Staw byl siedliskiem nartnikow, ktore laskotaly jego powierzchnie swoimi cieniutkimi nozkami. Chichotal z cicha, ale cieszyl sie, ze nie jest zupelnie samotny, rad byl z towarzystwa swoich niewielkich mieszkancow i obrastajacych go wkolo kwiatow.
Usmiech nie jest wylacznie przypisany do dobrych ludzi. Psychopaci takze lubia sie usmiechac.
Banery, ordery i inne bajery
środa, 8 maja 2013
Maly staw.
Byl sobie malenki staw, oczko wodne. Obrosniety byl gesto dokola wszelaka roslinnoscia, a niebo uzywalo go jako podrecznego lusterka. Po deszczu rosl i pecznial, by pozniej znow powrocic do swojej dawnej objetosci.
Staw byl siedliskiem nartnikow, ktore laskotaly jego powierzchnie swoimi cieniutkimi nozkami. Chichotal z cicha, ale cieszyl sie, ze nie jest zupelnie samotny, rad byl z towarzystwa swoich niewielkich mieszkancow i obrastajacych go wkolo kwiatow.
Staw byl siedliskiem nartnikow, ktore laskotaly jego powierzchnie swoimi cieniutkimi nozkami. Chichotal z cicha, ale cieszyl sie, ze nie jest zupelnie samotny, rad byl z towarzystwa swoich niewielkich mieszkancow i obrastajacych go wkolo kwiatow.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Dzień dobry Panterko! No wiesz co?! Tak pieknie zacząć i nie kontynuowac opowieści o stawie? Rozczytuję się, rozkoszuję cudnymi zdjęciami, mysle, że zaraz akcja sie jakaś zawiaże a tu koniec pieśni! Poproszę o ciąg dalszy. Moze przygoda jakiejś żabki czy wazki, albo opowieśc o psie co do tego stawiku przybiegł? Pokazałaś tu tak delikatny, poetycki styl, żal byłoby poprzestać...
OdpowiedzUsuńTo bylo tylko krotkie wprowadzenie do zdjec, a nie poczatek opowiesci :)
UsuńDalszy ciag kazdy musi sobie wyobrazic samodzielnie, na przyklad jakas intryge milosna z dramatycznym zakonczeniem, ktora rozegrala sie wsrod nartnikow :)))
Ty, Olenko, na pewno nie bedziesz miala z tym problemow.
Dobrego dnia, moje Kangurki kochane!
No trudno! Obejdę się tym razem smakiem!Ale naprawdę mogłabyś pokusić sie w przyszłosci o dłuzszą opowieśc w tym stylu.Masz lotne pióro, niezły zmysł obserwacji i mnóstwo odkrywczych pomysłow w zanadrzu. Niech tylko główka popracuje, a roztoczysz przed nami cuda niewidy!
UsuńI Tobie dobrego dnia poetyczna kocico z Getyngi!:-))
Tobie zawsze tak latwo przychodzi pisac ciekawe opowiadania, mnie z tym bardziej pod gorke. Ale dobrze, postaram sie nie sprawiac w przyszlosci takich niedokonczonych niespodzianek :)))
UsuńRozpoczęcie interesujące.... Czekamy teraz na rozwinięcie i zakończenie. No....
OdpowiedzUsuńSerdeczności.
Rozwiniecie i zakonczenie pozostawiam Waszej fantazji :)))
UsuńPrzyjemnego dnia, Dorotko.
Piękne określenie: niebo używało go jako podręcznego lusterka :-)
OdpowiedzUsuńPoezja od rana :-)
Cudny wpis ...
Cale szczescie, ze chociaz Ty, Krysiu, nie domagasz sie dalszego ciagu. :)))
UsuńMilego!
No, ale jak tu nie domagać się dalszego ciągu?! Przecież tu aż się prosi o jakąś kontynuację! I po komentarzach widzę, że nie tylko ja odniosłam takie wrażenie:):):)
OdpowiedzUsuńA zdjęcia cudowne! Jak ja lubię to wiosenne rozkwitanie...
Ninka.
Co Wy wszyscy z tym dalszym ciagiem?
UsuńTo post zdjeciowy, a nie powiesciowy. ;)
65 wyrazów ;-) Pobiłaś nawet Kaprysię :-)
OdpowiedzUsuńSzczęśliwy świat małego stawu :)
Odnosząc się do tego, co napisała wczoraj Abi, to faktycznie strona Twojego bloga ładuje się bardzo długo, przeładowuje się w niespodziewanym momencie zjadając komentarz. U mnie tez tak było i zlikwidowałam gaduły. Jest dużo lepiej.
UsuńBuziak
No to wywalilam te zawalidroge. Mam nadzieje, ze teraz bedzie smigac szybciej i nie zezre zadnego komentarza.
UsuńAnko, Tobie chcialo sie liczyc ilosc moich slow? No, ja nie mogie!
Buziole
Nie chciało się, skopiowałam do worlda i nacisnęłam pokaż statystykę :)
UsuńNie znam tego tricku i nie bardzo wiem, co to ten world.
UsuńMicrosoft Word, oczywiście miało być :)
UsuńDalej nie kumam, co to takiego, znam ze slyszenia, ale nie bardzo wiem, czym to sie je i czemu ma sluzyc.
Usuń"Przyszła jesień, kwiaty zwiędły pozostawiając po sobie zbrązowiałe liście. W końcu zima przykryła staw lodową kołderką, którą w końcu zdjęła wiosna. Staw znowu się ożywił, wróciły nartniki a nadbrzeżne kwiaty zakwitły."
OdpowiedzUsuńDopisałam "dalszy ciąg" opowieści, którą zaczęłaś, bo aż się prosiła o ciąg dalszy.
Świetne zdjęcia! Lubię wiosenną przyrodę:)
Pozdrawiam:)
O, prosze bardzo, krotko, tresciwie i na temat! Dzieki, bo mi spokoju nie daja z tym ciagiem dalszym (jakby musial byc...)
UsuńWitaj, Ozon, w mych progach!
Lubię obserwować nartniki, i to długo, mimo że ich ślizganie się po wodzie wydaje się bezcelowe :)
OdpowiedzUsuńWszystko w naturze ma swoj cel, nawet slizganie sie nartnikow. Nie wiem wprawdzie jaki, ale ma. :)))
UsuńBuziole
Ktoś tu policzył, że napisałaś o małym stawie 65 słów. To 65 słów poezji - bardzo pieknie to napisałaś.
OdpowiedzUsuńA ta mahonia na pierwszym zdjęciu to rośnie przy stawie? W Szczecinie mahonie są bardzo popularne, ale rosną tylko w ogrodach przy starych, poniemieckich domach. Nie wiedziałam, że bywają też nad wodą.
Tam zaraz staw, z poltora matra kwadratowego, a te wszystkie rosliny rosna w poblizu, tylko ostatnie, jak widac, nad sama woda.
UsuńTen robaczek na powierzchni to nartnik duży 'Gerris lacustris' – taki pluskwiak wodny:) Mam ich wiele:)
OdpowiedzUsuńNa naszym oczku też są...
OdpowiedzUsuńLubie im sie przygladac, kiedy tak serfuja po powierzchni wody.
OdpowiedzUsuń...domyślam się, że jest tam pięknie...
OdpowiedzUsuńNatura wszedzie jest piekna.
UsuńPająko coś tam bardzo fajne :)... Woda to mój żywioł, więc uwielbiam takie widoki :). Nawet kałuża mi bliska.
OdpowiedzUsuńChyba się nie przeładowuje :)
Wywalilam te rankingi, wiec teraz smiga, jak owsik w doopie. :)))
Usuń