Nie ma w moim miescie nic gorszego jak dzien bozego ciala. Mieszkam w landzie ewangelickim, wiec wydawac by sie moglo, ze te uliczne szopki az tak bardzo nas nie dotkna. Otoz nic bardziej mylnego! Zdazylam dojechac do pracy, a nawet zaparkowac, kiedy ulica zostala zamknieta dla ruchu. W pobliskim kosciele katolickim rozdzwonily sie dzwony i ruszyla parada przy dzwiekach orkiestry wzdetej.
Kolorowo bylo i gwarno, na ile te kilka osob moglo gwar spowodowac. Spedzili dzieci ze szkol katolickich, wiec one troche ratowaly sytuacje.
Bylo troche matek z dziecmi i staruszkow.
Wzdeta orkiestra probowala poprawic nastroj, ale melodyjki byly nad wyraz smetne.
Za dziecmi szli przebierancy, a za nimi jakis wazny typ, bo daszek nad nim niesli.
Parade zamykala karetka pogotowia na wypadek, jakby jakas babinka z wrazenie zawalu dostala.
Zanim skonczylam pracowac, ulica byla juz przejezdna, ale tylko ta jedna mala uliczka, bo w miescie rozpetal sie armagiedon. A to z powodu, ze w Hesji jest to dzien wolny od pracy i pol tego landu przyjechalo do nas robic zakupy. Tak jest co roku, ale tym razem juz przesadzili z iloscia hesenskich zakupoholikow. Miasto bylo zatkane, jak nigdy dotad, a ja mialam sprawe do zalatwienia. Nie wspomne juz, ze znalezienie miejsca do zaparkowania graniczylo z cudem. A ze jeszcze dodatkowo skrot, ktorym moglabym sie przemiescic byl rowniez wylaczony z ruchu, bo wysoka woda po dlugotrwalych deszczach podtopila ulice. Wszyscy wiec musieli jechac jedna droga. Nie powiem, ile czasu stracilam siedzac w samochodzie i po wielokroc na kazdych swiatlach czekajac, a potem i tak nie mogac skrecic, bo nie bylo gdzie, tak ulica byla zapchana.
Klelam na czym swiat stoi, na kosciol z tymi ich szopkami ulicznymi, na dzien wolny w Hesji i szal zakupowy jej mieszkancow.
Jak ja nienawidze tego idiotycznego swieta! Gdybym miala wolne, nie ruszylabym sie z domu.
U nas rozpierzchli się szybko, bo zimno i pompa z nieba taka, że hej. Przyroda ich olała ;)
OdpowiedzUsuńMatka-natura jest madra i wie, co robi.
UsuńMnie tam te ich marsze nawet nie przeszkadzaja, godzinka i po bolu. Natomiast tlok w miescie jest nie do wytrzymania.
U nas przyroda sprzyjała, słoneczny choć duszny dzień. Sama procesja nawet ładna, ale pieśni też smętne, a najgorsze były dzwony bijące bez przerwy przez chyba godzinę.
OdpowiedzUsuńTym zakupoholikom współczuję, muszą jechać kawał drogi, bo zapomnieli w przeddzień święta zakupy zrobić :).
Mam nadzieję, że wszystko mimo to załatwiłaś.
pozdrowienia
Zalatwilam, choc latwo nie bylo! A do granicy Hesji wcale nie jest daleko. Tu przyjezdzaja po zakupy ciuchowo-techniczne, a nie po jedzenie. W ten jeden dzien mamy podwojna liczbe obywateli :(
UsuńBuziaki
U nas się udało, bo przed południem było w miarę ładnie i ciepło, a dopiero po południu rozpętała się ulewa i burza z wiatrem. Widać, skutecznie się wierni pomodlili ;)
OdpowiedzUsuńZ tego, co piszesz , Panterko, to widać, że Niemcy też jednego dnia bez zakupów wytrzymać nie mogą ;) Biedaki ;)
Ale dzień powoli się kończy i mam nadzieję, że dotarłaś szczęśliwie do domu po tych wszystkich "atrakcjach".
U nas znów zaczyna grzmieć ....
Wiesz, Lidko, skoro w Niemczech sklpy sa w niedziele pozamykane, to korzystaja z dnia wolnego, zeby sie powloczyc po przymierzalniach :)))
UsuńDo domu, jak widac, udalo mi sie dotrzec, ale co mnie to zdrowia kosztowalo!
Biedacy ;) He, he .... Poza tym, pamiętam z mojego dawnego pobytu w Niemczech, że kiedyś w czwartki sklepy były dłużej czynne. I wielu robiło wtedy większe zakupy, głownie spożywcze.
UsuńA dzisiaj czwartek i zakupów nie ma .... co za pech ;)
Tego powrotu to Ci nie zazdroszczę, sama pewnie zużyłabym roczny zapas przekleństw na raz ;)
Ale leje ...
Dobrze pamietasz, w czwartki sklepy sa otwarte do 22.00.
UsuńOd prawie 29 lat mam spokoj, nawet nie wiem kiedy jest Boze Cialo. Raz tylko widzialam procesje, ale to byla grupka wiernych z ksiedzem i chodzili w kolko po koscielnym dziedzincu, czyli tam gdzie powinni.
OdpowiedzUsuńNie ma lazenia po ulicach, zatrzymywania ruchu i to mi sie bardzo podoba:))
W moim miescie tylko ten jeden kosciol ma prawo wylec na ulice, reszta lata wkolo kosciolow. Nie moze tak byc, zeby ceremonie religijne dezorganizowaly zycie innym.
Usuńsąsiad kiedyś powiedział, że na policje zadzwoni do zakłócają mu mir domowy. Skoro już muszą mogą to ciszej robić.
OdpowiedzUsuńA co maja powiedziec ci, ktorym dzwonia dzwony 10 metrow od okien sypialni i to juz od 5.00 rano? Tu na szczescie jest z tym porzadek.
UsuńA u nas była piękna procesja...:-)))
OdpowiedzUsuńTu tez byla piekna, jak widac, bo taka krotka :)))
UsuńTo jeszcze nic Panterko. Wstaje ja Ci rano a tu posucha taka w gardle... no walnął żołnierz z butelki co tam w lodówce stało. A że stało to co stało to się źle stało. I zakręciło. I tak dusza do ludzi ciągnęła, ze hej! Otwieram okno i słyszę jakiś festyn czy pochód abo inna majówka. No to ubrałem najlepszą białą koszule, wyjąłem zza szafy sztormówkę i idę. Dumnie się do pochodu z czerwoną flagą włączam, wiedząc że po pochodzie to i grill otworzą z kiełbaską i budki z piwem i nadzieja we mnie wstąpiła i uskrzydliła... i "wyklęty powstań ludu ziemi" zagrzmiałem. Ale coś mi reszta tych szturmówek wokół nie pasowało a i pieśni jakieś takie ni przypiął ni wypiął... ani to "gdy naród do boju..." ani "Śmiało podnieśmy sztandar nasz w górę..". Pytam się gościa obok: "Panie my... hep... maja dzisiaj mamy?". A on mówi "ano maj". A ja na to, ze pochód jakiś dziwny, No cóż leże dalej, bo ta nadzieja mnie niesie... tym bardziej, ze lud wokół zaintonował pieśń o Stalinie = "O Panie, to Ty na mnie spojrzałeś... Moim skarbem są ręce gotowe... Ty, potrzebujesz mych dłoni,
OdpowiedzUsuńMego serca młodego zapałem..." Piękna robotnicza pieśń. Wzruszyłem się... niestety nie dane mi było dotrwać do końca tego majowego pochodu, bo jakiemuś ormowcowi się moje śpiewanie nie spodobało i nasłał na mnie milicję. A Ci do mnie z pretensjami o flagę. No mieli rację. Stara była, lekko pobrudzona i naddarta. Tyle lat za szafą leżała... No to wróciłem zmartwiony do domu. I tak z piwa i kielbasy nici. Ino woda z kranu została...
Biedny jestes, Jarus. Lepiej bylo na tych Zulawach sie ostac, mialbys spokoj, moglbys rewolucyjne piesni intonowac, a kaczki i labondzie sluchalyby Cie jak swinie grzmotu. I nawet zadna milicja ani inne ormo by Cie nie niepokoilo, jakbys te motorowkie pod wplywem prowadzil, bo wszyscy oddelegowani do ochrony tych parad z kolorowymi wstazkami, kwiatuszkami na asfalcie i tym wazniakiem prowadzanym w altance.
UsuńNie pij wody z kranu, bo sie otrujesz, piwa se kup. :)))
...rozumiem cię dobrze, ta cała szopka z procesami pełna dewotek i zmęczonych dzieci. Odpoczywaj...
OdpowiedzUsuńNie to mnie wykonczylo, mala byla grupka, wiec po kwadransie bylo po ptokach.
UsuńTylko ta nawala sasiadow z Hesji...
...a mówią, że jest kryzys...
UsuńJak dla kogo. Niemcy i tak finansuja cala walaca sie unie, wiec im jeszcze troche zostaje na drobne wydatki ;)
UsuńSą miasta, gdzie kilka ulic zamykają dla procesji. Dwa lata temu pojechaliśmy na wycieczkę i wpakowaliśmy się w procesję. Dosłownie,bo szła jedną stroną ulicy, a drugą (jednokierunkowo)równolegle jechał ciąg samochodów. Horror. Do tego objazdy i te wyciozawodzenie a nie śpiewanie. Byliśmy zmuszeni do słuchania, bo samochód poruszał się 20 na godzinę. czy katolicy nie maja radosnych pieśni religijnych? Nie mówię o oazowych, które też mnie wkurzają tymi refrenami- mantrami, które powtarzają po naście razy aż do mdłości.
OdpowiedzUsuńA w ogóle to jestem zła, bo przeczytałam niepotrzebnie słowa wygłaszane na mszach przez różnych purpurowych i... szkoda gadać.
I nawet mi nie żal że leje:)
Ej, Jaskolko, tos Ty mocno przykoscielna, skoro piesni oazowe znasz. Ja nawet jednej nie slyszalam, bo od tych-tam trzymam sie z daleka. A purpurowych nie sluchaj, oni zawsze belkocza od rzeczy, czy to na temat mitologii katolickiej, czy tez na temat kobiecych cipek.
UsuńIm deszcz nie przeszkadza, umyslni trzymaja im te altanke nad glowa, a sami mokna.
Jaka przykościelna. Pieśni oazowe to słyszałam przy okazji jakichś programów albo jak dawali relacje z pielgrzymek w wiadomościach. I właśnie te powtórzenia typu "miłuj Pana..." czy "Bóg Cię kocha" powtarzane jak mantra do upadłego, a jeszcze przy wtórze coraz głośniej, natarczywie grającej gitary, powodują u mnie napady agresji, zamiast wyciszenia.
UsuńŁatwo można zauważyć, że oni wprawiają się tymi powtórzeniami w jakiś trans, ładują się.
A jednak przykoscielna! Ja jestem tak skonstruowana, ze moje uszy tego zawodzenia nie slysza. Naprawde w zyciu nie slyszalam zadnej oazowej piosenki.
UsuńPogoda była dziś piękna.
OdpowiedzUsuńNa procesje nie chodzę.
Wczoraj byla nie najlepsza pogoda, a dzisiaj to juz tragedia, bo doszedl przejmujacy wiatr.
UsuńPrzez procesję, nie mogłam dostać się do własnego domu, bo lezą pod moją klatka, i nie mgliśmy wjechaz z żadnej strony, musiałam jechać do rodzinki na kawę;/
OdpowiedzUsuńJaciekrece! Chyba pojechalabym po tych lezacych. Co za kraj bezprawia!
UsuńNie miałam możliwości dostać się odw własny blok jakkolwiek, ani z jednej, ani z drugiej strony;/ Masakra...
UsuńNawet nie ma sie komu poskarzyc.
Usuń