Nie mieszkam wprawdzie w Warszawie, nawet nie mieszkam w Polsce, ale zywie nadzieje, ze moze ktos z moich czytelnikow jest ze stolicy lub jest zarejestrowany na fejsbuku. Zamieszczam apel naszej kochanej Kaprysi, ktorej zaginal, wziety niedawno ze schroniska piesek Lesio. Stworzenie to mialo chyba niewesola przeszlosc, bo jest bardzo plochliwy. Wyrwal sie Kaprysi na spacerze i zniknal w ciemnosciach.
Prosze wszystkich czytajacych o pomoc w postaci zamieszczenia tego apelu, gdzie tylko sie da, na FB, czy gdziekolwiek indziej, a mieszkancow W-wy o szeroko otwarte oczy i czujne wypatrywanie malego pieska w szeleczkach.
Tu jeszcze jedno jego zdjecie, wziete od Kaprysi bez pozwolenia, ale w dobrej sprawie. Lesio jest na nim wyrazniej widoczny.
Wiadomosc z ostatniej chwili
Jak mi przykro z tego powodu... Nie mogę myśleć o niczym innym :(
OdpowiedzUsuńBiedaczek! Ale trzeba byc dobrej mysli.
Usuńtragedia! Przeżyłam podobną:( Gdy wyjechaliśmy do Rzymu zostawiłam mojego shih tzu u mamy. Niestety wysunął się z obróżki i uciekł, w poszukiwaniu domu:( Do dziś o nim myślę, a minęło kilka lat. Nie pomogła obietnica wysokiej nagrody, ani tatuaż identyfikacyjny:( Dobrodziejstwem są dziś chipy.
OdpowiedzUsuńTo straszne, ze sie nie znalazl. Za drogi byl, zbyt rasowy.
UsuńLesio to kundelek, nikt na nim nie zarobi i w tym nadzieja.
Ania pisała, że wrócił:))))) Kamień z serca:)
UsuńJuz nawet dopisalam na blogu. Naprawde szczerze sie ciesze.
Usuńja już wrzuciłam na fb.
OdpowiedzUsuńDzieki, Ewa, im wiecej apeli, tym wieksza szansa.
UsuńMam nadzieje, że się znajdzie.
OdpowiedzUsuń:*
To nam tylko pozostalo.
Usuńi ja już wrzuciłam na fb.
OdpowiedzUsuńDziekuje, Filizanko.
UsuńWrzuciłam na fb...szkoda psiaczka.
OdpowiedzUsuńDzieki, Beatko.
UsuńWrócił!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńNaprawde?
UsuńAch, Panterko dziękuję, dziękuję z całego serca. Zdycham i ledwo żyję, ale jest:) Buziaki gorące:)
OdpowiedzUsuńTylko to sie liczy, Kaprysiu, cala reszta to maly pikus.
Usuń