Glowna wyspa podzielona jest wyraznie na dwie czesci: wysoka i niska. Wysoka ograniczaja urwiste klify, niska dysponuje plaza. Basen portowy nie jest na tyle gleboki, zeby mogly w nim cumowac statki, pozostaja wiec one w pewnej odleglosci od wyspy, a turystow dowoza z nich na lad lodzie motorowe.
Posluze sie zdjeciem lotniczym z Wikipedii:
A to mapy z polozeniem wyspy w stosunku do ladu stalego:
Strzalka wskazujaca literke B pokazuje port Büsum, skad odplywalismy. A do owego Büsum musielismy jeszcze jakies 50 km dojechac. Calkiem spora wyprawa i nie tania.
To tylko sam rejs statkiem wycieczkowym w te i z powrotem, bez zadnych innych atrakcji. Te 18€ to za Kire, nasze byly ponad dwa razy drozsze. Za to na wyspie jest strefa bezclowa, wiec moglam chociaz na papierochach zaoszczedzic. Przejazd dla naszej trojki kosztowal prawie stowe, ale nie zaluje ani jednego wydanego centa, warto bylo!
Na statku musielismy zamustrowac sie dwie godziny przed odplynieciem, auto zostawilismy na parkingu w porcie, oczywiscie platnym, a jakze! Tym razem Frau N. nas nie zawiodla. Przed wejsciem na statek musielismy wypelnic kartki, wpisac nazwisko i plec i wrzucic je do specjalnej skrzynki na nabrzezu. To na wypadek, gdybysmy sie mieli potopic po drodze, zeby bylo wiadomo, ile nas brakuje i jakich zwlok maja poszukiwac na pelnym morzu. Od Kiry kartki nie chcieli, jej na pewno by nie szukali.
Jako ze cierpie na chorobe lokomocyjna, na wszelki wypadek nie jadlam sniadania, za to nazarlam sie srodkow przeciwwymiotnych. Na szczescie morze bylo spokojne. Zabralismy ze soba prowiant, bo choc Helgoland to strefa bezclowa i papierochy oraz alkohol sa tanie, to wszystko inne kosztuje majatek. Tam chyba nawet wode pitna im dowoza, wszystko jest transportowane ze stalego ladu, stad te kosmiczne ceny za kazde byle-co.
Nasz statek |
Rzut oka na parking (gdzies tam jest i nasze auto) |
Druga strona portu |
Pelno wszedzie kutrow rybackich.
Odbijamy i zostawiamy Büsum za soba.
Pogoda niespecjalna, rano padal deszcz i bylo zimno. Kiedy bylismy juz na pelnym morzu, zaczelo sie przejasniac. Widoki nudne, gdzie nie spojrzec, tam horyzont. I ta swiadomosc glebi pod nami. Dziwne uczucie, kiedy pomysli sie o kartkach pozostalych w skrzynce w porcie...
Nuuuda... Dwie i pol godziny nuuudy... Wszystkie trzy panie znudzone...
Towarzyszyla nam mewa, zawsze jakas atrakcja |
Czasem mignela jakas samotna zaglowka |
A kiedy mewie sie znudzilo leciec obok statku (moze sie zmeczyla?), przysiadla sobie na poreczy, zupelnie nie bojac sie ludzi. Pewnie zaprawiona w bojach z turystami.
Wreszcie... widac cos na horyzoncie. Ziemiaaa!
Wyglada z tej perspektywy jak Alcatraz |
Co to? Piraci nas atakuja?
Nie, to tylko lodki po nas wyplynely i zabieraja pasazerow na lad.
Kira spoglada z ciekawoscia na domniemanych piratow.
Tak oto znalezlismy sie na tej slynnej wyspie. Nastepna czesc jutro.
Zdjecia mozna powiekszac kliknieciem.
***********************************************************************************
Jestem do glebi poruszona prezentem, jaki dostalam od Beaty. Kiedys na jej blogu zachwycilam sie finezyjna robotka, jaka podarowala innej blogowiczce. Jej serweta bardzo mnie urzekla i az mi teraz glupio, bo moj zachwyt zaowocowal tak wspanialym prezentem. I wiecie co? Poryczalam sie ze wzruszenia, naprawde. Nigdy przedtem nie widzialysmy sie na oczy, nawet ze soba nie rozmawialysmy, nie znamy sie, wiec naprawde nie wiem, czym sobie zasluzylam na takie wyroznienie. Teraz, jak ta glupia miedle te serwete, ogladam, zachwycam sie nia i przez caly czas mam obawy, ze to sen i kiedy sie obudze, jej juz nie bedzie ze mna, ani na stole, ani nigdzie...
Napisalam maila z podziekowaniem, ale nie umialam dobrac slow, ktore w pelni oddalyby moja wdziecznosc. Nie ma takich slow, kazde znane mi to za malo.
Beatko, Ty wiesz...
No proszę jaka super wycieczka:)My "naszego" pupilka też zabieramy, ale nie zawsze bo już wiek nie ten i biedak więcej by chciał niźli może:) więc staramy się oszczędzać emeryta:) a po za tym trzeba mieć oczy w d*** jak sie z nim idzie... Kirunia widzę grzeczna? Dobrze znosi podróż?
OdpowiedzUsuńU nas to pewnie kagańca by się czepiali... i te dziwne reakcje, choć też na szczęście nie wszędzie.
Jaki kaganiec? Po co, skoro psinka jest lagodna. To wlasciciel decyduje, czy pies potrzebuje kaganca, bo sam wie najlepiej, czy pies jest agresywny. Kira wszystkie podroze znosi bardzo dobrze, byle miec nas w poblizu. Ona nawet nie ma kaganca.
UsuńCiekawa wycieczka ...
OdpowiedzUsuńI kto by pomyślał ,że z takiej małej wysepki można zrobić biznes.
Pomysł z kartkami z danymi jest dobry,
ale chyba działa na wyobraźnię.
Siedziałabym i myślała czy zginę czy nie :-))
Zebys wiedziala, Krysiu, dopoki tych kartek nie wypelnilam, nie bralam niebezpieczenstwa pod uwage. Dobrze, ze potem o nich zapomnialam. :)))
UsuńCześć :))
OdpowiedzUsuńWidzę znów znajomą osobę , którą w ubiegłym roku wzięłam za Ciebie :))
Wycieczka jak widzę udana , no może trochę jak piszesz się wynudziłyście :)))
Serwetka urocza , ale jeśli mnie skleroza nie bierze to też potrafisz na szydełku takie cuda robić :)) nie wspomnę już o malowaniu .....Wszyscy moi domownicy podziwiali Twoje prace a Kinga zrobiła wielkie oczy , że Panterka tak maluje po kursie :))
Buziaki ślę :)) i zwijam tyłek do pracy ...ręce też :)
To jeszcze ja , Twój post się w spisie nie wyświetla , ja tak weszłam z przyzwyczajenia ...Olga też ostatnio miała taki problem ...
UsuńTroche tam dziergam, ale takiego cudu nie umialabym zrobic. Dlatego tez tak mnie ta serweta zachwycila.
UsuńIlonus, czy Tobie sie wydaje, ze ja wiem, co z tym fantem zrobic, ze sie nie wyswietla?
WIE KTOS???
Już się wyświetla , może coś się zawiesiło , chochlik jakiś wtargnął na łącza :)
UsuńCiekawe jak się żyje na takiej wyspie. Wszyscy się znają są trochę odcięci od świata i zależni od pogody.
OdpowiedzUsuńZastanawiam się jak Kira zeszła ze statku na łódkę:)
A prezent rzeczywiście wspaniały i wzruszający :)))
Latem jest tam fajnie, ale kiedy zaczynaja sie sztormy jesienne, to nie wiem. Chetnie spedzilabym tam wiecej czasu, jakies dwa tygodnie, ale mieszkac bym nie chciala. Co innego wyspy Fryzyjskie, kawaleczek do ladu stalego, a ten Helgoland taki odciety od wszystkiego.
UsuńPrezent przecudny :). Wyprawa na wyspę również :)
OdpowiedzUsuńWyprawa na wyspe to wspaniala przygoda, ale bardziej cieszy mnie prezent, bo jest na zawsze. Dzisiaj rano obudzilam sie i jeszcze byl, wiec chyba zostanie.
Usuń:)).... A ja się zastanawiałam nad nazwą wyspy: Helgoland wydawała mi się odpowiednią nazwą prześmiewczą, a nie prawdziwą ;)... Ale cóż... Jakoś nie potrafię się pozbyć uprzedzeń do Niemiec i Niemców... - wstyd mi trochę, ale tak właśnie jest.
UsuńTa nazwa ma swoje korzenie w dialekcie polnocno-niemieckim: Heilig Land (Swieta Ziemia, Lad), a nie, jakby sie wydawalo z imieniem Helga.
UsuńJesli chodzi o uprzedzenia, to malo ktory Polak jest ich w stosunku do Niemcow pozbawiony. Takie nastawienie wysysa sie z mlekiem matki, nie bez powodu zreszta, tak ukladala sie wielowiekowa historia sasiadujacych narodow i panstw. Nie moge Cie za to winic, bo sama tez mialam wczesniej podobne uprzedzenia.
A! Dziękuję za wyjaśnienie :)... Teraz rozumiem :). Święta Ziemia ;) :D.
UsuńBardzo swieta, jak JP2 bez mala.
UsuńWycieczka kapitalna...niestety mam problem z takim podróżowaniem, chyba że z zamkniętymi oczami ;)
OdpowiedzUsuńPo to wlasnie zjadlam na sniadanie garsc przeciwwymiotnych. Wszystko gralo, bardzo skuteczne lekarstwo ;)
Usuńwidoki piękne, ale mi najbardziej do gustu przypadła rześka pogoda (w kontekście do 39st w cieniu dzisiaj):)
OdpowiedzUsuńPrezent cudny.
Moje Wy biedaki! Bardzo wspolczuje, bo tak ekstremalny upal to cos okropnego, zyc sie nie chce. Zamknij, Iva, oczy i wyobraz sobie te przyjemna morska bryze...
UsuńA prezent jest najcudniejszy na swiecie. I moj! :)))
cóż... Takie życie;)
UsuńWobec tego przesylam najzimniejsze usciski, takie lodowate.
Usuńpiękna wycieczka, lubie wyprawy statkiem! chociaż nie umiem pływać, to na statku wody się nie boję:)
OdpowiedzUsuńNo patrz, ja plywam niezle, a na statku mialam dziwne uczucia (po tych kartkach chyba).
UsuńLubię pogłębiać wiedzę geograficzną, o co nietrudno, bo jest w powijakach.
OdpowiedzUsuńWodę lubię - to już wiesz. I przypomniałaś mi też, że mam obsesję na punkcie WYSP, ha!
http://omnipotencja.blogspot.com/2012/07/kazdy-powinien-miec-wasna-wyspe.html
Na tym tle twój Helgoland trochę surowy, ale ujdzie ;)
Wycieczki są niezbędne do udanego życia, nawet jeśli cudze ;)
Jesli juz wlasna wyspa, to moze w bardziej sprzyjajacym klimacie. Latem ujdzie, ale zimy sa na Morzu Polnocnym nieprzyjazne cieplolubnym.
UsuńJak masz jakiś problem z podziękowaniami, możesz zawsze serwetkę oddać mi ;)))
OdpowiedzUsuńWy schodziliście, czy było to doładowanie pasażerów? No i jak Kira zlazła ze statku na łódkę?
Aaaaaaaaaaaaa, ratunku!!! Sabotaz!!! Nie dam sie, bede sie bronic do ostetniej kropli krwi mej blekitnej. No i serweta pasuje mi kolorem do wystroju. MOJA!!!
UsuńMy schodzilismy, asekurowani przez dwoch roslych marynarzy, nie bylo szansy wpasc do wody i sie utopic. Stare Gerty popiskiwaly zadowolone. A Kira po prostu z gracja przeskoczyla ze statku na lodz. W bocznej burcie statku sa takie drzwi, wiec nie ewakuowalismy sie po drabinkach sznurowych, wystarczylo zrobic maly kroczek.:)))
Phhiiii, Mały kroczek? - Cały dramatyzm wpadł do wody! :P
Usuń... i na dnie z honorem legl.
Usuń...i ładny ten kotek :)
OdpowiedzUsuńNooo, mnie tez przypadl do gustu.
Usuń...super wycieczka, prezent też pilny. Właśnie u mnie leje że świata nie widać...
OdpowiedzUsuńWycieczka jest w pieciu odslonach, choc byla jednodniowa, ale tyle mialam na temat do powiedzenia, ze nie dalo sie zmiescic w jednym poscie.
UsuńTo dobrze, ze leje, ziemia jest spragniona.
Wróciłam z wojaży i utonęłam w Twoich postach.Tylko tak jakoś od tyłu zaczęłam... Ale czytanie od końca też może byc ciekawe! Serdeczności.
OdpowiedzUsuńHmmm, ze tak sie wyraze, zaczelas od d**y strony. Tez mozna! :)))
UsuńWitam Panią bardzo serdecznie. Bardzo mi się podoba przygoda którą przeżyła będąc na wyspie Helgoland . Interesuje mnie czy z Hamburga również odpływają statki turystyczne , jeżeli tak to czy mogę poprosić o jakiś namiar , no i oczywiście cena w obie strony. Bardzo będę wdzięczna za informację , oraz czy bilet muszę kupić z wyprzedzeniem? Pozdrawiam pięknie szczególnie pieska.
OdpowiedzUsuńWitam Panią bardzo serdecznie. Bardzo mi się podoba przygoda którą Pani przeżyła będąc na wyspie Helgoland. Interesuje mnie czy z Hamburga również odpływają statki turystyczne , jeżeli tak czy mogę poprosić o jakiś namiar, no i oczywiście cena w obie strony. Bardzo będę wdzięczna za informacje, oraz czy bilet muszę kupić z wyprzedzeniem ? Pozdrawiam pięknie , szczególnie odważnego pieska.
OdpowiedzUsuńObawiam sie, ze z Hamburga nie ma polaczen, z tego co wiem. Najlepiej jednak sprawdzic w internecie aktualne ceny i polaczenia. Bilety mozna kupic bezposrednio przed odplynieciem w porcie, ale mysmy zarezerwowali przez internet, bo ilosc miejsc na statku jest ograniczona.
UsuńWitam serdecznie . Dawno nie wchodziłam na tę stronę , to też dopiero dzisiaj mogę podziękować za odpowiedź , proszę mi podpowiedzieć z jakiej strony Pani korzystała rezerwując bilety na statek. Będę bardzo wdzięczna za jakiś namiar. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSzukajac strony, trafilam na Schiffe nach Helgoland von Hamburg. Okazuje sie, ze i stamtad mozna. Trzeba sie dobrze rozejrzec po googlach:
Usuńhttps://www.google.de/search?q=schiffe+nach+helgoland+von+hamburg&ie=utf-8&oe=utf-8&aq=t&rls=org.mozilla:de:official&client=firefox-a&channel=sb&gfe_rd=cr&ei=XI7bU8OtJsaF8QfUs4G4AQ
Serdecznie Pani dziękuję udało mi się poszukać strony. Jak wyjadę to po powrocie opowiem jak było. Pozdrawiam pięknie - Barbara
OdpowiedzUsuńDobrej zabawy! :)
UsuńŚlicznie dziękuję.
OdpowiedzUsuń