciez jest tyle innych ciekawych blogow do ogarniecia.
UsuńPan piesek byl chory i lezal w lozeczku.... i przyszla czarna diablica i polozyla sie przy nim (niej) :) I tak pies z kotem razem na lozeczku... dziwy panie, dziwy :)))))
OdpowiedzUsuńA ta budowla to co? Moze to ona dziala magnetycznie i rozciaga zwierzeta? Nie podchodz, bo cie rozciagnie!!!
Ta budowla to skaranie boskie, ktore stawiaja mi na terenach spacerowych, juz nawet zaczynaja budowac po drugiej stronie drogi, wiec pewnie niedlugo nie bedzie mozna tam w ogole chodzic. Buduja centrum logistyczne, a jeszcze niedawno rosla tam kukurydza, bylo cicho, spokojnie i bezpiecznie bez samochodow.
UsuńPsice cmoknij w kufę ode mnie...biedna... nie dziwię się że nie masz awersję do pisania. W akcie desperacji zaczęłam usuwać bloga - po chwili żal mi się zrobiło i zaczęłam przenosić stare wpisy .
OdpowiedzUsuńCalkiem usuwac byloby mi szkoda,w koncu to dziwlo powstawalo przez ponad 8 lat. Nawet, jesli nie podejme prowadzenia bloga, to zostawie to, co napisane, dla potomnosci.
UsuńNie wszedł wczoraj mój komentarz .Coś chyba z moim kompem.A pisałam,ze się cieszę ze napisałaś.
OdpowiedzUsuńNo tak jakos nazbieralo sie, to i napisalam.
UsuńPoczątek znam z autopsji. Jak wczoraj do domu wracałem ze stażu to myślałem, że padnę. Było ciepło jak na zimę (w sumie to też dziwna sprawa), do tego padał jakiś mokry syf z nieba. Dziwna ta pogoda, nie ma co.
OdpowiedzUsuńA może tam są jakieś magiczne miejsca, które Toyę tak przekształciły? :)
Bardzo profesjonalne opatrunki na łapkach, mam nadzieję, że rany się szybko zagoją. A dla wszystkich, co sądzą, że zwierzęta nie cierpią albo coś zdjęcia Toyki moim zdaniem są przykładem na to jak się mylą. Aż się razem z nią cierpi w jakimś stopniu. :(
Pozdrawiam!
Lapecki juz prawie zagojone, co najmniej na tyle, ze nie musimy zakladac jej opatrunkow ani bucikow na spacerkach.
UsuńTe magiczne sily przeksztalcily mi pobliskie pola, dotychczas moje najblizsze tereny spacerowe, w centrum logistyczne. A konca budowy nie widac, wciaz powstaja nowe hale.
A. Jeszcze jedno. Miećka na jednym ze zdjęć wygląda jak słup soli. :) Taka wpatrzona w przestrzeń. Ciekawe co było przyczyną?
OdpowiedzUsuńMoze jakis robaczek na scianie, moze duch...
UsuńTo jednak nie jestem az takim matolem, bo od razu na mysl wpadla mi ta panorama ...
OdpowiedzUsuńPrzykro mi, ze Ci zle ... Ze deprecha meczy i przygniata ... Zycze zeby Ci sie poprawilo, zeby zdrowie wrocilo. A czy bedziesz pisac tu dalej, to Twoj wybor, chociaz przykro bedzie ...
Zeby to tylko deprecha, to byloby pol biedy. Ja sie zaczynam po calosci sypac, a poza tym sypie sie moj swiat.
UsuńNacieszylam oczy widokiem Toyki, biedna ci ona!
OdpowiedzUsuńWszystkie konfiguracje zwierzynca przypadly mi do gustu:-)
Trzymaj sie, Pantero!
Sie probuje trzymac, ale cos marnie mi wychodzi.
Usuń