Pola za miastem wygladaja jak pomalowane przez dziecko kredkami, tworzac szachownice brunatnych czworokatow zaoranej swiezo ziemi, zielonej oziminy i zoltego rzepaku. Sposrod nich wyrastaja drzewa i wylaniaja sie malownicze domki.
Mijajac pole rzepaku, nie moglam odmowic sobie sfotografowania Kiry na jego tle. Psina prawie cala zniknela w wysokiej trawie (oby kleszczy do domu nie naznosila!)
Tymczasem mniszki powoli koncza swoj zywot, jeszcze gdzieniegdzie zolca sie ich kwiaty, jednak coraz wiecej wszedzie dmuchawcow.
Kirunia tak pieknie prezentuje sie w dziko rosnacym kwieciu, ze grzechem byloby jej nie sfotografowac. Miasto zostawilysmy daleko za soba, ledwie je widac na horyzoncie.
Niektore z drzew owocowych calkiem juz przekwitly i tylko bialy dywan z platkow u ich podnoza, jest wspomnieniem niedawnej glorii. Inne sa w pelni swojego rozkwitu. Powietrze przesycone jest taka mieszanina zapachow, ze trudno zlokalizowac, skad dochodza. Pachnie doslownie wszystko, kwiaty na drzewach, opadle platki pod nimi, pachnie trawa, swiezo zaorana ziemia, a w powietrzu unosza sie, podobne do klebuszkow waty, pylki. Nawet nie wiem, z jakiego to drzewa, w kazdym razie wygladalo to troche jak unoszony wiatrem snieg, wdzieralo sie przy kazdym oddechu do nosa. Dobrze, ze nie jestem alergikiem.
Odpoczelysmy troche na lawce, napilysmy sie do syta wody, pogadalysmy o nielatwych czasach, pozniej milczaco gapilysmy sie na oddalone miasto, wsluchujac sie w jego przytlumione odlegloscia odglosy. Za to ptaki urzadzily dla nas darmowy koncert. Siedzialysmy obydwie w milczeniu, dajac sie poniesc nastrojowi chwili. Kazda myslala pewnie o czym innym, na swoj sposob rozkoszujac sie natura, jej dzwiekami, zapachami i paleta barw.
Wszystko jest opoznione, dopiero teraz kwitna kasztanowce, a powinny przeciez na rozpoczecie matur. Rolnicy mawiaja tez, ze swieta Zofija klosy rozwija, ale w tym roku niestety nie zdazyla, specjalnie przygladalam sie rosnacemu na polu zbozu, zadnych kloskow nie dostrzeglam. Cala wegetacja przesunela sie w czasie o jakies dwa tygodnie.
W drodze powrotnej zmeczona Kirunia pokladala sie w trawie i nie miala sily ani ochoty na pozowanie. Kiedy wreszcie po trzygodzinnym spacerze, dowloklysmy sie do domu, obie padlysmy. Kira do swojego koszyczka, ja na sofe i oddalysmy sie zdrowej popoludniowej drzemce.
A kiedy my pozwalalysmy piescic sie Morfeuszowi, Miecka grzala stare kosci pod krzeselkiem na balkonie. Tez miala swoj "spacer".
Dzień dobry Panterko!***
OdpowiedzUsuńZnowu zaskakujesz mnie pięknem swych okolic. Najpierw rzeka i jezioro, teraz te odległe wzgóza na horyzoncie i przecudne, kolorowe pola przed nimi.Jak dobrze, że masz gdzie pójść z Kirunią i odetchnąc od miasta, od komputera i codzienności.Jak bardzo człowiekowi potrzeba do szczęścia takiego kontaktu z zywą natura, rozprostowania kosci, rozłożenia skrzydeł, prostego zmęczenia i dzieciecej radości.
Cieszę sie, że masz tam to wszystko!To jest stałość, która jest i bedzie, bo przyroda jest silna,prawdziwa, nieulękła, Przyroda odradza sie zawsze po największej nawet burzy i dzieli sie z nami swą siłą, oddechem i wiarą w sens tego wszystkiego.
Kochana Panterko - dobrego dnia Ci życzę i ciepłe myśli zasyłam!:-)))
Mieszkam na skraju miasta, wiec do natury mam niedaleko. Jest cudnie.
UsuńTobie rowniez, Olenko, dobrych dni zycze.
Pierwsze zdjęcie Kiruni, gdzie wystaje jej tylko głowa z trawy, jest rozbrajające! :))))
OdpowiedzUsuńPiękny spacer miałyście. I zgodzę się z Olgą, w pięknej okolicy mieszkasz. A pola rzepaku są urzekające.
To chyba najpiekniejsza pora roku, pozniej juz nie bedzie tak ladnie, bedzie za to za goraco.
UsuńPiękne widoki a Kirunia cudna.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Pozdrawiam wzajemnie, Halinko.
UsuńRzepak jest oszałamiający. Aż dziw, że niedaleko miasta, takie piękne tereny są.
OdpowiedzUsuńA burze wczoraj w Niemczech były, tak obok Ciebie chyba? Na mapie widziałam, ale nie wnikałam dokładnie, gdzie to.
Ta wata to moze być topola.
Miłego :))
Rzepak zaczyna sie praktycznie jeszcze w miescie, a im dalej, tym wiecej pieknych widokow. Samo miasto z perspektywy wyglada urzekajaco.
UsuńBurza byla w nocy i po niej pogoda calkiem sie popsula, jest pochmurno i zimno.
Wow jaki fajny wypad na łono natury :-)
OdpowiedzUsuńA ja nie wyjeżdżam poza Elbląg
i nawet nie wiem czy u nas rzepaki kwitną....
Ja tez nie "wyjezdzam", tylko "wychodze", bo kilka krokow i jestem za miastem.
UsuńPewnie i u Was rzepak kwitnie, bo jakze inaczej?
Piękne widoki i piękne zdjęcia - i krajobrazów, i zwierzaków:) U nas dziś cudowny dzień - szkoda, że nie mogę go wykorzystać na spacer, ale może po południu mi się uda.
OdpowiedzUsuńTe "kłębki" to (jak pisze Lidia) prawdopodobnie nasiona topoli, i nie trzeba się ich bać, bo z topoli uczulają tylko pyłki kwiatowe; te nasionka są zbyt duże, aby wywołać reakcję alergiczną, która zachodzi na poziomie komórkowym. Przepraszam, że się tak wymądrzam, ale ludzie zupełnie niesłusznie boją się tych topolowych nasionek - już nie wiem, ile razy spotkałam się z taką reakcją.
Ninka.
Ja sie tych "watek" nie boje, one tylko strasznie przeszkadzaja w oddychaniu, za kazdym wdechem trafiaja do nosa, tyle ich w powietrzu. Ale zapachy wszystko to rekompensuja.
UsuńZ tym rzepakiem to mi podejszłaś, Pantero. :) Od kilku dni lampię się w drodze do i z pracy na żółte połacie. Cudowny czas. Bardzo ładne zdjęcia nam pokazałaś. :)
OdpowiedzUsuńA małą frekwencją lepiejną się nie przejmuj. Czas niesprzyjający siedzeniu w necie, proponuję bliżej zimy znów zorganizować, może i ja się zmobilizuję. :)
Miłego weekendu, cudownego upajania się wiosną! :)
Ja kocham te widoki, rok rocznie nieodmiennie zachwycam sie rzepakiem i nigdy mi sie to nie znudzi.
UsuńMy mamy teraz dlugi weekend, bo w zielone swiatki poniedzialek tez zawsze jest wolny.
Serdecznosci, Jolu.
Lubię długie spacery, zwłaszcza wiosną gdy natura wybucha feerią barw ;-)
OdpowiedzUsuńTrzeba korzystac, bo latem zrobi sie za goraco na dlugie spacery.
UsuńWidzę, że spacerek udany, nie ma to jak psiaka pyszczek uchahany! W poly wygląda artystycznie:D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Lubimy chodzic sobie we dwie.
UsuńPola rzepaku są przepiękne w ostrym słońcu. Niestety, to piękno jest niekorzystne dla alergików.
OdpowiedzUsuńPsu "do pyska" w dzikim kwieciu. :) Miłego dnia:)
Szczesliwie moge bez obawy upajac sie widokami i zapachami wiosny. Wspolczuje tym, ktorzy o tej porze roku placza i smarkaja.
UsuńUwielbiam! Też zamierzam poszaleć fotograficznie. Wspaniale zregenerowałaś siły!
OdpowiedzUsuńTo prawda! Taki spacer pompuje w czlowieka nowe sily witalne.
UsuńRzepakowe dywany pięknie wyglądają z góry!
OdpowiedzUsuńDziewczyno! Ty masz oko profesjonalnego fotografa!
Brawo!
Pieknie dziekuje, ale to natura czyni te wspanialosci, ja tylko pstrykam.
Usuń...jak pięknie, tez mi się marzy taki spacer ale u nas zero rzepaku. Piękny spacer i widoki. Pozdrawiam...
OdpowiedzUsuńNiemozliwe! Nie ma rzepaku? Ile piekna Cie omija.
UsuńKirę w rzepaku powiększyć , wsadzić w ramki i na ścianę - rewelacja.
OdpowiedzUsuńPopieram ten wniosek. Kirę w oleju... eeee...polu rzepakowym w ramki!
Usuńwcześniej należałoby się Kirę opalić z z sierści coby oleju nie utytłała kłakami .Ale Jarku generalnie uwielbiamy futrzaki
UsuńJak sie Kire powiekszy to rzepak zmaleje :D - a to juz ani "generalnie", ani "admiralnie" nie bedzie fajnie na scianie (no chyba, ze FB - ten zniesie wszystko).
UsuńNajwazniejsze, ze pies szczesliwy :) na dalekich wycieczkach.
Co Wy mnie tu, ludozerce jedne? Kire opalic z futerka i co, moze na patelnie?
UsuńA nie, w ramki byc mialo.
Jak kto ladny, to mu we wszystkim ladnie (mam na mysli Kire, nie siebie ;))
Miecke do rzepaku! To by dopiero bylo co powiekszac :D
UsuńSwoja droga to ta 'czarna pantera w peruce blond' na balkonowej wycieczce troche na zmeczona wyglada ale ochlodzenie przyjdzie z deszczem...
Jakie ludozerce? Chyba lubo-psy i lubo-koty bez darcia kotow by nie zejsc na psy. :D
Wietnamczyki i kanibale! Kire z siersci o do oleju! A moze kota w panierce?
UsuńMam walek do ciasta i nie zawaham sie go uzyc w obronie domowego inwentarza zywego!!!
Pantera nie na patelni ale nad paleniskiem opalamy.Echo rzepaku dosiejemy coby łysy futrzak galant wypadł wiszący na ścianie.kot w panierce to nie kulawy pomysł , ale też opalimy coby w zęby sierść nie uwierała.Nad sosem pomyslimy do dziczyzny
UsuńPOTFORY...
Usuń>(
Pantere do rzpaku i na sciane, niech sie olejowa plama odbija i sie powieksza sama!
UsuńPantero z walkiem, kobieto, spadasz jak z nieba, ciasto uwalkujesz, bedzie czym oblepic ten rzepak z inwentarzem :D
@Gryzmolinda - Tys tez z Wietnamu bo ja to z Korei Polnocnej predzej.
Pantero jakie 'POTFORY', najwyzej biedne, zglodniale zuczki :D malutkie.
Zuczki gorsze od piranii.
UsuńRatuuuunkuuuuuu.................!!!!!!!!!!!!!!
Czyli jadlas i zuczki i piranie? Dla mnie nawet w oleju nie do przyjecia :D Ja tam zostaje tez przy szczawiu :D
Usuńps. zuczki to raczej roslinozerne! (?).
To zobacz sobie nastepny moj post, tam sfocilam biegacze skorzaste, bardzo miesozerne i drapiezne zuczki, do tego wielkie, jak mutanty z Czernobyla.
UsuńJa uwielbiam admiralnie :P
OdpowiedzUsuńAle piękne widoki! :) Uwielbiam Niemcy, zupełnie szczerze - zwłaszcza te z okolic Bodensee, tam spędziłam trochę czasu w młodości... No a z pieska radośc to aż promieniuje! :D
OdpowiedzUsuńJa jestem znacznie bardziej "do gory" od Bodensee, ale teren jest urozmaicony, wiec nie ma nudy. Wolalabym jednak poblize jezior.
Usuń