Gdyby ktos z Was wiedzial, co sie kryje za ta dziwna choroba, gdyby mial na jej temat cos do powiedzenia, niech napisze na adres ankanowakowska@poczta.onet.pl
Na FB tez mozna udostepniac TUTAJ.
Opowiesc Anki:
Mam
na imię Ania. Mam dwoje dzieci, Oliwiera, który za miesiąc kończy 5
lat, i Kornelię, która w listopadzie skończy 15. Od 2 lat mieszkamy w
Islandii. Wyjechaliśmy jak większość rodaków, za chlebem..
Oliwier od małego był pogodnym aktywnym dzieckiem,praktycznie nam nie chorował.Przechodził tylko tak zwane 2-3 dniówki.
Nie chorował na żadne choroby zakaźne,typu świnka,ospa....
Pomiędzy
październikiem a listopadem miał miejsce pierwszy atak. Jak co
wieczór,po umyciu się,zjedzeniu kolacji położyłam go spać,ale kładąc go
zauważyłam,że dziwnie się zachowuje,przełyka ślinę tak jakby chciał
wymiotować.Zapytałam więc co się dzieje,Oliwer nie reagował,leżał na
wznak.
Po
czym zaczął wymiotować,ale nie odwracał główki na bok tylko leżał nadal
na plecach.Przewróciłam go na bok,mówiłam do niego, ale on nie
reagował.Już wtedy wiedziałam,że jest coś nie tak. Zabraliśmy synka do
szpitala,w którym zbadano go słuchawkami, uszy, gardło, temperatura.
Wszystko było ok. Lekarz stwierdził,ze dziecko jest po prostu
przemęczone i kazał nie puszczać go do przedszkola prze 1 lub 2 dni. W
stanie takiej nieświadomości,był około godziny.
Następny
atak miał miejsce 4 marca tego roku, ale ten był bardzo poważny i
niebezpieczny. Oliwier znowu stracił świadomość, oczy miał skierowane w
jeden punkt,nie reagował na nasze głosy,wymiotował. Dziecko w trakcje
przewożenia do szpitala,strasznie siniało,przełykało ślinę,miał obrzęk
szyi. Jechaliśmy do szpitala a ja myślałam tylko o tym, by mój synek
przeżył...
W
szpitalu,pobrano mu krew,obserwowano go i tak naprawdę nic więcej nie
zrobiono. Po około 2 godzinach od ataku,Oliwier dostał epilepsji,podano
mu jakiś lek,po którym się uspokoił i zasnął.Przewieziono nas do innego
szpitala,zrobiono tomografię głowy. Rano lekarz powiedział,że dziecko
zostanie znieczulone ogólnie,ponieważ trzeba wykonać rezonans
magnetyczny.
Po
wybudzeniu się Oliwier był osłabiony.Lekarz ponownie musiał zabrać go
na znieczulenie ogólne,ponieważ koniecznie musieli pobrać płyn z
rdzenia.Więc mały został uśpiony po raz drugi.
Po
badaniu lekarze przekazali nam tą straszną informację, "państwa syn ma
rozległy obrzęk lewej półkuli mózgu" Nie wiedzieli od czego powstał,co
to jest.
Oliwier po tym ataku był już inny,osłabiony,mniej aktywny,skarżył się na ból głowy,duszności,miał skoki ciśnienia,tętna.
Pierwsze
co lekarze podejrzewali, to to, że jest to jakaś bakteria, wirus po
chorobowy (np.angina,grypa która zaatakowała mózg). Po tygodniu z
posiewu szpiku wykluczono bakterię. Ale przez ten tydzień dziecko
dostawało leki w formie kroplówek. Po około 10 dniach wykonano ponowny
RM, badanie krwi-bez zmian, nadal duży obrzęk.
Następnie
lekarze podejrzewali, ze jest to ADEM (Ostre Rozsiane Zapalenie
Mózgu),nadal przebywaliśmy z małym w szpitalu,gdzie zaraził się
Rotawirusem,następne skoki ciśnienia,wymioty,biegunka,gorączka.
Lekarze podjęli decyzję o leczeniu dziecka pod kontem Ademu. Oliwier przyjmuje steryd o nazwie
DEXAMETHASONE
4mg. Zaczęliśmy go podawać od połowy marca, pobyt w szpitalu trwał
ponad 2 tygodnie. Dziecko po powrocie do domu było osłabione,szybko się
męczył,dużo spał,skarżył się na częste wybuchy gorąca,nie miał ochoty na
zabawę.Stopniowo zaczął chodzić do przedszkola, ja zostawałam z nim.
Lekarz stwierdził,że musi wracać do normalności,codzienności, gdzie ja
jako matka przeżywałam wręcz panicznie aby nikt go nie stuknął w głowę
itd...
Po
miesiącu trzeci RM pod ogólnym znieczuleniem.Obrzęk objętościowo jest
taki sam,ale jest poprawa (grubość obrzęku pomniejszyła się o około 50%)
,więc steryd działa. Byliśmy szczęścili,że nasz ukochany synek jest
coraz silniejszy walczy z chorobą.
Oliwier
coraz dłużej zostawał w przedszkolu,lecz nadal skarży się na ból
głowy,ma wybuchy gorąca. Sterydy zmieniły go fizycznie. Dzieci
postrzegają go inaczej,dorośli patrzą jak na dziwaka. Jest to przykre
dla Oliwiera jak i dla mnie jako matki, która na to patrzy i nic nie
jest w tanie zrobić. Nasz syn skarżył się, płakał dlaczego ten lek tak
go zmienił,dlaczego jest inny. Ważył 19 kg, a w tej chwili waży 30 kg.
Po badaniu lek jest nadal podawany w mniejszych dawkach.
Pod koniec maja kolejne badanie RM+Pobranie płynu z rdzenia w znieczuleniu ogólnym.
Wynik
jest identyczny jak ostatni,niestety nie ma poprawy,obrzęk stanął,nie
zmniejsza się,ale też się nie zwiększa.Lekarz prowadzący po rozmowie z
nami wyklucza kolejne podejrzenie, to nie jest ADEM- ponieważ steryd
działał by na tą chorobę a w tym przypadku jest odwrotnie.
Lekarz
zasugerował aby otworzyć głowę i pobrać wycinek, ale dlatego,że Oliwier
normalnie funkcjonuje,chodzi do przedszkola,bawi się,śmieje,chodzi,więc
postanowił odstawić lek i następne 2 miesiące czekać. We wrześniu
ponowny RM. Lekarze każą go tylko obserwować. Islandia konsultowała się
również z lekarzami z zagranicy i to oni zasugerowali,że jest to
ADEM,podobnie załamali ręce nie wiedząc co dalej robić.Także ja jestem
non stop w domu,nie pracuje i jest mi na pewno ciężej jak mężowi, on w
pracy,pogada,koledzy,ja sama zagubiona,szukająca pomocy gdziekolwiek.
Zastanawialiśmy
się by wracać do Polski, Islandia jest małym państwem. Może w Polsce
mielibyśmy większe możliwości leczenia i badania Oliwiera.
Problem
jednak w tym, że lekarz niby nie widzi przeciwwskazań, ale mówi że za
lot samolotem musimy wziąć odpowiedzialność my rodzice. Że nie ma
gwarancji, że coś się Oliwierowi nie stanie. On bardzo ciężko znosi
dłuższą jazdę samochodem, a co dopiero samolotem...
Mamy córkę 15 letnią, która tu ma całe swoje życie, szkołę, znajomych.. co ja mam robić?
Jakie
decyzje podejmować? Skąd wiedzieć, że podjęte decyzje są trafne?
Przecież tu chodzi o życie mojego dziecka... Czuję, że tracę grunt pod
nogami.
Oliwier z mamą przed chorobą
I zdjęcia aktualne
kurcze nie chcę pisać do dziewczyny by nie zmylić jej lub nie dać nadziei... pierwszy objaw to dla mnie nie typowy objaw epilepsji. utrata kontaktu z otoczeniem ślinotok i na koniec wymioty. podobne ataki bez drgawek miał mój brat, ale po długotrwałym leczeniu... a i obrzęk mózgu może być wynikiem ataków. chociaż myślę, że po tomografii i pozostałych badaniach wykryto by to schorzenie...
OdpowiedzUsuńAnowi, ale ona wlasnie pisze o atakach epileptycznych, ktore mialy miejsce w szpitalu. Wierzyc mi sie nie chce, zeby lekarze, nawet w takiej malej Islandii, nie umieli postawic prawidlowej diagnozy. Z drugiej strony az tak bardzo nie wierze w umiejetnosci i mozliwosci polskiej sluzby zdrowia. Tu chyba bardziej chodzi o dylemat, czy wracac do Polski na leczenie, skoro lot samolotem moze byc dla chlopca niebezpieczny.
UsuńMoze skontaktuj sie z kuzynka Ani, u ktorej przeczytalam o tej sprawie, zeby samej zainteresowanej nie zawracac glowy i nie robic zludnych nadziei. Tu jest podany jej adres:
http://onamasilee.blogspot.de/2013/06/pogubiona-w-zalewie-ewentualnosci-ania.html#more
Dałam na swoje blogi:)
OdpowiedzUsuńDzieki, widzialam.
Usuńdziękuję!! w Ani imieniu!
OdpowiedzUsuńJesli chociaz takie minimum moglam uczynic dla mojej imienniczki, to nie podlegalo zadnej dyskusji umieszczenie apelu na blogu.
UsuńSciskam serdecznie.
...do Polski niech nie wracają, bo tu tylko biurokracja. Szkoda chłopaka, apel daję u siebie...
OdpowiedzUsuńJa tez jestem zdania, ze polska sluzba zdrowia nie wytrzymuje porownania z zachodnia.
Usuń